Napisano 07.01.2013 - 13:05
Napisano 07.01.2013 - 14:00
Napisano 07.01.2013 - 14:03
Kiedyś będąc w zerówce,spytałam panią kto stworzył Boga. Odpowiedziała mi,że "Bóg był od zawsze".
Napisano 07.01.2013 - 14:14
Bo bynajmniej teoria WW tak mówi.Czemu dalej uparcie twierdzisz, że czas utworzył się (dokładnie o to słowo mi chodzi) po WW?
Czasem są uporządkowane zdarzenia, które powstały wraz z materią. Czyli np. masz wydarzenie A i B. Czyli A--------B. Potem można dodać C itd. ale to jest zbędne. Kreseczki oznaczają ilość czasu, zanim nastąpiło zdarzenie B i jest to uporządkowany przebieg zdarzeń. Więc skoro ten czas wyłonił się z WW, a ten został zainicjowany przez Boga, to coś tu jest nie halo. Bóg musiał o tym pomyśleć, zrobić cokolwiek, a więc to jest już jakieś wydarzenie. Co oznacza, że musiał istnieć czas. To tak jak to: Bóg-----WW-----reszta (m.in. czas).Ludzie stworzyli to pojęcie jako punkt odniesienia i tylko ludzie posługują się tym pojęciem.
Użytkownik Torek edytował ten post 07.01.2013 - 14:17
Napisano 07.01.2013 - 14:20
Napisano 07.01.2013 - 14:23
Napisano 07.01.2013 - 14:42
Użytkownik Lia edytował ten post 07.01.2013 - 14:44
Napisano 07.01.2013 - 17:00
Skoro przed stworzeniem materii nie było nawet takiego punktu, to Boga również nie było.
Nie, to tylko twoja próba, by zdyskredytować źródło i w ten sposób uniewiarygodnić definicję i mój post. Ale skoro nawet to ci nie wystarcza, to dam ci to przedstawione w inny sposób:
"Dlatego Wikipedia nie udziela gwarancji, zapewnień ani obietnic dotyczących poprawności publikowanych treści, w szczególności zapewnień dotyczących prawdziwości, rzetelności i aktualności informacji.
Użytkownik Nerubis edytował ten post 07.01.2013 - 17:09
Napisano 07.01.2013 - 17:19
Nie opowiadaj tutaj bredni, które mają na celu jedynie naciągnięcie jakichś faktów do teorii. Po za tym żyjemy w świecie, gdzie wszystko ma swój początek i koniec i Bóg nie byłby tutaj wyjątkiem. Aha i skąd wiesz o tych dwóch rzeczach? Jak to udowodniłeś?Więc teraz, zakładając że Bóg jest stwórcą Świata, i istniał przed powstaniem czasu, należy wziąść pod uwage dwie rzeczy. Po pierwsze - pojęcie czasu go nie obowiązuje, jest jakby ponad nim, przez co można powiedzieć, że jest "wieczny i nieskończony"
Czy w swerze duchowej istnieje cokolwiek?Po drugie - czy czas istnieje w swerze duchowej?
Nie rozumiem, czemu jak czegoś nie rozumiemy, bądź nauka tego nie udowodniła to zawsze na siłę wpycha się tam Boga? Naukowcy doszli już do różnych rzeczy i zdołali obalić wiele mitów i zajdą jeszcze dalej.Znowu zakładając że Boga nie ma, zakładamy też że Wielki Wybuch po prostu nastąpił,a materia wzięła się z nikąd. Zaden naukowiec nie siega dalej, niż do wielkiego wybuchu, gdyż na dziś dzień nauka nie potrafi podać żadnych sensownych odpowiedzi na pytania - skąd, jak i dlaczego nastąpił Wielki Wybuch.
Bo jest najprostsza i nie trzeba myśleć? A tak btw. to czemu ta istota niematerialna jest niewrażliwa na upływ czasu, jest wszechmogąca, wszechwiedząca, wieczna? Skoro tłumaczy to lepiej niż nauka to nie widzę żadnego powodu, dla którego byłoby ci ciężko wyjaśnić owe zagadnienia.Teoria zakładająca istnienie Boga jako istoty niematerialnej, której upływ czasu w żaden sposób nie dotyczy i nie jest On nim ograniczony, tłumaczy to lepiej niż nauka.
Czyli co, jest roślinką czy istotą świadomą? I nie pisałem już tylko o myśleniu, ale też i o działaniu, bo musiał zadziałać, by wywołać WW, co oznacza, że zrobił to przed stworzeniem czasu. I co to znaczy tak jakby? To zastanawiał się czy też nie?Ktos mówił że Bóg musiał "pomyslec", wiec to juz jest proces który mozna zmierzyć - niby masz racje, ale Bóg jako istota "Wszechwiedząca" tak jakby nie musiał o niczym mysleć i nad niczym się zastanawiać.
Przecież istnieje w swerze duchowej.Nie przemieszcza się, gdyż obecny jest w każdym czasie i miejscu, wypełnia też przeszłość i przyszłość.
Ciekawe, co by było, gdybyś ty skorzystał z wikipedii.Więc mam prawo uważać ją za źródło niepewne i w pewnych kwestiach nierzetelne.
A czym się to różni od tego?Z definicją, że czas to "Wielkość fizyczna służąca do chronologicznego uszeregowania zdarzeń." - zgadzam się absolutnie i nie mam do tego zastrzeżeń.
Możesz mi to wyjaśnić?Czas – skalarna (w klasycznym ujęciu) wielkość fizyczna określająca kolejność zdarzeń oraz odstępy między zdarzeniami zachodzącymi w tym samym miejscu.
Jakie dowody stoją za tą teorią?Bóg nie jest materialny.
Użytkownik Torek edytował ten post 07.01.2013 - 17:28
Napisano 07.01.2013 - 19:15
Nie opowiadaj tutaj bredni, które mają na celu jedynie naciągnięcie jakichś faktów do teorii. Po za tym żyjemy w świecie, gdzie wszystko ma swój początek i koniec i Bóg nie byłby tutaj wyjątkiem. Aha i skąd wiesz o tych dwóch rzeczach? Jak to udowodniłeś?
Czy w swerze duchowej istnieje cokolwiek?
Nie rozumiem, czemu jak czegoś nie rozumiemy, bądź nauka tego nie udowodniła to zawsze na siłę wpycha się tam Boga? Naukowcy doszli już do różnych rzeczy i zdołali obalić wiele mitów i zajdą jeszcze dalej.
Teoria zakładająca istnienie Boga jako istoty niematerialnej, której upływ czasu w żaden sposób nie dotyczy i nie jest On nim ograniczony, tłumaczy to lepiej niż nauka.
Czyli co, jest roślinką czy istotą świadomą? I nie pisałem już tylko o myśleniu, ale też i o działaniu, bo musiał zadziałać, by wywołać WW, co oznacza, że zrobił to przed stworzeniem czasu. I co to znaczy tak jakby? To zastanawiał się czy też nie?
Przecież istnieje w swerze duchowej.
Ciekawe, co by było, gdybyś ty skorzystał z wikipedii.
A czym się to różni od tego?
Czas – skalarna (w klasycznym ujęciu) wielkość fizyczna określająca kolejność zdarzeń oraz odstępy między zdarzeniami zachodzącymi w tym samym miejscu.
Bóg nie jest materialny.
Jakie dowody stoją za tą teorią?
Napisano 07.01.2013 - 21:14
Wyjaśniałem już parę postów z czasem, co skwitowałeś, że "Bóg jest po za czasem". Zadawałem pytania, by dowiedzieć się skąd to wiesz i na jakiej podstawie tak uważasz.Po pierwsze - jesteś za nauką, a niczego sam nie wyjaśniłes tylko walisz same pytania albo atakujesz moje stwierdzenia
Mnie za to bawi, jak przyjmuje się za pewnik coś, co nie ma pokrycia w dowodach.Bawi mnie taka "nauka".
Abyś się już nie czepiał, dopiszę prawdopodobnie wszystko.A jak Ty udowodniles ze wszystko ma swoj poczatek i koniec?
Gdzie ty to przeczytałeś? Wg. mnie Wszechświat miał swój początek to i zapewnie kiedyś się skończy.Wszechświat np. Nie ma końca - skąd więc to "naukowe" twierdzenie?
Nie wiedziałem, że trzeba dawać dowody na to, że prawdopodobnie wszystko ma swój początek i koniec.Masz jakieś argumenty, to je chociaż czymś poprzyj.
No i co to ma do rzeczy? Stwierdzenie czy założenie i tak bym tak samo skomentował. Po za tym nieco wyżej napisałeś:Po za tym, czytanie ze zrozumieniem leży, ponieważ moje zdanie było zalożeniem, a nie stwierdzeniem.
To co to jest w końcu?atakujesz moje stwierdzenia
Chyba się kolego mocno pomyliłeś. To ty masz udowodnić, że świat duchowy istnieje, a nie niedowiarkowie mają tobie to obalać.Kolejna bardzo dokładna i wyszukana odpowiedź. Rozumiem, że Twoim zdaniem nie ma życia duchowego. Ok Udowodnij że nie ma.
Dobrze by było, gdybyś jeszcze dawał dobrą odpowiedź do dobrego cytatu, bo tak to tylko pokazujesz brak umiejętności czytania ze zrozumieniem. Bo ja odpowiedziałem na to:Fizycy, jak już pisałem wcześniej, zdecydowali że nie będą sięgać myślami dalej niż za wielki wybuch, bo nie ma sensu. Więc troche sobie poczekasz.
Czyli napisałeś o czymś kompletnie innym.Znowu zakładając że Boga nie ma, zakładamy też że Wielki Wybuch po prostu nastąpił,a materia wzięła się z nikąd. Zaden naukowiec nie siega dalej, niż do wielkiego wybuchu, gdyż na dziś dzień nauka nie potrafi podać żadnych sensownych odpowiedzi na pytania - skąd, jak i dlaczego nastąpił Wielki Wybuch.
Więc trzeba wcisnąć Boga. Swoją drogą przypomina mi to czasy, w których to ludzie uważali wyładowania atmosferyczne za dzieło boskie.Nauka nie jest w stanie zbadać czasów, kiedy materia jeszczce nie istniała.
Fajnie by było, gdybyś zaczął podpierać to jakimiś argumentami, a najlepiej źródłem. Miła hipokryzja, co nie?Zresztą, nauka jest przychylna stwierdzeniu, że życie zostało stworzone przez inteligetnego konstruktora (przynajmniej na ziemi) tylko raczej skłonni są uznać, że była to jakaś obca rasa, aniżeli Bóg.
Wiadomości naukowe, a teoria naukowa to dla mnie dwie inne rzeczy. Zresztą ty czytając Biblię co sprawdzasz? Czy zgadzają się z rzeczywistością? I jak, trąd leczy się krwią gołębia?Myśleć, to trzeba zawsze. Ty bezmyslnie przyjmujesz wiadomości naukowe, nawet ich nie sprawdzając,
Haha, no i wpadłeś, gdyż nie wiesz co to jest teoria w kontekscie naukowym. Jest to najbardziej prawdopodobna wersja wydarzeń bądź najbardziej możliwa opcja. A czemu "prawdopodobna", bądź "możliwa"? Bo trzeba założyć, że przyszłości pojawią się "nowe" zmienne, które spowodują, że któraś z teorii będzie zmieniona, bądź obalona. To nie jest tak, jak z religią, że wszystko się przyjmuje na pewnik. I jeszcze to:i nie widzisz różnicy miedzy "teorią Wielkiego wybuchu" a stwiedzeniem ze ta było.
Źródło:Hipoteza postawiona przez badacza musi spełnić szereg wymogów, aby stać się teorią naukową. Wynika to z chęci uniknięcia przez naukę trwania w błędnym mniemaniu w odniesieniu do przedmiotu dyskusji i badań. Należy ostrożnie podchodzić do nowinek naukowych charakteryzując się zdrowym sceptycyzmem.
Dużo lat wcześniej też powstawały nowe dziedzyny nauki i co, dalej nieogarniają?Tak naprawdę większości rzeczy nauka w chwili obecnej nie jest w stanie ogarnąć, i powstają dziedziny takie jak choćby "matematyka teoretyczna".
I tu właśnie widać całą twoją wiedzę. Cofnij się do podstawówki i dowiedz się, czy udowodniono, czy też nie. Czy ty naprawdę przegapiłeś całe swoje życie? Nie wiem nawet, jak można takie zdanie napisać.Do tej pory nie udowodniono Teorii Heliocentrycznej, a co dopiero myslec dalej...
Nie napisałeś dlaczego, tylko "założyłeś", że tak jest. Więc pytam się, czemu tak jest?Już pisałem dlaczego Boga czas nie dotyczy.
No widzisz i tak jest w rzeczywistości, gdyż człowiek to tylko "mądrzejsze", wyewoluowane zwierze. Nic po za tym.Jeżeli uważasz że nie posiadasz duszy, to ciekawi mnie - jak ty widzisz człowieka? jako kogo? troche madrzejsze zwierze?
Kiedyś jeszcze miłość też uważali za coś magicznego, a tu proszę, to tylko chemia. Uważam więc, że jest to coś podobnego.A co z moralnością, której nauka również nie tłumaczy? Istnieje fizycznie, czy nie?
Najprawdopodobniej tak. A co miałaby do tego dusza?A Twoje myśli? jak rozumiem, są to tylko impulsy elektryczne?
Skąd to wszystko wiesz?Bóg nie mysli jak człowiek, bo jest istotą duchową, więc nie posiada mózgu jako takiego i nie wiem czy w ogóle pojecie "myslenie" tutaj pasuje. Nie posiada mózgu, nie wytwarza więc impulsów elektrycznych, więc jeżeli jego myśli istnieją, to nie tak jak my je sobie wyobrażamy.
Ale ja napisałem, że ty stwierdziłeś, że on istnieje w sferze duchowej. Teraz nagle się przeplata ze światem fizycznym.To oznacza, że go nie widać, a nie że go nie ma. Sfera duchowa przeplata się z naszym swiatem "fizycznym".
Najprawdopodobniej jestem tylko ciałem, a co?Ponawiam pytanie - czy jesteś tylko ciałem?
No to ciekawe, przejdźmy nizej:Korzystam często i gęsto, ale sam sprawdzam źródła, a nie wklejam co mi wygodnie.
Mimo, iż tak naprawdę do końca nie wiedziałeś, czegoś co mogłes się dowiedzieć, to i tak zanegowałeś, bo złe źródło. Teraz piszesz, że wklejam to, co mi wygodne, by potem stwierdzić, że to się niczym nie różni, co oznacza, że zgadzasz się i nie masz zastrzeżeń. Dziwną logiką się kierujesz.Niczym? To nadal wielkośc fizyczna, dotycząca zjawisk fizycznych, dających się zmierzyć.
Twoja Biblia, a raczej Nowy Testament może służyć za źródło historyczne (jakie niby doskonałe?), ale nie za źródło naukowe. Gdzie to niby napisano, że jest doskonałym źródłem historycznym? I oczywiście stawiasz Biblię i wszystkie jej "cuda" wyżej niż "nieudowodnione" teorię naukowe. Nie no gratuluję, z pewnością trąd leczy się krwią gołębia, można zamieniać wodę wino i takie tam inne, a cała reszta to niewiarygodne założenia i jest to pewne i nie do obalenia.Moja wiedza Pochodzi z Biblii, której autentyczność jest potwierdzona, i uznana jest powszechnie za doskonałe źródło historyczne. Skąd Bierze się Twoja wiedza - oczywiście, wiedza i pewność, że nauka jest nieomylna - skoro bazujesz na nieudowodnionych teoriach?
Użytkownik Torek edytował ten post 07.01.2013 - 21:26
Napisano 07.01.2013 - 22:26
Wg. mnie Wszechświat miał swój początek to i zapewnie kiedyś się skończy.
Nie wiedziałem, że trzeba dawać dowody na to, że prawdopodobnie wszystko ma swój początek i koniec.
Wyjaśniałem już parę postów z czasem, co skwitowałeś, że "Bóg jest po za czasem". Zadawałem pytania, by dowiedzieć się skąd to wiesz i na jakiej podstawie tak uważasz.
Chyba się kolego mocno pomyliłeś. To ty masz udowodnić, że świat duchowy istnieje, a nie niedowiarkowie mają tobie to obalać.
Mnie za to bawi, jak przyjmuje się za pewnik coś, co nie ma pokrycia w dowodach.
Dobrze by było, gdybyś jeszcze dawał dobrą odpowiedź do dobrego cytatu, bo tak to tylko pokazujesz brak umiejętności czytania ze zrozumieniem. Bo ja odpowiedziałem na to:
Cytat
Znowu zakładając że Boga nie ma, zakładamy też że Wielki Wybuch po prostu nastąpił,a materia wzięła się z nikąd. Zaden naukowiec nie siega dalej, niż do wielkiego wybuchu, gdyż na dziś dzień nauka nie potrafi podać żadnych sensownych odpowiedzi na pytania - skąd, jak i dlaczego nastąpił Wielki Wybuch.
Czyli napisałeś o czymś kompletnie innym.
Dużo lat wcześniej też powstawały nowe dziedzyny nauki i co, dalej nieogarniają?
Wiadomości naukowe, a teoria naukowa to dla mnie dwie inne rzeczy. Zresztą ty czytając Biblię co sprawdzasz? Czy zgadzają się z rzeczywistością? I jak, trąd leczy się krwią gołębia?
Nie napisałeś dlaczego, tylko "założyłeś", że tak jest. Więc pytam się, czemu tak jest?
I tu właśnie widać całą twoją wiedzę. Cofnij się do podstawówki i dowiedz się, czy udowodniono, czy też nie. Czy ty naprawdę przegapiłeś całe swoje życie? Nie wiem nawet, jak można takie zdanie napisać.
W roku 1871 George Biddel Airy napełnił tubę teleskopu wodą, aby sprawdzić zmianę kąta abberacji - tzw. odchylenie Fresnela. Airy postanowił zmierzyć ów kąt odchylenia światła gwiazd widzianych teleskopem. Według zasad aberracji, jeżeli Ziemia jest w ruchu, powinno następować odchylenie kątowe światła w wodzie.
Eksperyment nie wykazał żadnego odchylenia.
Wiele eksperymentów przeprowadzono po to, aby udowodnić heliocentryczny system. Najsłynniejszym z nich był Michelson-Morley eksperyment. Głównym celem eksperymentu było zmierzenie zmian szybkości światła, które powoduje... ruch Ziemi w przestrzeni kosmicznej. Niepowodzenie tego eksperymentu oraz wielu innych prób podobnych odegrało sporą rolę w akceptacji teorii relatywistycznej Einsteina
W XIX wieku Ernst Mach wykazał w swoich badaniach, że jeżeli istniałaby oczywista różnica pomiarów pomiędzy obu systemami, wszelkie zasady geometrii byłyby łamane. Czyli geometria ruchu planet czy satelitów wokółziemskich oraz wielu innych obliczeń, takich jak zaćmienia Słońca czy Księżyca - według tej zasady przynoszą identyczne rezultaty.
Napisano 07.01.2013 - 22:37
Użytkownik Lia edytował ten post 07.01.2013 - 22:38
Napisano 08.01.2013 - 18:14
O Nicoli Tesli mówiło się wiele rzeczy, a jednak jego odkrycia i patenty mają mało wspólnego z Bogiem.Tesla wszystkie swoje prace naukowe opierał na Biblii - sam o tym mówił, więc mogę twierdzić, że jednak nie jest to jakas magiczna księga.
Bo nie chcesz nawet pomyśleć i ich dostrzec. Każda roślina, zwierze, planeta, gwiazda i wiele, wiele rzeczy, które obserwujemy mają swój początek oraz już udowodniony koniec. Stąd też wywnioskowałem swoją teorię, że wszystko, co ma początek ma i swój koniec. A co najśmieszniejsze sam stawiasz już swoje pewniki bez żadnego pokrycia.Jestes naukowcem? Na prawdę, w twoich lakonicznych wręcz wypowiedziach nie padają żadne argumenty, tylko same tezy.
Czytanie ze zrozumieniem całkowicie leży. Człowieku ja tu piszę o początku i o końcu, a nie o tym, jak jest wielki.. po za tym wszystkie galaktyki i inne ciała niebieskie oddalają się od siebie - co raczej kiepsko wróży twojej teorii o tym, że wszechświat jest skończony, gdyż jest on coraz większy.
Nie, nie, nie. Tylko wierzysz i pomimo wiary i braku jakichkolwiek dowodów jesteś przekonany, że jest inaczej. Całkowity brak logiki. Bym został przekonany, że coś jest prawdziwe to musi być to udowodnione. Skoro nie ma żadnych przesłanek, które w jakiś sposób uwiarygodniają daną hipotezę, to ta hipoteza automaczynie zostaje wyrzucona do kosza. Czyli co, myślisz, że Einstein wymyślił sobie tezę, a inni starali się udowodnić, że jest inaczej?Oczywiście że Ty powinieneś udowadniac że czegoś nie ma - w końcu Ty to wiesz, a ja tylko wierzę
Ciekawe jest to, że ateistów jakoś nikt nie opętał, a na dodatek te "opętania" mają takie same objawy, jak choroba psychiczna:Dowodami na istnienie świata duchowego są choćby nawet uznane przez lekarzy przypadki opętań.
No to na co czekasz? Udowodnij istnienie cudu oraz to, że jest on spowodowany tylko przez Boga.Jak udowodnic istnienie Boga - najprostrszym sposobem jest oduwodnic choćby jeden cud.
Tak doskonale udokumentowana, przepisywana ręcznie przez wieki, spisywana lata po śmierci Jezusa i praktycznie będąca w rękach Kościoła przez pierdyliard lat. A tak po za tym:dla mnie najmocniejszym dowodem istnienia świata duchowego jest pewna smierć Jezusa, doskonale udokumentowana - a potem jego objawienia tysiącom ludzi. Zbiorowa halucynacja? watpie.
Większość badaczy przyjmuje, że ewangelie kanoniczne powstały pomiędzy rokiem 70 a 90 n.e. Już samo to potwierdza tezę, że ewangeliści Jezusa nie znali i nie byli świadkami zajść przez siebie opisywanych. Jednak umieszczanie ewangelii w takim wczesnym okresie nie jest oparte na żadnych solidnych dowodach a jedynie na karkołomnych spekulacjach i niepewnej analizie tekstu. Spójrzmy więc na niezbite dowody wskazujące, że powstały one właśnie w tym czasie. Okazuje się, że takich dowodów po prostu nie ma. Najstarszy zachowany fragment Ewangelii Jana pochodzić ma z roku 125 n.e. Datę tę określono na podstawie badań paleograficznych, czyli analizy stylu i charakteru pisma. Pamiętać jednak trzeba, że fragment ten może pochodzić z późniejszego okresu II wieku n.e., a ponadto wcale nie musi być fragmentem „Jana". Ze względu na jego minimalną zawartość tekstową nie można wykluczyć, że jest to fragment jakiegoś innego pisma na którym później oparł się autor Ewangelii Jana (Ellegard 99:243). Tak czy owak nie ma solidnych podstaw do przyjęcia, że cztery kanoniczne ewangelie powstały przed rokiem 100 n.e.
Źródło:Reasumując, na podstawie istniejących dowodów nie można stwierdzić, aby Ewangelie Kanoniczne pochodziły z I wieku n.e. Jednocześnie w świetle przedstawionego powyżej materiału, zwłaszcza w oparciu o listy Ignacego z Antiochii, ich pochodzenie można datować na II wiek n.e. Albo wiec kanoniczne ewangelie są znacznie późniejsze niż się to przedstawia wiernym, albo jeśli powstały nawet na przełomie II stulecia, to w tym czasie były one mało znane, jako jedne z wielu pism chrześcijańskich krążących po cesarstwie, a dopiero później wykreowano je na to czym są dzisiaj w chrześcijaństwie, lub jak próbuje je przedstawiać wiernym kler z ambony.
Oj, oczywiście ty o jednym, ja o drugim. Naukowcy nie powiedzą ci, co było przed WW, bo nie istniało wtedy pojęcie czasu, co oznacza, że nie istniało żadne przed. Może kiedyś odkryją jeszcze coś innego i wtedy można będzie coś wyjaśnić związku z tym "przed".Odpowiedziałeś, że naukowcy zajdą jeszcze dalej - ja Ci tłumacze, że nawet nie zamierzają się tym zajmować Gdzie tutaj sens Twojej wypowiedzi? Naukowcy nigdy nie powiedzą Ci co było przed Wielkim Wybuchem.
Bozon Higgsa również był kiedyś teorią bez pokrycia w praktyce i co? Chyba każda hipoteza powstała z czystej teorii, a potem była udowadniana eksperymentalnie. I jakie to "teoretyczne" dziedziny nauki powstają?Ale to były nauki praktyczne, nie teoretyczne. teraz nauka zajmuje się działaniami, których nigdy nie będzie mogła sprawdzić lub wprowadzić w życie. Jaki to ma sens?
Ty nie umiesz załapać, że nie jest to wytłumaczenie, a jedynie kolejne założenie. Skąd niby wiesz, że go nie dotyczy? Skąd wiesz, że jest istotą duchową?Odpowiadam po raz trzeci, bo widzę ciężko łapiesz - nie dotyczy go bo jest istotą duchowa. Prościej się nie da, wybacz.
Nie, nie jesteś, tylko tak piszesz.Jestem w szoku.
1.Oczywiście kolejny omnibus, który nie zapoznał się z definicją teorii naukowej. Ale to ci już wyjaśnię na przykładzie Lii, która również tego nie zrobiła.Oczywiście że jej nie udowodniono, dlatego ciągle pozostaje teoria.
Czyli NASA kłamie, satelity też kłamią, ogólnie wszystko to jeden wielki spisek? Może ci przypomnę, czym jest owa teoria:Dowody naukowe są wynikami badań, które albo wspierają lub zaprzeczają teorii naukowej lub hipotezie. Dowody mogą być empirycznie, lub badania zgodnie z metodami naukowymi. Standardy naukowych dowodów różnią się w zależności od kierunku badania, ale siła naukowych dowodów jest zazwyczaj oparta o wyniki analiz oraz na mocy kontroli naukowych.
Źródło:Heliocentryczna teoria, heliocentryczny model układu planetarnego, wyobrażenie układu planetarnego, w którym Słońce zajmuje centralne miejsce, a planety wraz z Ziemią obiegają je po eliptycznych (w pierwotnym sformułowaniu - po kołowych) orbitach.
Model ten zastąpił wcześniejsze wyobrażenie (geocentryczny model układu planetarnego), w którym rolę centralnego ciała spełniała Ziemia. Koncepcja geocentryczna została sformułowana przez Eudoksosa z Knidos i udoskonalona przez K. Ptolemeusza. Pośredni model, w którym Ziemia jest ciałem centralnym, lecz nie jest nieruchoma, ponadto Wenus i Merkury obiegają Słońce, opracował Herakleides z Pontu.
Pierwszy koncepcję heliocentryczną opracował Arystarch z Samos w III w. p.n.e., lecz została ona zapomniana. W czasach nowożytnych sformułował ją M. Kopernik (De revolutionibus orbium coelestium - O obrotach sfer niebieskich, opublikowano w 1543), a udoskonalił (wprowadzając orbity eliptyczne) J. Kepler.
Gdyby nauka kłamała, nie byłoby dziś komputerów, za pomocą którego właśnie piszesz, rozwiniętej medycyny, przez którą masz dłuższe życie oraz wszelkich innych wygód. Skoro to ci się nie podoba to możesz równie dobrze przenieść się do dżungli na innym kontynencie. Skoro masz inne zdanie na ten temat i jesteś pewien swoich racji to nic nie stoi ci na przeszkodzie, aby obalić dzisiejsze "kłamstwa naukowe". Tylko pamiętaj, że twoje wywody nie podparte (bądź podparte samą Bilbią) niczym bedą mało znaczące.Ale ok, Nadal żyj w błogim przekonaniu że to, czego uczy nauka, to prawda
Nie tylko ja czekam na twoje rewelacje.A niby taka oczywista, i udowodniona naukowo "teoria" Czekam na kolejne rewelacje, bo widzę że może być ciekawie
No więc właśnie się mylisz, bo już o tym pisałem, czym jest teoria, a ty w dalszym ciągu swoje, albo w ogóle sobie to olałaś. Pozwól, że przywołam specjalnie dla was ten fragment:My nawet nie wiemy czy Wszechświat faktycznie miał swój początek (bo mówi się w końcu o TEORII Wielkiego Wybuchu, a nie FAKCIE) - więc co tu za gadka o końcu?
Jeśli nawet to wam nie wystarcza to proszę:Haha, no i wpadłeś, gdyż nie wiesz co to jest teoria w kontekscie naukowym. Jest to najbardziej prawdopodobna wersja wydarzeń bądź najbardziej możliwa opcja. A czemu "prawdopodobna", bądź "możliwa"? Bo trzeba założyć, że przyszłości pojawią się "nowe" zmienne, które spowodują, że któraś z teorii będzie zmieniona, bądź obalona. To nie jest tak, jak z religią, że wszystko się przyjmuje na pewnik.
Nie, to ty wracasz do pojęcia czasu nie wiadomo czemu.I znowu wracamy do pojęcia czasu...
Większość rzeczy, które dzisiaj widzisz ma swój początek i koniec, a nie jest to jakiś pseudowymysł ludzi utworzony na siłę bądź potrzebę ludzką.Bo dla człowieka wszystko musi mieć początek i koniec!
A mi się wydaje, że ateista jest osobą przypuszczającą, że nauka jest najbardziej miarodajnym środkiem do opisywania zjawisk. A tak na prawdę to ateistów łączy tylko jedno - brak wiary w Boga. Każdy może mieć swoją ideologię i poglądy. Wsadzanie czegoś tak różnorodnego do jednego worka jest skrajną głupotą."Ateista jest osobą ślepo wierzącą w naukę i wierzy że wcześniej czy później nauka wszystkie te luki jakoś tam wypełni."
Za to wierzący odpowiadają na każde pytanie z takimi argumentami i tak wyczerpująco, że nie ma ani trochę wątpliwości dotyczących egzystencji Boga. Tak na marginesie moimi dowodami, które podpierają moją postawę było wymyślanie przez ciebie założeń z mało logicznego rozumowania i przyjmowanie to za coś, co nie da się obalić, gdyż wg. ciebie jest to logiczne. Dlatego też chciałem zobaczyć, jak bardzo są płytkie twoje poglądy i jak widać nie myliłem się."Ateista nigdy nie udowadnia swojej postawy ponieważ dowodów takich oczywiście nie ma."
Użytkownik Torek edytował ten post 09.01.2013 - 00:49
Napisano 08.01.2013 - 18:21
0 użytkowników, 5 gości, 0 anonimowych