Każdego tygodnia zabija się 120 weteranów
Dramatyczna fala samobójstw wśród byłych żołnierzy USA. Od 2005 roku życie odbiera sobie średnio siedemnastu wojskowych dziennie - donosi amerykańska sieć telewizyjna CBS. Oznacza to, że z własnej ręki ginie dwa razy więcej żołnierzy niż cywilów.Statystyki wskazują, że na 100 tysięcy osób w wieku 20-24 lata zabija się przeciętnie dziewięć osób.
"Wśród ludzi, którzy wyszli z wojska, ta liczba sięga niemal dwudziestu na sto tysięcy. Możemy chyba już mówić o epidemii" - uważa społeczny rzecznik praw weteranów Paul Sullivan.
W USA żyje obecnie 25 milionów weteranów wojen. Wśród nich jest 1,6 miliona tych, którzy służyli w Iraku i Afganistanie.
źródło:
http://www.dziennik....ArticleId=67602
Epidemia samobójstw wśród weteranów z IrakuTo już prawdziwa epidemia. Liczba samobójstw wśród amerykańskich żołnierzy powracających z Iraku już dawno przekroczyła liczbę poległych - alarmuje amerykańska telewizja CBS. Byli żołnierze częściej niż inni cierpią też na choroby psychiczne, popadają w uzależnienia i bezdomność. A armia zdaje się ignorować problem - pisze DZIENNIK."Wojna nie przestała go dręczyć nawet w domu. Wspomnienia były dla niego torturą" - mówiła reporterom Jean Willis, matka 26-letniego sierżanta Justina Reyesa, który powiesił się po powrocie z Iraku. Takich przypadków jest coraz więcej. Dziennikarze CBS obliczyli, że weterani popełniają samobójstwo dwa razy częściej niż osoby, które nigdy nie służyły w wojsku. Według danych z lat 2004-2005, dramatyczne wspomnienia wojenne sprawiają, że każdego dnia statystycznie 17 żołnierzy odbiera sobie życie. Te same statystyki dodają, że od początku inwazji na Irak na polu walki ginęło dziennie trzech Amerykanów.
Stan psychiczny żołnierzy wracających z Bliskiego Wschodu jest coraz gorszy. Jak podaje Urząd ds. Weteranów, obecnie ponad 100 tys. byłych mundurowych jest pod opieką psychiatrów, z czego połowa z powodu tzw. zespołu wstrząsu pourazowego (PTSD), który objawia się bezsennością, depresją, napadami lęku i halucynacjami.
Efekty są coraz bardziej widoczne w społeczeństwie - coraz więcej byłych żołnierzy traci rodziny, popada w uzależnienie od alkoholu lub narkotyków i często kończy na ulicy. Co czwarty bezdomny na amerykańskiej ulicy służył kiedyś w siłach zbrojnych USA. Na razie większość z nich to byli poborowi z okresu wojny w Wietnamie, jednak gwałtownie rośnie odsetek uczestników konfliktów w Iraku i Afganistanie.
Armia coraz częściej pozostawia na pastwę losu ludzi, którzy walcząc z flagą USA na mundurze, odnieśli poważne fizyczne i psychiczne obrażenia. Z pozoru promilitarna administracja prezydenta George’a Busha oskarżana jest o rażące zaniedbania spraw weteranów, a nawet celowe bagatelizowanie problemu. Skandalem zakończyło się ujawnienie praktyk wojskowych psychiatrów, których zwierzchnicy zachęcali do jak najczęstszego diagnozowania "zaburzeń osobowości" u żołnierzy z problemami psychicznymi, gdyż pozwalało to wojsku zwolnić ich bez ponoszenia kosztów leczenia.
Prasa rozpisywała się też kilka miesięcy temu na temat tragicznych warunków z jednym z głównych szpitali wojskowych Walter Reed Army Medical Center w Waszyngtonie, gdzie w salach, w których leżą ranni, ściany pokryte są pleśnią, a pod łóżkami biegają myszy i karaluchy. W tej sytuacji trudno się dziwić, że punkty dla poborowych świecą pustkami.
źródło:
http://www.dziennik....ArticleId=67655Irakijczycy aresztowali zagranicznych ochroniarzyIrackie siły bezpieczeństwa zatrzymały 43 osoby, w tym dwóch Amerykanów i 31 innych cudzoziemców, w związku ze strzelaniną, w której w centrum Bagdadu ranna została kobieta - podał rzecznik irackiego rządu Ali al-Dabbagh.
- Jest to jasne przesłanie dla firm ochroniarskich, że nikt nie jest ponad prawem - powiedział al-Dabbagh.
Według rzecznika aresztowani staną we wtorek przed sądem w Bagdadzie.
Dabbagh powiedział, że podczas przejazdu konwoju pod eskortą, jadącego na lotnisko przez dzielnicę Karrada, ochroniarze otworzyli ogień do cywilów i postrzelili kobietę.
Według innych źródeł, na które powołuje się AFP, aresztowano trzech Włochów, ale nie zostało to potwierdzone przez źródła dyplomatyczne.
Zagraniczni ochroniarze pracujący w Iraku znaleźli się na cenzurowanym po strzelaninie, w której pracownicy amerykańskiej firmy Blackwater, konwojującej dyplomatów, zastrzelili 16 września 17 cywilnych Irakijczyków. Blackwater był potem szeroko krytykowany za pochopne użycie broni i szef firmy tłumaczył się z tego przed komisją Kongresu.
Po incydencie tym iracki rząd postanowił pozbawić immunitetu wszystkie działające w Iraku zagraniczne firmy ochroniarskie i podporządkować je irackiemu prawu. Stosowna ustawa musi jeszcze zostać zaaprobowana przez parlament.
- Irackie siły bezpieczeństwa aresztowały pewną liczbę ochroniarzy, którzy strzelali dziś do cywilów w dzielnicy Karrada - powiedział generał Kasim Musawi, zaznaczając, że wszyscy zatrzymani to cudzoziemcy zatrudnieni przez zagraniczną firmę. Nie podał konkretnej liczby aresztowanych.
Według irackiej telewizji al-Hurra zatrzymano 31 ochroniarzy.
Generał Musawi zapowiedział na wtorek konferencję prasową, na której zostanie podanych więcej informacji.
Według strony irackiej w kraju działa ponad 180 zagranicznych firm ochroniarskich, głównie amerykańskich i europejskich. Zatrudniają one, jak się szacuje, od 25 do 48 tys. ochroniarzy.
źródło:
http://wiadomosci.on...iarzy,item.htmlA teraz kolejny i jak najbardziej szokujący przykład na to, co robią ochroniarze, gdy dojdzie do ataku - najważniejsze fragmenty w kolorze niebieskim: Raport ONZ: po zamachu w Baghlanie ochroniarze strzelali do tłumuWewnętrzny raport ONZ na temat niedawnego samobójczego zamachu w mieście Baghlan na północy Afganistanu wykazał, że w chwilę po jego przeprowadzeniu ochroniarze obecnych na miejscu afgańskich deputowanych na oślep strzelali do tłumu cywilów.Do cotygodniowego raportu Departamentu Bezpieczeństwa ONZ dotarła agencja Associated Press. Z dokumentu wynika, że w ataku najbardziej ucierpiały dzieci.
Dokładna liczba ofiar zamachu z 6 listopada i późniejszej strzelaniny nie jest znana.
W raporcie ONZ napisano, że nawet dwie trzecie zabitych tego dnia to ofiary strzelaniny, a nie samobójczego zamachu. W sumie zginęło prawie 80 ludzi, a ok. 100 odniosło obrażenia.Jednak niektóre szacunki mówią o innych proporcjach.
"Niezależnie od tego, jakie dokładnie mogą być liczby, pozostaje faktem, że grupa uzbrojonych ludzi celowo i na oślep strzelała w tłum bezbronnych cywilów, nie stwarzających żadnego zagrożenia, i spowodowała wiele zgonów i obrażeń" - podkreślili autorzy raportu. Napisano w nim, że w sumie wystrzelono co najmniej 100 pocisków.
Zamach w Baghlanie uznawany był za największy jak do tej pory atak samobójczy w Afganistanie. Doszło do niego, gdy delegacja 18 afgańskich parlamentarzystów wchodziła do cukrowni, położonej w przemysłowej części miasta.
Rzecznik ONZ w Afganistanie Adrian Edwards podkreślił, że w ramach ONZ istnieje kilka wykluczających się ocen wydarzeń w Baghlanie i nie ma jeszcze ostatecznych ustaleń.
źródło:
http://wiadomosci.on...tlumu,item.htmlMój Komentarz :
To po co nam Alkaida i Talibowie ? - mamy przecież "ochroniarzy". A jaka skuteczność - 2/3 zabitych na 80 osób to ich dzieło. Co za profesjonalizm pracy.