Napisano
05.02.2012 - 19:44
Uważam podobnie, jak nick. Niestety, ale kto by chciał utrzymywać relacje z kimś, kto ma się za wybrany naród, wyjątkowy, bo wybrany przez Boga? Nikt nie chce utrzymywać kontaktu z kimś, kto zadziera nosa i się wywyższa. Żydzi niestety są bardzo zadufani w sobie pod względem ideologicznym- choć oczywiście wśród Żydów jest wielu ateistów czy nawet chrześcijan, więc mają różne podejście, więc nie można stawiać znaku równości między każdym żydem i taką ideologią.
Co u Żydów jeszcze mnie drażni to to, że tak eksponują swoją tragedię w czasach II WŚ. Nie będę tutaj kwestionować ogromu ich tragedii, bo nie o to chodzi! Mówienie, że zginęło TYLKO kilkaset tysięcy a nie kilka milionów jest nieporozumieniem totalnym! Bo nawet, jeśli zginie jedna osoba, to jest zawsze tragedia, mówienie że zginęło TYLKO kilkaset tysięcy niewinnych ludzi to coś, czego nie pojmuję... Wracając do głównej myśli: może zginęło mnóstwo Żydów. Kilka milionów. Ale czy nie zginęło mnóstwo niewinnych ludzi innych narodowości? Dlaczego tylko cierpienie Żydów się liczy? Dlaczego oni mają być w tym uprzywilejowani? Są tacy skorzy do rzucania się, oskarżania o antysemityzm itp- a na własne podłości to już nie patrzą. W każdym narodzie są osobniki honorowe i zwykłe ścierwa, i u Żydów i u Polaków, Niemców, wszędzie! A oni zdają się tego w ogóle nie brać pod uwagę. To jest trochę niesprawiedliwe. Poza tym my się uczymy o holocauście, ta kwestia w polskim programie nauczania jest wyeksponowana BARDZO, a ciekawa jestem, czy oni się uczą statystyk, ile zginęło Polaków, ile Romów, ile Niemców, Rosjan... etc.
Dlatego: ja nie mam nic do Żydów, ale chciałabym, by potrafili oderwać się trochę od kwestii holocaustu i spojrzeli w końcu na teraźniejszość i przyszłość. Niech się bardziej otworzą na inne narody, zamiast tak ciągle pluć jadem i wywyższać się. (To jest rzecz jasna uogólnienie, bo wiem, że są Żydzi, którzy potrafią tworzyć normalne relacje z ludźmi innych narodowości i nie trzeba mi tego tłumaczyć)