Nie uważam, że nobilituje. Poprostu mnie ciekawi gdzie zdobyłeś tę..yyy..wiedzę o eterze.
Ojj przecież stwierdziłeś wcześniej, że nic w głowie nie mam, że jestem nic nie wiedzące, kumające null.
Więc Ty mi odpowiedz, po co mam odpowiadać sobie, mówić do siebie jak człowiek niespełna rozumu.
Szkoda mi czasu. Dla mnie konsultacja wyklucza Twoje zarzuty..ahh'y i ohh'y, jest dość wiarygodna.
Dalej. Po co mam przepisywać, nawet nie przepisywać, powtarzać to co każdy znajdzie w internecie/podręczniku. Rozumiem, że może nie pamiętasz dokładnie magnetyzmu, a jakoś mi nie chce się tu robić lekcji fizyki. Wystarczyło uważnie słuchać na lekcji żeby wiedzieć o co chodzi

.
Zresztą byłaby to strata czasu, dlaczego? Przecież oficjalna fizyka kłamie! Jednyną poprawną, wskazaną wiedzą jest fizyka eteru. Nawet przedstawione terminy, poparte regułkami i okraszone wyprowadzonymi wzorami byłyby złe..przecież Ty nie uznajesz tej wersji nauki. Nawet jeśli już..to po co wyręczać Cię?
Udowodnienie mojej [nie]wiedzy leży w Twojej i tylko Twojej gestii nie mojej
Dlaczego muszę się odnosić do artykułu, który wkleiłem? Przecież oczywistą i logiczną rzeczą jest, że wklejając chce aby inni się odnieśli do niego. Jak narazie z Twojej strony nie usłyszałem nic specjalnego poza ahh'ami, ohh'ami i charakterystycznym bełkotem, który [nie]ma ukryć Twoje braki w [wszech]wiedzy z zakresu fizyki oficjalnej, nie tylko, i prośbami jak wczesniej już wspomniałem powtarzania rzeczy wytłumaczonych w artykule.
Zadając pytanie gdzie pracujesz chodziło mi jak już wspomniałem, gdzie doznałeś oświecenia, daru wiedzy tajemnej na temat fizyki eteru, która ma wszystko tłumaczyć i jest dobra.
Bo mam nadzieje, że nie są to przemyślenia znudzonego człowieka, który coś tam liznął kiedyś, a teraz siedzi i snuje wizje, odkrywa tajniki [wszech]świata i meandry wiedzy przed komputerem lub w fotelu z kubkiem dobrej kawy i gazetą w ręku. W domu, w samotności różne rzeczy przychodzą do głowy..szalone rzeczy, niemożliwe rzeczy, nierpawdziwe rzeczy, [eteryczne rzeczy] a laboratorium piwnicznego nie ma jak porównać do takiego w ośrodku [bynajmniej nie ośrodku dla obłąkanych] fizycznym.
Ale moja pusta głowa nasuwa mi myśl, że niestety tak jest. Na każde pytanie odpowiadasz pytaniem, skargą aby wytłumaczyć wszystkim rzeczy [nie wiem po co] aby udowodnić, wyższość eteru nad oficjalnością ogólnie rzecz biorąc sprytnym odbijaniem [kontr]argumentów?
Ciągle czekam na ustosunkowanie się do artykułu, a nie na zacytowanie prawie, że części artykułu i okraszenie go [nie]pysznym eterem w czystej postaci.
Taka, a nie inna wypowiedź to wybieg zastosowany po przejrzeniu i przemyśleniu innych dyskusji z udziałem fizyki eteru. 0 konkretów i ciągłe pretensje zalane spienioną od jadu wodą przeciw [nie]wiedzy innych ludzi w mniemaniu niektórych uczonych w słowie i piśmie, a nawet nauce i duchu słowem wszechrzeczy.
Groch mi się kończy, a ściana stoi jak stała niewzruszona. Gdy uzupełnię jego zapasy postaram odpowiedzieć Ci znowu choć nie wiem ile uzupełnienie grochu będzie kosztowało i czy ponowny rzut będzie opłacalny pod względem finansowym jak i fizyczno-energetycznym.
Zresztą jak to mówią 'UeSAńczycy' i nie tylko: "Never argue with a fool. First he will bring in you to his own level and then beat by his experience"
Wiem, że trudno się to czyta, wybaczcie ale nie mogłem się oprzeć zastosowaniu eterycznej filozofi pisma i wypowiedzi.
Pozdrawiam Cię.
Żyj i pozwól żyć innym
Tak mniej więcej wygląda rozmowa z Tobą