W skrócie urządzenie pokazujące wydarzenia z przeszłości, materializuje je dźwiękowo i wizualnie. Aparat skonstruował benedyktyński mnich włoski ojciec Alfredo Pellegrino Ernetti wraz z międzynarodową grupą fizyków.
W dniu 2. 05. 1972 roku ojciec Ernetti zwierzył się Vincenzo Maddaloniemu, dziennikarzowi mediolańskiej gazety "La Domenica des Corriere", że razem z 12 naukowcami pracuje nad konstrukcją chronowizora. Oto co powiedział:
"Wpadłem na pomysł, oparty na założeniu przyjmowanym przez wszystkich naukowców, że fale dźwięku, raz wyemitowane, nie giną, tylko zostają w otoczeniu. Można je więc zrekonstruować, podobnie jak energię, która nie ginie. Weźmy dźwięk: każda fala dźwięku to energia, pochodzi z określonego źródła [...], dzieli się na coraz mniejsze jednostki, jednak nie ulega zniszczeniu, tylko podlega tym samym procesom, które znamy z teorii względności. materia rozkłada się nie tylko na atomy, ale i na mniejsze cząsteczki [ojciec Ernetti, miał tu zapewne na myśli cząstki budowy atomu - na przykład elektrony], i może zostać zrekonstruowana przy użyciu odpowiednich procedur. To możliwe, bo mamy do czynienia z energią.
Tak, do tego potrzebna jest odpowiednia aparatura, ale to już inna sprawa. Trzeba tylko zapamiętać zasadę: energia nie ginie, tylko się zmienia. Nie można powiedzieć: "Nie wierzę bo nie widzę i nie słyszę". Przecież nie słyszymy też ultradźwięków, nasz aparat słuchowy jest ograniczony, słyszymy tylko to co mamy usłyszeć. A jednak istnieją zwierzęta, które je słyszą.
A zatem fakt, że nie słyszymy nie oznacza, że nic innego nie istnieje, tylko że musimy skonstruować opdowiednie maszyny, żeby słyszały i widziały za nas.
Podkreślam, że nasze badania nie mają nic wspólnego z parapsychologią, choć w ten sposób tłumaczy się wszystkie głosy z zaświatów. Nas interesuje kwestia czysto naukowa, która opiera się na założeniu, że dźwięk to fale energii i można je zrekonstruować"
Ernetti bardzo obawiał się że jego wynalazek w niepowołanych rękach wyrządziłby wiele złego. Dlatego milczał długie czternaście lat. Dopiero na kongresie w 1986 roku w Riva del Garda, wytłumaczył jak działa jego wynalazek. Wypowiedź wprawiła wszystkich w osłupienie. Podał nawet dziennikarzom plan konstrukcji chronowizora, ale nie wiele z tego rozumiano. Tłumaczył że jego urządzenie potrafi wychwytywać fale dźwięku i światła z przeszłości!
Uważał że wszystko co dzieje się w całym wszechświecie zostawia ślad energetyczny, w postaci dźwięku i wizji, jak na kasecie wideo. Jest ona niezniszczalna, zmienia się ciągle, ale trwa w otaczającej nas przestrzeni. Dlatego można ją odtworzyć. I tak właśnie działa chronowizor.
Urządzenie składa się z trzech podstawowych podzespołów:System anten zbudowanych z unikatowych stopów różnych metali, służacy do odbioru nie tylko fal elektromagnetycznych(swiatła,dźwieku) lecz również innego typu, na przyklad fal skalarnych Tesli ktorych istnienie nie zostalo jeszcze do końca potwierdzone przez fizykę. Fale te prawdopodobnie rozchodzą sią szybciej od swiatła i przemieszczaja nie tylko w przestrzeni ale i w czasie.
2. Druga grupa elementów miała penetrować widzianą przez anteny przestrzeń w poszukiwaniu żądanych przez operatora informacji. Odnalezione kwanty energii trafiały następnie do przetwornika, który scalal je i z rozsypanych puzzli ukladal na powrót obrazy i dźwieki. 3.Transformator dźwięku i wizji, dzięki któremu można było oglądać przeszłość jak w telewizorze w postaci trójwymiarowych (ale czarno-białych) hologramów, dźwieki zaś odtwarzał standardowy głośnik.
Chronowizor spełnił największe marzenie Ernettiego. Mógł nie tylko słyszeć, ale i widzieć wiekowe opery, których nikt nie potrafił zapisać ani nagrać. "Theystes", to tytuł opery z przed 169 roku p.n.e., napisanej przez Kwintusa Enniusa Calabera. Sztuka odegrana została na targu, pod gołym niebem, niedaleko Kapitolu. Ernetti oglądając całe przedstawienie, notował nuty i słowa, które potem przetłumaczył. Tak zrekonstruował całą operę, której do tej pory znane były tylko 25 wersów. Ernetti, jak potem mówił widział całą sztukę w pierwotnym wykonaniu i brzmieniu.
Znany wiedeński pisarz Peter Krassa w swoim dziele przeanalizował wynalazek księdza Ernettiego pod każdym możliwym względem, wymienia nawet kolejnego świadka, który może potwierdzić udaną rekononstrukcję opery. Jest to profesor Giuseppe Marasca, któremu Ernetti wysłał partyturę
Thyestesa.
Marasca powiedział później dziennikarce znanego czasopisma "Oggi", w jaki sposób doszło do rekonstrukcji antycznej opery: "Moim zdaniem wyglądało to jak transmisja telewizyjna. ojciec Ernetti spisywał słowa i nuty, tłumacząc jednocześnie tekst na łacinę, którą znamy".
Ojciec twierdził też, że [/size]udało mu się odebrać myśli i głosy papieża Piusa X oraz przemówienia Benita Mussoliniego, Napoleona, Cycerona.
Więcej światła na dokonania Ernettiego rzuca książka: "Prosto stąd w zaświaty", napisana przez jego przyjaciela i badacza zjawisk paranormalnych, francuskiego księdza Francois Brunea. Twierdzi on, że na początku lat 90 odwiedził benedyktyna w jego klasztorze i przeprowadził z nim rozmowę na temat najbardziej wstrząsającego eksperymentu w jakim wykorzystano chronowizor: próby odtworzenia męki śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Ernetti potwierdził, że jego zespołowi udało się tego dokonać pomiędzy 12 a 14 stycznia 1956 roku i opowiedział szczególy projekcji sprzed prawie 2000 lat. Według jego relacji wydarzenia przebiegały mniej więcej tak jak w ewangelii. Były jednak różnice: po pierwsze utrzymywał, że Chrystus ani razu nie upadł po ciężarem krzyża. Po drugie wcale nie niósł całego krzyża, a tylko jedną poziomą belkę gdyż cała konstrukcja byłaby nie do udźwignięcia dla bardzo silnego meżczyzny. Po trzecie historia o Weronice ocierającej twarz Jezusa okazała się tylko piekną legendą bo na drodze krzyżowej po prostu jej nie było. Po czwarte wreszcie: Chrystus wcale nie okazał się potulnym barankiem Bożym gdyż po przybyciu na miejsce kaźni obrzucił zebranych gapiów stekiem wyzwisk. Ojciec Ernetti widzial też zmartwychwstanie mówił księdzu Brune'owi o wyłaniającej sie z Grobu Pańskiego świetlistej postaci utworzonej z materii przypominajacej cieniutką jak mgiełka warstwę kryształu lub alabastru.