Napisano 12.12.2011 - 17:37
Napisano 12.12.2011 - 19:47
Powiedzmy, że Bóg był od zawsze.Tutaj pojawi się pytanie, 'jak od zawsze ? przecież wszystko ma swój początek', jak na to odpowiedzieć.?
Przypuścmy że pojęcie czasu nie istnieje.Więc w takim razie coś już mogło nie mieć swojego początku.
Tylko jak przyjąć do wiadomości nieistnienie czasu?
Czas jest to rzecz która jest nienamacalna, czyli można ją porównać z czymś co nieistnieje.
Czasu nie możemy, dotknąc, zwazyć...mozemy zobaczyć jedynie jego efekty.
I tutaj sie pojawia paradoks.Jak coś czego nie mozemy zwazyć, zobaczyć itd. może istnieć ? Może czas jest Bogiem.Czas musiał być przecież od zawsze.O ile w ogóle istnieje..
Napisano 12.12.2011 - 20:49
Napisano 12.12.2011 - 21:06
"Z niewiadomych powodów" - lol. Niech niektórzy politycy przestaną bredzić, że trzeba wszystkich zmusić do wyznawania katolickiej moralności przez tworzenie prawa opartego na "katolickich wartościach", a księża niech przestaną napierać na rząd, żeby zakazał in vitro, bo tak mówi ich ulubiona święta książka. Wtedy wiarę zostawię w spokoju. Mniej więcej.(...)
W ogóle, skąd wniosek, że ateiści zawsze uważają się za lepszych od wierzących?
Błąd. Ateizm =/= brak zainteresowania religią, tak samo jak nie bycie znaczkiem pocztowym nie oznacza, że ktoś nie może się interesować znaczkami pocztowymi.
Człowiek = zwierzę, a gadanie, że h. sapiens sapiens jest w jakikolwiek sposób lepszy od zwierzaków jest nie tylko nieprawdziwe, ale i szkodliwe, bo otwiera furtkę dla ludzi, dla których mordowanie lisów na polowaniach jest "rozrywką".
Co do delfinów... Cóż, tak dla przypomnienia - wśród ludzi nie brakowało kultur kanibalistycznych.
Mylisz idee. Zwierząt nie można za takie rzeczy karać, ponieważ mają mniej rozwinięty mózg, ergo - najprawdopodobniej większość/wszystkie z nich nie postrzega świata w taki sposób, jak ludzie. Chodzi tutaj o to, że posiadanie mniej rozwiniętego jednego narządu =/= bycie gorszym.
Co do kilkuletniego dziecka - dobrze, że o tym wspomniałeś. Bo według tego, co napisałeś, to jeśli sześciolatek zabije z premedytacją ojca (np. chwyci broń) myśląc, że tatuś "jutro wróci, a teraz trzeba go ukarać bo na mnie nakrzyczał", to w twoich oczach staje się zwierzęciem/czymś gorszym niż człowiek, bo, tak jak zwierzę, nie postrzega świata w ten sam sposób.
Zdefiniuj dobro i zło, to ci powiem, czy zwierzęta są dobre i złe. Ponadto - to, że jesteś w stanie posiadać jakiś bardziej skomplikowany (co nie znaczy, że lepszy) kodeks moralny jest zasługą tylko i wyłącznie tego, że człowiek ma pod czaszką bardziej rozwiniętą galaretę niż taki szympans. Rozwinięty mózg z kolei sam w sobie nie jest za wiele warty, o jego przydatności decyduje środowisko, które umożliwia wykorzystanie jego możliwości.
Ergo - bycie inteligentniejszym nie oznacza bycia lepszym, oznacza to po prostu, że lepiej radzisz sobie w obecnych warunkach.
A co jeszcze jest wymagane? Padanie na kolana raz na tydzień przed pomnikiem jakiegoś bożka?
Podział na "dobro" i "zło" nie jest tutaj argumentem, bo zależnie od kultury to "dobro" i "zło" jest definiowane różnie. A chyba nie stwierdziłbyś, że poświęcający ludzi na ołtarzach Majowie nie byli ludźmi?
Kto wtedy ma duże pojęcie o tych sprawach? Bóg? Daj, spokój.
W rozmowie teista - ateista wierzący, rozmawiając z ateistą, argumentuje swoje stanowisko w sposób, który nie trafia do dyskutanta (i na odwrót). Jeżeli ktoś stara się zrozumieć w sposób logiczny i racjonalny, nie będą do niego trafiać argumenty "taka jest wola Boga" "Bóg jest niepojęty dla ludzkiego umysłu".
Czy w świecie ludzkim nie mamy do czynienia z takimi czynami jak zabijanie młodych, morderstwami i tym podobnym? Nawet Biblia na samym początku pokazuje historię Kaina i jego brata. Człowiek w wielu sytuacjach zachowuje się gorzej niż te zwierzęta, które zabijają i mordują z jednego powodu; U zwierząt można takie zachowania zepchnąć na instynkty, ale jakim usprawiedliwieniem jest to dla człowieka, ktory myśli i rzekomo posiada duszę? Jak taka dobra istota jak człowiek może zrobić krzywdę drugiej - takiej samej? Czy w sytuacji, w której człowiek myśli i posiada duszę nie powinny się takie sytuacje zdarzać?
Pojęcia "dobro" i "zło" są subiektywnymi. "jak Kali ukraść krowę - to dobrze, jak Kalemu ukraść krowę, to źle". Zwierzęta, kierując się instyntkami, nie rozgraniczają dobra i zła. Delfinek w sytuacji, w której nie robi nic złego i dobrego - jest neutralny, kiedy robi coś dobrego - jest dobry, a kiedy robi coś złego - jest zły. Nie widzę w tym rozumowaniu nic dziwnego. Tak samo jest z człowiekiem.
Warto nadmienić, że starotestamentowe słowo "dusza" znaczy tyle, co "tchnienie" (życia) i nawet całe ciało, a więc każde istnienie, które żyje, ma duszę. Nowokatolickie słowo "dusza" znaczy tyle, co "niematerialna część człowieka, która oddziela się od ciała". Widać różnicę?
Każdego ateistę(no może prawie każdego) muszą interesować kwestię wiary skoro od niej odszedł,. Równie dobrze można powiedzieć że anarchisty nie powinna interesować rządząca władza skoro tej władzy nie uznaje. Albo teisty nie powinien interesować ateizm skoro teista jest wierzący. Ludzie żyją obok siebie ich poglądy są reprezentowane w mediach różnego rodzaju, trudno żeby wymagać od kogoś żeby się czymś nie interesował skoro jego to też dotyczy.
Użytkownik Amontillado edytował ten post 12.12.2011 - 21:15
Napisano 12.12.2011 - 21:53
Popularny
A co sądzisz o polu morfogenetycznym Ruperta Sheldrake ?
że ateiści jako osoby nie wierzące w istnienie Boga, mają mało do zaoferowania w dyskusji dotyczącej ustalenia co było początkiem istnienia Boga. Kluczowe słowa podkreśliłem.
Napisano 13.12.2011 - 08:01
A co sądzisz o polu morfogenetycznym Ruperta Sheldrake ?
Dobra odpowiem. Chociaż wątpię, że to ma jakikolwiek sens, skoro ty nie masz zielonego pojęcia o ewolucji i nic nie chcesz w tej sprawie zrobić. Wygodniej jest ci przyjąć jakąś koncepcję jakiegoś biologa. To normalne, jego pomysł jest prosty. facet wymyślił sobie jakieś pole. Nie trzeba rozumieć czym jest dobór naturalne, płciowy, specjacja, dna. Przecież jest teoria pola. Hura, jakie to proste.
Napisano 13.12.2011 - 19:54
Popularny
Nie da się. KK postawę zaglądania mi do gaci uzasadnia właśnie swoimi przekonaniami religijnymi. Ponadto KK jest oficjalnym przedstawicielem katolicyzmu jako takiego, ergo: Kościół Rzymskokatolicki = religia i wiara, w tym przypadku: katolicka. Oczywiście nie każda religia i wiara = KK, co nie zmienia faktu, że krytykując postawę kościoła rzymskokatolickiego, automatycznie poddaje się krytyce jego nauczanie.(...)
Z całym szacunkiem wobec Twoich przekonań i orientacji – to nie jest temat na takie rozmowy. Nigdzie nie opierałem się na naukach kościoła i w ogóle o nim nie wspominałem. Nie jestem zainteresowany słuchaniem Twoich żalów, bo temat ten jest o wierze nie o instytucji Kościoła i jego nakazach.
W twoim poprzednim poście w tym temacie poświęciłeś trzy akapity na roztrząsanie tego, że ateiści, twoim zdaniem , nie chcą zostawić wierzących w spokoju. Czyli rozumiem, że cię to w ogóle, ani trochę nie obchodzi, a tekst o tym wstawiłeś tylko dla ozdoby?I wcale nie obchodzi mnie to czy zostawisz wiarę w spokoju – właściwie to mam to gdzieś Nie przeszkadzają mi Twoje poglądy, więc nie musisz mi niczego obiecywać.
Ja tam ignorancji w swoich wypowiedziach nie widzę. Złośliwości, zaczepki i kpiny? What? Jak na warunki internetowe jestem niezwykle cywilizowanym zwierzakiem.Z obserwacji postaw prezentowanej m. in. przez Ciebie. Trudno nie zauważyć w Twojej wypowiedzi ignorancji (którą już zdążyłem Ci wypomnieć), złośliwości, zaczepek i kpiny.
W takim razie nie zrozumiałeś metafory/dokonałeś nadinterpretacji. To, czy chodzi tutaj o znaczki, czy o cokolwiek innego nie ma żadnego znaczenia - chodziło mi o pokazanie, że nie trzeba być wierzącym żeby się wiarą interesować. Tak samo jak nie trzeba być siedemnastowiecznym królem, żeby interesować się historią siedemnastowiecznych królów, albo psem żeby się interesować psami.Przepraszm, czy przypadkiem Twoim celem nie jest złośliwe pokazanie osób wierzących jako bezmyślnych znaczków pocztowych w opozycji do ateistów – którzy w Twoim porównaniu są ludźmi-filatelistami? W takim przypadku to Ty, mój drogi, dokonujesz podziału na lepszy-gorszy. Oczywiście z korzyścią dla ateistów. Zakłądam więc, że obraza nie była zamiarem Twojej metafory.
Tyle tylko, że jest to sytuacja ekstremalna. Mówiąc, że człowiek nie jest lepszy niż zwierzę nie mam na myśli "jeśli masz do wyboru zabić człowieka albo prosiaka, to robi się dylemat". Mam tutaj na myśli przede wszystkim fakt, że z biologicznego punktu widzenia człowiek nie jest w żaden sposób wyjątkowy. Ot, po prostu gatunek, który nauczył się, tak jak chociażby mrówki, do pewnego stopnia zmieniać środowisko żeby mu pasowało.Szkodliwym jest zrównywanie człowieka ze zwierzęciem. I to nie patrząc nawet na aspekty religijne, a czysto społeczne czy też ‘kulturowe’. Postawa taka sprawia bowiem, że życie zwierzęcia równe jest życiu człowieka;
Więc stając przed wyborem, kogo uratować z płonącego domu (a nie da rady zabrać wszystkich): dziecko czy koszyk z trójką małych kociaków – strażak wychowany w duchu równości między człowiekiem a zwierzęciem oraz umiejący liczyć do tzrech - uratuje kociaki.
Jasne, że nieprzypadkowo. Raz, kultury kanibalistyczne zostały wytępione przez Europejczyków niosących (często na mieczach) światło swojego wybawiciela. Dwa - widocznie kanibalizm nie sprawdzał się w obecnych warunkach. Ot, kolejna cecha, która skończyła w śmietniku, bo po prostu nie jest na chwilę obecną potrzebna.Cóż - a teraz brakuje. Czy to nie przypadek, że kultury te nie przetrwały? Przyznasz chyba, że współczesna cywilizacja nie bazuje na kanibalizmie. A ja podpowiem Ci – nieprzypadkowo.
No to jeszcze raz, bo wałkowałem to przez cały poprzedni post: to, że jakiś organizm posiada gorsze zdolności kognitywne w porównaniu do drugiego organizmu, nie czyni go w jakikolwiek sposób gorszym. To po prostu oznacza, że jego strategia przetrwania opiera się na innych metodach. Oczywiście bycie równym oznacza, że każde zwierzę powinno być osądzane według swoim możliwości.Ekhm, ekhm… Wmawiasz mi (w sposób nieudolny), że swoją wypowiedzią stawiam dziecko na równi ze zwierzęciem. Zapominasz chyba, że to Ty jesteś po stronie, że człowiek jest tylko zwierzęciem co napisałeś zresztą kilka linijek wcześniej. Niekonsekwencja wymieszana z hipokryzją i skrajną obłudą.(...)
Przecież pisałem: po to, żeby obalić argumenty w stylu "ludzie są lepsi od zwierząt, bo zostali stworzeni przez boga", co może doprowadzić do tego, że ktoś stwierdzi, że skoro ludzie są "wyjątkowi", to jest to dowód na istnienie boga i może stanowić usprawiedliwienie (jeśli nie prawne, to moralne) dla ludzi, którzy mordowanie zwierząt postrzegają w kategoriach rozrywki.Według Ciebie to, że u człowieka galareta ta jest bardziej rozwinięta niż u małpy to przypadek. Dla wierzącego nie. Więc w czym problem, bo nie rozumiem? Będziesz starał się za wszelką cenę przekonać wierzącego, że to przypadek? Po co?
Niet. Współcześni ludzie radzą sobie np. pod wodą tak samo, jak ich żyjący w paleolicie przodkowie. Czyli - wytrzymają pod wodą kilka minut i albo wrócą na powierzchnię, albo się utopią.Ergo - bycie inteligentniejszym nie oznacza bycia lepszym, oznacza to po prostu, że lepiej radzisz sobie w obecnych warunkach.
Znów błąd – w różnych warunkach. Jesteśmy tym kim jesteśmy dlatego, że mieliśmy umiejętność dostosowywania się do różnych warunków. Dlatego człowieka spotkasz niemal na każdym kontynencie, a szympansa tylko na jednym.
Cywilizacje Ameryki Środkowej i Południowej upadły, bo przybyli tam Europejczycy ze swoimi wynalazkami takimi jak proch. A teraz sięgając po inne przykłady...Byli ludźmi, załóżmy nawet że posiadali inteligencję na poziomie współczesnego człowieka. Dlaczego więc tak szybko cywilizacja ta wymarła? Przypadek? Nie - i powie Ci o tym każdy socjolog. Na nieumiejętności poszanowania życia nie zbuduje się żadnej trwałej cywilizacji. Skąd nabyć ową umiejętność? Na pewno nie ze świata zwierząt.
Na przestrzeni tysiącleci, bazując na doświadczeniu ludzkość stworzyła sobie niepisany ranking „kodeksów moralności”. Te na dalszych miejscach (uznawane np. przez Majów) nie sprawdziły się, bo prowadziły do zagłady. Logiczne więc, że z czasem wykształtował się kodeks moralny dość uniwersalny, który – oprócz tego, że jawi się jako fundament każdej większej religii – jest w stanie funkcjonować bez niej, jako kodeks prawny. Stąd dość jednolite i uniwersalne pojmowanie dobra i zła wśród współczesnych ludzi.
Użytkownik Rainbow Lizard edytował ten post 13.12.2011 - 19:55
Napisano 13.12.2011 - 20:34
Jasne, że nieprzypadkowo. Raz, kultury kanibalistyczne zostały wytępione przez Europejczyków niosących (często na mieczach) światło swojego wybawiciela.
Niet. Współcześni ludzie radzą sobie np. pod wodą tak samo, jak ich żyjący w paleolicie przodkowie. Czyli - wytrzymają pod wodą kilka minut i albo wrócą na powierzchnię, albo się utopią.
Amontadillo, te państwa istniały dłużej niż istnieje Twoja religia.
Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 13.12.2011 - 20:40
Napisano 13.12.2011 - 20:34
I tu się mylisz. Z tym polem tyle że raczej morfogennym coś jes na rzeczy. Jest badane. Wnioski porażające dla teorii ewolucji(wyjaśnia to czego ta nie może wyjaśnić) i budujące dla religii(mówi to do czego od wieków zachęca religia)
A teraz sięgając po inne przykłady...
Chcialbym stwierdzić, że nasza wiara istnieje od początków judaizmu, nie od 2000 lat - narodzenia Chrystusa.
Użytkownik Kardan edytował ten post 13.12.2011 - 20:56
Napisano 13.12.2011 - 21:05
Katolicyzm istnieje jakiś 1000 lat. Chrześcijaństwo od śmierci Jezusa na krzyżu. Możecie bazować na Judaizmie, ale jeśli nie jesteście żydami (wyznawcami judaizmu, nie ludem) to nie możecie stwierdzić, że Wasza wiara ma ponad 4 tys lat.
Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 13.12.2011 - 21:21
Napisano 13.12.2011 - 21:16
Po pierwsze - katolik = chrzescijanin, tylko chrzescijanin(chodzi mi, że nie każdy) /= katolik.
Bazować? Proszę Cię, skoro chrzescijanstwo wywodzi się z judaizmu to czemu niby nie możemy stwierdzić, że Nasza wiara ma ponad 4000 lat?
Wywodzimy się z judaizmu, przejęlismy ST, pomijając różnice (Matka Boska, Jezus, zasady) to wierzymy w tego samego Boga - Jahwe co jest najważniejsze.
To co napisałeś jest dla mnie dziwne i nie logiczne. Początkiem wiary chrześcijan nie mógł być Jezus, bo nie mogli po prostu tak wymyślić sobie, że jest on Mesjaszem - przecież musieli wierzyć w Boga i znać Jego slowa mówiące o przyjściu Zbawiciela, a więc logicznie musieli być też Żydami a Jezus był początkiem przełomu. To tak jakby powiedzieć, że katolik, prawosławny czy inny nie jest chrześcijaninem.
Użytkownik Kardan edytował ten post 13.12.2011 - 21:26
Napisano 13.12.2011 - 21:45
Mówisz tak, jakbym tego nie wiedział. Jeśli choć raz temu zaprzeczyłem proszę o dokładny cytat.
Wywodzenie się od czegoś to jeszcze nie to samo co bycie tym czymś. Dla przykładu, czy mogę powiedzieć, że mam 1000 lat, bo moi pradziadowie tyle mieli? A przecież się od nich wywodzę, więc czemu nie.
Wywodzę się od mojego ojca, przejąłem jego geny, pomijając różnice (imię, wygląd, zachowanie) to jestem taki sam, więc mam 64 lata.
Niewątpliwie Żydami byli, żydami prawdopodobnie też. Początkiem wiary chrześcijan JEST Jezus! Głównym filarem jest NT, i nauki Jezusa w nim zawarte.
Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 13.12.2011 - 21:51
Napisano 13.12.2011 - 21:58
Początkiem wiary chrześcijan JEST Bóg! My nie uważamy, że NT jest ważniejszy od ST i nie rób z chrześcijan sekty Jezusa, bo odczuwam to tak jakbyś sadził, że dla nas jedynie ważny jest Jezus i nic poza nim. Swoją drogą jako katolik powinienem lepiej wiedzieć co jest filarem naszej wiary no, ale...
Użytkownik Kardan edytował ten post 13.12.2011 - 22:10
Napisano 13.12.2011 - 22:13
Nasze dziedzictwo ma 1000 lat, ja mam 29. "Dziedzictwo judaizmu" (strasznie to brzmi) ma 4000 lat, Wasza wiara ma 2000. Zgadzałoby się Twoje twierdzenie gdyby dziedzictwem judaizmy nie był.... judaizm. Nie można stwierdzić, że jesteście ich dziedzictwem.
Kiedy uważacie NT za ten ważniejszy, nie oficjalnie, ale uważacie. Głównie z NT pochodzi większość Waszych tradycji i założeń.
0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych