Skocz do zawartości


Zdjęcie

Co stworzyło Boga ?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
528 odpowiedzi w tym temacie

#256

Karringoth.
  • Postów: 195
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Według mnie bogowie są tworzeni przez ludzi. Jak inaczej wyjaśnić to, że ile kultur tyle bogów? Możecie oczywiście mówić, że wszyscy bogowie to tak naprawdę jeden bóg wyznawany na różne sposoby, ale jeśli jest on miłosierny, to czemu nie powiedział Fenicjanom, że wyznają go źle składając mu w ofierze dzieci?

Bogów zawsze tworzono, aby coś wyjaśnić. Przykładów jest olbrzymia ilość, zakładam, że są Wam w większości znane. Nauka już niejednokrotnie wypierała bogów, więc mam nadzieję, że i tym razem tak się stanie. Na razie jesteśmy na dobrej drodze.
  • 1

#257

Walczący z Trollami.
  • Postów: 252
  • Tematów: 1
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Ateista wierzy, że kamień postanowił sobie pewnego dnia ożyć. Wierzy również, że wrzucają granat do stodoły, wyciągniemy z niej żywe istoty, komputer i ferrari. Bóg z pewnością istnieje, tylko nasz ułomny umysł nie jest w stanie go zdefiniować.

Użytkownik pokerek edytował ten post 11.12.2011 - 21:57
Przyznałem userowi warna za obrazę, co było z mojej strony oczywistym błędem za który przepraszam. Ostrzeżenie zostaje zdjęte.

  • 0

#258

Amontillado.
  • Postów: 631
  • Tematów: 50
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 21
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ateizm jest właśnie wynikiem zbyt dobrego poznania bogów.


Interesującym jest ‘prąd myślowy’ zachodzący w części społeczności ateistów. Z niewiadomych powodów wyznaczyli sobie oni za cel uświadamianie osób wierzących co do nieistnienia Boga i wytykanie im błędów w rozumowaniu. Wygląda na to, że osobnicy tacy, zrzeszeni w swym rzekomym indywidualizmie i wolnomyślicielstwie uznają się za „naród wybrany Ateizmu” , a ich zadaniem jest wmówienie swojego światopoglądu osobom o innych przekonaniach.

I gdy przeciętny ateista nie zajmuje się sprawami wiary – bo z definicji rzeczy te go nie dotyczą i nie interesują - to już „wojownik ateizmu” będzie starał się rozprawiać na tematy (szukając w nich błędów: logicznych, technicznych, siakich i owakich), na które – najczęściej, choć nie zawsze – nie ma zbyt dużego pojęcia. Nie ma, bo jest z góry nastawiony anty-wszystko-co-z-religią-związane.

A gdy już przypomną sobie o zasadzie: „Poznaj język swego wroga.”, zerkają do źródeł wiary (Pismo, itp.) i 'czytają' je w sposób niesolidny, niepełny, nastawiony na wyszukiwanie fragmentów, które potem posłużą im do złośliwości i kpin. Rozmowa z nimi jest ciężka i bezowocna, bo przecież i tak „swoje wiedzą”...

Stworzenia te mają odmienne obyczaje i mentalność w każdej grupie, okazują ogromną ilość emocji do niedawna przypisywanych tylko ludziom - zdolne są dokładnie tak samo jak ludzie tak do bezinteresownych aktów, dość złożonej polityki jak i bezmyślnego okrucieństwa typowego, zdawałoby się, tylko dla Homo sapiens.


Nie bardzo rozumiem co ma na celu wprowadzenie do tego wątku tematu zwierząt… Chcecie w ten sposób zrównać człowieka ze zwierzęciem? Pokazać, że nie jest lepszy? Że wcale nie ma duszy? Czy co?

Kreujecie tu zwierzęta jako istoty wręcz idealne, pod każdym względem lepsze od człowieka, bo przecież takie mądre, dobre, słodkie, itp. W ogóle nie poruszacie niewygodnych aspektów zwierzęcości - HidesHisFace nie wymienia wśród zalet delfinów (takich jak adopcja) faktów, że zwierzątka te potrafią żreć młode delfinki, zabijać je po to by zapłodnić ich matkę.


Moje pytanie więc – skoro uważacie, że pomiędzy ludźmi a zwierzętami nie ma dużej różnicy:

Czy delfin, który z premedytacją zabija młode (nie tylko swojego gatunku) winien jest morderstwa? Mam nadzieję, że jesteście w stanie dostrzec różnicę pomiędzy „morderstwem”, a „zabiciem”...
Pytanie czy delfiny (i inne zwierzęta, np. szympansy, które są w stanie zatłuc z zazdrości nawet dziecko) – są także w stanie zauważyć tę różnicę. Czy ‘społeczeństwo’ lwów widzi różnicę między zabiciem antylopy, a zabiciem młodego lwiątka? Jest to dość kluczowe pytanie, bo nawet kilkuletnie ludzkie dziecko – jeszcze dość obiektywne w tym temacie – byłoby w stanie tę różnicę zauważyć.

I pytanie główne z mojej strony, wynikające z tych poprzednich: czy w przypadku świata zwierząt możemy mówić o podziale na dobro i zło? Bo staracie się pokazać cechy zwierząt (których oczywiście nie można im odmówić, m.in. współczucia) świadczące o ich DOBREJ naturze. Można wysnuć z tego śmieszne wnioski, a mianowicie gdy delfinek pomaga – to niby ma świadczyć, że jest DOBRY. A więc zgodnie z tym - Gdy zabija to jest ZŁY?

Oczywiście zwierzęta współczują, cierpią, smucą się, itp. Ale czy jedynie uczucia są wyznacznikiem człowieczeństwa? Bo dusza ludzka to z założenia nie tylko emocje czy świadomość.


Na koniec jeszcze raz zapytam – po co właściwie przytaczacie tu argument zwierząt? Istnienie u nich świata emocjonalnego ma obalić istnienie duszy u człowieka? Czy też wykazać, że człowiek nie może być ‘wyjątkowym’ stworzeniem Boga? Bo jeśli tak to wychodzą u was typowe cechy ‘wojowników ateizmu’, o których pisałem we wstępie tego postu.

Wczytując się w Stary Testament – fundament wiary, w którą staracie się uderzyć zrównując ze sobą zwierzę i człowieka – można dowiedzieć się, że zwierzęta także posiadają ‘duszę’. Problem w tym, że przed rozpoczeciem dyskusji na ten temat trzeba dowiedzieć się czym owa „dusza” jest w swojej istocie. Lecz by to uczynić, nie wystarczy przeglądnąć od niechcenia fragmentów z Pisma.
  • 0



#259

BehawioralnyBarbararzyńca.
  • Postów: 177
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano


Ateizm jest właśnie wynikiem zbyt dobrego poznania bogów.


Interesującym jest ‘prąd myślowy’ zachodzący w części społeczności ateistów. Z niewiadomych powodów wyznaczyli sobie oni za cel uświadamianie osób wierzących co do nieistnienia Boga i wytykanie im błędów w rozumowaniu. Wygląda na to, że osobnicy tacy, zrzeszeni w swym rzekomym indywidualizmie i wolnomyślicielstwie uznają się za „naród wybrany Ateizmu” , a ich zadaniem jest wmówienie swojego światopoglądu osobom o innych przekonaniach.


Dokładnie, wszak ateista to nieskazitelna forma, nadczłowiek, jedyny pan i władca dzierżący jako jedyny prawo do krytyki. Teista to podczłowiek podług myśli każdego ateisty. W ramach parodii Biblii głosimy dobrą nowinę 'ateizując' każdego spotkanego na swojej drodze. Nie wyznajemy symbiozy dwóch przeciwstawnych obozów. Zwalczamy się.

Uwaga: Moje wypowiedzi zawierają śladowe ilości ironii/sarkazmu.

Sformułowanie 'ateizm jest właśnie wynikiem dobrego poznania bogów' nie jest świadectwem tego jak bardzo jestem zapatrzony w siebie, w swój 'naród wybrany' zrzeszony pod sztandarem ateizmu. Racja, mogłem rozwinąć wypowiedź - gdyby miała 200 słów, to nie cytowałbyś jej, pomimo, że miałaby taki sam wydźwięk.
  • 2

#260

Rainbow Lizard.
  • Postów: 484
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Wypowiadam się jak zwykle sezonowo, i jak zwykle po zobaczeniu czegoś, co mnie... dogłębnie poruszyło. Ale nie w taki sposób, w jaki bym chciał.

Co do samego istnienia b(B)oga(ów) - cóż, najzwyczajniej w świecie nie widzę powodów, żeby miał istnieć od zawsze, albo w ogóle istnieć. Jeśli przyjąć, że twój tak skomplikowany jak bóg istniał od zawsze, to dlaczego istnieć od zawsze nie mogła materia w takiej a nie innej formie, która jest mniej skomplikowana od wszechwiedzącego, wszechmogącego bytu? Pomijam tu już brak jakichkolwiek dowodów na to, że taki byt istnieje i brak dowodów na to, że jest on wymagany do stworzenia wszechświata.

(...)Uważasz się za zwierzaka? Spoko :)

Chwyć w łapy pierwszy lepszy podręcznik albo chociaż zajrzyj na odpowiednią stronę na Wikipedii. W infoboxie po prawej jest dosyć wyraźnie napisane: "Kingdom: animalia".

To, że posiadasz nieco bardziej rozwinięty mózg nie znaczy, że nagle przestajesz być zwierzęciem. Tak samo jak nadal jest zwierzęciem coś, co ma skrzydła, bardziej wyspecjalizowany układ pokarmowy czy wydajniejszy układ krwionośny.

Ja tam myślę, że jestem bardziej rozwinięty od zwierząt, ale jak tam sobie chcesz :)

Zacząć wypadałoby od stwierdzenia, co to znaczy "bardziej rozwinięty". Ewolucja nie tworzy czegoś takiego jak organizm po prostu "lepszy", są organizmy lepiej przystosowane do danego środowiska. Ptak jest "mniej rozwinięty" jeśli spojrzy się na to z punktu widzenia środowiska, w którym żyje człowiek. Ale z punktu widzenia ptaka człowiek jest "mniej rozwinięty" - bo przecież jakby taki człowiek nagle znalazł się w powietrzu to by zleciał na ziemię i skończył jako ozdoba chodnikowa.

Argumentem za tym jest fakt, że człowiek potrafi oswoić, pokonać zwierzę kilka razy większe od niego (co prawda nie gołymi rękoma, ale ma swoje sposoby).

Argument nad wyraz dziwny. Każde zwierzę ma swoje sposoby. Człowiek ma narzędzia (broń palna i inne cuda), zwierzęta mają skrytość, pazury, ostre zęby etc., zależnie od gatunku. Twoje sposoby są wydajniejsze w obecnym środowisku, nic więcej. Wystarczyłoby człowieka przenieść do innego środowiska (np. pod wodę, albo na środek niezamieszkałej sawanny) i nagle by się okazało, że twoje sposoby na nic się nie zdadzą.

Masz wypaczone sumienie jak widzę i brak empatii. Ja się martwię o to co czują inni nawet jak nic im nie zrobiłem.

No i? Nie lubię tego robić, ale tak rozkładając wszystko na czynniki pierwsze okazuje się, że empatia jako taka nie istnieje. Jeśli martwisz się losem sierot w Afryce i chcesz im pomóc to... No właśnie, nie robisz tego żeby sierotom w Afryce było lepiej, ale żebyś TY przestał się martwić tym, że sobie nie radzą. Każdy wybór dyktowany jest przez egoizm, czasem po prostu w emocjonalnym interesie jednostki jest, aby pomóc innym jednostkom - i wtedy się to nazywa "altruizmem".

Ustalmy jedną rzecz - zwierzęta i ludzie posiadają instynkty. Z tym, że zwierzęta nie potrafią się przeciw nim zbuntować, człowiek może się oprzeć.

Taa, jasne. Człowiek raczej słabo triumfuje nad instynktami. Pomijam tutaj takie oczywiste przykłady jak fakt, że człowiek nie może się udusić po prostu wstrzymując oddech, bo instynktownie weźmie haust powietrza do ust jak będzie czuł, że mu się tlen kończy.

Cała cywilizacja jest oparta na instynktach. Ciekawość, będąca jednym z motorów postępy, jest charakterystyczna dla potężnej liczby rozwiniętych zwierząt (i związana jest z tym, że ciekawskie zwierzę zagląda w różne miejsca, ergo - ma większą szansę znalezienia żarcia). Miłość z kolei to po prostu instynkt biorący się stąd, że jednostka dbająca o partnerów, potomków, rodziców etc. ma większe szanse na przeżycie (związane z instynktem stadnym). I tak dalej, i tym podobne.

To, że człowiek jest chory nie uwłaszcza mu człowieczeństwa. W dalszym ciągu jest stworzeniem Bożym.

Czekaj, czekaj, czeeekaj... Najpierw jako dowód na to, że człowiek jest lepszy od innych zwierząt/nie jest zwierzęciem podajesz fakt, że może wykorzystywać mózg do bardziej skomplikowanych rzeczy. Ale jak się okazuje, że ktoś tego mózgu nie może tak wykorzystać, to wysuwasz argument o "stworzeniu Bożym". Czyli nie chodzi tu o jakiekolwiek argumenty, ale o jakieś "stworzenia Boże", ergo: bo Biblia tak mówi?

Tak samo jakby zapytać czy niemowlęta, które zmarły przez aborcję czy z innego powodu nie pójdzie do Nieba.

Zgodnie z oficjalną doktryną KK abortowane płody od razu trafiają do raju. Czyli jeśli rodzice chcą, według tej logiki, jak najlepiej dla swojego dziecka, to powinni je jak najszybciej abortować, bo oznacza to drogę na skróty do miejsca wiecznego szczęścia. Przypomniała mi się dosyć popularna grafika:
Dołączona grafika

Taki człowiek nie może o sobie decydować, więc jakim prawem nie? Podobnie jest z innowiercami czy ateistami, którzy nie mają możliwości poznania Boga.

I widzisz jakie to uczciwe? Katolik musi chodzić do kościoła, delektować się ciałem i posoką swego zbawiciela, a taki żyjący gdzieś w środkowej Azji muzułmanin od razu leci do nieba, chociaż nie musiał robić tego, co ty. Według tej logiki chrześcijaństwo jest przeszkodą do zbawienia, bo dokłada tylko obowiązków.

***


Ateizm jest właśnie wynikiem zbyt dobrego poznania bogów.


Interesującym jest ‘prąd myślowy’ zachodzący w części społeczności ateistów. Z niewiadomych powodów wyznaczyli sobie oni za cel uświadamianie osób wierzących co do nieistnienia Boga i wytykanie im błędów w rozumowaniu. Wygląda na to, że osobnicy tacy, zrzeszeni w swym rzekomym indywidualizmie i wolnomyślicielstwie uznają się za „naród wybrany Ateizmu” , a ich zadaniem jest wmówienie swojego światopoglądu osobom o innych przekonaniach.

"Z niewiadomych powodów" - lol. Niech niektórzy politycy przestaną bredzić, że trzeba wszystkich zmusić do wyznawania katolickiej moralności przez tworzenie prawa opartego na "katolickich wartościach", a księża niech przestaną napierać na rząd, żeby zakazał in vitro, bo tak mówi ich ulubiona święta książka. Wtedy wiarę zostawię w spokoju. Mniej więcej.

Poza tym - nie muszę mieć jakichś wyrafinowanych powodów żeby gadać o tym, dlaczego religii nie lubię. W końcu mogę sobie chcieć ot tak wyrazić moje zdanie, bez dorabiania do tego wielkiej ideologii nawracania świata.

Tak swoją drogą - czepiasz się ateistów, że chcą "uświadamiać osoby wierzące", ale już o tych wszystkich wielkich ewangelizatorach albo babciach, które zaczepiają ludzi na ulicy z tekstami "młodzieńcze, czy chciałbyś poczytać Biblię?" (kilka razy miałem taki przypadek) ani słowa. Czyli co - wierzący mogą sobie wyrażać swoje zdanie, ale jak robią to ateiści to już jest to jakieś gadanie o "narodzie wybranym Ateizmu" (WHAT?). W ogóle, skąd wniosek, że ateiści zawsze uważają się za lepszych od wierzących?

I gdy przeciętny ateista nie zajmuje się sprawami wiary – bo z definicji rzeczy te go nie dotyczą i nie interesują (...)

Błąd. Ateizm =/= brak zainteresowania religią, tak samo jak nie bycie znaczkiem pocztowym nie oznacza, że ktoś nie może się interesować znaczkami pocztowymi.

Poza tym - tak jak pisałem poprzednio, to, co robi KK/wierni jak najbardziej mnie dotyczy. Właśnie przez KK/moralność w wersji katolickiej nie mogę na przykład wziąć ślubu z facetem. I to właśnie KK zabiega o to, żeby czternastolatka, która zaszła w ciążę w wyniku gwałtu i którą poród może zabić nie mogła dokonać aborcji. I to właśnie przez jojczenie KK publiczne pieniądze idą na nauczanie w szkołach chrześcijaństwa. Nie wspomnę tutaj nawet o tym, że KK bardzo chętnie dzieli ludzi na tych "lepszych" i "niepełnych duchowo" (ateiści, homoseksualiści i tak dalej, i tym podobne).

Nie bardzo rozumiem co ma na celu wprowadzenie do tego wątku tematu zwierząt… Chcecie w ten sposób zrównać człowieka ze zwierzęciem? Pokazać, że nie jest lepszy? Że wcale nie ma duszy? Czy co?

Kreujecie tu zwierzęta jako istoty wręcz idealne, pod każdym względem lepsze od człowieka, bo przecież takie mądre, dobre, słodkie, itp. W ogóle nie poruszacie niewygodnych aspektów zwierzęcości - HidesHisFace nie wymienia wśród zalet delfinów (takich jak adopcja) faktów, że zwierzątka te potrafią żreć młode delfinki, zabijać je po to by zapłodnić ich matkę.

A kto tu pisze że zwierzęta są lepsze od ludzi? Człowiek = zwierzę, a gadanie, że h. sapiens sapiens jest w jakikolwiek sposób lepszy od zwierzaków jest nie tylko nieprawdziwe, ale i szkodliwe, bo otwiera furtkę dla ludzi, dla których mordowanie lisów na polowaniach jest "rozrywką".

Co do delfinów... Cóż, tak dla przypomnienia - wśród ludzi nie brakowało kultur kanibalistycznych.

Moje pytanie więc – skoro uważacie, że pomiędzy ludźmi a zwierzętami nie ma dużej różnicy:

Czy delfin, który z premedytacją zabija młode (nie tylko swojego gatunku) winien jest morderstwa? Mam nadzieję, że jesteście w stanie dostrzec różnicę pomiędzy „morderstwem”, a „zabiciem”...
Pytanie czy delfiny (i inne zwierzęta, np. szympansy, które są w stanie zatłuc z zazdrości nawet dziecko) – są także w stanie zauważyć tę różnicę. Czy ‘społeczeństwo’ lwów widzi różnicę między zabiciem antylopy, a zabiciem młodego lwiątka? Jest to dość kluczowe pytanie, bo nawet kilkuletnie ludzkie dziecko – jeszcze dość obiektywne w tym temacie – byłoby w stanie tę różnicę zauważyć.

Mylisz idee. Zwierząt nie można za takie rzeczy karać, ponieważ mają mniej rozwinięty mózg, ergo - najprawdopodobniej większość/wszystkie z nich nie postrzega świata w taki sposób, jak ludzie. Chodzi tutaj o to, że posiadanie mniej rozwiniętego jednego narządu =/= bycie gorszym.

Co do kilkuletniego dziecka - dobrze, że o tym wspomniałeś. Bo według tego, co napisałeś, to jeśli sześciolatek zabije z premedytacją ojca (np. chwyci broń) myśląc, że tatuś "jutro wróci, a teraz trzeba go ukarać bo na mnie nakrzyczał", to w twoich oczach staje się zwierzęciem/czymś gorszym niż człowiek, bo, tak jak zwierzę, nie postrzega świata w ten sam sposób.

Czyli tak podsumowując: postrzeganie świata inaczej =/= bycie gorszym.

I pytanie główne z mojej strony, wynikające z tych poprzednich: czy w przypadku świata zwierząt możemy mówić o podziale na dobro i zło? (...)

Zdefiniuj dobro i zło, to ci powiem, czy zwierzęta są dobre i złe. Ponadto - to, że jesteś w stanie posiadać jakiś bardziej skomplikowany (co nie znaczy, że lepszy) kodeks moralny jest zasługą tylko i wyłącznie tego, że człowiek ma pod czaszką bardziej rozwiniętą galaretę niż taki szympans. Rozwinięty mózg z kolei sam w sobie nie jest za wiele warty, o jego przydatności decyduje środowisko, które umożliwia wykorzystanie jego możliwości. Ergo - bycie inteligentniejszym nie oznacza bycia lepszym, oznacza to po prostu, że lepiej radzisz sobie w obecnych warunkach.

Oczywiście zwierzęta współczują, cierpią, smucą się, itp. Ale czy jedynie uczucia są wyznacznikiem człowieczeństwa? Bo dusza ludzka to z założenia nie tylko emocje czy świadomość.

A co jeszcze jest wymagane? Padanie na kolana raz na tydzień przed pomnikiem jakiegoś bożka? Podział na "dobro" i "zło" nie jest tutaj argumentem, bo zależnie od kultury to "dobro" i "zło" jest definiowane różnie. A chyba nie stwierdziłbyś, że poświęcający ludzi na ołtarzach Majowie nie byli ludźmi?

Na koniec jeszcze raz zapytam – po co właściwie przytaczacie tu argument zwierząt? Istnienie u nich świata emocjonalnego ma obalić istnienie duszy u człowieka? Czy też wykazać, że człowiek nie może być ‘wyjątkowym’ stworzeniem Boga? (...)

Cóż, w gruncie rzeczy chodzi tutaj o to, żeby nikt nie używał "wyjątkowości człowieka" jako argumenty za tym, że b(B)óg(owie) istnieje(ą). Plus stwierdzenie to jest po prostu nieprawdziwe.

Użytkownik Rainbow Lizard edytował ten post 11.12.2011 - 15:52

  • 3

#261

BehawioralnyBarbararzyńca.
  • Postów: 177
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Dziwna sprawa z tymi ateistami wyzbytymi religii. Znam wielu ateistów którzy czerpią pewną inspiracje życiową/twórczą z takich źródeł jak Biblia, sentencje Karola Wojtyły. Sam jestem przykładem takiej osoby. Różnica polega na tym, że nie uznają Boga. Druga różnica polega na tym, że pochłaniając 'przemyślenia' z religijnych źródeł, robią to bardzo świadomie. Ironia doskonała.
  • 0

#262

Lis.

    jeden, jedyny i prawdziwy

  • Postów: 638
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

I gdy przeciętny ateista nie zajmuje się sprawami wiary – bo z definicji rzeczy te go nie dotyczą i nie interesują

Gdyby ateizm miał tak wyglądać, ateistów nazywano by po prostu ignorantami, a nie ateuszami.

na które – najczęściej, choć nie zawsze – nie ma zbyt dużego pojęcia.

Kto wtedy ma duże pojęcie o tych sprawach? Bóg? Daj, spokój.

Rozmowa z nimi jest ciężka i bezowocna, bo przecież i tak „swoje wiedzą”

W rozmowie teista - ateista wierzący, rozmawiając z ateistą, argumentuje swoje stanowisko w sposób, który nie trafia do dyskutanta (i na odwrót). Jeżeli ktoś stara się zrozumieć w sposób logiczny i racjonalny, nie będą do niego trafiać argumenty "taka jest wola Boga" "Bóg jest niepojęty dla ludzkiego umysłu".

Czy w świecie ludzkim nie mamy do czynienia z takimi czynami jak zabijanie młodych, morderstwami i tym podobnym? Nawet Biblia na samym początku pokazuje historię Kaina i jego brata. Człowiek w wielu sytuacjach zachowuje się gorzej niż te zwierzęta, które zabijają i mordują z jednego powodu; U zwierząt można takie zachowania zepchnąć na instynkty, ale jakim usprawiedliwieniem jest to dla człowieka, ktory myśli i rzekomo posiada duszę? Jak taka dobra istota jak człowiek może zrobić krzywdę drugiej - takiej samej? Czy w sytuacji, w której człowiek myśli i posiada duszę nie powinny się takie sytuacje zdarzać?

I pytanie główne z mojej strony, wynikające z tych poprzednich: czy w przypadku świata zwierząt możemy mówić o podziale na dobro i zło?

Pojęcia "dobro" i "zło" są subiektywnymi. "jak Kali ukraść krowę - to dobrze, jak Kalemu ukraść krowę, to źle". Zwierzęta, kierując się instyntkami, nie rozgraniczają dobra i zła. Delfinek w sytuacji, w której nie robi nic złego i dobrego - jest neutralny, kiedy robi coś dobrego - jest dobry, a kiedy robi coś złego - jest zły. Nie widzę w tym rozumowaniu nic dziwnego. Tak samo jest z człowiekiem.

Wczytując się w Stary Testament – fundament wiary, w którą staracie się uderzyć zrównując ze sobą zwierzę i człowieka – można dowiedzieć się, że zwierzęta także posiadają ‘duszę’. Problem w tym, że przed rozpoczeciem dyskusji na ten temat trzeba dowiedzieć się czym owa „dusza” jest w swojej istocie. Lecz by to uczynić, nie wystarczy przeglądnąć od niechcenia fragmentów z Pisma.

Warto nadmienić, że starotestamentowe słowo "dusza" znaczy tyle, co "tchnienie" (życia) i nawet całe ciało, a więc każde istnienie, które żyje, ma duszę. Nowokatolickie słowo "dusza" znaczy tyle, co "niematerialna część człowieka, która oddziela się od ciała". Widać różnicę?
  • 0



#263

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Walczący z Trollami
Ateista wierzy, że kamień postanowił sobie pewnego dnia ożyć. Wierzy również, że wrzucają granat do stodoły, wyciągniemy z niej żywe istoty, komputer i ferrari. Bóg z pewnością istnieje, tylko nasz ułomny umysł nie jest w stanie go zdefiniować.

Dołączona grafika



Dziwię się tak drastycznej karze jaką otrzymał - Walczący z Trollami wypowiedział się co prawda ironicznie ale wyraził pogląd że darwinizm nie ma sensu.
W świecie nauki krytykuje się Darwina i jego teorię za to ze jest uproszczona i nieudowodniona oraz nie zgodna z rachunkiem prawdopodobieństwa.
Także ten pogląd nie jest poglądem odosobnionym i jest równie prawnym w stosunku do innych poglądów.

Kamień w tym przypadku symbolizuje materię która z nieożywionej stała się dziwnym rzeczy sposobem ożywioną.



  • -3



#264

Xellos.
  • Postów: 1090
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Na koniec jeszcze raz zapytam – po co właściwie przytaczacie tu argument zwierząt?


Nie pytał byś gdybyś przeczytał posty na ten temat. Przeczytaj posty to się dowiesz z jakiego powodu ten temat się pojawił.

Oczywiście zwierzęta współczują, cierpią, smucą się, itp. Ale czy jedynie uczucia są wyznacznikiem człowieczeństwa? Bo dusza ludzka to z założenia nie tylko emocje czy świadomość.


Czyjego założenia ? Katolickiego co najwyżej. Nie mów że nie wiesz, że dusza dla różnych ludzi może oznaczać co innego w zależności od wiary.

Kamień w tym przypadku symbolizuje materię która z nieożywionej stała się dziwnym rzeczy sposobem ożywioną.


Po prostu Ty widocznie widzisz ożywioną materię od razu w skali wielkiej. Zrozum skalę pod mikroskopem to już tak trudno ze zrozumieniem ewolucji problemu mieć nie będziesz. Jak sobie to poukładasz od atomów i w tym kierunku obierzesz dalszy tok ewolucji to już dziwactw nie ma. Nie wiesz widzę, że ożywiona jest też w skali mikro, a w tej skali nie dojdziesz do tego co było pierwsze. Bardzo małe formy życia potrafią przeżyć bardzo niesprzyjające warunki gdzie człowiek pada jak mucha, i wysokie temp. i promieniowania. Tak więc daj sobie spokój z zachwalaniem trola, z przykładu kamienia.
  • 2

#265

Walczący z Trollami.
  • Postów: 252
  • Tematów: 1
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Dziwię się tak drastycznej karze jaką otrzymał - Walczący z Trollami wypowiedział się co prawda ironicznie ale wyraził pogląd że darwinizm nie ma sensu.
W świecie nauki krytykuje się Darwina i jego teorię za to ze jest uproszczona i nieudowodniona oraz nie zgodna z rachunkiem prawdopodobieństwa.
Także ten pogląd nie jest poglądem odosobnionym i jest równie prawnym w stosunku do innych poglądów.
Kamień w tym przypadku symbolizuje materię która z nieożywionej stała się dziwnym rzeczy sposobem ożywioną.


Dziękuje za zdjęcie ostrzeżenia.

Oczywiście kamień jest tutaj symbolem. Sam przez 20 lat byłem zatwardziałym ateistą. Spotkał mnie los wielu, wielu osób, które zniesmaczone tym co się działo w KK odeszło w ogóle od duchowości. To był, moim zdaniem, wielki błąd. Bunt, który przerodził się w wielką walkę o udowodnienie sobie i innym, że coś takiego jak wiara w istnienie Boga, w duchowość człowieka jest po prostu niepoważna i wielce naiwna. Aż w końcu (nie ukrywam, że pod wpływem żony) przyszło wielkie oświecenie i oczywisty wniosek wszystkich moich przemyśleń, że nieożywiona materia nie mogła ot tak po prostu sama się ożywić. Doszedłem do banalnego wniosku że świat, który mnie otacza nie mógł stworzyć się sam przypadkowo, bez jakiejkolwiek myśli przewodniej. Wiem, że w tym, co pisze nie ma wielkiej głębi, ale tak banalne rozumowanie sprowadziło mnie - największego ateistę z powrotem na drogę wiary w Boga i duchowość. To, jak Boga na przestrzeni lat próbowali definiować ludzie, nie ma żadnego znaczenia. Każdy musi go sobie sam zdefiniować. Żadne święte księgi, święci panowie i panie tutaj nie pomogą. Odpowiedź na to czym, czy kim jest Bóg każdy nosi w swoim sercu, umyśle, w swojej duszy. Znowu banalnie to zabrzmiało, ale stety, czy niestety to jest banalne. Podziwiam ludzi, których wiara i duchowość jest szalenie głęboka i przemyślana. Jednak moim zdaniem do szczęśliwego życia ta głębia wcale nie jest potrzebna. Do szczęścia niezbędna jest pokora, miłość, dobroć i serdeczność. No i ja osobiście nigdy nie zapominam o podziękowaniu za to co mam. Wierzę po prostu, że to wszystko ma sens. Tylko tyle i aż tyle.

Użytkownik Walczący z Trollami edytował ten post 11.12.2011 - 22:21

  • 0

#266

Xellos.
  • Postów: 1090
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Śmieszne jest Twoje szufladkowanie ateizmu. Akurat wiele osób na tym forum, nie wierzy z powodu własnych przemyśleń a nie dlatego, że strzelili focha na KK. I gdybyś o tym wiedział, to byś wiedział jednocześnie, że nie oznacza to odejścia od duchowości. Rozumiem takie teksty na interii czy wp, ale daruj sobie na takim forum jak paranormalne ogłaszać się największym, bo Twoje pobudki odejścia od teizmu są płyciutkie. Największym za to jesteś spiskowcem, tego nikt nie zaprzeczy :)

Ale skoro już tu się wypowiadasz :D To pogadajmy o Bogu w kontekście Twoich fobii. Jak uważasz, dlaczego Bóg pozwala na chemtrails ? Czemu pozwala zatruwać niewinne istoty. Czemu nie strąci tych złych samolotów z nieba ?

Użytkownik Xellos edytował ten post 12.12.2011 - 10:08

  • 0

#267

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Pierwsza uwaga: Darwinizm jako taki nie zajmuje się kwestią powstawania życia, tym zajmuje się dziedzina nauki zwana biogenezą czyli wymaganie od Darwinizmu żeby wyjaśniał kwestię powstania życia jest mało poważne.

W świecie nauki krytykuje się Darwina i jego teorię za to ze jest uproszczona i nieudowodniona oraz nie zgodna z rachunkiem prawdopodobieństwa.


Że co? W świecie nauki nie krytykuje się teorii Darwina. Tylko naukowcy humaniści nie zajmujący się biologią mogą się spierać o ewolucję. Nie ma takich sporów wśród biologów i ewolucjonistów. Oni jedynie dyskutują nad szczegółami np. nad kwestiami ewolucji człowieka albo nad tym jak mogły powstać niektóre organy i cechy. Już nawet kreacjoniści nie kwestionują dowodów ewolucji, ale oni twierdzą, że jakaś istota wyższa pomogła w niektórych jej etapach.

I gdy przeciętny ateista nie zajmuje się sprawami wiary – bo z definicji rzeczy te go nie dotyczą i nie interesują


Każdego ateistę(no może prawie każdego) muszą interesować kwestię wiary skoro od niej odszedł,. Równie dobrze można powiedzieć że anarchisty nie powinna interesować rządząca władza skoro tej władzy nie uznaje. Albo teisty nie powinien interesować ateizm skoro teista jest wierzący. Ludzie żyją obok siebie ich poglądy są reprezentowane w mediach różnego rodzaju, trudno żeby wymagać od kogoś żeby się czymś nie interesował skoro jego to też dotyczy.
  • 0



#268

mariuszm.
  • Postów: 566
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Witam,

Uważam, że postawienie takiego pytania nieczego nie rozwiąże, nic nie wyjaśni.
Celem takiego postawienia sprawy jest wyłącznie próba zmiany definicji na mniej religijną( wtedy będzie można
cichaczem zrezygnować z nakazów i ograniczeń jakie na nas zakłada - czyż nie o to chodzi "Stryju" ?)
Aksjomat Boga jako stwórcy z definicji wyczerpuje wszystkie możliwe wcześniejsze ingerencje.
To że stawiasz takie pytanie świadczy tylko, że szukasz Go, lub walczysz z Nim ew. walczysz z Jego wyobrażeniem w umysłach wierzących.

Przypuśćmy, że uzyskasz jakąś odpoweidź. Jak nazwiesz stwórcę Boga? - Superbóg? Właśnie o Nim dyskutujemy, wierzący nazywają go Bóg, ciekawscy/wątpiący szukają nowego Imienia.

Użytkownik mariuszm edytował ten post 12.12.2011 - 11:21

  • 0

#269

xyz8472.
  • Postów: 242
  • Tematów: 2
Reputacja Bardzo zła
Reputacja

Napisano

Ateiści -> człowiek powstał z kamienia
Katolicy -> człowiek powstał z gliny
Wielka mi różnica.
  • -3

#270

MrOsamaful.
  • Postów: 550
  • Tematów: 14
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jaki ateista powiedział, że człowiek powstał z kamienia? Węgiel, wodór, azot, tlen to są według ciebie kamienie?
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych