zupelnie jakby nie mial poczatku i konca...to madre slowa, chociaz mysle ze w takich tematach kazde zdanie jest prawdziwe. Skoro On jest wszystkim, to nie mozemy byc poza Nim, z naszymi opiniami, wyobrazeniami, czasami watpliwosciami, lub bluznierstwem. Moze czeka w nas az przestaniemy watpic w Niego, przestaniemy Go szukac poza nami, az uslyszymy Go w sobie? Jesli jest wszystkim, to jest w kazdym z nas, a jesli Go nie ma, to my jestesmy wszystkim, wiec i na jedno wychodzi.
Inne pytanie: czy Bog istnialby bez nas? Czy. bez nas wiedzialby ze jest, ze jest Bogiem?