Napisano
08.07.2008 - 20:53
Od Autorki: Ten wywiad jest dla mnie mniej przekonujący. Nie wiem- może Wy ocenicie Go inaczej. Ja ogólnie miałam duże wątpliwości, co do tego, czy jest to rzeczywiście spotkanie z duchami... Ale już nie nastawiam. Sami oceńcie!
Nc: Powiedz mi tylko na początku...miałeś jedno spotkanie z duchem czy wielokrotne?
R: Jeżeli chodzi o tą historię zdarzało mi się to codziennie przez calutki tydzień.
Komentarz: A to było dziwaczne. Codziennie przez tydzień, a później już nigdy w życiu nie miał styczności z duchami. Ale przecież duchy nie postanawiają sobie przychodzić codziennie o tej samej porze dnia przez określony czas. To byłby absurd.
Nc: W jakim sensie?
R: Codziennie chodziłem z tatą do pieca dokładać, a ja zawsze widziałem te same istoty.
Nc: Opowiedz mi o pierwszym spotkaniu.
R: To sie działo latem. Poszedłem, jak wtedy zawsze, dołożyć do pieca z tatą (mialem 5-6 lat)- nie wiem, ale jak latem wieczory powinny być ciepłe, a było okropnie zimno, tak jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody, tylko nie bylem mokry. Patrzyłem się w różne strony i zauważyłem 3 osoby, które kręciły sie koło mojego domu. Nie zwracały na mnie uwagi- tylko sobie chodziły. Były okryte jakby niebieską aurą.To był pierwszy dzień.
Komentarz:Niebieska aura. Patrząc teraz przez okno (przypominam, że mamy lato) widzę, że wieczorem robi się zupełnie niebiesko. Stąd możemy wyciągnąć prosty wniosek, czyż nie?
Nc: Wnioskuję z tego, że nie było jeszcze ciemno.
R: Nie, nie było wtedy ciemno, to byl taki jasny wieczór jak teraz, a co do tego pieca to chodziło o to, że dom jeszcze nie był gotowy. Był to skraj, można powiedzieć "bankructwa". Mieszkaliśmy, można powiedzieć, w piwnicy.
Nc: Hmm...możesz bardziej przybliżyć? Bo jak narazie niewiele rozumiem.
R: Chodzi o to, że nie było pieniędzy na dobudowanie piętra, więc mieszkaliśmy pod budynkiem.
Komentarz: Szare dzieciństwo bez widoku na przyszłość może małemu człowiekowi poszerzyć granice wyobraźni i marzeń, a przede wszystkim nadziei. Wyszło trochę lirycznie, ale tak właśnie uważam.
Nc: Rozumiem...a z tymi osobami...oprócz aury wyglądały normalnie?
R: Tak, były to normalne osoby...tak myślę.
Nc: Ta aura jak wyglądała?
R: No wyglądała jakby miała kilka warstw...były niebieskie. Tak odchodząc od tematu, to piszę to, ponieważ dręczy mnie to, czy była to moja wyobraźnia czy naprawdę je widziałem. Za każdym razem, gdy je widziałem były coraz bliżej, tak jakby bały się mnie, lecz stopniowo przyzwyczajały.
Nc: Za każdym następnym razem coś się w nich zmieniało czy wyglądały tak samo?
R: Wyglądały tak samo.
Nc: Jak się zachowywały? mówiły coś? próbowały się z Tobą kontaktować?
R: Próbowały wtedy, kiedy tata odchodził po węgiel, ale szybko wracał i one znikały. Teraz sobie uświadomiłem, że parę miesięcy później zaczęliśmy żyć normalnie. Mieliśmy własne pokoje, kuchnie, telewizor.
Komentarz: wg. mnie te "duchy" nie były oznaką rychłego podniesienia się z kolan. To było pragnienie pocieszenia od kogoś, kto by zrozumiał jego sytuację.
Nc: Czyli widziałeś to tylko Ty?
R: Tak, widziałem to tylko ja - przynajmniej tak myślę... wstydziłem się powiedzieć o tym rodzicom.
Nc: Powiedz mi, jak wyglądał ostatni raz?
R: Ostatni raz wyglądał jak pozegnanie- odchodziły coraz dalej i można powiedzieć, że były to takie "dobre duszki" i miały rolę tylko pomóc nam żyć normalnie. Teraz nie widziałem ich ani razu, chociaż niekiedy miewam dziwne sny. Zawsze są takie same.
Nc: Jak się czułeś w czasie, o którym mówisz? Chodzi mi o to, jak czułeś się przed spotkaniem z duchami.
R: Czułem się szczęśliwy, ale również smutny, przygnębiony, a gdy je zobaczyłem o dziwo nawet się cieszyłem, jakby byli to moi przyjaciele od wielu lat.
Komentarz: Czując się skrajnie smutnym chciał poprawić sobie nastrój. Chciał, by ktoś zauważył, że on też ma uczucia i też to przeżywa.
Nc: Wtedy, gdy byłeś mały, to uważałeś, że są normalni czy wiedziałeś, że coś w nich nie gra?
R: Zawsze, gdy o tym wspominam, czuję się dziwnie.
Nc: Rozumiem Cię.
R: Uważałem, że są normalni, chociaż dziwiło mnie to, że w pewnym czasie znikali, a w innym pojawiali się.
Nc: A poza tym niezwykłym tygodniem....Czy nic Ci się już więcej nie zdarzyło?
R: Tylko te dziwne sny.
Nc: Opowiedz mi o jednym; takim najniezwyklejszym.
R: Ostatnio go miałem dwa lata temu. Wyszedłem na pole i koło kręgu (taki kamienny krąg, gdzie rosły kwiaty i wogóle) chodziły czarne postacie; mógłbym powiedzieć teraz, że były to wdowy- zobaczyłem mamę przygnębioną, chciałem powiedzieć jej dzieńdobry, ale zauważyłem, że nie mogę mówić. Zacząłem panikować, chowałem się po tunelach, w których żyliśmy i wtedy zazwyczaj się budziłem i zmykałem do mamy.
Nc: Po tym śnie coś się wydarzyło związanego z Twoją matką?
R: Nic się nie wydarzyło chociaż... Od niedawna zaczęła chorować na kręgosłup, za dużo pracuje- oczywiście pomagam jej, ale większość robi sama. Chodzi na krwioterapię- była 3 razy, a powinna przynajmniej 5 (nawet na to nie ma czasu).
Komentarz:Krwioterapia? Sprawdzając w prostych źródłach dowiedziałam się, że krwioterapie stosuje się na pacjentach z anemią, a nie bólem kręgosłupa. Chyba, że chodziło mu o krioterapię.
Nc: Powiedz mi, kiedy dokładnie zaczęła chorować? Kiedy zaczęło ją pobolewać?
R: Na początek czerwca. Nie mogła spać i przewracać się na boki. Ból nie był okropny, ale ją bardzo denerwował, drażnił ją, ale to z duchami też zaczynało się w czerwcu. Teraz zaczynam odkrywać wiele spraw, gdy komuś się zwierzam.
Nc: Mianowicie?
R: Bankructwo->duszki-> nadrabiamy się -> sen -> choroba. Może próbują coś przekazać? Już sam nie wiem.
Komentarz: Może to jego własny umysł wyprzedza fakty? Wie, co się wydarzy i działa to tak, jakby przestrzegał samego siebie przed tym, co się wydarzy.
Nc: Teraz, oprócz choroby matki, masz jakieś problemy?
R: Chodzi o problemy zdrowotne?
Nc: Ogólnie.
R: Raczej nie.
Nc: Czy ten sen się powtarzał?
R: Tak, powtarzał się. Skończył się 2 lata temu był to ostatni.
Nc: Ile razy Ci się śnił i czy były to przerwy regularne czy chaotyczne?
R: Gdy byłem młodszy prawie codziennie, ale co rok były coraz większe przerwy.
Komentarz: tu też występuje pewna dziwna reguła. Normalnie przed jakimś złym wydarzeniem, wizje powinny się nasilać, a nie słabnąć. Bardzo dziwne.
Nc: Czyli, że mnóstwo razy śnił Ci się ten sen?
R: Tak.
Nc:Oprócz tego snu miałeś jakieś sny, które się później potwierdzały w rzeczywistości?
R: Była jedna rzecz... zapomniałem o ważnym... ta altana, która powstała parę lat później. Tam często mamy grille imprezy.
Nc: Właściwie to chyba już wszystko... dziękuję Ci bardzo za wywiad...
R: Tylko proszę nie myśl, że jestem wariatem albo sobie to wymyśliłem.
Nc: Do każdego podchodzę obiektywnie.
R: Ja zwierzam Ty pomagasz.
Nc: Cieszę się, że mogłam Ci pomóc.
R: Bardzo dziękuję... może jeszcze nawet coś mi sie przydarzy.
Nc: Jeśli tak to mam nadzieję, że się wtedy do mnie odezwiesz.