Jest w przyrodzie niepodważalne prawo akcji i reakcji. Antyklerykałem się nie urodziłem, nawet nim się nie stałem, stworzono mnie antyklerykałem. Stworzycielem tym był i jest rozdęty, kroczący i bezczelny klerykalizm.
Od razu wyjaśniam, że nie stawiam znaku równości miedzy klerykalizmem a religią czy tym bardziej wiarą. Wiem, że to caaaałkiem osobne sprawy.
Taki temat jak ten jeszcze naście lat temu byłby niemal jednostronny. Ci co mieliby zdanie różniące się od natchnionych peanów na temat Stwórcy po prostu nie czuliby potrzeby zabierania głosu. "A niech się gotują we własnym sosie". Teraz jest inaczej, trzeba reagować, trzeba zabierać głos bo tzw. wartości chrześcijańskie (flaszka dla każdego, który umiałby je zdefiniować ) niedługo będzie się wypalać dzieciom na przedramionach
BraiCollector, piszesz, że ostatnio zauważasz chorą nagonkę na wierzących. Zgadza się. Tak może to wyglądać.
Po długich latach w pozycji "na kolanach" każda pojedyncza osoba jaka z nich powstaje zdaje się tłumem.
Użytkownik Bierdol edytował ten post 15.12.2011 - 16:49