478 replies to this topic

[Aquila]

A może chodziło o to, aby nie robić z niego "męczennika za wiarę"?

A może chodziło o to, żeby nie rozbijać jako takiego sojusznika - Pakistanu, w którym Osama jest idolem dla ludu?

Kto wie?

[Legalize]

A może chodzi poprostu tak zwyczajnie i banalnie, nie przesadnie w zasadzie o to, że FBI w ogóle go nie poszukuje :
O tym była mowa już wielokrotnie...

[Aquila]

Czyli wszystkie te listy gończe i słowa, poszukiwania, oraz nagroda wcale nie miały miejsca?

[NoMeansNo]

A może chodzi poprostu tak zwyczajnie i banalnie, nie przesadnie w zasadzie o to, że FBI w ogóle go nie poszukuje :
O tym była mowa już wielokrotnie...

Tak. Masz racje. Nie poszukuje. :devil: Jejku, co jeszcze mozna zabawniejszego napisać?

[Legalize]

Aquila obudź swoją wyobraźnie...
Na tym polega manipulacja, że całemu światu wydaje się, że rząd USA chce złapać Bin Ladena a tak naprawde te wielkie poszukiwania zahaczają o fikcje
FBI wcale nie poszukuje Bin Ladena za "zbrodnie" jakich dokonał i jest to ich oficjalne stanowisko... Ktoś już tutaj na forum o tym mówił - Cinek albo mortyr - nie pamiętam...

Tak. Masz racje. Nie poszukuje. evil.gif Jejku, co jeszcze mozna zabawniejszego napisać?

Zapewne znasz prawde i nam o niej opowiesz

[mortyr]

Bush: USA nie zwyciężają w Iraku, ale wierzę w sukces

Prezydent George W. Bush przyznał, że wojna w Iraku przebiega gorzej niż się spodziewał, ale podkreślił, że nadal wierzy w sukces USA. Zaznaczył też, że nie podjął jeszcze decyzji, czy zwiększyć liczbę wojsk w Iraku.
W wywiadzie dla środowego wydania "Washington Post" Bush powiedział po raz pierwszy, że Stany Zjednoczone "nie zwyciężają" w Iraku, ale też - jak dodał - "nie przegrywają". Jeszcze na początku listopada oświadczył, że "jak najbardziej zwyciężamy" w Iraku.

Ten optymistyczny ton zmienił się w administracji natychmiast po przegranych przez Republikanów wyborach 7 listopada, będących swoistym wotum nieufności Kongresu wobec rządu. Podczas środowej konferencji prasowej Bush powiedział, że ataki rebeliantów oraz ekstremistów islamskich w tym roku zniweczyły nadzieje na szybki postęp operacji stabilizacyjnej w Iraku.

"Wrogowie wolności przyjęli celową strategię podsycania konfliktu sekciarskiego między sunnitami, a szyitami i odnieśli w tym roku sukces. Był to trudny rok dla wojsk amerykańskich i dla narodu irackiego" - powiedział.

Oświadczył jednak, że "zwycięstwo jest osiągalne".

Zapytany, czy rzeczywiście zamierza zwiększyć liczbę wojsk w Iraku - jak informowała prasa na podstawie przecieków z Białego Domu - prezydent odpowiedział wymijająco.

"Nie ma jeszcze żadnej decyzji o zwiększeniu liczby wojsk. Bierzemy pod uwagę wiele opcji i oczywiście wysłanie dodatkowych wojsk jest jedną z nich" - oświadczył. Obiecał przy tym zmianę strategii i taktyki w Iraku.

Dodał, że decyzję co do nowego kursu podejmie po naradzie z nowym ministrem obrony Robertem Gatesem, który przebywa z wizytą w Iraku. Obiecał też współpracę ze zdominowanym przez Demokratów Kongresem w sprawie Iraku.

Naciskany, czy zdecydowałby się na wysłanie do Iraku dodatkowych wojsk, mimo iż Kolegium Szefów Sztabów i wielu innych generałów jest temu przeciwnych, Bush odpowiedział, że jest to "pytanie hipotetyczne". Podkreślił jednak, że "bardzo szanuje opinie szefów sztabów".

Jeden z reporterów zapytał prezydenta, czy zdaje sobie sprawę, że wojna w Iraku cieszy się coraz mniejszym poparciem w społeczeństwie amerykańskim.

"Chcę publicznego poparcia, ale rozumiem także konsekwencje ewentualnej porażki - odpowiedział Bush. - Jeżeli się wycofamy, będzie to oznaczać okropny sygnał: ośmieli naszych wrogów, umożliwi ekstremistom znalezienie bezpiecznego schronienia w Iraku". "Ludzie chcą sukcesu i nasz plan zmierza do zwiększenia szans zwyciestwa" - dodał.

Zapytany o politykę wobec Iranu, Bush zdawał się w odpowiedzi kierować swoje słowa bezpośrednio do Irańczyków, sugerując, że powinni otwarcie przeciwstawić się rządzącemu reżimowi.

Bush powiedział także, że jego administracja planuje zwiększenie liczebności armii, zwłaszcza wojsk lądowych i piechoty morskiej - jak to już powiedział w wywiadzie dla "Washington Post".

żródło:
http://wiadomosci.on...0,686,item.html

Wojna bez końca

Taktyka George’a W. Busha polegająca na użyciu potężnych sił militarnych do walki z terroryzmem bynajmniej nie położyła kresu temu zjawisku. Wręcz przeciwnie, jej rezultatem były narodziny plagi terroryzmu światowego, która od 2001 roku pochłonęła życie 72 265 ludzi, w większości irackich cywilów. Pozostali, około 30 626 według oficjalnych danych amerykańskich, zginęli w wyniku ataków terrorystycznych i działań podejmowanych przez Stany Zjednoczone i ich sojuszników przeciw zbrojnym ruchom oporu. Liczby te ustalił mający siedzibę w USA Instytut ds. Zapobiegania Terroryzmowi.

żródło:
http://wiadomosci.on...8,kioskart.html

[NoMeansNo]

Zapewne znasz prawde i nam o niej opowiesz

Jak widać - rozwijasz własną teorię - więc bez oporów - proszę dalej. Na podstawie niepewnej informacji, dosyć szczątkowej, która ma zapowiadać dopiero większą całość już wyciągasz wnioski. A i FBI poszukuje Bin Laden w górach Pakistanu?
A czy też i nie wypada poznać wyjaśnień z drugiej strony. Np. stanowiska dowództwa francuskiego - czy taka sytuacja miała miejsce, całej "otoczki" czyli jak i kiedy to miało miejsce, co mogło wpłynąć na zdarzenie (np. jak wyglądało to na miejscu - sposób przekazania informacji, komunikacja pomiędzy żołnierzami a dowództwem itp.)
Mnie przynajmniej obiło się o uszy, że dla Amerykanów najbardziej komfortowym wydarzeniem byłoby "zniknięcia" Bin Ladena, bowiem martwy zabity w walce, staje się symbolem, męczennikiem za wiarę, co może być równie mało komfortowe niż jego obecnie - ograniczona z wielu powodów - działalność.

[Jarecki]

Amerykanie będą jeszcze potężniejsi

Więcej żołnierzy, sprzętu i pieniędzy. Prezydent USA George W. Bush zwiększa armię. Po co? By skuteczniej walczyć z terroryzmem. Wydał już rozkaz ministrowi obrony, żeby przygotował stosowne wyliczenia.

"Skłaniam się ku przekonaniu, że naprawdę potrzeba nam zwiększenia naszych oddziałów - armii, marines" - powiedział prezydent George Bush i nakazał ministrowi obrony Robertowi Gatesowi opracowanie planów zwiększenia liczebności sił zbrojnych.

Stany Zjednoczone mają jedną z największych armii na świecie i co najważniejsze - w pełni zawodową. W siłach zbrojnych służy tam 1,4 miliona żołnierzy oraz 41 tys. funkcjonariuszy Straży Przybrzeżnej.

Żołnierze mają swoje bazy na całym świecie. Od Alaski przez Hawaje, do Portugalii i Islandii. Dysponują najnowocześniejszym sprzętem. Mają najwięcej samolotów, śmigłowców, dużych okrętów bojowych oraz broni atomowej.

W tej chwili najważniejszym zadaniem sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych jest walka z terroryzmem w Afganistanie i Iraku. Na to idzie większość pieniędzy z budżetu.

W zeszłym roku tylko Departament Obrony wydał 474,2 mld dolarów na wojsko. Do tego dochodzą wydatki na broń jądrową - 18 mld dolarów - i inne. Jest to suma największa ze wszystkich krajów na świecie, także w przeliczeniu na jednego żołnierza.
http://www.dziennik....ArticleId=25666

[dj_cinex]

Iraq: 12,000 police killed since Saddam's fall

[Jarecki]

Irak: zginął 3000-czny amerykański żołnierz

22-letni żołnierz Dustin Donica z Teksasu, który zginął podczas operacji w Karmah,w prowincji al-Anbar jest 3000-czną ofiarą w amerykańskiej armii od rozpoczęcia inwazji w 2003 roku - podaje "The Times".

Ojciec żołnierza, który o śmierci syna dowiedział się od dziennikarzy zebranych pod jego domem, w oświadczeniu dla mediów powiedział, iż jest dumny z swojego syna.

W odpowiedzi prezydent Bush oznajmił, iż zgony amerykańskich żołnierzy są efektem jego decyzji, które są "najbardziej bolesnym aspektem prezydentury" - informuje "The Times".
http://wiadomosci.on...,1,1,,item.html

[Jarecki]

Wiceprezydent Iraku: amerykańska okupacja to idiotyzm

To, że Amerykanie zostali w Iraku po obaleniu Saddama Husajna, to idiotyzm - taką zaskakującą opinię przedstawił wiceprezydent Iraku, Adil Abd al-Mahdi. Dodał, że teraz wojska muszą wygrać wojnę w Bagdadzie, by zakończyć rozlew krwi w kraju. Ale zaraz podkreślił, że muszą to być wojska irackie.

Takie ostre słowa padły z ust wiceprezydenta w szwajcarskim Davos w czasie Światowego Forum Gospodarczego. Mahdi wyliczał błędy, jakie od czasu wejścia Amerykanów do Iraku w 2003 roku popełniły obie strony - i USA, i Irakijczycy. "Irakijczycy i Irak znaleźli się pod okupacją - to była idiotyczna decyzja" - powiedział w czasie debaty.

Iracki wiceprezydent podkreślił, że wielu błędów można było uniknąć. I dlatego najwyższy czas wreszcie coś zmienić. Przede wszystkim decyzje na temat przyszłości kraju powinni - jego zdaniem - podejmować sami Irakijczycy. I właśnie irackie wojska powinny walczyć z bojówkami, siejącymi śmierć w Bagdadzie. Mahdi chce, żeby zamiast wysyłać kolejnych Amerykanów, ściągnąć do stolicy irackie siły z całego kraju.

Nie wiadomo, jak na to wystąpienie zareagują Amerykanie. George Bush w orędziu o stanie państwa zapowiedział, że chce wysłać do Iraku ponad 20 tys. kolejnych żołnierzy.

http://www.dziennik....ArticleId=29371

[mortyr]

Dowody na manipulację danymi, aby uzasadnić inwazję na Irak

W raporcie przedstawionym w piątek w Kongresie, Inspektorat Generalny Pentagonu zgromadził kolejne dowody, że najbliżsi współpracownicy byłego szefa tego resortu Donalda Rumsfelda manipulowali informacjami wywiadu w celu uzasadnienia inwazji Iraku.
Raport bezpośrednio obciąża byłego podsekretarza obrony ds. politycznych Douglasa Feitha, który - jak stwierdzono - "był z góry nastawiony na to, by znajdować znaczące powiązania między Irakiem a Al-Kaidą".

Feith upierał się, że reżim Saddama Husajna współpracował z siatką Osamy bin Ladena, chociaż CIA i inne służby wywiadowcze podkreślały, że nie ma na to wystarczających dowodów.

Były podsekretarz stanu - który odszedł z Pentagonu w 2005 r.- sporządził w 2002 r. memoriał, w którym zawarł swoją ocenę zagrożenia, jakie rzekomo stwarzał Irak. Raport Inspektoratu Generalnego określil go jako dokument o "wątpliwej jakości i wiarygodności".

Stwierdził też, że memoriał Feitha - poparty przez cywilne kierownictwo resortu z Rumsfeldem i jego zastępcą Paulem Wolfowitzem (obecnie prezes Banku Światowego) - był nie tyle analizą faktów, co wyrazem politycznych poglądów i uprzedzeń neokonserwatystów, do grona których autor należał.

W raporcie Inspektoratu Generalnego nie oskarża się Feitha, że naruszył prawo, ani że świadomie wprowadził w błąd Kongres, gdzie analizy wywiadu na temat Iraku są omawiane i dyskutowane.

Jednak senator Carl Levin, demokratyczny przewodniczący senackiej Komisji Sił Zbrojnych, do której trafił raport, powiedział, że dane wywiadu na temat powiązań rządu Iraku z Al-Kaidą "były manipulowane przez wysokich rangą funkcjonariuszy ministerstwa obrony, aby usprawiedliwić decyzję administracji o inwazji Iraku".


żródło:
http://wiadomosci.on...0,686,item.html

[redfive]

A właściwie to kim jest ten Osama.

Może zmanierowanym ukochanym synusiem bogacza który nie ma co robić z kasą.
ten facet jest bardziej amerykański niż arabski. Biorąc pod uwagę tradycjonalizm arabskiego świata w kwestii przywództwa raczej wątpliwe jest to by ten pacjent miał zarządzać wielonarodową grupą.
Zabawne ,że przez tyle lat Arabowie nie potrafili się dogadać to jaki cudem miała by powstać terrorystyczna międzynarodówka.

Jakoś nie widzę fali terroryzmu która zalewa świat.
Prędzej w dużym amerykańskim mieście dostanie się kulkę od miejscowego bandziora niż terrorysty.

[Jarecki]

Sondaż: Amerykanie za wycofaniem wojsk z Iraku

Według sondażu opublikowanego we wtorek przez amerykański dziennik "USA Today" 63 proc. Amerykanów opowiada się za wycofaniem wojsk z Iraku do końca 2008 roku.
Ponadto 57 proc. badanych nie chce zwiększenia liczby amerykańskich żołnierzy w Iraku, natomiast tylko 40 proc. popiera zablokowanie przez Kongres funduszy na wysłanie tam dodatkowych wojsk.

Izba Reprezentantów Kongresu USA rozpoczęła we wtorek debatę w sprawie projektu rezolucji wyrażającej sprzeciw wobec rządowego planu zwiększenia liczby wojsk w Iraku o 21.000 żołnierzy. Rezolucja - która w razie uchwalenia nie będzie zobowiązywała prezydenta George'a Busha do rezygnacji z jego planu, ale ma spore znaczenie polityczne - stwierdza, że Kongres "nie aprobuje decyzji prezydenta o rozmieszczeniu w Iraku dodatkowych 20.000 wojsk". Przewiduje się, że głosowanie nad zgłoszonym przez demokratów projektem odbędzie się w piątek.
http://wiadomosci.on...0,686,item.html

[dj_cinex]

[url="http://www.peacecandy.com/gwbush/remindus/"]http://www.peacecandy.com/gwbush/remindus/[/url]

- upewnij się, iż masz włączony dźwięk