Zabalsamowane głowy i smażone dzieci, pożerane przez ciężarne matki - to tylko drobne atrakcje Nowej Gwinei, jeśli porównać je ze spotkaniem prehistorycznego potwora z ery mezozoicznej. Takim właśnie potworem jest rzekomo zamieszkujący tamte tereny Rau.
Na temat tego zwierzęcia nie ma zbyt wielu informacji. Pod koniec lat 40-tych XX wieku Charles i Leonia Miller, nowożeńcy, wybrali się w podróż poślubną do Nowej Gwinei. Gdy wraz z grupą myśliwych wyruszyli w górę rzeki Merauke i osiągnęli góry Sterren, odkryli tam nieznane plemię Kirriri, zamieszkujące okolicę pomiędzy dżunglą a granicą śniegu. Pani Leonia Miller zauważyła pewnego dnia kobietę rozbijającą orzechy za pomocą dziwnego narzędzia. Później okazało się, że wioska była dobrze zaopatrzona w podobne przyrządy. Jak później napisał w swoim dzienniku Charles Miller, "kły (jeśli tak je nazwać) zbudowane były z rogowatej substancji ułożonej w stożkowatych warstwach (jak papierowe kubki). Warstwy zmniejszały się ku końcowi, przechodząc w ostry czubek. Narządy te miały około 45 cm długości i 15 cm średnicy u nasady. Tam też znajdowało się niewielkie stożkowate wyżłobienie, lecz mimo to całość musiała ważyć z 10 kg".
Jeden z miejscowych dostojników, imieniem Wroo, wyjaśnił na migi, że kły pochodzą od dużego zwierzęcia podobnego do jaszczurki, i narysował na piasku zwierzę "o długiej szyi i rozszerzonym, jakby garbatym tułowiu, który przechodził w długi ogon. Róg pokrywał koniec ogona niczym czapka". Jak pisze dalej Miller, zwierzę było "podobne do dinozaura". Głowa narysowanego przez Wroo zwierzęcia była ozdobiona szerokim kołnierzem, kręgosłup zaś wielkimi trójkątnymi łuskami. Według Wroo, zwierzę miało około 12 metrów długości (przy czym tubylec podał tę długość, rysując w takiej właśnie odległości dwa znaki na piasku).
Niedowierzający Miller zapytał, gdzie żyją takie stworzenia. Według tubylców, te dziwne zwierzęta żyją wśród wzgórz. Nazywali je Rau - od odgłosu wydawanego przez te stworzenia, przypominającego skrzyżowanie ryku z syczeniem węża.
Miller namówił kilku członków plemienia, aby wyruszyli z nim na poszukiwania Rau. Wędrówka trwała kilka dni. Gdy znaleźli się u celu, przewodnik z plemienia Kirriri nakazał wszystkim, aby rozciągnęli się na trawie, zanim wychylą głowy poza krawędź. Miller stwierdził, że przed nim na obszarze 15 hektarów rozciąga się bagno. Tworzyło ono trójkąt, przy czym jeden z jego boków stanowił płaskowyż, na którym właśnie się znajdowali, drugi - podobny płaskowyż, trzeci - brzeg pasma górskiego. Stamtąd spływała do bagna niewielka rzeczka.
Spośród trzcin, wywołując przerażenie, wychyliło głowę olbrzymie zwierzę przypominające dinozaura. Gdy Miller wyjął kamerę i zaczął filmować, stwór najwyraźniej usłyszał trzask aparatu, gdyż - jak pisze Miller - "nagle stanął, podniósł się na tylnych nogach, przy czym przednie, krótkie, zwisały luźno, i wyciągnął wężowatą głowę w naszym kierunku". Zwierzę znajdowało się w odległości około 400 metrów od podróżników. Rau był koloru jasnobrązowożółtego i pokryty był nieregularną łuską. Zwierzę posiadało kościsty kołnierz wokół głowy.
O ile mi wiadomo, jest to jedyna relacja opisująca spotkanie z Rau. Nic więcej o tym zwierzęciu nie wiadomo, nie ma też żadnych informacji na temat opisywanego przez Millera plemienia Kirriri. Nie wiadomo również, czy Miller zabrał ze sobą któryś z posiadanych przez to plemię rogów (bogato ilustrowana książka, którą Miller wydał wkrótce po powrocie z Nowej Gwinei, nie zawiera zdjęcia żadnego z rogów). Nie wiadomo również, co się stało ze sporządzonym przez Millera kolorowym filmem. Istnieje tylko jeden wizerunek przedstawiający Rau, sporządzony na podstawie opisu stworzenia (powyżej skan z książki Bernarda Heuvelmansa "Na tropie nieznanych zwierząt").
Sporządzony przez Millera opis Rau nie zawiera zbyt wielu szczegółów, co więcej, Rau nie przypomina nawet dinozaura. Stworzenie to jest dziwną zbieraniną cech różnych zwierząt. Posiada długą szyję i róg, charakterystyczne dla wielkich Sauropoda (brontozaur i diplodoki), głowę pozbawioną rogów i kościany kołnierz triceratopsa oraz tułów z rzędem trójkątnych tarcz na grzbiecie, charakterystycznych dla stegozaura. Żadne z tych zwierząt nie posiada rogu na końcu ogona.
Nie należy pochopnie stwierdzać, że Rau nie może istnieć, lecz dinozaury, które użyczyły mu swych cech, należą do dwóch wyraźnie oddalonych od siebie grup. Szyja i ogon przypominają Sauripelvia (zwierzęta o miednicy gadziej), reszta zaś - Avipelvia (zwierzęta o miednicy ptasiej). Co więcej, stegozaury występowały tylko w okresie kredowym na obszarze Ameryki Północnej i dużym zaskoczeniem byłoby odkrycie, że dotarły aż na południowo-wschodni kraniec Azji. Inwazja ogromnych Sauropoda o długich szyjach i ogonach na Nową Gwineę wydaje się wysoce nieprawdopodobna.
Wszelkie niepotwierdzone sprawozdania musimy przyjmować bardzo ostrożnie, choćby dlatego, że Nowa Gwinea wciąż jest w bardzo małym stopniu poznana i zbadana, nawet dziś, u progu XXI wieku.
Opracowanie: Ivellios
Paranormalne.pl
źródło: http://www.kryptozoologia.pl