Czyli bóg nie miał początku więc istnieje od zawsze innymi słowy jest wieczny....
A wszechświat miał początek więc nie istnieje od zawsze a mimo to jest wieczny?!?
Dokładnie
To wynika z faktu, że oś czasu potraktowałem jak okrąg - cykl. Na przykładzie wszechświata oznacza to, że WW jest początkiem nowego wszechświata i jednocześnie końcem starego.
Już mam zawroty głowy A nie można tak...? Wszechświat jest bogiem?
Można, ale sądzę, że jest pewna różnica pomiędzy nim a wszechświatem. Mianowicie Bóg jest nośnikiem idei, a wszechświat jest formą kreowaną przez te idee.
Idea, jest wyobrażeniem, zamysłem, "planem konstrukcyjnym" formy.
Jeśli bóg i wszechświat jest tym samym, to wtedy mamy boga, który "staje się" wszechświatem, ale jest różnica pomiędzy "jest", a "staje się".
Jeśli "jest", to oznacza, że każda idea przejawiła się w jakiejś formie we wszechświecie (wszystko już zostało stworzone).
Jeśli "staje się", to te formy
są kreowane w czasie (coś jak ewolucja).
(Zauważyliście coś??
)
Więc wszechświat jest bogiem bo bez nie go nie było by nic... Nie ma wszechświata nie ma ziemi
nie ma życia...
Sądzę, że wszechświat nie jest bogiem, ale fizyczną (w bardzo szerokim rozumieniu) formą boga.
Coś jak ciało i umysł
Co do życia, to niektórzy twierdzą, że to skutek uboczny istnienia DNA
I nie ma boga bo nikt go nie wymyślił...
To już mnie przerasta... Nie potrafię odpowiedzieć skąd miałaby się wziąć idea boga (ta całkiem pierwotna).
Bóg sam w sobie nie jest formą, ale też nie jest ideą, jest tylko (aż) nośnikiem idei.
Być może jest jak powietrze dla dźwięku, bez powietrza dźwięk nie istnieje.
Mam nadzieję, że ktoś pojmie ideę
tego co napisałem.
Illurico... Fajny masz podpis... (...)
Właśnie dlatego człowiek stworzyl boga jak to mówią zapchajdziurę
Bóg zapchajdziura, jest po to, by wypełnić luki, których nie potrafi się wyjaśnić, bo się tego nie chce.
Ja inaczej rozumiem te słowa. Mogę dociekać, tworzyć modele, prawa, zasady rzeczywistości, ale nigdy tak naprawdę nigdy nie uda się pojąć Całości nawet najprostszej rzeczy.
Tak więc we mnie jest cząstka boga? To znaczy ,że ja jestem bogiem?
Tak więc we mnie jest cząstka boga? To znaczy ,że ja jestem bogiem?
Ja bym powiedział, że Bóg chce się stać Tobą.
Równie prawdopodobne jest, że Ty, Ja i On jesteśmy zamknięci w Matriksie, litości. Nie miałby niczego lepszego do roboty, może puściłby z dymem jakąś wysepkę na Pacyfiku, to dopiero byłoby ciekawe.
Nie wydaje mi się, by matrix istniał tylko po to by bawić boga... Z drugiej strony matrix sporo rzeczy ułatwia (np. nie trzeba myśleć), dlatego (tak naprawdę) sami się w nim zamykamy, bo tak jest łatwiej.
Bóg doświadcza życia poprzez całe stworzenie i wyrazem jego szacunku do subiektywnego doświadczania życia, jak i do siebie samego, dał wolną rękę... Wolna wola została nam dana nie po to, by miał nam ją teraz odbierac i ingerowac w Nasze (Swoje Własne) wybory.
Cieszę się, że choć jedna osoba to rozumie
To już się śmieszne robi... Nie możesz po prostu w nic nie wierzyć i robić swoje? Każda religia doży do jednego!
Do władzy! Nie ma religii nie ma problemu... Według mnie ateizm to najlepsze rozwiązanie, lub symbioza
pomiędzy deizmem i ateizmem.
Ateizm to też forma religii...
Muhad, uważam, że najważniejsze to wiedzieć kim się jest i po co.
Myślę, że rozwój duchowy, umysłowy, czy jakikolwiek rozwój, polega na szukaniu i poznawaniu samego siebie. Za pomocą
własnej "mapy" i "kompasu", a nie jakichś podróbek.
Poza tym, na utartych drogach można się poślizgnąć...