Napisano
20.07.2008 - 17:04
Jak myślicie, czy ta historia to tylko wymysł lokalnych dziennikarzy? Bo mi wydaje się, że nawet dla podniesienia atrakcyjności turystycznej Barda raczej nie wymyślano by aż tak mrocznej historyjki.
Der Hohe Stein – miejsce, które lepiej omijać z daleka!
Wiele osób intuicyjnie wyczuwa miejsca w których straszy. Nie wiedzą co, nie rozumieją dlaczego ale czują chłód obecności, nieokreślony paraliżujący lęk. Duchy mają swoje ulubione miejsca pobytów, które my określamy jako wyjątkowe. Występują przeważnie w opuszczonych domach, na cmentarzach, leśnych uroczyskach. Czerpią energię z błąkających się w pobliżu zwierząt, biegających dzieci lub wędrujących turystów. Zawsze czekają – cierpliwe i nieustępliwe.
W okolicach Barda istnieje kilkanaście takich miejsc. Wiele związanych z nimi opowiadań to mniej lub bardziej fantastyczne bajki o duchach, rusałkach, wampirach i różnych demonach. Wszystkie nieprawdopodobne i niewiarygodne. Wszystkie z wyjątkiem jednej.
Pracując nad historią tego miejsca miałem wątpliwości czy wyjawić czytelnikom jego lokalizację. Moje wątpliwości wynikały z dramatycznych wydarzeń, jakie były związane z tą sprawą w minionych lat. Doszedłem jednak do wniosku, że każdy kto posiada umiejętność intuicyjnego wyczuwania takich miejsc lub więcej niż trochę odwagi, powinien mieć możliwość udania się tam osobiście i doświadczenia wszystkiego na własnej skórze. Oczywiście na własną odpowiedzialność. A jak się mówi: odwaga to nic innego jak sztuka zaciskania zębów w odpowiednim momencie.
Gdzie więc znajduje się to miejsce? Otóż każdy, kto weźmie do rąk mapę Gór Bardzkich i spojrzy na ich Grzbiet Wschodni, z łatwością znajdzie na niej szczyt o nazwie Wysoki Kamień (niemiecka nazwa: Der Hohe Stein). Znajduje się on mniej więcej w połowie linii prostej między wsią Laskówka a Przełęczą Łaszczowa. Wierzchołek góry jest dość płaski i wydłużony z dwoma widocznymi niewielkimi wzniesieniami. Na jednym z nich znajduje się właśnie „Wysoki Kamień” będący potężnym, wysokim i masywnym blokiem skalnym skrytym wśród drzew. Wokół niego, w promieniu kilku metrów, dookoła całego zbocza, znajduje się rumowisko mniejszych bloków skalnych tworzących jakby okręg wokół centralnego bloku.
Wysoki Kamień byłby wymarzonym miejscem na spacery gdyby nie pewne wydarzenia z 1966 roku, które na zawsze odmieniły jego historię. Z rozmów ze świadkami, do których udało mi się dotrzeć i przeprowadzonej kwerendy w prasie z tamtych czasów udało się ustalić najważniejsze fakty.
16 lipca 1966 roku grupa czterech nastolatków, dla rozrywki, postanowiła przeprowadzić seans spirytystyczny i wywołać ducha. Podeszli do sprawy bardzo poważnie zgromadziwszy wszystkie potrzebne przedmioty i przestudiowawszy dostępną literaturę na ten temat. Na miejsce owego seansu wybrali szczyt góry Wysoki Kamień, z uwagi na aurę tajemniczości jaką roztaczało to miejsce wokół siebie i zupełne odludzie. Seans odbył się dokładnie o północy. Celem było wywołanie ducha, związanego z miejscem w którym się znajdowali. Byli pewni, że nie wyjdzie z tego nic oprócz dobrej zabawy. Przeliczyli się.
Tuż po zakończeniu seansu nagle ucichł wiatr. Letnie, ciepłe powietrze zamarło i zgęstniało. Nie poruszało się ani jedno źdźbło trawy, ani jedna gałązka. Nastąpiła głucha cisza. Ognisko, które rozpalili, zgasło nagle tak jakby po prostu ktoś je zdmuchnął. Przerażeni rzucili się do plecaków po latarki. W tym momencie usłyszeli szelest kroków. Coś lub ktoś zaczęło się poruszać biegiem, w szaleńczym pędzie, dookoła ich obozowiska. Łamiąc z trzaskiem gałęzie, poruszając krzaki, kołysząc mniejszymi drzewami. Świecąc latarkami w ciemnościach, w kierunkach skąd dobywały się te dźwięki widzieli tylko ruszające się gałęzie i drzewa. Spanikowali. Rzucili się do ucieczki na oślep w dół zbocza.
Do najbliższej wsi, Laskówki, dotarło tylko dwóch. Byli wykończeni, przerażeni i cali pokaleczeni nocnym biegiem po lesie. Nikt nie chciał im uwierzyć w to co opowiadali. Od razu wezwano milicję.
Rankiem, po dwóch dniach od zdarzenia, rozpoczęto poszukiwania dwójki, która była w noc wywoływania duchów na górze i nie wróciła do tej pory. Trwały one sześć dni. Sześć dni w czasie których przeczesano góry na całej szerokości, od Barda po szosę Kłodzko-Złoty Stok. Chłopaków nigdy nie odnaleziono. Zostali uznani oficjalnie za zaginionych.
Po tym zdarzeniu cała dwójka, która pozostała, miała co noc koszmary senne o swojej śmierci. W każdym śnie występowała niewyraźna, wysoka postać o imieniu Aargaroth (pisownia zachowana według wywiadu jednego z chłopaków dla gazety), która, jak mówili nastolatkowie, patrzyła się jak umierają.
Pierwszy z nich zniknął bez wieści 24 lipca, osiem dni po wydarzeniu, drugi zaś dwa dni później tj. 26 lipca 1966 roku. Nigdy ich nie odnaleziono. Od 16 lipca 1966 roku do czasów dzisiejszych istnieje łącznie osiem udokumentowanych przypadków zaginięć osób, które były w dni poprzedzające zaginięcie na Wysokim Kamieniu. W większości byli to pracownicy leśni. Obecnie zbocza Wysokiego Kamienia porasta najgęstszy i najbardziej niedostępny las w całych Górach Bardzkich. Ci, którzy wracają z góry, zawsze w dzień, opowiadają o niesamowitych rzeczach jakie dzieją się na samym jej szczycie. Jak do tej pory nikt nigdy nie zdecydował się zostać tam po zmroku. Mówią, że strach ma wielkie oczy ale na Der Hohe Stein czuć nie tylko jego wzrok na sobie ale także dotyk…
źródło www.bardo.info.pl