Bóg dał mi wolną wolę i skorzystałem z niej,
Zaraz, zaraz, jakim cudem, na etapie wybierania wiary, mogłeś twierdzić, że jakiś bóg istnieje? Nawet nie tyle, że istnieje, lecz to że dał ci wolną wolę?
poszedłem za Jezusem. Wybrałem tą wiarę bo daje mi wyższy cel w życiu, daje mi siłę. Jest ugruntowana mocno przez pewne ważne wydarzenie w moim życiu oraz kilka pomniejszych - stąd wiem w co wierzyć.
No więc twój wybór był podyktowany tym, że biblijna wizja najbardziej ci odpowiadała oraz tym, że w twoim życiu miały miejsca wydarzenia dodatkowo świadczące o autentyczności tej a nie innej wiary. W skrócie - wiara jest właściwie wynikiem osobistych przemyśleń i preferencji. To właśnie chciałem tutaj wykazać.
Nie dlatego ona bo sąsiedzi, zawsze staram się nie patrzeć co inni robią gdy wykonuje wyboru, który może zdecydować o moim losie. Nie zrobie raczej czegoś, bo inni tak robią. To, że inni tak robią nie ma zbyt znaczącego (biorę to w pewnym niewielkim stopniu pod uwagę) wpływu na moją przemyślaną decyzję. Dotarłem do źródła, które daje mi poznać prawdę o Bogu, a jest nim Biblia.
No to gratuluje nonkonformizmu


Choćby mnie masakrowano, bito, pluto na mnie to nigdy nie wyrzeknę się tego w co wierzę.
I tu mi się przypomniał jeden cytat doskonale opisujący moje podejście do moich własnych poglądów:
Gdyby mnie masakrowano i bito wyrzekłbym się swoich poglądów, ale ten kto ośmieliłby się mi to zrobić ujrzałby mnie nazajutrz... tyle, że uzbrojonego. Nieco rozsądku trzeba mieć w tym idealizmie.Nie dalibyśmy się spalić za swoje poglądy: nie jesteśmy ich tak pewni.
![;]](https://www.paranormalne.pl/public/style_emoticons/default/smile5.gif)
Oj, nie szafuj tak z tym "wiem". W tych sprawach nigdy nie można być do końca pewnym. Ja przykładowo nie uwierzyłbym w boskość Jezusa nawet gdyby ten pojawiłby się w kuli światła na moim progu.Wiem, że Bóg jest.
To może brzmieć jak majaczenie chorego człowieka dla niewierzącego. Na to już nic nie poradzę.
Bynajmniej, wbrew pozorom ateiści nie koniecznie muszą uważać wierzących za idiotów i chorych psychicznie. Ja po prostu uważam, że mylisz się w kwestii istnienia Boga. Nic więcej. No i wiedz, że ja także kiedyś wierzyłem (W sumie nawet nie tak dawno).
Uwielbiam jego cytatyNajpoważniejszym sposobem zdeprawowania młodzieńca jest nauczyć go wyżej cenić tych, którzy myślą tak jak on, niż tych, którzy mają odmienne poglądy.

Dyskusja zmierza jednak do nikąd. Ja nie przekonam Ciebie (nawet nie mam takiego zamiaru), a Ty mnie.
Ja również nie miałem zamiaru cię do niczego przekonywać. Jednak pamiętaj, że dyskusja nie służy tylko ustalenia jakiś wniosków, ale przede wszystkim wzbogaca poglądy.

Dobra, nie będę Cię już męczył.Przepraszam jeśli namotałem, starałem się pisać prosto, ale jestem zmęczony już bardzo, a czekają mnie dni wymagające wysiłku sporego. Wyjaśniłem co do mnie dlaczego, jak, po co.

Pozdrawiam

PS Ale mi się ten post rozrósł.