No muhad ,a ja powiem wprost :słyszałem że jesteś gejem.
Panowie moderatorzy, nie wiem jak Wy to widzicie, ale za takie ciupanie i zagrywki na poziomie sześciolatka oraz jego zabawy z kredkami w przedszkolu, moim zdaniem powinny lecieć WARNY, bez ogródek i bez zwracania uwagi kto komu i za co. W dyskusji należy zachowywać pewien poziom, a tego co rusz zaczyna tutaj, jak i w pozostalych tematach brakować. Osobiście nie zależy mi kto jakiej jest orientacji seksualnej, dopóki dyskusja toczy się bez chamskich chwytów z piaskownicy. Coraz częściej zaczynam nabierać przekonania, iż Ktosiuf jest na swego rodzaju granicy załamania jego wiary, jednak boi się spojrzeć nieco do przodu, być może kwestia środowiska, a może poprostu zbyt identyfikuje sie z owym kolegą z seminarium, o którym wielokrotnie wspomina, może chcąc pójść w jego ślady sprawdza tak zwany grunt, może już po nim stąpa, tego nie wiem. Jakby nie bylo, postanowieniem jego najwidoczniej jest po prostu dla zasady zaprzeczyć wszystkiemu, co nie zgadza się z jego światopoglądem, a jeśli już nie ma jak podważyć danych mu FAKTÓW bądź WŁASNYCH (autorskich) PRZEMYŚLEŃ, nie zerżniętych żywcem z innych for dyskusyjnych, oburza się, buraczy, ..., i atakuje w innym temacie, iż nie jest słuchany i nikt mu nie odpowiada, sam jednak robi to samo (vide moje pytanie z zakresu 5tego przykazania), niejednokrotnie wykazuje się zupełną nieznajomością tematu, na który się wypowiada, lub jego powierzchownym "przeleceniem" ot tak dla zasady, że niby czytał, ale nic nie dotarło, pomijam już kwestię "czytania ze zrozumieniem". Impulsywność przez niego przemawia, aż nadto, ale dając jej upływ, wiele traci w oczach innych czytających jego wypowiedzi. Doceniam ludzi walczących o własne przekonania, nie ceni się jednak ludzi, którzy do tego celu używają wszelkich, zarówno dozwolonych jak i tych powszechnie nieuznawanych chwytów. To zdanie nie dotyczy tylko i wyłącznie ktosiufa, gdzyż powolutku sporo czytelników tutaj zaczyna opuszczać się do tegoż poziomu, chcąc mu w jakikolwiek sposób cokolwiek przetłumaczyć. Wydaje mi sie jednak, iż nie tędy droga. Gdy ktoś sobie nie radzi z tematem w aspekcie przyswajania informacji, nie należy go dodatkowo zburczeć, ale dać mu czas na refleksjie i czasowo chociaż odpuścić od dyskusji, gdyż w przeciwnym wypadku sprawdzi sie powiedzenie: "Nie dyskutuj nigdy z idiotą, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem." Smutne, w tym wypadku nieco przesadne, ale jakże ostatnimi czasy trafne.
P.S. Pozwoliłem sobie na nieco "przedszkolnej psychoanalizy" jako, że i ktosiuf próbował mnie zaszufladkować, chociaż niezbyt trafnie, to jednak tamto, jako jedno z nielicznych, było stricte z jego przemyśleń, mam nadzieję, że nie zostanę ponownie zbesztany i zaszufladowany porównaniami do najniższej partii komody, a moja intencja wypływająca z pierwszych kluczowych zdań zostanie prawidłowo zrozumiana, nie jako atak interpersonalny, lecz jako pewnego rodzaju wytyczna do prowadzenia rozmów, nie zaś "zburaczania się"