30 odpowiedzi w tym temacie

[2PaC]

I ja również chciałbym polecieć. Ot choćby z celu zwiedzenia. Nie mam nic do stracenia, więc czego nie? Tak wiem, pisać przed kompem sobie mogę, gorzej, gdybym musiał lecieć na prawdę... Ale uważam, iż dałbym radę W sumie, to można tak powiedzieć, iż jest to moje tak jakby małe marzenie - wylecieć statkiem w kosmos
Choć też trzeba się liczyć ze słuszną uwagą i prawdą -

P.S. Swoja droga, 99% tego forum by odpadlo na testach...

[rgppanc]

Niedługo naprawdę zagrozi nam solidne przeludnienie, dlatego szukanie miejsca do życia na innych planetach wydaje się być całkiem realne. Ale żeby skolonizować tak nieprzyjazne człowiekowi miejsce, jak Mars musielibyśmy:
a) zmienić jego atmosferę i klimat
lub
b) zbudować hermetyczne bazy, w których wnętrzu dałoby się żyć.

Obstawiam na odpowiedź b), jednakże póki co nasza technologia musi jeszcze trochę się rozwinąć. Nie ma co porywać się z motyką na słońce (na Marsa? )

[tommi59]

niekoniecznie warunki na marsie sa calkiem znosne jest troche jezior,terenow zielonych(lasy) tylko zwiekszyc gestosc atmosferyaby podniesc temp planety z tej sredniej 40stopni na minusie

[rgppanc]

na marsie [...] jest trochę jezior,terenów zielonych(lasy)

Coś mi umknęło, czy mówimy o innym Marsie? Gdzie tam jeziora i lasy?! Czyżby lasy nie oznaczały istnienia tam życia? A tego nie stwierdzono

[zygix]

''up''
Nie daj się sprowokować

a) zmienić jego atmosferę i klimat

To zajęłoby prawdopodobnie kilkadziesiąt(kilkaset?) lat

b) zbudować hermetyczne bazy, w których wnętrzu dałoby się żyć.

To zadanie dla tych właśnie ''kolonizatorów wojskowych'' odpornych psychicznie i fizycznie.Ale żeby wybudować te bazy potrzeba kilka(kilkanaście) lotów,z których każdy na dzień dzisiejszy trwałby ok.8-9miesięcy w jedną stronę

Dlatego trafne jest to spostrzeżenie:

póki co nasza technologia musi jeszcze trochę się rozwinąć. Nie ma co porywać się z motyką na słońce (na Marsa? tongue1.gif)

[tommi59]

zgadza sie zygix z tym podniesieniem bylby problem po prostu trwalo by to dlugo

[yater1]

quote]przecież na Marsie nie bedą z nikim walczyć, faktycznie za dużo filmów oglądasz...

Trochę na podpuchę ale czy jestew stanie w 100% zapewnić, że nikogo lub niczego tam nie spotkają. Bo ja jakoś nie.
Armia jest szkolono przedewszsystkim do walki. I jestem tego prawie pewien, że w sytuacji kryzysowej będą wykorzystywać raczej siłowe metody persfazji. A w takim momencie to już zawsze prędzej czy później dojdzie do fiaska misji. Dlatego należy wyselekcjonować naprawdę odpowiednich ludzi. Tylko pojawia się pytanie kto to ma zrobić? Po drugie w sumie to nie wiadomo jak się zachowa nawet najbardziej odporny osobnik w tego typu sytuacji (duża odległość od domu, długi lot, prawdopodobieństwo nie wrócenia do domu, jaki on by nie był, no i duża szansa na spotkanie czegoś nieobliczalnego). To są zasadnicze pytania i ten kto kiedykolwiek zdecyduje się aby taką misję wysłać musi o tym pomyśleć i rozwiązać. A to nie jest łatwe.

[Gustlik]

"Kto poleci na Marsa, będzie musiał tam zostać"
Jeśli astronauci dotrą na Marsa, muszą być gotowi spędzić tam resztę życia - powiedział były amerykański astronauta Edwin "Buzz" Aldrin - drugi w historii człowiek, który stanął na Księżycu.
Według Amerykanów, lot załogowy na Marsa mógłby nastąpić około 2040 roku.

- Szanse przetrwania na Marsie są lepsze niż gdzie indziej - powiedział AFP Aldrin, który był pilotem lądownika statku Apollo 11 podczas pierwszej wyprawy na Księżyc.

Aldrin stanął na Księżycu 21 lipca 1969 roku zaraz po Neilu Armstrongu.

Według naukowców na Marsie znajdują się ogromne ilości lodu, który mógłby być źródłem wody. Podróż w dwie strony na Marsa zajęłaby półtora roku. Dystans Ziemia - Mars wynosi zmiennie od 55 mln do ponad 400 mln km - w zależności od ich położenia na orbicie słonecznej.

- Po co pokonywać tyle trudności i wysyłać tam kilku ludzi (...) jeśli ma się ich sprowadzić na Ziemię po roku lub półtora? - zapytał retorycznie Aldrin.

Były astronauta uważa, że załoga lotu ma Marsa powinna być gotowa by spędzić tam resztę życia.

- Gdy będą mieli lat 65, kto wie jak wielkie będą postępy (nauki). Będą mogli przejść na emeryturę na miejscu, lub może będziemy mogli ich sprowadzić na Ziemię - powiedział 78-letni Aldrin i dodał, że kandydatów do lotu na Marsa nie zabraknie.

www.onet.pl

[Dager]

Żeby nie zakładać nowego tematu, wpisuję się tu i zachęcam do obejrzenia dziś o 20:00 na kanale Discovery Science pierwszej części cyklu dokumentalnego pt. "Wyścig na Marsa". Druga część cyklu ma być wyemitowana jutro o 22:00. Może to być materiał do ciekawej dyskusji.

[zygix]

Może temat dobry może nie ale mam takie info:

Po 105 dniach wyszli z marsjańskiej kapsuły

Eksperyment zakończony.

Wolontariuszy było sześciu: czterech Rosjan, Niemiec i Francuz. Ostatnie trzy miesiące śmiałkowie spędzili w Moskwie. Zamknięci w symulatorze kosmicznej kapsuły, która odbywała "podróż na Marsa".


We wtorek, dokładnie w południe, inżynier z ekipy badawczej otworzył zamek i usunął pieczęć. "Astronauci" mogli opuścić kapsułę, która była ich domem przez 105 dni.


- Eksperyment zakończył się sukcesem! - oznajmił rosyjski "dowódca" załogi, Siergiej Riazański. - Mam nadzieję, że rezultaty tych badań będą przydatne dla wszystkich na Ziemi - dodał Francuz Cyrille Fournier.

Warunki życia w niewielkiej i odizolowanej od świata zewnętrznego kapsule miały dokładnie odzwierciedlać te, które wystąpiłyby w trakcie prawdziwej podróży na Marsa. Zadbano o symulację lądowania na powierzchni Czerwonej Planety, opóźnienia w komunikacji radiowej i nieoczekiwane awarie.


Jak uczestnicy misji znieśli trudne warunki? - Najtrudniejszy był przerywany sen. I to, że nie widzieliśmy światła dziennego - mówił Fournier. - Całkowicie straciłem poczucie czasu. Nie mam pojęcia, jak długo tu siedzimy - pisał w pamiętniku Niemiec Oliver Knickel. - Nie kłóciliśmy się. Dzięki zajęciom z psychologami, umieliśmy unikać wszelkich konfliktów. Wszyscy byli bardzo grzeczni - podsumował Riazański.


Naukowcy, który monitorowali stan psychiczny i fizyczny uczestników, mają nadzieję, że eksperyment pomoże im w zrozumieniu specyfiki dalekich lotów kosmicznych. W 2010 r. badanie zostanie powtórzone. Tym razem śmiałkowie spędzą w kapsule 520 dni. Będzie to symulacja lotu powrotnego na Ziemię.

Info tak jakoś wpadło mi w ręce stąd.

[frosti]

A jak inaczej mógł się zakończyć eksperyment w Rosji niż sukcesem?

[Dager]

Moskwa to nie Mars. Przydatność tego eksperymentu (z resztą nie pierwszego) jest raczej żadna. Chodziło o nagłośnienie propagandowe, by kojarzyć Rosję z podobnymi inicjatywami, lecz niestety w marsjańskim realu, Rosjanie nie mogą się wykazać żadnym wymiernym sukcesem. Życie to nie jest bajka.

[wieslawo]

ale taki eksperyment ma dość bardzo duże znaczenie. Sprawdzane jest reagują na siebie ludzie przebywający ze sobę 24/h na dobę przez akurat w tym przypadku 105 dni, bez możliwości wyjścia.

Jeszcze gorsze warunki będą panowały w drodze na Marsa. Tych dni będzie conajmniej 2x tyle. Sprawdzana jest odporność psychiki. Nietrudno sobie wyobrazić chociażby depresję, która łapie jednego z członków załogi. Równie łatwo można sobie wyobrazić czyny do jakich byłby on zdolny, czynów nieracjonalnych.

Takie eksperymenty trzeba przeprowadzać. Problem z zaburzeniem poczucia czasu, trzeba to będzie jakoś zniwelować. Rozwiązać. Selekcja osób, badania psychologiczne i zajęcia przygotowujące na tak długą podróż z osobami od których nie będzie ucieczki. Każdego dnia będzie trzeba z nimi współpracować. I problemy natury czysto ludzkiej, nie technicznej, można by mnożyć.

[kacper5101]

wiesławo twój tekst końcowy mnie rozwalił a teraz do rzeczy :czy udało im sie przeżyć/wykonali misje ?

[zygix]

@ up

W 2010 r. badanie zostanie powtórzone. Tym razem śmiałkowie spędzą w kapsule 520 dni.

Policz sobie kiedy mniej/więcej można się spodziewać odpowiedzi.Dodam,że właściwy etap eksperymentu ruszył 3 czerwca 2010.Poszukaj MARS-500.