Otóż chodzi o to, że zmarłemu jak wiadomo sztywnieje całe ciało. Gdy jednak mówimy do zmarłego po imieniu, i mówimy mu żeby wyprostował czy skrzywił rękę, tak właśnie się dzieje.

Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale jestem pewien jednego: Jesteśmy dziećmi Boga...
[edycja]
Co nagle, to po diable.
Chodziło mi o to, że sami musimy ruszać tymi kończynami, a z mojego postu wynikło, że zmarły ożywa, eh.