Skocz do zawartości


Zdjęcie

Wizje w momencie śmierci


  • Please log in to reply
17 replies to this topic

#1

Korynt.
  • Postów: 315
  • Tematów: 66
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Ten moment przychodzi wtedy, kiedy się jego nikt nie spodziewa... moment śmierci. Co mówią ludzie, którzy go przeżyli?

Dołączona grafika



“Nowy pomysł jest na początku potępiony jako śmieszny, potem odrzucony jako banalny, wreszcie staje się przedmiotem ogólnej wiedzy”.
Wiliam James


Od początku zeszłego wieku zostały opublikowane książki, które szczegółowo opisują obserwacje poczynione przez lekarzy i pielęgniarki wobec umierających pacjentów.
Jakkolwiek wizje na łożu śmierci bywały wspominane w literaturze i kulturze powszechnej każdej epoki, to rzadko wspominano o nich w literaturze naukowej, aż do końca 1920 roku, kiedy stały się one przedmiotem badań Sir Wiliama Barretta, profesora fizyki w Royal College of Science w Dublinie.


Dołączona grafika



Barrett zaczął interesować się tym tematem, kiedy jego żona, chirurg położnik, opowiedziała mu, wróciwszy pewnego wieczoru z pracy, o kobiecie, która tego dnia zmarła w szpitalu z powodu krwotoku, wydając na świat swego synka.
Tuż przed śmiercią kobieta o imieniu Doris, usiadła bardzo podniecona widokiem przepięknego krajobrazu. Powiedziała wówczas, że przyszedł jej ojciec, aby towarzyszyć jej w przejściu na drugą stronę.
Najbardziej szokujący dla Barretta był fakt, iż kobieta zdziwiła się nagle na widok swej siostry Vidy, która przybyła z ojcem. Vida zmarła trzy tygodnie wcześniej, jednak ze względu na bardzo zły stan jej zdrowia, zatajono przed Doris śmierć jej ukochanej siostry.

Historia ta do tego stopnia poruszyła Barretta, iż podjął się on systematycznych badań wizji na łożu śmierci. Były to pierwsze badania naukowe, które doprowadziły go do wniosku, że umysł umierającego pacjenta jest, przy licznych okazjach, świadomy i racjonalny. Barrett przytoczył również wiele przypadków, w których personel medyczny i rodzina uczestniczyli w wizji umierającego.
Jego książka, opublikowana w 1926 roku, nosiła tytuł Deathbed Visions. Barrett utrzymuje w niej, że:

- Bardzo często, w chwili śmierci, ludzie widzą w pobliżu ich łóżka przyjaciela lub krewnego, których uważają za żywych.
- We wszystkich przypadkach stwierdzono, iż widziane osoby były martwe przed nimi, o czym umierający nie wiedzieli.
- Umierające dzieci bywały często zaskoczone, że anioły, które na nie czekały nie miały skrzydeł.



W latach '60 zeszłego wieku dr Karlis Osis z American Society for Psychical Eesearch przeprowadził studia na temat wizji na łożu śmierci, których wyniki szybko zostały potwierdzone przez innych badaczy, wywodzących się z różnych kultur. Odkrył on, że:

- Najpowszechniejszy rodzaj wizji dotyczył osób, które zmarły krótki czas wcześniej.
- Wizje na łożu śmierci nie trwały długo: do pięciu minut, również mniej.
- Umierający pacjenci twierdzili, że goście przybyli, aby zabrać ich ze sobą.
- Wiara lub jej brak w świat pozagrobowy nie miały wpływu na częstotliwość czy rodzaj wizji.
- Większości pacjentów poddanych badaniu nie aplikowano lekarstw, które mogłyby wywoływać halucynacje.

W 1977 roku dr Osis i jego kolega dr Erlenddur Haraldsson opublikowali dzieło At the Hour of Death. W książce poszerzono pierwotne badania, zamieszczając w niej świadectwa ponad 1000 lekarzy i pielęgniarek indyjskich i amerykańskich. W sumie oparto się na opisach zgonu ponad 100.000 osób. Odkryto, iż wnioski potwierdzały wyniki pionierskich badań przeprowadzonych w Anglii przez dr Roberta Crookalla, prowadzonych przez ponad trzydzieści lat i opublikowanych w jego licznych esejach.

Na bazie informacji dostarczonych mu przez personel medyczny stwierdził, że:

- Jedynie 10% osób była świadoma tuż przed śmiercią.
- Od połowy do dwóch trzecich osób należących do tej grupy miało wizje na łożu śmierci.
- Wizje te przyjmowały formę odwiedzin, podczas których ukazywali się ich bliscy, obrazów z zaświatów, oraz
euforycznego nastroju, niewytłumaczalnego z medycznego punktu widzenia.

Dr Melvin Morse twierdzi, iż francuski historyk Philippe Aries udokumentował tezę, że przed rokiem 1000 umierający opowiadali o wizjach Boga i utrzymywali, iż widzieli tych, którzy umarli przed nimi. Ubolewa on nad faktem, że w dzisiejszych czasach pacjentom, którzy mają tego rodzaju wizje, podawane są lekarstwa na bazie narkotyków lub Valium, aby pokonać “lęk”, a oba te rodzaje lekarstw usuwają pamięć doraźną, co przeszkadza pacjentom w zapamiętaniu wizji, które mogli ewentualnie mieć. Morse twierdzi również, że około 90% osobom, które umierają w szpitalach “podaje się duże ilości środków uspokajających; pacjent jest reanimowany i poddawany nieustannej terapii”, oraz że lekarze uważają wizje na łożu śmierci za problem do rozwiązania za pomocą lekarstw (Morse 1993: 64).
W swojej książce Closer to the Light – Learning from the Near-Death Experience of Children, Morse wyraża opinię, że wizje na łożu śmierci są “zapomnianym aspektem w tajemniczym procesie życia”, mogą one nieść pociechę, oraz mają zdrowotny wpływ na umierającego pacjenta i jego rodzinę. Przytacza on liczne przypadki umierających dzieci, które zaczęły mieć wizje świata pozagrobowego w ostatnich dniach ich życia. Opisywały one cudowne kolory, piękne miejsca i zmarłych członków rodziny, o których istnieniu czasami nie mieli pojęcia.


www.nautilus.org.pl

Użytkownik Eurycide edytował ten post 06.06.2008 - 13:45

  • 0

#2

Okruch.
  • Postów: 70
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bardzo ciekawy artykuł. Kiedyś coś słyszałem na temat jakiegoś mężczyzny, który umarł na pare minut (śmierć kliniczna) i także podobno miał wizję. Nie pamiętam kim on był, gdzie to się stało bo to było dość dawno temu.

W wizji także miał (jeśli dobrze pamiętam) krajobraz oraz wrota, które przecinały drogę.


ps. zaznaczcie sobie ten tekst, da się jakoś przeczytać ;)
  • 0

#3

tomasz.czerka.
  • Postów: 87
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 44
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Witajcie, chciałbym zaproponować Wam lekturę bardzo ciekawego - moim zdaniem - tekstu dotyczącego powszechnego, choć często ukrywanego przez lekarzy zjawiska, jakim są wizje ludzi w ostatnich chwilach ich życia. Tłumaczenie moje. Ciekaw jestem Waszej opinii.

Nowy pomysł jest na początku potępiony jako śmieszny, potem odrzucony jako banalny, wreszcie staje się przedmiotem ogólnej wiedzy”.

Wiliam James



Od początku zeszłego wieku zostały opublikowane książki, które szczegółowo opisują obserwacje poczynione przez lekarzy i pielęgniarki wobec umierających pacjentów.

Jakkolwiek wizje na łożu śmierci bywały wspominane w literaturze i kulturze powszechnej każdej epoki, to rzadko wspominano o nich w literaturze naukowej, aż do końca 1920 roku, kiedy stały się one przedmiotem badań Sir Wiliama Barretta, profesora fizyki w Royal College of Science w Dublinie.

Barrett zaczął interesować się tym tematem, kiedy jego żona, chirurg położnik, opowiedziała mu, wróciwszy pewnego wieczoru z pracy, o kobiecie, która tego dnia zmarła w szpitalu z powodu krwotoku, wydając na świat swego synka.

Tuż przed śmiercią kobieta o imieniu Doris, usiadła bardzo podniecona widokiem przepięknego krajobrazu. Powiedziała wówczas, że przyszedł jej ojciec, aby towarzyszyć jej w przejściu na drugą stronę.

Najbardziej szokujący dla Barretta był fakt, iż kobieta zdziwiła się nagle na widok swej siostry Vidy, która przybyła z ojcem. Vida zmarła trzy tygodnie wcześniej, jednak ze względu na bardzo zły stan jej zdrowia, zatajono przed Doris śmierć jej ukochanej siostry.

Historia ta do tego stopnia poruszyła Barretta, iż podjął się on systematycznych badań wizji na łożu śmierci. Były to pierwsze badania naukowe, które doprowadziły go do wniosku, że umysł umierającego pacjenta jest, przy licznych okazjach, świadomy i racjonalny. Barrett przytoczył również wiele przypadków, w których personel medyczny i rodzina uczestniczyli w wizji umierającego.

Jego książka, opublikowana w 1926 roku, nosiła tytuł Deathbed Visions. Barrett utrzymuje w niej, że:

l Bardzo często, w chwili śmierci, ludzie widzą w pobliżu ich łóżka przyjaciela lub krewnego, których uważają za żywych.

l We wszystkich przypadkach stwierdzono, iż widziane osoby były martwe przed nimi, o czym umierający nie wiedzieli.

l Umierające dzieci bywały często zaskoczone, że anioły, które na nie czekały nie miały skrzydeł.

W latach '60 zeszłego wieku dr Karlis Osis z American Society for Psychical Eesearch przeprowadził studia na temat wizji na łożu śmierci, których wyniki szybko zostały potwierdzone przez innych badaczy, wywodzących się z różnych kultur. Odktył on, że:

l Najpowszechniejszy rodzaj wizji dotyczył osób, które zmarły krótki czas wcześniej.

l Wizje na łożu śmierci nie trwały długo: do pięciu minut, również mniej.

l Umierający pacjenci twierdzili, że goście przybyli, aby zabrać ich ze sobą.

l Wiara lub jej brak w świat pozagrobowy nie miały wpływu na częstotliwość czy rodzaj wizji.

l Większości pacjentów poddanych badaniu nie aplikowano lekarstw, które mogłyby wywoływać halucynacje.

W 1977 roku dr Osis i jego kolega dr Erlenddur Haraldsson opublikowali dzieło At the Hour of Death. W książce poszerzono pierwotne badania, zamieszczając w niej świadectwa ponad 1000 lekarzy i pielęgniarek indyjskich i amerykańskich. W sumie oparto się na opisach zgonu ponad 100.000 osób. Odkryto, iż wnioski potwierdzały wyniki pionierskich badań przeprowadzonych w Anglii przez dr Roberta Crookalla, prowadzonych przez ponad trzydzieści lat i opublikowanych w jego licznych esejach.

Na bazie informacji dostarczonych mu przez personel medyczny stwierdził, że:

l Jedynie 10% osób była świadoma tuż przed śmiercią.

l Od połowy do dwóch trzecich osób należących do tej grupy miało wizje na łożu śmierci.

l Wizje te przyjmowały formę odwiedzin, podczas których ukazywali się ich bliscy, obrazów z zaświatów, oraz euforycznego nastroju, niewytłumaczalnego z medycznego punktu widzenia.

Dr Melvin Morse twierdzi, iż francuski historyk Philippe Aries udokumentował tezę, że przed rokiem 1000 umierający opowiadali o wizjach Boga i utrzymywali, iż widzieli tych, którzy umarli przed nimi. Ubolewa on nad faktem, że w dzisiejszych czasach pacjentom, którzy mają tego rodzaju wizje, podawane są lekarstwa na bazie narkotyków lub Valium, aby pokonać “lęk”, a oba te rodzaje lekarstw usuwają pamięć doraźną, co przeszkadza pacjentom w zapamiętaniu wizji, które mogli ewentualnie mieć. Morse twierdzi również, że około 90% osobom, które umierają w szpitalach “podaje się duże ilości środków uspokajających; pacjent jest reanimowany i poddawany nieustannej terapii”, oraz że lekarze uważają wizje na łożu śmierci za problem do rozwiązania za pomocą lekarstw (Morse 1993: 64).

W swojej książce Closer to the Light – Learning from the Near-Death Experience of Children, Morse wyraża opinię, że wizje na łożu śmierci są “zapomnianym aspektem w tajemniczym procesie życia”, mogą one nieść pociechę, oraz mają zdrowotny wpływ na umierającego pacjenta i jego rodzinę. Przytacza on liczne przypadki umierających dzieci, które zaczęły mieć wizje świata pozagrobowego w ostatnich dniach ich życia. Opisywały one cudowne kolory, piękne miejsca i zmarłych członków rodziny, o których istnieniu czasami nie mieli pojęcia.

To nie są halucynacje

Dr Osis na początku swoich badań postawił hipotezę, że wyżej opisane doświadczenia są zwykłymi halucynacjami wywołanymi przez biochemiczne reakcje zachodzące w umierającym mózgu. Jednak później przekonał się, że doświadczenia te były tak bardzo nadzwyczajne i przekonujące, iż nie można ich wytłumaczyć fizycznym stanem pacjenta lub działaniem lekarstw, które mu podawano.

W archiwach British Society for Psychical Research znajdują się opisy wielu przypadków, w których wizyta zjawy została potwierdzona przez inne osoby, czasami przez kilka osób jednocześnie, które znajdowały się obok łóżka umierającego.

- W jednym, dobrze udokumentowanym przypadku w wizji na łożu śmierci uczestniczyła nie tylko umierająca Harriet Pearson, ale również troje jej krewnych, którzy się nią opiekowali (Journal of the Society for Psychical Research, luty 1904: 185-187)

- W innym przypadku, dotyczącym umierającego chłopca, dwie osoby, niezależnie od siebie, widziały przy łóżku dziecka jego niedawno zmarłą matkę (Archiwum Society for Psychical Research, Tom 6, str. 20).

Wizje na łożu śmierci potwierdzają i nadają większego znaczenia dowodom na istnienie życia po śmierci. Wśród tych, którzy umierają świadomie, od pięćdziesięciu do sześćdziesięciu procent ma wizję „tamtego świata”.

W swojej książce Parting Visions (1994) pediatra Melvin Morse twierdzi, że:

- Wiadomo, iż krewni, którzy wiedzą o fenomenie wizji umierających spędzają więcej czasu przy ich łóżkach. Ten czynnik znacznie zmniejsza poczucie winy, jakiej doświadczają po ich śmierci.

- Wizje duchowe dają siłę umierającym pacjentom, pomagając im zdać sobie sprawę, że mają coś, czym powinni podzielić się z innymi.

- Wizje duchowe oddalają od pacjenta lęk przed śmiercią i są niezmierną pociechą dla jego rodziny.

- Mogą zapobiec poczuciu porażki doświadczanemu przez personel medyczny.

- Jeśli zwróci się na nie uwagę, mogą znacznie ograniczyć „zacięcie terapeutyczne”, często bolesne dla pacjenta. Dr Morse twierdzi, że między 30% a 60% kwoty przeznaczonej na utrzymanie amerykańskiego systemu zdrowotnego zostaje wydane w ostatnich chwilach życia pacjenta i „większa jej część jest wydawana na nieracjonalne procedury, które nie mają nic wspólnego z przedłużeniem jego życia” (Morse 1994: 136).

Carla Wills-Brandon, lekarz psycholog, doradca i autorka sześciu opublikowanych książek, zainteresowała się wizjami na łożu śmierci, kiedy jej syn miał sześć lat. Odwiedziła go pozaziemska istota, która oświadczyła mu, że przybyła, aby zabrać dziadka, oraz zapewniła, iż „dziadziusiowi” będzie dobrze. W swojej książce One Last Hug Before I Go: The Mystery and Meaning of Death Bed Visions. Wills-Brandon nie tylko analizuje osiągnięcia Barretta i Osis, ale również poddaje badaniu liczne współczesne doświadczenia.

Jej wnioski są następujące:

- nauka nie potrafi wyjaśnić natury tych zjawisk

- wizje na łożu śmierci zawsze miały miejsce

- doświadczenia te wskazują na życie po śmierci, oraz

- możemy się z nich wiele nauczyć



Victor Zammit

żródło: vitadopovita

P.S. Usiłowałem ten tekst opublikować wczoraj, ale chyba mi się nie udało. Jeśli to jest powtórka to przepraszam :roll:
  • 0



#4

limonka.
  • Postów: 920
  • Tematów: 29
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Brzmi dosyć interesująco. Tak prawdę mówiąc to chyba nie słyszałam nigdy o wizjach przedśmiertnych, za to koleżanka opowiadała mi o swoim wujku, który leżąc przez kilka miesięcy bez sił parę minut przed śmiercią odzyskał całkowicie sprawność, żartował i z każdym zamienił parę słów.
A jeśli takie wizje faktycznie są prawdziwe, to na pewno umierający człowiek trochę mniej się boi tego, co się z nim stanie, jeżeli widzi zmarłych członków swojej rodziny bądź te krajobrazy, jak było napisane na górze.
  • 0

#5

Constantine.
  • Postów: 292
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Często tak jest ze na krótko przed śmiercią ludzie tak jaby odzyskują dawną energię,chorzy na alzeimera (czy jak to się piszę) zaczynają poznawać swoich bliskich,a potem umierają.
  • 0

#6

Ragefast.
  • Postów: 51
  • Tematów: 4
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

,,Tuż przed śmiercią kobieta o imieniu Doris, usiadła bardzo podniecona widokiem przepięknego krajobrazu. Powiedziała wówczas, że przyszedł jej ojciec, aby towarzyszyć jej w przejściu na drugą stronę"
To jeszcze jest typowe, coś takiego często znajdujemy nawet w hagiografii! :) . Mózg podsyła nam różne obrazy, nie dziwota więc, iż muzułmanie najczęściej widzą niewolnice i piękne cytrynowe drzewa, chrześcijanie łąki i świętch często lub inne biblijne postacie. Natomiast ciekawym jest fakt, podany później, iż ludzie na łóżu śmierci zyskują zdolności biolokacyjne, zdarzały się przypadki, iż jakaś kobieta nagle ni stąd ni zowoąd zaczęła recytować ,,Odyseje" po grecku, inni piszą wiersze na łożu śmierci, a jeszcze inni tak jak w tym artykule zyskują wiedzę, której mieć nie powinni.
Myślę, że jest to jakaś zależność powstała z związku z niecodziennym i jednorazowym procesem jakim jest umieranie organizmu. Może nasz mózg wpada w jakiś wyjątkowy stan tuż przed śmiercią? Nie-wia-do-mo:).
  • 0

#7

Constantine.
  • Postów: 292
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Albo uaktywniają się wszystkie "funkcje" jednocześnie,także te paranormalne...
nie wiem :-)
  • 0

#8

Ragefast.
  • Postów: 51
  • Tematów: 4
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Hehe ja też nie wiem ale myślę, że póki co wolę się nie dowiadywać :P
Może ty Constantine chętny dla dobra nauki? :P
Możliwe, w każdym razie ciężko zbdać takie zjawisko z racji:
1) Małej ilości czasu na przeprowadzenie badań
2) Zapewne małej ilości chętnych do doświadczenia:P
3) Eteryczności zjawiska, nie zawsze wiadomo czy pacjent ,,już" umiera czy ,,już" umarł, czy ,,za chwilę" umże.
  • 0

#9

Eury.

    Researcher

  • Postów: 3467
  • Tematów: 975
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 108
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Poprawiłem punktory w tekście, to nie html ;)
  • 0



#10

tomasz.czerka.
  • Postów: 87
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 44
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Dzieki za poprawki :D .
Wiem, że ktoś już cytował ten tekst z FN :) , ale chciałem mimo to zacytować go w "oryginale", nie jako zapożyczenie, czy cytat.
Mały problem z tymi wizjami jest taki, że podczas nich mają miejsce widzenia ludzi, którzy wcześniej zmarli, którego to faktu chory nie zna. Czyżby masz mózg, według hipotezy o tym, co możemy nazwać "urojeniami anestezjoogicznymi", ma w momencie poprzedzającym śmierć zdolnośc do jasnowidzienia? Toż to jest jeszcze bardziej nieprawdopodobne od widzenia autentycznego zmarłych. Szczególnie, że z punktu widzenia ekonomi organizmu jest bezzasadne: działania anestezjologiczne mózgu powinny wykształtować się na czas niewysłowionego cielpienia, a nie na ten okres agoni,i kiedy to człowiek jest pogrążony w nieświadomości, w śpiączce, a nagle wybudza się, by odejść w iluzji (już niepotrzebnej skoro jest nieświadomy - i tą nieświadomość nazwałbym właściwą anestezjologią mózgu - która byłaby o tyle okrutna, że pozbawiałaby godności śmierci w parawdze człowieka, który żadnych sztuczek już nie potrzebuje).
Jeszcze dziś wpiszę tu dość rozległy tekst o różnych sferach zaświatów, który w pewnym sensie uzasadnia fakt, że odwiedzają nas nasi bliscy.

Chciałbym jeszcze pociągnąć ten wątek, ponieważ ja sam mam wątpliwości co do paranormalnej natury przeżyć ludzi w momencie śmierci.
Chodzi mianowicie o to, że każdy z umierających, albo przeżywających NDE widzi coś "swojskiego". Warto w tym momencie odwołać się do książki Iana Wilsona "Życie po śmierci", gdzie autor opisuje doświadczenie niejakiego księdza Tuckera z Luizjany, który zatruty ptomainą wszedł w "tunel", na którego końcu spotkał seego ojca:
"Kluczową kwestią jest wyjaśnienie księdza Tuckera, dlaczego jego ojciec miał na sobie ziemskie ubranie (...). NIeżyjący ojciec księdza Tuckera starał mu się przekazać, że obrazy ukazujące się w przeżyciach z pogranicza śmierci - szczególnie te, które dotyczą "tamtego świata" - mają jeden tylko cel, żeby osoba umierająca mogła w znaczący sposób doświadczyć "tamtej strony". Innymi słowy, wygląd ludzi, ich ubrania, całe otoczenie - to nic innego jak projekcje, mające wywołać uczucie swojskości, czegoś znajomego, a "tamten świat" niekoniecznie musi być rzeczywistą krainą(...). To wyjaśnia, dlaczego nie wszyscy "widzą" swoich zmarłych przyjaciół i krewnych, tylko odczuwają ich obecnośc w sposób, który trudno przekazać słowami".

Nawiązując jeszcze do wątku NDE (wiem, że z pewnością taki temat już istnnieje, ale pozwólcie mi tu wyrazić moją opinię :) ), zastanawia mnie, dlaczego ludzie znajdujący się w stanie śmierci klinicznej i doświadczający unoszenia się nad własnym ciałem, nie widzą innych zmarłych w tym czasie, chociaż widzą moment ich zgonu. Oto cytat ze wspomnianej książki Iana Wilsona dotyczący niejakiego Aleksandra Ogsona, który doświadczył prawdopodobnie stanu bliskiemu śmierci: "W moich wędrówkach miałem dziwną świadomość, że mogę widzieć przez ściany budynków, choć wiedziałem, że tam są, i że wszystko jest po prostu przeźroczyste dla moich zmysłów. Widziałem na przykłąd nieszczęsnego lekarza wojskowego z Medycznego Korpusu Królewskich Sił Zbrojnych, o którego istnieniu nawet nie wiedziałem i który znajdował się w innej części szpitala: nagle mu się pogorszyło, krzyknął i zmarł. Widziałem, jak przykryto jego ciało i wyniesiono po cichutku, boso, ukradkiem, abyśmy nie wiedzieli, że zmarł...".
To świadczyłoby, iż nie będąc całkowicie martwi, nie doświadczają w pełni tego, co tylko dusze wolne od ciała mogą doświadczać, a ich przeżycia są z pogranicza, a więc duchowo - "fizjologiczne". Co o tym sądzicie?
  • 0



#11

Heavy_metal_Jezus_012.
  • Postów: 219
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Obniżano temperature ciała u ludzi i powodowano u nich śmierć kliniczną i ci ludzie mówili o swoich doświadczeniach. Mój pradziadek przeżył śmierć kliniczną, omal nie obudził sie w kostnicy. i
  • 0

#12

tommi59.
  • Postów: 262
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

a moj sie znalazl w kostnicy ale potem wrocil przez 4 tygodnie i co noc odwiedzal nas bylo to zanim opuscilem cialo po raz pierwszy.Leki anestezjologiczne ulatwiaja dysocjacje swiadomosci ,duszy i jazni od ciala fizycznego.
  • 0

#13

BioHazard.
  • Postów: 67
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wizje na łózku śmierci



Blisko momentu śmierci, objawienia zmarłych przyjaciół i bliskich wydaje się eskortowaniem umierających na drugą stronę. Jest to zjawisko, które jest bardziej powszechne niż można to sobie wyobrazić.

Ojciec jest umierający (kona). W szpitalu jest cicho. Godziny odwiedzin dobiegły końca i słońce zaszlo już za horyzontem. Ojciec spał cały dzień. Jego lekarz mówi, że koniec może nadejść w każdej chwili. Jego pomarszczone, zapadnięte oczy otwierały się wolno od czasu do czasu. Jego oddech był ciężki, ale teraz wydaje się być łatwy i miękki. Jego oczy śledzą róg pokoju gdzie jest tylko wypłowiałe zielone krzesło winylowe. Ojciec uśmiecha się.

"Jesteś tu," on szepcze.

Jego córka, zdecydowana być z nim w jego ostatnich momentach, chwyciła go za rękę. "Tak, jestem tutaj, tato," mówi. Ale wie, że on nie patrzy na nią.

"Nie," ojciec mówi, nie ściągając oczu z kąta pokoju. "Tam. Jestem z twoim wujkiem Jerome. Nigdy nie myślałem, że jeszcze go zobaczę?

Córka rzuca okiem do kąta, ale oczywiście nie widzi niczego. Mowa ojca wygląda jakby był w pełni sil. Córka tak naprawdę, nie widziała go tak żwawego w ciągu dnia.

"O mój!" Uśmiech Ojca rozszerza się. "I Lucille! I matka jest z nimi! Oni mówią, że przyszli mi pomóc. Przyszli zabrać mnie. Nie widzisz ich? Oni wyglądają tak wspaniale!"

Córka ściska ręce swego ojca. Nie wie co myśleć. Ojciec zamyka oczy ponownie i uśmiech wolno przygasa z jego warg. Uwalnia jeden długi, ostatni oddech... i odszedł.



Takie wizje śmierci są nie tylko historiami lub filmami. Są one, w istocie, bardzie powiązane niż możesz sobie to wyobrazić i są zadziwiająco podobne we wszystkich narodowościach, religiach i kulturach. Przypadki tych niewyjaśnionych wizji zostały zrelacjonowane w całej historii jako jeden z najbardziej przekonujących dowodów życia po śmierci.

Anegdoty o wizjach na łożu śmierci pojawiły się w literaturze i biografiach na przestrzeni wieków, ale do dwudziestego wieku nie były przedmiotem badań naukowych. Jedno z pierwszy badań naukowych opracowal William Barrett, profesor fizyki w Królewskim College'u Przedmiotów Ścisłych w Dublinie. W 1926 opublikował streszczenie swoich badań w książce zatytułowanej "Death Bed Visions" (Wizje na lożu śmierci). W wielu przestudiowanych przypadkach, odkrył nie jedne interesujące rzeczy poprzez własne doświadczenia



Nie do rzadkości należaly sytuacje, że umierający widzieli swoich zmarłych przyjaciół lub rodzinę, stojących w pobliżu.

Barrett uważał za ciekawe, że dzieci, które przybyły pożegnać umierającą osobę, dość często wyrażały zaskoczenie, że "anioły" zobaczone w tych chwilach nie miały skrzydeł. Jeśli wizja na łożu śmierci jest tylko halucynacją, dziecko zobaczyłoby, że anioł, jak to jest najczęściej przedstawiane w sztuce i literaturze - to postać z dużymi, białymi skrzydłami.

Więcej obszerniejszych badań tych tajemniczych wizji zostało przeprowadzone w latach 1960 i 1970 przez Dr. Karlis Osis z Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychiatrycznego. W tych badaniach, a także później książce opublikowanej w 1977 r. zatytułowanej w "Godzinie Śmierci", Osis opisał tysiące przypadków naukowych i przeprowadził wywiady więcej niż z 1,000 lekarzami, pielęgniarkami i innymi osobami, którzy byli obecni przy śmierci innych osób. Praca znalazła parę pasjonujących podsumowań:



Pomimo, że niektórzy umierający ludzie odnotowują widzenie aniołów i inne religijne postacie (czasami nawet mityczne figury), znaczna większość z nich twierdziła, że zobaczyła znajomych ludzi, którzy wcześniej umarli.

Bardzo często, przyjaciele i krewni w tych wizjach, wyrażają bezpośrednią chęć pomocy w zabraniu ich z tego świata.

Konający jest spokojny przez doświadczenie i wyraża wielkie szczęście z tych wizji. Dla wielu obecnych przy lożu śmierci może się wydawać dziwne, a nawet straszne, że umierająca osoba widzi obok nich "ducha"." Umierający w tedy człowiek, jest zazwyczaj bardzo otwarty w takich momentach na odejście z tego świata wraz z "duchami" osób, które widzi.

Nastrój umierającego, a nawet stan zdrowia - wydaje się zmieniać na lepsze. Podczas tych wizji, kiedy przygnębienie albo ból dziurawi umierającą osobę, ogarnia go w chwilach wizji radość i przez moment uwalnia od bólu... aż do ostatniego oddechu.

Te doznania nie wydają się być halucynacjami albo zmienionymi stanami świadomości; raczej, wydają się być całkiem świadomymi i prawdziwymi zajściami jakie osoba umierająca doświadcza, twierdzi Barrett.

Tak czy nie, wiara konającego w życie pozagrobowe nie gra roli, a doświadczenia i reakcje są zawsze takie same.

Co o tym sądzicie ?

Źródło
  • 0

#14

Eae.
  • Postów: 14
  • Tematów: 4
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bardzo ładnie opisane, jest to kolejny dowod na to w co wierze i coraz bardziej mnie cieszy. Przynajmniej wiara nie idzie na marne i ma swoje poparcie x). Chociaz szczerze powiem, ze nie slyszalem jeszcze o wizjach na lozu smierci, coz moze to prawda.


Edit: +.....
Tematy scalone

  • 0

#15

Bliss.
  • Postów: 213
  • Tematów: 35
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

ponieważ Melvin Morse jest tu cytowany wielokrotnie nie mogłam się powstrzymać. Chyba się troszkę zapędził w ,,badaniach" ...

11-letnia dziewczynka oskarża ojca o podtapianie


Areszt dla lekarza ze stanu Delaware w Stanach Zjednoczonych oraz jego żony, których córka powiedziała policji, że była karana metodą zwaną "waterboarding", czyli była podtapiana. Z dokumentów sądowych wynika, że dziecko stwierdziło, że jej ojciec "odwracał głowę, kiedy to robił i bała się, że straci poczucie czasu, a ona umrze".

1-letnia dziewczynka powiedziała, że jej ojciec, pediatra Melvin Morse, trzymał jej twarz pod wodą do czasu, aż woda zaczynała płynąć jej przez nos. Jak ustaliła policja stanowa z Delaware, taka kara miała spotkać dziewczynkę co najmniej cztery razy w ciągu dwóch lat, a matka dziecka, Pauline Morse, widziała, co się dzieje, ale niczego nie zrobiła.

Morse specjalizuje się w doświadczeniach dzieci na pograniczu śmierci i w 1991 roku napisał na ten temat książkę zatytułowaną "Bliżej światła" (z ang. "Closer to the Light").

- Po setkach wywiadów z dziećmi, u których stwierdzono śmierć kliniczną, doktor Morse ustalił, że dzieci zbyt młode na to, by przyjąć dorosły punkt widzenia na temat śmierci, przekazują wspomnienia o podróży pozacielesnej, telepatycznej komunikacji i spotkaniach ze zmarłymi przyjaciółmi krewnymi – napisał recenzent książki.

Morse miał też wywiad z Larrym Kingiem z telewizji CNN na ten temat i prowadzi organizację typu nonprofit zwaną "The Institute for the Scientific Study of Consciousness" (z ang. Instytut Badań Naukowych nad Świadomością).

Władze po raz pierwszy zostały zaalarmowane sytuacją w domu rodzinnym lekarza w lipcu, kiedy udały się do domu Morse’a w mieście Georgetown. Morse został oskarżony o łapanie córki za kostkę u nogi i ciągnięcie jej po żwirowym podjeździe do domu, a także o karanie jej klapsami. Policja podała, że został wówczas aresztowany. Także jedenastolatka była przesłuchiwana przez policję.

Podczas przesłuchania dziewczynka powiedziała o rzekomych nadużyciach oraz o karze, którą jej ojciec nazywał "waterboarding".

Morse i jego żona zostali aresztowani 7 sierpnia. Obydwoje oskarżeni są między innymi o bezmyślne narażanie życia dziecka, podała stanowa policja.

Morse trafił do aresztu, ale sąd wyznaczył kaucję w wysokości 14 500 dolarów. Pauline Morse została zwolniona także po wpłacie kaucji w wysokości 14 500 dolarów. Obydwoje mają zakaz kontaktu ze swą 11-letnią córką oraz jej pięcioletnią siostrą.

Policja podała, że dziećmi zajęła się miejscowa opieka społeczna z Delaware.

Jedenastolatka opowiedziała policjantom mrożące krew w żyłach szczegóły na temat tego, jak karał ją ojciec, a opis przesłuchania został ujęty w dokumentach pozyskanych przez gazetę "The News Journal", która ukazuje się w stanie Delaware.

Jak podała gazeta, powołując się na zgromadzone dokumenty, dziewczynka powiedziała policji, że jej ojciec poinformował ją, iż "może wytrzymać pięć minut bez uszkodzenia sobie mózgu".

Z dokumentów sądowych wynika, że dziecko stwierdziło, że czasami Morse "odwracał głowę, kiedy to robił i bała się, że straci poczucie czasu, a ona umrze".



Mój odnośnik
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych