mortyr ty jak zawsze robisz dobrą robote i oby tak dalej, nie pszejmuj sie paroma idjotami którzy chcą pokazac swiatu ze tez istnieją
Dziękuje za słowa uznania :smile:
To jest ten polski pojazd z hitlerowskim znakiem zniszczony w Iraku:http://wiadomosci.ga....jsp?xx=3507047Hitlerowski znak na pancerzuWojskowi sprawdzają znaki, emblematy i rysunki na wszystkich pojazdach używanych przez polską dywizję w Iraku
Rozkazy wydano po ujawnieniu przez "Trybunę", że na pojeździe polskiej żandarmerii zidentyfikowano emblemat hitlerowskiej dywizji pancernej. Oficer prasowy dywizji ppłk Dariusz Kacperczyk przyznaje, że trudno dziś ustalić, jaki znak graficzny istniał na pancerzu samochodu patrolowego Hummer. Pojazd został zniszczony w zamachu 6 maja.
Specjaliści od wojskowej heraldyki nie mają wątpliwości: na tarczy widnieje charakterystyczny znak symbolizujący wytrych. Wytrych to po niemiecku dietrich, a Josef Dietrich był dowódcą Dywizji Pancernej SS Leibstandarte Adolf Hitler. Samochodynasi żołnierze dostaliod Amerykanów, oni także naprawiali i konserwowali pojazdy. - Nie możemy wykluczyć, że emblemat namalowano na transporterze, zanim trafił do naszej dywizji - mówi Piotr Paszkowski, rzecznik MON.
Płk Roman Jaroszuk, rzecznik Żandarmerii Wojskowej, twierdzi, że wojskowe organy ścigania nie zanotowały w armii w ostatnich latach żadnych incydentów, w których sprawcy wykorzystywaliby symbole nazistowskie.
żródło:
http://www.rzeczposp.../kraj_a_11.htmlI małe zbliżenie tego znaku:
[ Dodano: 2006-08-06, 20:59 ] [ Dodano: 2006-08-06, 21:01 ]18 - Jedna z "liczb" neonazistowskich od pierwszych liter Adolfa Hitlera : 1 - A , 8 - H [ Dodano: 2006-08-06, 22:03 ]Zwalczanie terroryzmuWalkę z terroryzmem można podzielić na dwa rodzaje - pierwszy, to walka doraźna - walka z terrorystami, oraz organizacjami terrorystycznymi.
Jest to sposób mało skuteczny - wszystkich terrorystów nie da się zabić, w każdej chwili do organizacji moga przecież dołączyć nowi ochotnicy. Porównać to można do zwalczania efektów choroby bez usuwania przyczyn.
Drugim - skuteczniejszym sposobem jest likwidowanie
przyczyn terroryzmu - przyczyną jest zwykle niezadowolenie społeczne połączone z przekonaniem, że terroryzm jest najlepszą, a często nawet jedyną drogą do poprawienia sytuacji. Likwidować przyczyny można poprzez poprawianie sytuacji ekonomicznej ludzi w obszarach, gdzie terroryzm jest największy; zaspokajanie ich innych potrzeb (wolność - religijna, światopoglądowa, akceptowalny system polityczny) łączone z edukacją, która tworzy dojrzałe społeczeństwo będące w stanie zmieniać swoją sytuację za pomocą innych środków niż terror, społeczeństwo niepoddające się łatwo manipulacjom prowadzącym do stosowania przemocy.żródło:
http://pl.wikipedia....anie_terroryzmuTo specjalny tekst dla tych, którzy uważają, że wojsko i policja to jedyna droga do pokonania terroryzmu - to chyba tylko Bush nadal szerzy takie poglądy.
Tym samym jest to dowód, że rządy powinny skupić się na walce z przyczynami, a nie z samymi terrorystami, bo tak naprawdę ich walka przynosi odwrotne skutki.
Zjawisko terroryzmu zamiast znikać, będzie się rozwijać.
[ Dodano: 2006-08-06, 22:53 ]Terroryzm: siła nie jest rozwiązaniem Przewodniczący PE J. Borrell zdecydowanie potępił ostatnie tragiczne w skutkach akty terroru w Biesłanie w Rosji i podkreślił, że UE musi rozważyć podjęcie w odwecie środków innych niż użycie siły.
„Nie możemy oczekiwać, że zlikwidujemy przyczyny terroryzmu używając jedynie i bez zastanowienia siły, mszcząc się na innych dzieciach za krzywdy poniesione przez nasze, wywołując w ten sposób straszliwą eskalację przemocy”, zadeklarował. „Nie wygramy bitwy z terroryzmem, jeśli będziemy ją postrzegać jako klasyczną wojnę.”
Przewodniczący PE J. Borrell podkreślił również, że świat powinien przeanalizować przyczyny leżące u podstaw terroryzmu i znaleźć sposoby rozwiązania problemów w niektórych częściach świata, takich jak Czeczenia, Irak czy Palestyna.
żródło:
http://libr.sejm.gov...d=newsletter_42 [ Dodano: 2006-08-08, 21:07 ]W sąsiednich krajach podaje się wiadomości z Iraku np. w reportażach - jest np. niemiecki reportaż o snajperze juba - tego w Polsce nie pokazali. Dlaczego?
http://video.google....598&q=iraq jubaSzkoda, że nie ma tłumaczenia na polski.
[ Dodano: 2006-08-20, 10:58 ]Czy to rząd amerykański wybrał datę 11 września?
Nieprawdopodobny zbieg okoliczności...
...a może jednak coś więcej
Lech Maziakowski
"Nikt nie spodziewał się takiego ataku" - mówią o wydarzeniach 11 września politycy i generałowie. Największe siły militarne świata były podobno zaskoczone, potężny wywiad amerykański nic rzekomo nie wiedział, lecz dziś jednak okazuje się, że nie tylko spodziewano się właśnie tak przeprowadzonej akcji z rozbiciem się pasażerskich samolotów o wieżowce, ale i to, że agencje wywiadowcze planowały przeprowadzenie symulacji rozbicia się samolotu o budynek.
Szokujące informacje otworzyły oczy wielu purystom usilnie wierzącym w niewinność rządowych oficjeli. Okazuje się bowiem, że jedna z największych, najlepiej poinformowanych i swego czasu najbardziej tajnych rządowych agencji wywiadowyczych National Reconnaissance Office - NRO, była gotowa do przeprowadzenia symulacji z rozbiciem się samolotu pasażerskiego o jeden z czterech budynków swej głównej siedziby w Chantilly w stanie Virginia [1], a test został zaplanowany na... godzinę 9 rano dnia 11 września 2001 roku, czyli dokładnie w tym samym dniu i w tych samych minutach gdy samoloty pasażerskie amerykańskich linii lotniczych na naszych oczach rozbijały się o wieżowce World Trade Center!
Cała sprawa wyszła na jaw podczas konferencji Instytutu Krajowych Sił Bezpieczeństwa [2] w Chicago, kiedy to jeden z prelegentów, John Fulton, oficer CIA i szef jednego z wydziałów NRO[3] powiedział, że: "Rankiem 11 września 2001 roku John Fulton ze swoimi współpracownikami [...] przeprowadzał zaplanowaną wcześniej symulację [rozbicia się samolotu o budynek], celem dokonania obserwacji dotyczących spraw związanych z działaniami w sytuacjach krytycznych, które mogłyby zaistnieć gdyby samolot uderzył w budynek. Niewiele (niewiele ? - mój znak zapytania - L.M) wiedzieliśmy o tym, że scenariusz ten okaże się prawdziwy w tym dniu, w tak dramatyczny sposób."
Art Haubold, rzecznik prasowy Agencji NRO przyznał, iż symulacja z rozbiciem się samolotu zaplanowana została celem przetestowania ewakuacji pracowników i przeanalizowania sposobów udzielania pomocy. Rzecznik oświadczył, że nie planowano użycia do tego testu żadnych samolotów, chociaż akcja miała dawać wrażenie realności ("it was meant to make believe [it is real]"), a celem stworzenia podobieństwa do skutków możliwej katastrofy zamknięto niektóre wyjścia ewakuacyjne i klatki schodowe, co miało podczas alarmu zmusić pracowników do samodzielnego znalezienia wyjść z budynku.
Właściwie trudno jest jednoznacznie dzisiaj powiedzieć czy chodziło tylko o symulację, bowiem, korzystając ze swoich źródeł znana agencja prasowa Associated Press podaje [4] nieco inną wersję, gdzie wspomina się o eksperymencie z użyciem samolotu, którym miał być mały, jednoosobowy samolot "mający doznać" w locie usterki mechanicznej.
Zapytany rzecznik prasowy jednej z agencji Pentagonu, National Imagery and Mapping Agency - NIMA z siedzibą w Bethesda w stanie Maryland, agencji nadzorującej przepływ i analizę zdjęć satelitów szpiegowskich, dodał, że również ta i inne agencje rządowe były powiadomione o zaplanowanym eksperymencie NRO, w tym Departament Obrony (Department of Defense - DoD) i CIA, jednakże Ken McClellan, jeden z rzeczników prasowych Pentagonu nie chciał wyjawić czy Sekretarz Obrony Donald Rumsfeld został poinformowany o planach NRO.
Tak więc mamy agencję rządową NRO - swego czasu supertajną agencję, której istnienie potwierdzono dopiero w 1992 roku, po 32 latach swej działalności, agencję z nikomu nie znanym lecz monstrualnie wielkim budżetem mającym przewyższać połączony budżet CIA i NSA (National Security Agency), agencję którego dyrektor podlega bezpośrednio Sekretarzowi Obrony i Dyrektorowi CIA - przeprowadzającą eksperyment z rozbiciem się samolotu pasażerskiego o wieżowiec, dokładnie w dniu i dokładnie o godzinie, kiedy to samoloty naprawdę rozbijają się o budynki World Trade Center. Czy tak niesamowity zbieg okoliczności to tylko zwykły przypadek? Czy wobec tego i setek innych faktów, możemy dalej mówić o "niespodziewanym ataku na Amerykę"? Czy mamy dalej wierzyć słowom generałów, np. rzecznikowi prasowemu Pentagonu, kapitanowi sił powietrznych US Air Force, Vic Warzinski, mówiącemu:
"Pentagon po prostu nie był świadomy tego, że samolot [ten, który uderzył w budynek Pentagonu] leciał w naszą stronę, i wątpię żeby przed wydarzeniami wtorkowymi ktokolwiek spodziewał się tutaj czegoś takiego."
Jak można wierzyć takim wypowiedziom, jeśli na prawie rok przed wydarzeniami 11 września, w dniach 24-26 października 2000 roku, sam Pentagon przeprowadzał eksperyment The Pentagon Mass Casualty Exercise symulujący rozbicie się samolotu o Pentagon, w którym nawet ustalona została ilość ofiar na 341, a sam eksperyment miał być tylko częścią wielkiego programu trwającego od kilku do 20 dni i obejmującego 17 agencji rządowych? Szczegółowe informacje po dziś dzień dostępne są na internetowych stronach wojskowego biuletynu [5] U.S. Army Military District of Washington, dobrze poinformowanego ciała, w skład którego wchodzi m.in. słynny ośrodek wywiadowczy NSA - Fort Meade w stanie Maryland.
W świetle powyższych faktów można śmiało twierdzić, że pewna wpływowa grupa rządowo-militarna spodziewała się i dokładnie wiedziała o możliwości dokonania takiego a nie innego ataku na istotne amerykańskie obiekty, w tym na wieżowce nowojorskie. Jest to oczywiste, bowiem w innym przypadku organizowanie ćwiczeń i symulacji z rozbiciem się samolotu przez jedną z największych (jeśli nie największą) agencję wywiadowczą nie byłoby brane pod uwagę.
Zbyt wiele wokół wydarzeń 11 września narosło niejasności. Zbyt wiele pozostaje pytań bez odpowiedzi. Wydaje się, że dzisiaj zaledwie niewielka grupa osób wie jak naprawdę doszło do wydarzeń 11 września 2001 roku, lecz społeczeństwu, pomimo przeszło półtora roku od tych pamiętnych wydarzeń, nie zaprezentowano jak dotąd żadnych konkretnych wyjaśnień poza propagandowymi pseudotłumaczeniami o "ekstremistach religijnych" mających "nienawidzić wolności i demokratycznej Ameryki".
W tym momencie nasuwa się pewna refleksja ogólniejszej natury. Otóż właśnie gdy piszę te słowa (tekst ten powstał w marcu br. - przyp. Redakcji) przeżywamy rozbicie się promu kosmicznego Columbia. Jeszcze trwa poszukiwanie szczątków i ciał ofiar lecz obserwując wypowiedzi dziennikarzy i różnego rodzaju fachowców, których pospiesznie zaprasza się do telewizyjnych i radiowych studiów, bez trudu dostrzec można obiektywne podejście do technicznych aspektów wypadku i szczerość z jaką próbuje się dociec przyczyn zaistnienia katastrofy. Już na drugi dzień podano o powołaniu trzech osobnych komisji śledczych kilku rządowych departamentów i organizacji. Pomimo nieznanej szerokiemu ogółowi wewnętrznej i niejasnej polityki prowadzonej przez NASA, pomimo niekoniecznie zbieżnych z nią celów środowisk naukowych, pomimo nacisków lobby przemysłu militarnego prowadzącego swoje własne tajne badania i eksperymenty, widać gołym okiem otwartą i publiczną walkę o dotarcie do źródła usterki. Dlaczego zatem nie byliśmy świadkami podobnych działań wobec wydarzeń 11 września? Dlaczego jak do tej pory nie ma żadnej komisji mającej wyjaśnić przyczyny wydarzeń? Jedna z odpowiedzi, niestety, musi brzmieć: nie ma komisji i nie będzie obiektywnego wyjaśnienia wydarzeń, bowiem uwikłania komórek rządowo-militarnych w zaistnienie wydarzeń oraz uprzednia wiedza nie stanowią przyjemnej społecznej strawy. Dla swego bezpieczeństwa lepiej nie wywoływać nudności i wymiotów społeczeństwa, które wyrzuciłoby z siodła władzy politycznych hochsztaplerów, kłamców i cyników, gdyby do ujawnienia prawdy doszło.
Jak mówię, niewiele osób zna naprawdę przyczynę i przebieg wydarzeń 11 września, a ci którzy taką wiedzę posiadają będą robili wszystko, by zamykać usta dociekliwym dziennikarzom, politykom, naukowcom. Istnieją bowiem różne teorie, wiele z nich popartych bardzo konkretnymi faktami, świadczące bardziej o cyniźmie i przebiegłości, niż niewinności grup rządowo-militarnych. Biorąc pod uwagę przytoczony wyżej a niedawno ujawniony fakt planowania przez agencję wywiadowczą NRO akcji symulującej rozbicie się samolotu o budynek, można pokusić się o zarys jeszcze jednego wyjaśnienia w pewien sposób mogący tłumaczyć zaistnienie zbieżności czasowej rzeczywistych wydarzeń 11 września z planowanymi ćwiczeniami agencji NRO.
Otóż, przyjmując teorię o udziale terrorystów arabskich w ataku na Amerykę (podkreślam, że cały czas chodzi tylko o teorię, bowiem jak do tej pory nie wiadomo kto tak naprawdę był rzeczywistym wykonawcą zbrodni 11 września, kto inspiratorem a kto i w jakim stopniu wykorzystał ją post factum do swoich celów), można przypuścić, że ta zbieżność wydarzeń mogła być efektem dostępu przez grupy terrorystyczne do tajnych informacji rządowych o mających nastąpić ćwiczeniach agencji NRO, które to grupy idealnie "zgrały" swe plany z planami rządowymi. Przeanalizujmy tą teorię.
Sam fakt, iż samoloty rozbiły się 11 września, co w Ameryce przekłada się na datę 9-11, co z kolei stanowi znany wszystkim numer telefonu pomocy (911 Emergency Call), może być w pewien sposób wyjaśniony tym, że myślenie wojskowych dowódców zawsze operowało wokół symboli i wykorzystywało je jako kryptonimy planowanych akcji. Również i w tym przypadku, planowane przez NRO ćwiczenia nazwane zostały Emergency Procedure i zaplanowane w logicznym dla wojskowego myślenia dniu 9-11. Z drugiej strony, uważne przeszukiwanie dat świąt muzułmańskich czy też istotnych dla nich rocznic nie daje żadnych wyników: zarówno data jak i sama liczba 9-11 nie mają dla nich specjalnego znaczenia. A historia pokazuje coś wręcz przeciwnego, mianowicie to, że do wielu ataków terrorystycznych dokonywanych przez islamskich fanatyków dochodziło w ważnych dla nich dniach, czyli że w swych akcjach posługiwano się symboliką dat i liczb; dzień 11 września nie stanowił jednak dla nich żadnej rocznicy.
Jeszcze jednym elementem mogącym potwierdzić tę teorię są dwukrotnie przechwycone przez NSA, na dzień przed 11 września 2001 roku, rozmowy telefoniczne pomiędzy agentami organizacji al-Qaeda w Arabii Saudyjskiej i Afganistanie, gdzie użyto tajemniczych słów: "Jutro zaczyna się mecz." (ang. "The match begins tomorrow"), oraz "Jutro jest Godzina Zero." (ang. "Tomorrow is Zero Hour."). Angielskie słowo "match" znaczy "mecz", lecz również można to przetłumaczyć jako "zbieżność". O jaką zatem zbieżność chodziło? Czy może nie chodziło właśnie o wykorzystanie ustalonej przez amerykańskie agencje wywiadowcze daty 9-11 i przeprowadzenie akcji dokładnie w tym samym dniu i dokładnie o tej samej porze?
Teoria ta nie ustala oczywiście kto naprawdę dokonał ataku 11 września. To osobne zagadnienie, które coraz bardziej jest potwierdzane faktami ukazującymi wyraźny udział izraelskiego wywiadu Mossad, mającego nie tylko posiadać najlepsze powiązania wywiadowcze z al-Qaedą, ale i mającego szkolić w swych ośrodkach członków tej organizacji. Tematy te, jak i w szerszym aspekcie zasadnicza rola Izraela w pchaniu Ameryki do wojny ze wszystkimi po kolei wrogami Izraela, są jednak skrzętnie usuwane z mass-mediów, szczególnie amerykańskich. Taki sam los spotkała również informacja o przygotowywanych ćwiczeniach z rozbiciem się samolotu o budynek NRO, którą szybko usunięto z internetowego serwisu CNN.
Trudno ustalić jest dzisiaj wagę teorii mówiącej o wykorzystaniu przez terrorystów daty ustalonej przez amerykańską agencję wywiadowczą, jednak jakakolwiek nie byłaby prawda tkwiąca poza oficjalnymi wersjami wydarzeń, pora spojrzeć na historię, w tym i tę dziejącą się na naszych oczach, jako na wielkie pole gry różnych sił, których prawdziwe oblicze i zamiary przychodzi z trudem odkrywać, niestety, dopiero następnym pokoleniom. Polityka, z roztropnej sztuki służenia społeczeństwu, przerodziła się w zaawansowaną sztukę walki z nim. ■
PRZYPISY
[1] Miejscowość Chantilly w stanie Virginia położone jest zaledwie 4 mile of lotniska Dulles International Airport, skąd o godzinie 8:20 rano, czyli na 40 minut przed rozpoczęciem przez NRO "eksperymentu" wystartował samolot Boeing 767 firmy American Airlines, Lot Numer 77. Samolot ten rozbił się o godzinie 9:41 o Pentagon, zabijając 64 osoby znajdujące się na pokładzie i 125 osób przebywających w miejscu katastrofy.
[2] Konferencja zorganizowana przez Instytut Krajowych Sił Bezpieczeństwa National Law Enforcement and Security Institute pod nazwą 'Bezpieczeństwo Kraju: Wyzwania przywódców amerykańskich' ("Homeland Security: America's Leadership Challenge") odbyła się w Chicago w dniu 6 wrześnie 2002.
[3] John Fulton jest jednym z wyższych funkcjonariuszy CIA z 25-letnim stażem pracy wywiadowczej. Obecnie zajmuje stanowisko szefa Komórki do Spraw Planowania Wojennego NRO (Chief of the Strategic War Gaming Division of the National Reconnaissance Office), jak również wchodzi w skład zarządu komórki tzw. Projektu Alpha, zajmującej się zaawansowanymi badaniami m.in. nad śledzeniem ludności w ramach Ministerstwa Bezpieczeństwa Kraju (Homeland Security), oraz jest konsultantem Dyrektora CIA. W przeszłości był Dyrektorem Projektu Krajowego Bezpieczeństwa Przestrzeni Powietrznej, komórki Departamentu Obrony i innych ciał wywiadowczych (dokł.: National Security Space Master Plan for the U.S. Department of Defense and Intelligence Space Communities under the auspices of the Deputy Undersecretary of Defense). Zajmował się również opracowywaniem nowych technologii, szczególnie śledzenia ludności przy pomocy systemu satelitarnego GPS. Jest autorem patentów w tych dziedzinach.
[4] Associated Press, 22 sierpnia 2002
[5]
http://www.mdw.army....y_Planning.htmlżródło:
http://www.bibula.co...n.php?page=rzad [ Dodano: 2006-08-22, 20:06 ]Powrót szwadronów śmierciW głównych mediach Arabowie przedstawiani są jako ludzie pozbawieni rozsądku, obsesyjnie religijni i mocno podzieleni, których jedynym marzeniem jest wysadzenie się w powietrze.
W windach nowojorskiego hotelu Hilton znajdują się niewielkie monitory, na których bez przerwy pokazywany jest program CNN. Nie ma możliwości ucieczki od podawanych informacji, wśród których wojna w Iraku zajmuje centralne miejsce. Najczęstszymi określeniami używanymi w relacjach i komentarzach są "wojna domowa" i "przemoc religijna", tak jakby amerykańska inwazja i okupacja, które kosztowały życie dziesiątek tysięcy ludzi, były jedynie surrealistyczną fikcją. Irakijczycy jawią się jako pozbawieni rozsądku Arabowie, obsesyjnie religijni i mocno podzieleni, których jedynym marzeniem jest wysadzenie się w powietrze. Zachwytów nad plastikowymi, odgrywającymi jedynie przypisane im role politykami irackimi nie zmąci informacja, że życie polityczne toczy się w środku niewielkiej amerykańskiej fortecy zbudowanej w centrum Bagdadu.
Przekaz ten wlecze się za tobą do pokoju, do hotelowej siłowni, na lotnisko, na kolejne lotnisko i do innego kraju. Na tym właśnie polega siła amerykańskiej korporacyjnej propagandy wojennej, która - jak zauważył Edward Said w swojej książce "Kultura i Imperializm" - "opanowuje przez elektronikę", podobnie jak obowiązująca tu i teraz linia polityczna.
A ta ostatnia właśnie niedawno uległa zmianie. Przez prawie trzy lata wmawiano wszystkim, że centrum "powstania" stanowi Al-Kaida dowodzona przez żądnego krwi Jordańczyka Abu Musabę al-Zarqawiego. Medialne potępienie dla jego osoby można porównać z tym, którym cieszy się dzisiaj Saddam Hussein. Nie miało żadnego znaczenia, że - aż do niedawna - al-Zarqawi nie dawał znaku życia i że jedynie niewielka część ruchu oporu związana była z samą Al-Kaidą. Amerykanie uznali, że Zarqawi może w doskonały sposób odwrócić uwagę opinii publicznej od krytykowanej przez większość Irakijczyków brutalnej okupacji Iraku przez armię brytyjsko-amerykańską.
Obecnie al-Zarqawi został zastąpiony przez "wojnę domową" i "przemoc religijną", a jedynymi wiadomościami z Iraku - poza toczącym się "procesem politycznym" - są ataki na szyickie i sunnickie meczety oraz targowiska. Tak naprawdę jednak historią, która nie trafia do serwisu informacyjnego CNN, jest wprowadzanie w Iraku metod zastosowanych w czasie wojny w Salwadorze. Oznacza to kampanię terroru prowadzoną przez szwadrony śmierci - uzbrojone i wyszkolone przez armię amerykańską - której ofiarami są tak szyici jak i sunnici. Celem tej kampanii jest doprowadzenie do wybuchu prawdziwej wojny domowej i rozbicia Iraku, a więc realizacja pierwotnych zamierzeń administracji Busha. Działaniami szwadronów śmierci kieruje irackie ministerstwo spraw wewnętrznych, kontrolowane przez CIA. Członkami szwadronów śmierci, nie są - jak się wszystkim wmawia - wyłącznie szyici. Jednym z najbardziej brutalnych jest komando do zadań specjalnych dowodzone przez sunnitów, głównie wysokich funkcjonariuszy partii Baas. Jednostka ta została utworzona i wyszkolona przez zatrudnionych w CIA ekspertów do spraw zwalczania terroryzmu. Są wśród nich weterani prowadzonych w latach osiemdziesiątych przez CIA operacji terrorystycznych w Salwadorze. W swojej najnowszej książce "Empire's Workshop", amerykański historyk Greg Grandin w następujący sposób opisuje wojnę domową w Salwadorze: "W czasie sprawowania urzędu prezydent Reagan był zwolennikiem twardego kursu wobec Ameryki Środkowej. Umożliwił prowadzenie polityki w tej sprawie najbardziej zagorzałym militarystom. W Salwadorze administracja Reagana przeznaczała około miliona dolarów dziennie na prowadzenie okrutnej i krwawej wojny z powstańcami. Ofiarą opłacanych przez administrację Reagana oddziałów padło ponad 300 tysięcy ludzi, setki tysięcy było brutalnie torturowanych, a miliony zostały zmuszone do opuszczenia kraju".
Chociaż obecni Bushyści czy neokonserwatyści uczyli się sukcesach i porażkach administracji Reagana, mechanizmy i mordercze metody działań zostały wymyślone i wprowadzone w życie znacznie wcześniej. Już w Wietnamie utworzone, wyszkolone i dowodzone przez CIA szwadrony śmierci zamordowały około 50 tysięcy ludzi w ramach Operacji Phoenix. W połowie lat sześćdziesiątych, oficerowie CIA dostarczyli "listy śmierci" z nazwiskami ludzi przeznaczonych do likwidacji w ramach krwawego przejęcia władzy przez reżim Suharto. Po dokonanej w 2003 roku inwazji, wprowadzenie w życie tych brutalnych metod "uprawiania polityki" było tylko kwestią czasu.
Według informacji zawartych w artykułach autorstwa dziennikarza śledczego Maxa Fullera opublikowanych w "National Review Online", człowiek CIA dowodzący szwadronami śmierci w irackim ministerstwie spraw wewnętrznych "zjadł swoje zęby w Wietnamie, po czym został przeniesiony do Salwadoru, gdzie nadzorował działania armii amerykańskiej". Profesor Grandin wskazuje na innego weterana brudnej wojny w Ameryce Środkowej, którego zadaniem jest dzisiaj "szkolenie bezwzględnych oddziałów antyterrorystycznych złożonych głównie z siepaczy pracujących wcześniej dla partii Baas". Jeszcze inny, pisze Fuller, jest dobrze znany z tego, że "tworzył listy śmierci". Jednostką odpowiedzialną na zamachy bombowe jest dowodzona przez Amerykanów tajna policja o nazwie Facilities Protection Service. "Siły specjalne armii amerykańskiej i brytyjskiej", podsumowuje Fuller, "w połączeniu z utworzonymi przez USA oddziałami wywiadu w irackim ministerstwie spraw wewnętrznych przygotowują i przeprowadzają wymierzone w szyitów zamachy bombowe, odpowiedzialnością za które obarczany jest ruch oporu".
Reuters w swojej depeszy z 16 marca donosił o aresztowaniu amerykańskiego pracownika ochrony, u którego w samochodzie znaleziono broń i ładunki wybuchowe. W ubiegłym roku dwóch Brytyjczyków przebranych za Arabów zostało schwytanych w samochodzie pełnym broni i ładunków wybuchowych. Armia brytyjska musiała buldożerami zburzyć mur więzienia, by wydostać stamtąd swoich ludzi. "The Boston Globe" doniósł niedawno: "Dział FBI zajmujący się zwalczaniem terroryzmu wszczął zakrojone na szeroką skalę śledztwo po stwierdzeniu, że wiele z samochodów użytych do zamachów bombowych, których ofiarami byli tak Irakijczycy jak i żołnierze armii amerykańskiej, zostało skradzionych na terytorium Stanów Zjednoczonych".
Wszystkie te metody wypróbowano już wcześniej. Przygotowanie amerykańskiej opinii publicznej na bezprawny atak na Iran do złudzenia przypomina fabrykowanie danych i propagandę związaną z posiadaną przez Irak bronią masowego rażenia. Jeżeli dojdzie do ataku, będzie on oparty na kłamstwie, nastąpi bez wcześniejszego ostrzeżenia i bez deklaracji wojennej. A ludzie uwięzieni w windach hotelu Hilton, wpatrzeni i wsłuchani w przekaz stacji CNN? Oni nic nie rozumieją, nikt im nie wytłumaczy, o co chodzi na Bliskim Wschodzie, w Ameryce Łacińskiej czy gdziekolwiek indziej. Oni są odizolowani. Nic im się nie wyjaśnia. Kongres nie protestuje. Demokraci wspierają administrację. A jak niesie plotka, najbardziej wolne media na świecie każdego dnia obrażają inteligencję swoich słuchaczy i czytelników. Jak powiedział Woler: "Ci, którzy mogą sprawić byś uwierzył w rzeczy absurdalne, mogą też sprawić byś popełnił zbrodnię".
~obserwator, 21.08.2006 23:27
żródło:
http://wiadomosci.on...71,0,forum.htmlHistoria się powtarza - bo to ci sami ludzie za tym stoją.
[ Dodano: 2006-09-13, 19:50 ]Kolejny film o debilnych zachowaniach wieśniaków z USA army w Iraku:
http://video.google....42628489&q=irak