Fińscy uczeni odkrywają sztuczną grawitację
Martin GottschallInformację na temat tego osiągnięcia uzyskaliśmy z dwóch źródeł.
Pierwsze z nich to listopadowy numer biuletynu Australian International UFO-Flying Saucer Research Inc. z 1996 roku. Na 15 stronie tego biuletynu jego wydawcy zamieścili artykuł, który wydaje się być kopią artykułu ze Skywatch z 8 września 1996 roku zatytułowanego “Antygrawitacja z Finlandii".
Drugim źródłem jest artykuł, który ukazał się w Sunday Telegraph (Wielka Brytania) 1 września 1996 roku (strona 3) i uzyskany został przez Internet przez naszego współpracownika Lee Earle'a.
Nie ulega wątpliwości, że jest to oryginalne doniesienie na temat niezwykłego odkrycia o olbrzymim znaczeniu i tak też będzie traktowane w niniejszym artykule. Z tego, co wiemy na temat utajniania danych na temat UFO, a zwłaszcza tajemnicy utrzymywanej wokół zagadnień dotyczących najnowszych osiągnięć techniki, być może nic więcej już się nam nie uda, przynajmniej obecnie, na ten temat dowiedzieć, jeśli oczywiście jest to odkrycie wartościowe i prawdziwe. Tak wiec, nie czekając na nic więcej, postarajmy się z obecnie posiadanego materiału ustalić jak najwięcej.
Wyraźnie widać, że artykuł w Skywatch opiera się na materiale zawartym w Sunday Telegraph lub że oba artykuły bazują na danych z tego samego źródła, jako że słownictwo jest prawie identyczne. Poniżej podaje wszystkie zdania odnoszące się do opisu samego odkrycia, pomijając akapity lub pojedyncze zdania zawierające domysły dotyczące możliwych zastosowań i znaczenia odkrycia. I bez tego zdajemy sobie doskonale sprawę z doniosłości tego niezwykłego odkrycia.
DONIESIENIE
“Naukowcy fińscy są w przededniu ujawnienia szczegółów pierwszego w świecie antygrawitacyjnego urządzenia. Mierzące około 12 cali [30 cm] urządzenie może znacznie zmniejszyć ciężar dowolnego ciała nad nim zawieszonego.
Ta właściwość, która została poddana ostremu testowi naukowców i której opis ma ukazać się magazynach poświęconych fizyce w przyszłym miesiącu, może okazać się iskrą zapłonową rewolucji technologicznej...
Gazeta Sunday Telegraph dowiedziała się, że Państwowy Urząd Lotnictwa i Astronautyki (NASA) traktuje sprawę poważnie i sfinansuje badania mające na celu wyjaśnienie, w jaki sposób ów efekt antygrawitacyjny wykorzystać do napędu pojazdów latających.
Naukowcy z Uniwersytetu Technologicznego w Tampere w Finlandii, którzy dokonali odkrycia, twierdzą, że ich urządzenie może stać się sercem nowego źródła energii, w którym będzie ono służyło do przemieszczania cieczy przez turbiny generatorów prądu.
Według oświadczenia dra Eugene'a Podkletnova, który prowadził badania, odkrycie było dziełem przypadku. Doszło do niego w czasie rutynowych badań Ťnadprzewodnictwať, czyli zdolności niektórych metali do utraty oporności elektrycznej w bardzo niskich temperaturach.
Zespół badawczy przeprowadzał eksperymenty z szybko wirującym nad-przewodnikiem ceramicznym zawieszonym w polu magnetycznym generowanym przez trzy elektryczne cewki, przy czym całość była zamknięta w pojemniku o nazwie kriostat służącym do utrzymania niskiej temperatury.
– Do pomieszczenia, w którym wykonywano doświadczenie, wszedł nasz kolega – opowiada dr Podkletnov – który paląc fajkę puścił trochę dymu nad kriostatem i zauważył, że dym cały czas unosi się do góry. Było to bardzo dziwne i nie umieliśmy tego wyjaśnić.
Badania wykazały, że ciała umieszczone nad urządzeniem traciły niewielką część swojej wagi, jak gdyby urządzenie ekranowało dane ciało od wpływu [ziemskiej] grawitacji – efekt według opinii większości naukowców niemożliwy.
– Przypuszczaliśmy, że może wkradł się jakiś błąd – opowiada dr Podkletnov – i zrobiliśmy wszystko, aby go wyeliminować. Okazało się jednak, że efekt nie znika. Zespół odkrył, że nawet ciśnienie powietrza znajdującego się bezpośrednio nad urządzeniem nieco spadało, przy czym efekt ten był widoczny na wszystkich piętrach laboratorium.
W ostatnich latach wiele tak zwanych Ťantygrawitacyjnychť urządzeń opracowanych zarówno przez amatorów, jak i zawodowych naukowców zostało odrzuconych przez naukowy establishment. To, czym różni się to ostatnie odkrycie od poprzednich, jest to, że oparło się badaniom sceptycznie nastawionych, niezależnych specjalistów i zostało zaakceptowane jak godne opublikowania w tak poważnym czasopiśmie naukowym jak Journal of Physics D: Applied Physics (Magazyn Fizyczny – Dział Fizyki Stosowanej) wydawanym przez Brytyjski Instytut Fizyki.
Mimo to większość naukowców nie zaakceptuje odkrycia dotyczącego antygrawitacji, dopóki inne zespoły nie powtórzą eksperymentu. Pewna liczba naukowców sądzi, że efekt antygrawita-cyjny jest od dawna oczekiwanym efektem ubocznym wynikającym z ogólnej teorii Einsteina, która mówi, że wirujące obiekty mogą zakłócać pole grawitacyjne.
rysunek 1Do niedawna sądzono, że efekt ten będzie tak znikomy, że wręcz laboratoryjnie niemierzalny. Jednakże dr Ming Li, kierownik zespołu naukowców na Uniwersytecie Stanowym w Alabamie, twierdzi, że atomy znajdujące się w nad-przewodniku mogą znacznie spotęgować ten efekt. Jej badania są sponsorowane przez Marshall Space Flight Cen-ter (Ośrodek Lotów Kosmicznych im. Marshalla) w Huntsville w Alabamie, który jest filią NASA. Z kolei Whitt Brantley, szef tamtejszego Biura Zaawansowanych Koncepcji stwierdził:
– Zajęliśmy się tym, ponieważ gdybyśmy tego nie zrobili, nigdy nie poznalibyśmy prawdy.
Fiński zespół rozszerza program swoich badań w kierunku sprawdzenia, do jakiego stopnia można wzmocnić efekt antygrawitacyjny. Pomiary wykonane w trakcie ostatnich eksperymentów wykazują, że można przy pomocy tego efektu uzyskać dwuprocentowe zmniejszenie wagi ciała zawieszonego nad urządzeniem i podwoić go, jeśli dwa tego rodzaju urządzenia umieści się jedno nad drugim.
Praktyczne implikacje będą potężne, jeśli zespołowi uda się znaczne wzmocnienie tego efektu".
OPIS APARATURY UŻYTEJ W EKSPERYMENCIEW internetowej wersji znajduje się rysunek (właśnie ten prawdopodobnie opublikował Sunday Telegraph) aparatury zastosowanej w doświadczeniu. Na rysunku widać ceramiczny nadprzewod-nik w kształcie pierścienia wirujący wokół pionowej osi z prędkością 5000 obrotów na minutę (patrz rysunek nr 1). Zewnętrzna średnica pierścienia wynosi około 8 cali (200 mm) a grubość prawdopodobnie 5/16 cala (8 mm). Pod pierścieniem umieszczone są trzy cewki wytwarzające pole magnetyczne, które go podtrzymują (tworzą poduszkę magnetyczną). Te same cewki służyły prawdopodobnie do podtrzymywania i obracania pierścienia, zanim stał się nad-przewodnikiem. Więcej, na ten temat, później.
Inne dwie cewki wydają się obejmować pierścień. Stosowane były do wzbudzenia pola magnetycznego wokół pierścienia. Ponieważ odkrycie miało charakter przypadkowy, przypuszczamy, że cała aparatura została zbudowana do zupełnie innego celu. Istnieje potrzeba zastanowienia się nad oryginalnym celem tych eksperymentów, aby lepiej zrozumieć, jakie elektromagnetyczne efekty uzyskiwano, które doprowadziły do wystąpienia efektu grawitacyjnego.
OBECNY STAN BADAŃ NAD NADPRZEWODNIKAMINadprzewodniki to techniczna nowinka o potężnym potencjale zastosowań praktycznych i stąd olbrzymie nakłady i wysiłki zmierzające do ich zbadania. Większość prac w tej dziedzinie skierowana jest na znalezienie sposobu pokonania dwóch problemów przeszkadzających w praktycznym zastosowaniu nadprzewodników.
Pierwszy z nich to bardzo niskie temperatury. Do niedawna do osiągnięcia stanu nadprzewodnictwa konieczne były temperatury niewiele przekraczające absolutne zero (około -273 stopni Celsjusza). Ostatnio udało się odkryć materiały, które wchodzą w stan nadprzewodnictwa przy dziesiątkach stopni w bezwzględnej skali temperatur (skala Kelvina) – jest to olbrzymi postęp, lecz wciąż niewystarczający.
Drugim problemem jest ilość prądu, którą może pomieścić w sobie nadprzewodnik. Kiedy jakiś materiał przechodzi w stan nadprzewodnictwa, staje się dziwna rzecz: wszystkie zewnętrzne pola magnetyczne zostają zeń usunięte. Jeśli przez nadprzewodzący drut przepuścimy prąd elektryczny, jedynie zewnętrzna warstwa będzie go przewodzić – wnętrze drutu w ogóle nie będzie brało udziału w procesie przewodzenia. Dzieje się tak dlatego, że prąd płynący w nadprzewodniku jest bardzo silny i bardzo szybko dochodzi do momentu, w którym niszczy on własność nadprzewodnictwa.
Z charakteru aparatury przedstawionej na rysunku 1, wydaje się, że eksperymentatorzy poddawali ceramiczny materiał testom, których zadaniem było sprawdzenie, do jakiego stopnia ceramiczny półprzewodnik jest w stanie podtrzymywać przepływ prądu. Tak więc efekt grawitacyjny mógł powstać w wyniku działania trzech cewek wytwarzających magnetyczną poduszkę albo dwóch cewek “obejmujących", albo procedury uruchamiania, albo wreszcie kombinacji wszystkich tych trzech czynników.
NIETYPOWE OBSERWACJEZanim przyjrzymy się szczegółom tych procesów, zastanówmy się, co dokładnie zaobserwowano. Zewnętrzna powłoka kriostatu była ze względu na niedoskonałość izolacji prawdopodobnie zimna i powietrze stykając się z nią oziębiało się i opadało ku podłodze. Kiedy człowiek, który wszedł do laboratorium, uwidocznił przy pomocy dymu ulatniającego się z jego fajki ruch powietrza, naukowcy ze zdziwieniem zauważyli, że powietrze unosi się w kierunku sufitu. Będąc trochę cieplejszym od powietrza w laboratorium, dym uniósł się do góry, lecz kiedy zbliżył się do ścianki kriostatu musiał przeważyć jej oziębiający efekt. Eksperymentatorzy byli niewątpliwie zdziwieni, widząc, że powietrze, jak na to wskazywało zachowanie dymu, zamiast opadać, wznosi się.
Zmierzyli przeto ciśnienie powietrza nad aparaturą i okazało się, że jest ono odrobinę mniejsze. Nie wiadomo, w jaki sposób to zmierzono, lecz wiadomo, że zmianę ciśnienia zaobserwowano również na innych piętrach laboratorium i to w miejscu znajdującym się dokładnie nad aparaturą, co świadczy, że to zjawisko miało duży zasięg.
Wpływ magnesu spada wprost proporcjonalnie do sześcianu odległości, to znaczy bardzo gwałtownie. Gdybyśmy w miejscu urządzenia umieścili magnes sztabkowy o długości 12 cali (30 cm) jego wpływ na następnym piętrze wynosiłby zaledwie 1/500 wpływu, jaki wywiera on w swojej bezpośredniej bliskości. Natężenie naturalnego pola grawitacyjnego spada wraz z kwadratem odległości, czyli już nie tak gwałtownie. Pole wytworzone wokół pojedynczego ładunku elektrycznego zachowuje się tak samo. Gdyby kulę o średnicy 12 cali naładować elektrycznie, jej wpływ na następnym piętrze wyniósłby 1/60 wpływu, jaki wywiera on w swoim bezpośrednim otoczeniu.
Fińscy eksperymentatorzy niewątpliwie określili, w jaki sposób wykryty przez nich wpływ spada wraz z odległością, zarówno w pionie, jak i poziomie, lecz niestety brak jakiejkolwiek wzmianki na ten temat. Można by założyć, że zmniejsza się on odwrotnie proporcjonalnie do kwadratu odległości, tak jak to ma miejsce w przypadku siły grawitacji, lub odwrotnie proporcjonalnie do odległości, jak to się dzieje z natężeniem fal emitowanych przez antenę radiową. Gdyby spadek tego wpływu był bardzo gwałtowny, byłoby go bardzo trudno zmierzyć w odległości kilku pięter.
Eksperymentatorzy podwiesili również jakieś ciało do urządzenia ważącego i zauważyli zmniejszenie ciężaru tego obiektu o 2 procenty jego pierwotnej wagi. W celu wyeliminowania efektów niegrawitacyjnych, ważony obiekt musiałby być z metalu niemagnetycznego, takiego jak miedź, ołów lub aluminium. Musieliby urządzenie i ciężar uziemić, aby wyeliminować wpływ sił elektrycznych, i ważyć ciężar przy pomocy wagi sprężynowej, której działanie nie jest zależne od grawitacji.
Ostatnia informacja, którą nam podano, mówi, że kiedy dwa takie same urządzenia umieszczono jedno nad drugim, uzyskano dwukrotne zwiększenie efektu zmniejszenia wagi. To oznacza, że to zjawisko ma charakter liniowy i pozwala na przypuszczenie, że przez zintensyfikowanie działania lub utworzenie stosu takich urządzeń, można by uzyskać dowolny stopień zmniejszenia ciężaru.
Nic nie wiadomo, co się dzieje pod aparaturą, Czy występował tam również ten sam efekt? Czy następowało zmniejszenie ciężaru, a może jego przyrost. Ponieważ nic się na ten temat nie mówi, można by założyć, że tam również następowało zmniejszenie ciężaru, oraz że zmniejszał się on wraz z odległością w sposób identyczny jak nad urządzeniem. Czy tak jest na pewno, tego nie wiemy. Być może eksperymentatorzy chcieli zachować sobie coś w zanadrzu.
PRAWDOPODOBNY PRZEBIEG EKSPERYMENTURozważmy obecnie zjawiska elektromagnetyczne, które wystąpiły w czasie wykonywania eksperymentu. Najpierw pierścień jest oziębiany do temperatury bliskiej nadprzewodnictwa. Niewiele wiemy na temat elektrycznych własności materiału, z którego sporządzono pierścień, lecz zakładam, że jest on przed osiągnięciem stanu nadprzewodnictwa zdolny do przewodzenia elektryczności, tak jak to ma miejsce w przypadku metali. Gdyby tak nie było, wówczas materiał nadprzewodzący musiałby być nałożony w postaci cienkiej warstwy na metalowy pierścień, na przykład żelazny, który posłużyłby do uniesienia pierścienia w polu magnetycznym i rozkręcenia go przed przejściem w stan nadprzewodnictwa.
Własność normalnego przewodnictwa jest potrzebna do tego, by trzy cewki mogły unieść pierścień i rozkręcić go, tak jak to się dzieje w normalnym indukcyjnym silniku na prąd zmienny wymyślonym przez Teslę. Do zasilania mógł być użyty prąd trójfazowy o częstotliwości stu cykli. Cewki wzbudzone prądem trójfazowym wytwarzają taki sam efekt jak para pionowych, sztabkowych magnesów wirująca pod pierścieniem z prędkością 6 000 obrotów na minutę. Ze względu na opór elektryczny pierścienia powstaje pewien rodzaj elektrycznego tarcia, które pociąga pierścień za magnesami i sprawia, że unosi się on w górę i lewituje w powietrzu.
Kiedy pierścień osiąga odpowiednią prędkość wirowania, prawdopodobnie zaczynu oziębiać się znacznie szybciej w wyniku turbulencji powstałych w otaczającej go gazowej atmosferze. Przy szybkości 5000 obrotów na minutę wchodzi w stan nadprzewodnictwa. Kiedy to następuje, zanika tarcie elektryczne, lecz pozostaje efekt lewitacji. W tym momencie można wyłączyć trójfazowe zasilanie i zastąpić je, w celu utrzymania lewitacji, prądem stałym zasilając nim wszystkie trzy cewki.
Przy rozpędzonym pierścieniu znajdującym się w stanie nadprzewodnictwa można zacząć pomiary natężenia prądu. W tej fazie rozpędzony pierścień zaczyna spowalniać obroty – ze względu na opory gazu znajdującego się w kriostacie. Gazem tym jest prawdopodobnie hel. Faza ta trwa prawdopodobnie kilka minut, co umożliwia zaobserwowanie efektu grawitacyjnego. W czasie tej fazy dwie obejmujące pierścień cewki są wzbudzone prądem zmiennym lub stałym – prawdopodobnie jednak prądem stałem. Cały pierścień dostaje się pod wpływ pola emitowanego przez te cewki, które stara się scentrować nadprzewodzący pierścień wewnątrz cewki. Efekt ten może być również wykorzystywany do kwitowania pierścienia i w związku z tym można wyłączyć zasilanie trzech cewek stosowanych pierwotnie do wywołania lewitacji i rozpędzenia pierścienia. Rysunek 2 pokazuje przepływ prądu w pierścieniu wywołany oddziaływaniem tych cewek.
rysunek 2Rysunek 2. Cewki "obejmujące" wytwarzają prąd nadprzewodnikowy, jak to przedstawiono na powyższym przekroju
POWTÓRZENIE EKSPERYMENTUCelem, który mi przyświeca w niniejszej analizie eksperymentu, jest nie tylko zrozumienie tego, co mogło się stać, ale również pomoc eksperymentatorom, którzy chcieliby to doświadczenie powtórzyć.
Chociaż oryginalny eksperyment został przeprowadzony z zastosowaniem nadprzewodnika nie jest całkiem pewne, czy jest to warunek konieczny. Z pewnością bardzo podobny przebieg prądów można uzyskać w normalnym przewodniku. Tak więc z uwagi na to, że nadprzewodnik może być trudny do zdobycia, przynajmniej pewna istotna część eksperymentu może być wykonana bez jego użycia.
Jest jednak możliwe, że własność nadprzewodnictwa jest istotnym składnikiem w uzyskiwaniu efektu grawitacyjnego – i to nie pierwszego lepszego nadprzewodnika, ale ściśle określonego, takiego jakiego użyli fińscy eksperymentatorzy. Jeśli ta sprawa tak właśnie wygląda, wówczas to oni mają pole do popisu. Możliwe też, że nie wiedzą dokładnie, co wywołało ten efekt, poza tym, że posiadana przez nich aparatura w jakiś sposób go generuje.
Kiedy przyrzeczony przez fiński zespół artykuł ukaże się, być może będziemy wiedzieli coś więcej na temat tego, co jest konieczne do wytworzenia efektu grawitacyjnego. Sprawdziłem wszystkie numery różnych publikacji aż do listopada 1996 roku, lecz nie znalazłem nic na interesujący nas temat. Nie ma w tym niczego nadzwyczajnego, bowiem proces przekonywania wszystkich konsultantów i testerów tego odkrycia, że to opracowanie jest oryginalne i wartościowe, a następnie opracowanie wszystkiego w formie pisemnej, na którą zgodziłby się wydawca, może zająć Finom rok albo jeszcze więcej.
Biorąc jednak pod uwagę to, co wiemy na temat zwyczaju “utajniania" istotnych odkryć, bardzo niepokoi nas myśl, że jeśli to odkrycie okaże się wartościowe, to doniesienie fińskiego zespołu nigdy nie zostanie opublikowane.
NATURA UZYSKANEGO POLA GRAWITACYJNEGOW doniesieniu, które zamieścił Sunday Telegraph, jest wystarczająca ilość informacji na to, byśmy byli w stanie powiedzieć coś na temat pola wpływu, które udało się uzyskać fińskiemu zespołowi. Rysunek 3 przedstawia naturalne pola przyciągające i odpychające, których natężenie maleje proporcjonalnie do kwadratu odległości. Jak dotąd tego drugiego nie zaobserwowano.
Gdyby w wyniku eksperymentu powstało takie właśnie odpychające pole, wówczas nad urządzeniem obserwowano by ubytek wagi, pod urządzeniem zwiększenie wagi, zaś w otoczeniu urządzenia zmniejszenie ciśnienia. Nie wystąpiłyby jednak ruchy powietrza, ponieważ wszelkie zmiany ciężaru byłyby równoważone przez dokładnie odpowiadające im zmiany ciśnienia. Tego rodzaju pole nazwalibyśmy polem “konserwatywnym" (zachowawczym – zachowującym istniejący stan). W polu konserwatywnym ciało przesunięte wzdłuż dowolnej drogi w ten sposób, że powróciłoby do miejsca wyjścia, nie zyskałoby od pola ani nie straciło na jego rzecz energii. Eksperymentatorzy podkreślali, że powietrze nad urządzeniem stale przesuwało się ku górze, co oznacza, że pole nie było polem konserwatywnym.
Rysunek 3Rysunek 3. Pola działające zgodnie z zasadą spadku ich natężenia proporcjonalnie do kwadratu ich odległości. Pole "A" jest polem przyciągającym (od angielskiego słowa "attractive"), zaś R – odpychającym (od angielskiego słowa "repulsive").
Rysunek 4 przedstawia pole zdolne do wytworzenia, zarówno zmniejszonego ciśnienia, jak również ruchu powietrza. Jest to taki rodzaj pola, które według wielu badaczy tłumaczyłoby zachowanie się tak zwanych latających spodków, jak to opisał na przykład w swojej książce The Truth About Flying Saucers (Prawda o latających spodkach) Aime Michel (str. 211). Czytelnikowi pragnącemu zinterpretować naturę tego pola wystarczy jedynie założenie, że w dowolnym jego punkcie siła działająca na umieszczone tam ciało działa wzdłuż lokalnej linii sił tego pola i w kierunku podanym przez uwidocznione na rysunku strzałki oraz że siła ta jest tym większa, im większe jest zagęszczenie linii sił tego pola.
Rysunek 4Rysunek 4. Niekonserwatywne pole grawitacyjne zdolne do wywołania wstępującego prądu powietrza i zmian w jego ciśnieniu.
W polu przedstawionym na rysunku 4 występuje zmniejszenie ciężaru, zarówno nad, jak i pod aparaturą, zaś sama aparatura powinna wykazywać największe zmniejszenie ciężaru. Wokół aparatury efekt ten ma charakter pionowy i stosunkowo jednorodny -jest to idealne pole napędowe.
W artykule jest mowa na temat zaprzęgnięcia efektu utraty ciężaru do wytwarzania energii. Jest to możliwe wyłącznie w przypadku pola przedstawionego na rysunku 5, lecz uzyskana energia może nie być energią swobodną. Energia ta może pochodzić z wirującego dysku lub cewek. Dopóki nie mamy dowodu, że jest przeciwnie, byłoby nierozsądne zakładanie, że skoro pole ma charakter niekonserwatywny (nie zachowawczy), to energia nie jest zachowywana w całościowym oddziaływaniu pola. Pole indukcji magnetycznej również nie jest polem zachowawczym, lecz zasada zachowania energii obowiązuje w jego oddziaływaniu. Mamy tu do czynienia z eksperymentem bazującym niemal całkowicie na zasadzie indukcji magnetycznej. Znalezienie niezachowawczego pola grawitacyjnego nie byłoby niespodzianką, lecz jednoczesne odkrycie, że zasada zachowania energii nie jest spełniona, byłoby absolutną nowością.
MOŻLIWOŚĆ ZASTOSOWANIA W CELU GENEROWANIA ENERGIIDwuprocentowe zmniejszenie ciężaru jest całkowicie wystarczające do produkowania istotnych ilości energii. W laboratorium powietrze wznosiło się ku górze nad aparaturą, po czym rozpływało się horyzontalnie po suficie, by wreszcie w pewnej odległości od osi wirującego dysku spłynąć w dół. Gdyby na tej drodze ustawiono na przykład rurę z wodą, wówczas woda poruszałaby się identycznie jak powietrze i jeśli na jej drodze ustawiłoby się turbinę, to mogłaby ona czerpać energię z tego przepływu.
Jeszcze prostszym rozwiązaniem jest wykonanie wielkiego koła o ciężkiej obręczy i umieszczenie jego osi w pozycji poziomej tak aby jedna strona tej obręczy znajdowała się tuż nad urządzeniem wytwarzającym efekt zmniejszenia wagi, zaś druga strona najdalej, jak to możliwe (patrz rysunek nr 5). Koło można by umieścić wewnątrz pojemnika, z którego w celu zmniejszenia oporów, wypompowano by powietrze. Gdyby obręcz koła ważyła 1000 kG i poruszała się z prędkością 500 metrów na sekundę (tego rodzaju prędkości są uzyskiwane w turbinach gazowych), wówczas dwuprocentowe zmniejszenie wagi obręczy generowałoby 100 000 watów energii, mniej więcej tyle, ile wytwarza silnik auta o średniej pojemności przy rozpędzeniu do pełnych obrotów.
Rysunek 5Rysunek 5. Koło wirujące w polu przedstawionym na rysunku 4 może pobierać energię z pola bądź ładować energią to pole w zależności od kierunku wirowania koła.
W innym miejscu tego artykułu stwierdzono, że energia ta musiałaby się skądś wziąć, najprawdopodobniej z wirującego nadprzewodnika lub cewek, albo z obu źródeł. W takim przypadku energia ta nie miałaby zastosowania jako źródło energii pierwotnej.
Ale nawet w takim przypadku istnieją znaczące zastosowania inżynierskie. Po pierwsze, jeśli odwrócimy kierunek obrotów i koło będziemy napędzać z zewnątrz, wówczas będziemy pompować energię do urządzenia. Może to być jednym ze sposobów wzmocnienia pola lub podtrzymania go w sposób, który może okazać się bardziej wygodny lub wydajniejszy od korzystania z zewnętrznych źródeł elektrycznych.
Urządzenie to może również służyć jako mechaniczny transformator. Jedno koło może pompować energię do generatora pola, zaś drugie pobierać ją. Oba koła mogą poruszać się z różnymi prędkościami, co powodowałoby efekt taki, jak daje skrzynia biegów – i bardzo możliwe, że wydajność tego rodzaju skrzyni biegów wynosiłaby 100 procent.
Na obecnym etapie nie wiemy jednak, jakie skutki pociągnęłoby za sobą pompowanie energii do generatora pola. Jednym z rezultatów takiej operacji mogłaby być intensyfikacja pola, w związku z czym można przypuszczać, że eksperymentatorzy nie będą marnowali czasu na wykonywanie testów z wirującym kołem, zwłaszcza, że są one stosunkowo łatwe do wykonania.
POZAZIEMSKIE ŹRÓDŁA NA TEMAT SZTUCZNEJ GRAWITACJIZ napędem grawitacyjnym często spotykamy się w literaturze dotyczącej zjawiska UFO. Osobiście mam stale w pamięci dwa źródła, jedno autorstwa George'a Hunta Williamsona i drugie Daniela Frya.
Na 83 stronie The Saucers Speak (Spodki mówią) Williamson przekazuje następującą informację, którą otrzymał 19 września 1952 roku od ET (Extraterrestials – istoty pozaziemskie):
“Są cztery główne siły: statyczne pole magnetyczne, pole elektrostatyczne, fala elektromagnetyczna i rezonujące pole elektromagnetyczne. Wasi naukowcy nie wiedzą jeszcze, co oznacza ten ostatni termin".
Na 51 stronie The White Sands In-cident (Zdarzenie w White Sands) Fry cytuje wypowiedź istoty pozaziemskiej (ET), która skontaktowała się z nim 4 lipca 1950 roku:
“Znacie elektrodynamikę na tyle, aby wiedzieć, że poruszający się elektron wytwarza pole magnetyczne. Potężny przepływ elektronów przez pierścienie siłowe powoduje wytworzenie silnego pola magnetycznego. Ponieważ kierunek i amplitudę przepływu przez dowolny pierścień można kontrolować, również w przypadku wielu dróg przepływu poprzez Ťpojedynczyť pierścień, można wytworzyć oscylujące pole o ściśle określonych parametrach. W ten sposób można wytworzyć rezonans magnetyczny miedzy dwoma pierścieniami lub miedzy wieloma segmentami pojedynczego pierścienia.
Jak również wiecie, dowolne pole magnetyczne o zmiennym natężeniu wytworzy pole elektryczne, które w każdym momencie ma identyczną amplitudę (prawdopodobnie słowo Ťamplitudeť należy zastąpić tu słowem Ťfazeť), jest przeciwnego znaku i prostopadłe do pola magnetycznego. Jeśli oba pola wzajemnie rezonują, następuje wygenerowanie siły o określonym kierunku. Efekt jest podobny – i w działaniu identyczny – do pola grawitacyjnego. Jeśli środek pola pokrywa się ze środkiem ciężkości pojazdu, wówczas wzrośnie jedynie bezwładność lub masa pojazdu.
Jeśli jednak środek ciężkości nie pokrywa się z punktem zaczepienia siły, pojazd zacznie przyśpieszać w kierunku tego punktu. Ponieważ urządzenie wytwarzające pole jest częścią pojazdu, będzie ono poruszało się wraz z pojazdem i w przypadku braku zakłóceń będzie w dalszym ciągu generowało pole, którego środek przyciągania znajduje się tuż przed środkiem ciężkości statku co spowoduje, że pojazd będzie ciągle przyśpieszał – tak długo jak długo będzie generowane pole.
Ten układ nie jest oparty na żadnej Ťwolnej energiiť ani tym, co wasi ludzie nazywają perpetum mobile...
Aby spowolnić ruch statku lub zatrzymać go, nastawy urządzeń sterujących zostają tak zmienione, że pole jest generowane tuż za środkiem ciężkości pojazdu i w ten sposób powstaje przyśpieszenie ujemne".
W czasie gdy powyższe przekazy dotarły do nas, rząd [USA] miał już w swoim posiadaniu wraki rozbitych NOLi i środki umożliwiające rozszyfrowanie metody ich napędu. Informacji tych nie udostępniono opinii publicznej ani środowisku naukowemu. Istoty pozaziemskie, jak to często miało miejsce przedtem, działały na naszą korzyść. Niestety, badacze UFO oraz kręgi naukowe były zbyt ślepe i głuche, aby wyciągnąć korzyści z tego faktu. Na szczęście nie jest
jeszcze za późno. To fińskie odkrycie jest kolejnym “kuksańcem", który może pomóc w dokonaniu tego długo oczekiwanego przełomu.
Z JAKIEGO POWODU ZESPÓŁ FIŃSKI POWIADOMIŁ PRASĘ?W czasie kiedy badacze z Uniwersytetu Tampere przekazywali informację do prasy, byli już po rozmowach z brytyjskimi naukowcami i mogli mieć kilka powodów, dla których to zrobili:
• Eksperyment jest stosunkowo nieskomplikowany i łatwy do powtórzenia przez inne laboratoria zajmujące się nadprzewodnictwem, w związku z czym chcieli zapewnić sobie prawo pierwszeństwa.
• Negocjacje z innymi naukowcami załamały się i ukazanie się publikacji w odpowiedniej rangi czasopiśmie naukowym okazało się wątpliwe.
• Zaczęli na nich naciskać specjaliści od utajniania i podanie informacji o tym prasie było jedynym sposobem na uczynienie tego odkrycia ogólnospołecznym dobrem.
• Mogli zorientować się, że tajne badania dotyczące sztucznej grawitacji są znacznie bardziej zaawansowane i najlepszym użytkiem z tego odkrycia było ujawnienie go społeczeństwu.
(Artykuł ten ukazał się również w UFO Encounter, styczeń-luty 1997, wydawanym przez UFORQ, PO Box 222, 50 Albert St., Brisbane Qld 4002, Australia.)