Też nie do końca. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa nie ma podziału na Apokryfy i Ewangelie, tj. na pisma niekanoniczne i te oficjalne, bo nie ma jeszcze żadnego kanonu ani oficjalnej linii wedle której można dokonywać rozróżnień.
No właśnie, bo:
Apokryfy, to pisma, których nie uznaje dany związek religijny. Wcześniej takie pisma były uważane za natchnione, ale w którymś momencie decyzją władz religijnych już nie.
Wiedza w tych pismach jest wiedzą ukrytą, której pełne zrozumienie zależało od profilu grupki chrześcijan skupionych wokół danego dzieła i jego twórców.
Dlatego napisałem ogólnie o "związku religijnym", aby nie wskazywać na daną religię.
Przepraszam za skrót myślowy, ale napisałem to logicznie. Pisałem o związku religijnym, bo problem takich pism, to nie jest tylko problem chrześcijaństwa.
Apokryf to dzieło o niepewnej, podejrzanej autentyczności, ale również tajemnicze, o ukrytym znaczeniu. Protestanci nazywają je inaczej - pseudoepigrafy.
Apokryfami w religiach stają się pisma nie wnoszące nic do danej wiary, kłamliwe, bądź nie do końca wiarygodne. Apokryfami są również utwory, których autora nie sposób dowieść, bądź za autora uważa się osobę, która z różnych powodów takiego utworu by nie spłodziła. Pojęcie dość szerokie, trudne do wytłumaczenia. Sprawa określenia terminu "apokryf" jest jednak ciągle daleka od ostatecznego rozwiązania.
Być może słowo to nawiązuje do hebrajskiego imiesłowu ganuz (od czasownika ganaz - ukryć, schować w skarbcu, w kryjówce), który znaczy "wyłączony od użycia oficjalnego i liturgicznego, wykluczony z kanonu Pisma Świętego". Możliwe że ma ono związek z terminem gnostyków, którzy przyjmowali prawdy ezoteryczne i dlatego termin ten u nich miał znaczenie pozytywne. Chrześcijanie natomiast, odrzucając gnostycyzm, odrzucili również termin "apokryf". Już w II wieku Tertulian uważał, że samo słowo apokryf jest synonimem fałszu, a od wieku IV Ojcowie Kościoła uznają powszechnie te utwory za fałszywe i godne odrzucenia. Dekret Gelazjański (IV i VI w.) określa terminem "apokryf" nie tylko utwory apokryficzne w naszym tego słowa znaczeniu, ale i inne księgi, np. dzieła Tertuliana, które nie zostały zaaprobowane przez Kościół Rzymski. Sprawa określenia terminu "apokryf" jest jednak ciągle daleka od ostatecznego rozwiązania.
Wiedza dotąd tajemna ma być odtąd powszechna. Trzeba okroić bogactwo i wieloznaczność treści apokryficznych - przyciąć to co odstaje, a nagiąć to co nieprzystawalne.
Też nie do końca. "Wiedza powszechna" w przypadku chrześcijaństwa, nastąpiła dopiero po wystąpieniach Lutra. Do tego momentu wiedza dla ludu była dostępna po łacinie, a łacina jako taka dostępna dla ludu nie była. Prosty lud nie czytał Pisma w domu, bo było:
- za drogo,
- nie rozumiał tego co tam napisano,
- "tłumaczeniem" zajmował się nauczyciel, ksiądz, zakonnik.
Początki były jednak zgoła inne.
Niektóre księgi, uznane później jako apokryfy, były szeroko stosowane i komentowane w życiu religijnym chrześcijan i cieszyły się dużym autorytetem w pierwszych wiekach, zanim ostatecznie ukształtował się kanon.
Apokryficzna literatura Nowego Testamentu nie ukształtowała się tylko w starożytności. Chociaż jej rozwój przypada głównie na II i III wiek, to jednak pisma te powstawały także w następnych wiekach, aż do średniowiecza (i później).
Apokryfów bynajmniej nie ukrywano. Nie są to bowiem księgi ezoteryczne, wręcz przeciwnie - były one powszechnie czytane i, co więcej, bardzo nawet popularne.
Do apokryfów Nowego Testamentu zalicza się również utwory chrześcijańskie, lecz nie odnoszące się treściowo do Nowego Testamentu, jak Ody Salomona - czterdzieści dwa krótkie utwory poetyckie związane teologicznie z Ewangelią Janową i liturgią chrzcielną lub Wniebowstąpienie Izajasza, zawierający legendę o śmierci męczeńskiej wielkiego proroka Starego Testamentu, który miał zginąć przepiłowany przez Żydów. Na ogół jednak są to utwory, których treść związana jest z Nowym Testamentem, choć w niektórych z nich mogą również występować postacie starotestamentalne, jak w Zstąpieniu do otchłani, gdzie pojawiają się patriarchowie.
Apokryfy Nowego Testamentu powstawały niemalże od początku powstania chrześcijaństwa, to jest od II wieku, a niewykluczone, że niektóre z nich, np. Ewangelie judeochrześcijańskie, powstały już w I wieku, a więc w epoce powstawania pism Nowego Testamentu. Wydaje się, że ślady tej twórczości widzimy już w Nowym Testamencie, kiedy to św. Paweł ostrzega mieszkańców Tessalonik przed tymi, którzy powołują się na natchnienie Ducha, na mowy prorockie lub na list, który On miał pomóc napisać (2 Tes 2,3). Didache, napisana w latach 60-120 i zawierająca naukę, którą miało przekazać dwunastu Apostołów, a więc w jakiś sposób może być uznana za apokryf typu prawnego (o nich będzie jeszcze mowa), mogła powstać nawet przed niektórymi pismami Nowego Testamentu, jak Ewangelia czy Apokalipsa Janowa.
Z pierwszej połowy II wieku pochodzą ewangelie judeochrześcijańskie, jak Ewangelia Hebrajczyków czy Ebionitów, być może Ody Salomona i Wniebowstąpienie Izajasza. Z drugiej połowy II wieku pochodzą takie utwory, jak Narodziny Maryi (niesłusznie nazywane Proteoewangelią Jakuba, choć nazwa ta jest powszechnie używana) i niektóre z pięciu wielkich dziejów Apostołów, które powstały na przełomie II i III wieku (Dzieje Piotra, Pawła, Jana, Andrzeja i Tomasza). W dwóch pierwszych wiekach chrześcijaństwa powstała wielka liczba ewangelii apokryficznych ułożonych przez różne grupy heretyków. Często znamy zaledwie ich tytuły, czasami tylko kilka cytatów (Ewangelia Marii, Apellesa, Ewy, Judasza i inne). Wiek II i III może być uznany za okres najbardziej twórczy w dziedzinie powstawania apokryfów, choć w czasach późniejszych każde pokolenie dorzucało garść nowych apokryfów - nieraz hojną i szczodrą ręką - do już istniejących. W dzisiejszym tego słowa znaczeniu termin "apokryficzny" jest przeciwstawny terminowi "kanoniczny".
Zwróćmy uwagę na fakt, że kanon 27 ksiąg Nowego Testamentu ukształtował się definitywnie dopiero w IV wieku, natomiast w pierwszych wiekach istniała pewnego rodzaju płynność. Na ogół nie było wątpliwości, że cztery Ewangelie, Dzieje Apostolskie i Listy Pawłowe oraz I List św. Jana i I List św. Piotra stanowią Pismo Święte, podobnie jak Stary Testament. Świadomość tę utwierdził spór spowodowany wystąpieniem Marcjona w połowie II wieku, który przeprowadził rewizję Nowego Testamentu zachowując z niego jedynie Ewangelię św. Łukasza i dziesięć listów św. Pawła, i to w formie ocenzurowanej, odrzucając jednocześnie w całości Stary Testament.
Reakcją na to była podjęta przez chrześcijan obrona Starego Testamentu oraz gruntowne przemyślenie problematyki Nowego. Spór jednak się nie zakończył i w kościołach lokalnych ciągle rodziły się wątpliwości, jakie księgi mogą być czytane w czasie liturgii. Ustalanie kanonu ksiąg Pisma Świętego stanowiło formę samoobrony Kościoła, nie tylko przed nauką Marcjona, ale również i innych grup, mniej lub bardziej związanych z Kościołem, które przez te utwory nie tylko propagowały swoją naukę, ale i kompromitowały naukę Kościoła.
Kościół zaś, w myśl zasady: lex orandi est lex credendi (prawo modlitwy jest prawem wiary), w szczególny sposób bronił liturgii przed obcymi wtrętami. Wiemy bowiem, że nieraz na zebraniach liturgicznych czytano Pasterza Hermasa, Didache, List Klemensa Rzymskiego, Ewangelię Piotra. Stopniowo jednak te utwory znikają z listy ksiąg Nowego Testamentu, rozwiewają się wątpliwości co do niektórych pism i pojawiają się spisy ksiąg Nowego Testamentu coraz bardziej zbliżone do obecnego. Synod w Laodycei (360) podaje nasz kanon ksiąg Pisma Świętego, jednakże bez Apokalipsy, synody w Hipponie (393) i w Kartaginie (393, 419) podają listę ksiąg Nowego Testamentu taką, jakiej używamy dzisiaj w Kościele katolickim.
Powodów, dla których w ogóle takie pisma powstawały jest wiele. Zacznijmy od utworów związanych tematycznie z Ewangeliami. Już Celsus wiedział o wielości różnorodnych Ewangelii, kiedy pisał: "Niektórzy chrześcijanie, niczym ludzie, którzy po pijanemu działają na własną zgubę, zmielili trzy, cztery czy więcej razy oryginalny tekst Ewangelii i sfałszowali go, aby mieć odpowiedź na stawiane zarzuty". Posiadamy trzy utwory opisujące całe życie Jezusa: Ewangelię arabską Jana pochodzącą ze średniowiecza, Ewangelię Barnaby, zachowaną w tekście wczesnowłoskim, ale pochodzącą z czasów średniowiecznych, z pewnym zabarwieniem mahometańskim, oraz również średniowieczną Ewangelię gruzińską, zawierającą jednak aluzje do sporów chrystologicznych V wieku.
Jako utwory późniejsze nie budzą one większego zainteresowania badaczy. Znamy natomiast kilkadziesiąt tytułów Ewangelii: judeochrześcijańskich (Nazarejczyków, Ebionitów, Hebrajczyków i innych utworów powstałych w różnych sektach i grupach (Ewangelia Ewy, Macieja, Dwunastu Apostołów, i inne) oraz posiadamy fragmenty pism zachowanych na papirusach. Są to utwory pochodzące zazwyczaj z II wieku, ale zachowane tak szczątkowo, że trudno jest o nich powiedzieć coś więcej.
Apokryfy posiadamy we wszystkich niemalże językach wczesnochrześcijańskiego świata, a więc arabskim, celtyckim (staroirlandzkim), etiopskim, greckim, gruzińskim, koptyjskim, łacińskim, ormiańskim, starosłowiańskim, syryjskim, a nawet w językach krajów tak dalekich od basenu Morza Śródziemnego, jak ujgurskim czy sogdyjskim. Oczywiście, nie wszystkie te utwory stanowią teksty oryginalne, zazwyczaj są to przeróbki i parafrazy, w których znajdujemy interesujące warianty o kolorycie wybitnie lokalnym.