Straszne niedorzeczności z tymi relacjami NDE. Widzę w nich odciśnięte piętno literackie, gdy mowa jest o przepięknych krainach, mostach, drzewach, kolorach. Jakaś wszechogarniająca miłość przywodzi mi na myśl sektę. Najbardziej mnie jednak śmieszy jak ludzie którzy przebyli NDE twierdzą, że nie boją się śmierci. Ale śmierć może poprzedzać kalectwo, niepełnosprawność. Tego się nie boją?
Kolejną niedorzecznością są twierdzenia po NDE o "zrozumieniu wszystkiego", "poznaniu całej prawdy" bez możliwości zwerbalizowania tego chociaż w jakimś ułamku. Albo są to halucynacje, albo nasza ziemska logika i argumenty wygrywa w cuglach ze wszystkimi założeniami istnienia innych wymiarów.
Przepraszam za double posta
Użytkownik TheToxic edytował ten post 12.12.2024 - 17:31