Napisano
20.06.2008 - 18:45
C.D
G.N. - Ale powiedziałeś, że rok 2012 będzie tym cudownym momentem. A zagłada...
D.W. - My już praktycznie przekroczyliśmy okres wymarcia, teraz wkraczamy w okres spontanicznej masowej ewolucji, podczas której DNA przeobrazi się w trakcie jednej, czy dwóch generacji.
G.N. - Nie chcesz chyba powiedzieć, że ludzi czeka wymarcie?
D.W. - Nie. Mówię, że zaczniemy rodzić dzieci, które mogą być trochę inne i wyglądać trochę inaczej. Co zresztą już się zaczęło z tymi Dziećmi Indygo...
G.N. - Moment. Jak one będą wyglądać?
D.W. - Rozmiar oczu będzie się stopniowo zwiększał, owłosienie zmniejszało, czaszka powiększała, ciało stawało bardziej wysmukłe i zanim się obejrzysz będą wyglądały jak te istoty z naszej własnej przyszłości, które również odwiedzają nas w statkach ufo, podróżując w czasie.
G.N. - Będą wyglądać jak ci Szarzy, których wszyscy opisują...
D.W - Niekoniecznie. Szarzy są na bardziej zaawansowanym etapie. Wcześniejszy etap to po prostu większe oczy i większe, łyse głowy. Ludzie ci to właściwie my, podróżujący w czasie, aby odwiedzić siebie teraz. Ewoluowali już do etapu podróży poprzez czas. Ale rzeczą, o której nie myślimy, to że, jeśli odwiedzają nas ludzie z naszej przyszłości, dlaczego automatycznie zakładamy, że wyglądają jak my? Skoro wszystko na Ziemi wciąż ulega zmianom, przybierając coraz bardziej skomplikowane i wyrafinowane formy.
G.N. - Więc, jako reinkarnacja Edgara Cayce (W tym miejscu należy wspomnieć, że David Wilcock jest współautorem książki "Reinkarnacja Edgara Cayce.", a przy okazji jest niesamowicie podobny do Edgara Cayce - prawdę mówiąc do takiego stopnia, że wiele osób szczerze wierzy, że David Wilcock jest jego inkarnacją. – przypis), który również opowiadał o rozmaitych zmianach na Ziemi, twierdzisz, że w roku 2012 struktura naszego DNA zacznie się w pewnym stopniu zmieniać, i że potomstwo zacznie stopniowo zmieniać swój wygląd.
D.W. - Na początku tak. Będziemy w stanie dostrzec początkowe fazy, takie jak dzieci z wysoko rozwiniętymi zdolnościami telepatycznymi podobnie jak ja, o wysokim poziomie intuicji; niektóre będą też zdolne do telekinezy, bardziej radykalnej...
G.N. - Czy to będzie powolna ewolucja, czy...? Bang! 2012 - i wszystko gotowe.
D.W. - To już się zaczęło, ale myślę, że w 2012 nastąpi jakieś nagłe masowe przemieszczenie. Ewolucja DNA jest bardzo ważną tego częścią. Musimy pamiętać, że to nie jakiś bonus na marginesie. To zdarzało się już przynajmniej 10 razy z rzędu, co każde 26 milionów lat, jak w zegarku. A wszystko, co się teraz dzieje w naszym Układzie Słonecznym sugeruje podobne warunki, w których działo się to w przeszłości.
G.N. - Jak wyobrażasz sobie tą planetę po tego rodzaju przemianie? Jaki udział będą mieli ludzie w społeczeństwie, co nastąpi?
D.W. - Społeczeństwo zostanie skonsolidowane na zasadzie bezwarunkowej miłości. A to znacząca różnica w porównaniu do tego, jak to wygląda dzisiaj.
G.N. - Miałem właśnie powiedzieć - rychło w czas.
D.W. - Będzie to wyglądało tak, że jeśli nie będziesz w stanie kochać innych, nie będziesz w stanie przyjąć tutaj ponownej inkarnacji. Jedynymi, którzy będą w stanie się narodzić - którzy będą w stanie znieść tą wyższą częstotliwość - będą ci, którzy są zdolni do bezwarunkowej miłości.
G.N. - Mówisz... Powiedzmy, że "zła osoba" odchodzi. Generalnie (jeśli wierzymy w inkarnację) dusza tej osoby powraca ponownie, starając się osiągać doskonałość. A więc wraca i wraca... Mówisz, że taka dusza nie będzie w stanie powrócić?
D.W. - Będzie pewnie inkarnować na takiej planecie, która jest wciąż w trzeciej gęstości.
G.N. - Ale nie na tej? Możliwe, że przez ten czas będzie znajdować się w swoim własnym piekle?
D.W. - W nie większym niż to, w którym może być teraz, słuchając mojego głosu.
G.N. - Czyli nie będziemy musieli się nią wtedy martwić.
D.W. - Tak, poza tym nasza planeta przeszła już swój okres czasu związany z tym rodzajem doświadczeń. Ziemia jest również czującą istotą (według wspomnianych nauk), która również ewoluuje, i wyrosła już z okresu, kiedy potrzebowała takich rzeczy.
G.N. - Czy to znaczy, że planeta zacznie oczyszczać się ze złych ludzi?
D.W. - Po prostu, kiedy umrą, po śmierci nie odrodzą się tu ponownie. To całkiem proste. Proces ten może zająć 700 lat albo jedynie 10 lat. Ważne, że to właśnie ma nastąpić, a nowo narodzone dzieci będą tymi "gwiezdnymi ludźmi", dziećmi z niesamowitym darem dla nas.
G.N. - Przyjmuję, że dzieci te będą wyrastać na nie-wojownicze jednostki.
D.W. - Racja. Wszystkie będą posiadać cechy zbliżone do tych z testu wędrowca, który ci czytałem.
G.N. - Jeśli to nastąpi, David, będzie to radykalna zmiana dla tej planety i prawdopodobnie wyczekiwana.
D.W. - Jeśli pamiętasz ostatnią rozmowę o DNA, wspominałem doktora Peter'a Gariaev, który skierował wiązkę lasera na embrion salamandry, po czym pozostałą część wiązki wraz z zawartym w tej fali wzorcem DNA embriona skierował na żywy embrion żaby. Embrion tej żaby całkowicie przekształcił się w salamandrę, która wyrosła w pełni ukształtowana i rozmnażała się z innymi, nie posiadając żadnych problemów typowych przy łączeniu genów. Dosłownie przekształcił żabę w salamandrę. Energią.
G.N. - Czy za 26 milionów lat wydarzy się to ponownie?
D.W. - Jasne. Ziemia pozostanie w tym kontinuum. A ostatecznie będzie najwidoczniej gościć ponownie życie 3-ciej gęstości, tak jak teraz nas. Ale nie szybko. Spory kawałek czasu upłynie w 4-tej gęstości.
Następna rzecz. Istnieją "źli kosmici." Istnieją negatywni ET, jak i ci pozytywni. Niektórzy ludzie tego "nowego świata" będą zmuszeni więc toczyć walki, aby uniemożliwić "inwazję" tym negatywnym istotom. Co zresztą dzieje się również obecnie. Ten cały Armageddon trwa już przecież od 2 tysięcy lat pomiędzy "dobrymi i złymi." Obydwie strony starają się postawić na swoim.
G.N. - Masz na myśli Reptillian?
D.W. - Nie chcemy być międzygwiezdnymi rasistami, ale faktem jest, że - jak nazywają je niektórzy - królestwo Gekkonium przeważa gatunkami pokrewnymi Reptillianom. Reptillianie wydają się być gatunkiem najwyraźniej odznaczającym się sprytem oraz zdolnością do inteligentnej organizacji i kierownictwa. Jest kilka rodzajów Szarych o podobnie negatywnej polaryzacji - jednym jest ten z wielkimi czarnymi oczami. Z drugiej strony jednak znaczna część Szarych to pozytywne gatunki. Nie możesz więc określić żadnego z nich do końca jedynie na podstawie wyglądu zewnętrznego.
G.N. - Jak wyboista jest ta droga, prowadząca do roku 2012, David?
D.W. - Popatrz co stało się na Florydzie. Nie jest istotne w jakim miejscu na Ziemi żyjesz; każdy z nas doświadczy tego, co Ra nazywają "niewygodami". Istnieje bardzo dobre źródło - chcę być pewien, że o nim wspomniałem - seria sesji 'The Law of One', które channelowane były we wczesnych latach 80-tych, jeszcze zanim dowiedziano się tych wszystkich rzeczy na temat międzyplanetarnej zmiany klimatu. Mimo tego materiał zawiera już w sobie te wszystkie informacje.
Nie mogę twierdzić więc, że wiele z tych rzeczy było moich, ponieważ tym książkom zawdzięczam prawie wszystko. Na stronie www.llresearch.org - końcówka jest istotna - można znaleźć te książki, to niesamowite źródło. Bo wszystkie te rzeczy, o których tu mówię, są tylko małym wycinkiem informacji tam zawartych.
Kiedy studiowałem wykłady Richarda Hoaglanda i całą resztę materiałów, zbierając wszystko w całość, i znalazłem 'The Law of One' w styczniu 1996 - rozjaśniło mi to wszystko. Wyjaśniło istotę procesu duchowego, to, co się wtedy z nami dzieje. Pomyślałem, że jeśli to prawda, to musi istnieć naukowy sposób na udowodnienie tego i temu oddaję swoje życie.
G.N. - Zanim otworzymy linię z pytaniami, David, chciałbym jeszcze poruszyć jeden temat. Nawiązałeś do mojego eksperymentu ze spowolnieniem huraganu Charlie. Zaowocował on częściowym odcięciem burzy tropikalnej Bonnie, a także przesunięciem huraganu Charlie z trasy na miasto Tampa jak afirmowaliśmy wcześniej. Mimo to i tak rozpętało się szaleństwo. Co poszło nie tak?
D.W. - Wyobraź sobie siebie i publiczność Coast2Coast jako ludzi siedzących w łodzi. Wiatr wieje w określonym kierunku, mimo to nie chcecie kierować zgodnie z nim łodzi. Nie masz jednak steru, więc mówisz wszystkim na pokładzie "dmuchajcie w żagiel najmocniej jak możecie".
G.N. - To właśnie robiliśmy.
D.W. - Tak więc w pewnych sytuacjach podziała to bardzo efektywnie; definitywnie jest w tym określona moc. Sytuacje takie, jak huragan Charlie, gdzie obserwuje się ciągły przyrost srogości żywiołu, nie są aż tak podatne na próby wpływu, będące efektem prób twojej publiczności. Sam fakt jednak, że pracowaliście w ten sposób, mógł prawdopodobnie powstrzymać przyrost prędkości wiatru ponad 300 km/h i osiągnięcie kategorii 5.
G.N. - Więc uważasz, że przyniosło to jakieś korzyści?
D.W. - Absolutnie. Nie ma nic złego w próbach ochrony tej planety. Co więcej, my właśnie potrzebujemy więcej tego rodzaju "eksperymentów." Ponieważ taki huragan jest efektem akumulacji potężnych zasobów energii, które potrzebują być rozładowane.
To co naprawdę ważne, to znalezienie jakiegoś sposobu na stabilizację planetarnego pola energii. Dlatego Richard i ja, w naszej książce, poruszać będziemy temat ultra-taniego ogólnoświatowego systemu budowy piramid. Prawdopodobnie całościowo nie droższego niż 150 milionów dolarów. Co w szerszym aspekcie nie jest wcale wysoką kwotą, biorąc pod uwagę dzisiejsze wyrzucanie pieniędzy.
G.N. - Nie globalnie. To prawie nic.
D.W. - Jeśliby udało nam się to osiągnąć, mogłoby to znacząco złagodzić zmiany na Ziemi. Jeszcze tylko ostatnia rzecz przed otwarciem linii. Jeśli społeczeństwo, jako całość, pojmie i zaadaptuje ten rodzaj nauki, z którym razem z Richardem wychodzimy teraz publicznie, a co wciąż jest czymś nowym, świeżym, o czym ludzie być może jeszcze nigdy wcześniej nie słyszeli, będziemy mieli międzyplanetarne podróże, będziemy mieli możliwość teleportacji, będziemy posiadać dostęp do bezgranicznej wolnej energii, czy dostęp do technologii antygrawitacyjnych. Będą to rzeczy powszechne. Równocześnie nastąpi przyrost naszych duchowo-etycznych cech. W skrócie więc, przepowiednie na temat tego, jak to będzie wyglądało, stają się o wiele prostsze do zrozumienia, kiedy uświadomisz sobie, że nawet gdyby zmiana DNA nie nastąpiła, ta nauka jest prawdziwa i nie może być ukrywana wiecznie, że ludzie tacy jak Eugene Mallove nie będą umierać na próżno, że jego śmierć będzie coś znaczyć, że cena, którą zapłacił swoim życiem, będzie miała wartość.
Technologie te są prawdziwe i zostaną odsłonięte przed ludźmi. Kiedy to się stanie, oczywiście pociągnie to za sobą duchowe przebudzenie. Ponieważ ludzie uświadomią sobie związek energii ze świadomością, i sposób w jaki ich własna świadomość wpływa na otoczenie. Nie polecałbym więc reagować rozczarowaniem w związku ze wspomnianym eksperymentem. Możliwości te są bardzo istotne... prawdopodobnie nie zdajesz sobie w pełni sprawy jak bardzo.
G.N. - Wiem, że są istotne, chciałem tylko mieć nad nimi większą kontrolę, jeśli to możliwe.
D.W. - Najlepszym wyjściem byłoby rozpocząć od... "Pragniemy generować energię z intencją ku czemuś pozytywnemu, czemuś co pomoże światu, bez przywiązywania się do ostatecznych tego efektów." Mogą nie być specjalnie ewidentne, bez żadnego "a widzisz, mówiłem ci", ale obserwujcie nagłówki przez następne kilka dni i sprawdzajcie co się działo.
C.D.N