Skocz do zawartości


Zdjęcie

USA - IRAK cała prawda


  • Please log in to reply
478 replies to this topic

#376

Jarecki.
  • Postów: 4113
  • Tematów: 426
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zobaczcie jak amerykanie zabawiają się w wolnych chwilach.
Widocznie strzelanie do bezbronnych cywilów już im nie wystarcza.
http://www.dumpert.n...ooit_puppy.html
  • 0



#377 Gość_Miłosz

Gość_Miłosz.
  • Tematów: 0

Napisano

Zobaczcie jak amerykanie zabawiają się w wolnych chwilach.
Widocznie strzelanie do bezbronnych cywilów już im nie wystarcza.
http://www.dumpert.n...ooit_puppy.html


Jakbym tam był to bym spuścił temu typowi takie manto za tego pieska że do końca życia by zapamiętał !
  • 0

#378 Gość_radoslaw

Gość_radoslaw.
  • Tematów: 0

Napisano

Najlepsze jest to że na świecie jest teraz 56 wojen. Wszędzie walczą bronią której nie zrobili z piasku. W większości zapomnieli o co walczą, bo wojny trwają dziesiątkami lat. Ich celem jest po prostu trwanie i utrzymywanie cierpienia, chaosu i zniszczenia. Logicznym jest fakt że Rządzącym Naszą Planetą zależy na podtrzymywaniu takiego stanu. Dlaczego? Bo ich ziomki z kosmosu ODżYWIAJą SIę NEGATYWNYMI EMOCJAMI.
Co do Iraku i Afganistanu - ropa i narkotyki to też przykrywka - chodzi o starożytne artefakty i same miejsca, które są portalami - kto ma najważniejsze portale ten ma planetę.
Ich czas się jednak kończy...
  • 0

#379

Jarecki.
  • Postów: 4113
  • Tematów: 426
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W końcu jakieś dobre wieści z Iraku ;)

Amerykanie zabici w Bagdadzie


To najdotkliwsza strata dla amerykańskiej armii od miesięcy. W stolicy Iraku, w Bagdadzie zginęło w poniedziałek w zamachu pięciu żołnierzy. Trzech kolejnych Amerykanów i iracki tłumacz zostali ranni.

http://www.tvn24.pl/...,wiadomosc.html
  • 0



#380

zak.
  • Postów: 1198
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

dobre wiesci?
jak ginie czlowiek to nigdy nie jest dobre.. no chyba, ze taki ktory zabil kogos bez powodu, czy cos..
  • 0

#381

mortyr.
  • Postów: 1171
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

USA: oficerowie zaniepokojeni stanem armii

Amerykańscy oficerowie są zaniepokojeni stanem ich armii po latach wojny w Iraku i Afganistanie.
Uważają, że nie sprosta ona nowemu konfliktowi - takie wnioski wypływają z badania, którego wyniki publikuje w marcowym wydaniu magazyn "Foreign Policy".

Ok. 60 proc. pytanych oficerów jest zdania, że armia jest dzisiaj słabsza niż pięć lat temu - wynika z sondażu przeprowadzonego przez Center for a New American Security w grudniu i styczniu na reprezentatywnej próbie 3437 oficerów służby czynnej i w stanie spoczynku. O ile 64 proc. oficerów zapewnia, że morale armii pozostaje dobre, a 56 proc. odrzuca opinię, iż dwie wojny (w Iraku i Afganistanie) "złamały" armię USA, to 88 proc. uważa, że niebezpiecznie oddziaływają one na stan liczbowy sił zbrojnych, a 80 proc. twierdzi, iż byłoby "niedorzeczne" rozważanie dodatkowego konfliktu.

Ok. 37 proc. ankietowanych jest zdania, że najbardziej skorzystał na wojnie w Iraku sąsiedni Iran, przed Chinami (22 proc.) i USA (19 proc.).

http://wiadomosci.on...30,12,item.html
  • 0

#382

Jarecki.
  • Postów: 4113
  • Tematów: 426
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Irak: żołnierze USA zastrzelili 10-latkę

Amerykańscy żołnierze otworzyli ogień do podejrzanie zachowującej się Irakijki, omyłkowo zabijając jej dziesięcioletnią córkę - podano w Bagdadzie.
Do tragedii doszło w środę w irackiej prowincji Dijala. na drodze gdzie w ostatnim czasie często dochodziło do zamachów bombowych.


Żołnierze uznali, że idąca poboczem Irakijka daje sygnały komuś po drugiej stronie drogi. Gdy nie zareagowała na serię strzałów ostrzegawczych, żołnierze otworzyli ogień, poważnie raniąc dziecko; dziewczynka zmarła w drodze do szpitala. W Iraku w ostatnim czasie coraz częściej także kobiety wykorzystywane są w charakterze zamachowców-samobójców - stąd obawy żołnierzy USA. Uznali oni, że kobieta daje sygnał zamachowcom, iż nadjeżdża amerykański konwój.

http://wiadomosci.on...05,12,item.html

PS.Ta informacja nie wymaga raczej komentarza.
Wcześniej czy później zbrodniarze (czytaj naród amerykański) zostaną osądzeni i ukarani.
Nowy Jork zrównany z ziemią-czekam na tę chwilę z utęsknieniem.

Edit Pit: [13/03/08]
7.6 Zabronione są wszelkie formy rasizmu, nietolerancji: tzn. wypowiedzi antynarodowych i szerzących nienawiść; wypowiedzi wulgarne odnoszące się do innych nacji, kolorów skóry, wierzeń, osób; wypowiedzi obraźliwe skierowane pod adresem innych użytkowników forum.
Trochę przyhamuj z okazywaniem Twojej niechęci do USA, pierwsze ostrzeżenie słowne

  • 0



#383

_Silent_.
  • Postów: 827
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Gdy nie zareagowała na serię strzałów ostrzegawczych, żołnierze otworzyli ogień.

To jest wojna. Irakijczycy mieli dość czasu, żeby zrozumieć, że patroli się słucha - szczególnie gdy te strzelają.
  • 0

#384

mortyr.
  • Postów: 1171
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

To jest wojna. Irakijczycy mieli dość czasu, żeby zrozumieć, że patroli się słucha - szczególnie gdy te strzelają.


Powiedz to 10-latce. Myślisz, że takie dziecko zrozumie ?

Użytkownik mortyr edytował ten post 13.03.2008 - 19:36

  • 0

#385

mortyr.
  • Postów: 1171
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Przykłady "wybryków" żołnierzy amerykańskich w Iraku:

1. Americans teach Iraqi children to say "Bomb Iraq" (Amerykanie uczą irackie dzieci mówić "Bomb Iraq")
http://pl.youtube.co...h?v=eBGi8jr_CBE

2. What US Soldiers are teaching the Afghani Children (Czego uczą żołnierze USA Afgańskich dzieci)
http://pl.youtube.co...Ug-bdE7M70&NR=1

Kompletni kretyni. Mówią do dzieci m.in : " Twój kraj śmierdzi jak d.... Ty też śmierdzisz jak d..."


Jarecki> Ten news powinien ci się spodobać:

Partyzanci z "Jaish Rijaal al-Tariqah al-Naqshbandi" prezentują nowy film "Sniper of Iraq" (cała seria ataków snajperskich na wojska USA w Iraku):

Dołączona grafika

Linki do filmu 139 MB:
http://www.archive.o...NSII/SII350.wmv
http://ia341012.us.a....SII/SII350.wmv

źródło, info, linki:
http://clearinghouse...ead.php?t=12069
  • 0

#386

_Silent_.
  • Postów: 827
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Wcześniej czy później zbrodniarze (czytaj naród amerykański) zostaną osądzeni i ukarani.
Nowy Jork zrównany z ziemią-czekam na tę chwilę z utęsknieniem.

Jarecki> Ten news powinien ci się spodobać:

Partyzanci z "Jaish Rijaal al-Tariqah al-Naqshbandi" prezentują nowy film "Sniper of Iraq" (cała seria ataków snajperskich na wojska USA w Iraku):

Co Wy wyprawiacie?!
  • 0

#387

mortyr.
  • Postów: 1171
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Co Wy wyprawiacie?!


Jarecki tak jak ja na pewno uważa, że USA same doprowadzą do swojego upadku. Ktoś im wreszcie spuści wpie#@$@. Dlatego boją się Iranu. W razie wojny Irańscy agenci zaatakują prawdopodobnie w samych USA. Na pierwszy ogień na 100%pójdzie NY i Waszyngton.

Jeśli chodzi o ataki partyzantki na wojska USA w Iraku, to jest naturalna konsekwencja okupacji.

Kilka ostrzałów rakietowych amerykańskich baz w Iraku i efekty (a podobno wg. armii USA te rakiety chybiają celu) :

1.
2. zdjęcia z różnych baz :
3.

Użytkownik mortyr edytował ten post 13.03.2008 - 20:31

  • 0

#388

Pit.

    pies Darwina

  • Postów: 1034
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Mimo kontrowersyjności tematu, proszę o poszanowanie regulaminu, pkt. 7.6.
  • 0



#389

mortyr.
  • Postów: 1171
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Mimo kontrowersyjności tematu, proszę o poszanowanie regulaminu, pkt. 7.6.


Ok.

Wracając do tematu, to USA nie przeżyły nigdy wojny na swoim terytorium. To w zasadzie sprawia, że ludzie mają tam "beztroskie" podejście do tego tematu.
  • 0

#390

mortyr.
  • Postów: 1171
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Artykuł na temat tzw. "Rady Przebudzenia" , czyli byłych partyzantów/terrorystów/rebeliantów, którzy teraz pracują razem z armią USA jako "oddziały pomocnicze" w Iraku. Polecam. To co tutaj jest napisane powinno zmienić "poglądy" tych, co krzyczeli jak to USA walczą ze strasznymi terrorystami w Iraku (i ciekaw jestem co teraz powiedzą).
A teraz co ? Opłacają tych ludzi i robią z nich nową armię. Coś mi się zdaje, że za parę lat powtórzy się ta sama historia co z Saddamem i Al-Kaidą - USA znowu będą walczyć z byłymi sojusznikami.

Najciekawsze fragmenty na czerwono:

Sojusz z diabłem

Amerykanie tworzą sobie w Iraku nową armię: bardziej niebezpieczną niż wszystkie, które działały tu wcześniej
Uzbrajają sunnickich watażków, żeby chronić własne oddziały. Czyżby konflikt w Afganistanie niczego ich nie nauczył?


Dexter F., młody, jasnooki oficer jest w Iraku już od trzech lat. Zaczepiony w hallu „Al Rachid”, ostatniego luksusowego hotelu funkcjonującego jako tako w sercu słynnej Zielonej Strefy (ufortyfikowanej, bezpiecznej części Bagdadu), zaczyna się wahać. – Sorry, przyjacielu, nie mam prawa rozmawiać z tobą pod własnym nazwiskiem, wiesz o tym – tłumaczy. Wiem. Od mniej więcej roku irackie władze robią to samo, zabraniając swoim policjantom, żołnierzom, a nawet lekarzom wypowiadać się w mediach. Zwłaszcza na temat zamachów, ataków, liczby ofiar. Na szczęście nie wszyscy są posłuszni...

Amerykański spadochroniarz z 82. jednostki siada w końcu na czarnej skórzanej kanapie. Poznaliśmy się na początku 2007 roku w Pizza Hut w Camp Victory, gigantycznej bazie logistycznej liczącej około 60 tysięcy mężczyzn i kobiet, zbudowanej przez amerykańską armię niedaleko międzynarodowego lotniska w Bagdadzie. Wtedy Dexter po raz trzeci przyjechał do Iraku, jego pobyt miał trwać piętnaście miesięcy. Dziś jest wściekły.

– Naprawdę całe szczęście, że się stąd wynosimy – rzuca w odpowiedzi na pierwsze pytanie – bo ja już nie mogę. Musimy teraz sączyć herbatkę z typami, którzy strzelali do nas ledwie sześć miesięcy temu. A może i teraz strzelają, jak robi się ciemno, kto tam wie. Musimy zadawać się z ludźmi, którzy może zabijali naszych, torturowali, okaleczali cywilów albo obcinali im głowy. To obrzydliwe...

Cały Bagdad mówi dziś o tych ludziach – o "sahwas" (przebudzonych), "Synach Iraku", „członkach ludowych komitetów samoobrony” czy, jak ich ochrzciła amerykańska ambasada, "tych miejscowych obywatelach". Ale nieważne są nazwy. To ci sami ludzie, te same grupy, z tym samym żołdem i misją, których rekrutuje się od mniej więcej roku płacąc im średnio 10 dolarów dziennie, by w swoich dzielnicach, swoich miastach lub swoich społecznościach wprowadzali Pax Americana. Inaczej mówiąc, opłaca się wroga, by zaprzestał ataków. Płaci się "bad guys", "bandytom", "rebeliantom", "buntownikom", "terrorystom", by przeszli do naszego obozu, stali się oczami i uszami naszej armii lub przynajmniej przestali strzelać do naszych chłopaków i nie umieszczali więcej ładunków wybuchowych pod ich nogami.

Pomysł, który, jak mówi generał David L. Petraeus, dowódca korpusu ekspedycyjnego, bardzo przyczynił się do zmniejszenia liczby ataków i zamachów (o 60 czy 70 proc. w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy), jest tak prosty, że niektórzy zastanawiają się, czy żeby nań wpaść, trzeba było prawie 4 tysięcy zabitych żołnierzy, 29 tysięcy rannych i – według Światowej Organizacji Zdrowia – co najmniej 150 tysięcy irackich ofiar. Tyle że po pierwsze, strategom z Waszyngtonu takie rozwiązanie w ogóle nie przyszło do głowy. To mały klan sunnitów z ogromnej prowincji Al-Anbar, długo będącej centrum antyzachodnich dżihadystów, pod koniec 2006 roku sam skontaktował się z amerykańskimi dowódcami. Iraccy zwolennicy Al-Kaidy poderżnęli gardło ojcu i trzem braciom lokalnego kacyka Abdoula Sattara Abou Richy, który, jak powiadają, do tej pory interesował się tylko łupieniem samochodów przejeżdżających przez „jego” plemienne tereny.

Dlaczego doszło do tej zbrodni? Zapewne chodziło o odmowę współpracy. Nigdy nie dowiemy się, ile tysięcy irackich cywilów, zwłaszcza szyitów, zostało zmasakrowanych w setkach zamachów bombowych. A wśród nich były też dziesiątki "buntowników", którzy przeciwstawiali się okupacji, lecz przez zajadłych bojowników dżihadu uznani zostali za "ludzi słabej wiary". W prowincji Dijala i w okolicy Mosulu, gdzie od ośmiu tygodni trwa "długotrwała ofensywa" przeciwko "ostatnim skupiskom terrorystów", żołnierze amerykańscy i iraccy odkrywają co najmniej jeden zbiorowy grób w tygodniu. Dwadzieścia, trzydzieści, czterdzieści trupów za każdym razem, prawie zawsze z rękami związanymi z tyłu, z kulą w potylicy, czasem ze śladami przerażających tortur na ciele.

Między innymi z powodu tych zabójstw pojawił się fenomen Rad Przebudzenia (po arabsku "sahwa"). Dziesiątki lokalnych kacyków, często ważniejszych niż Abou Richa (zamordowany we wrześniu, dziesięć dni po tym, jak nieroztropnie, na oczach telewidzów uścisnął dłoń Busha), których podopieczni mieli dość średniowiecznego rygoryzmu narzucanego przez islamskich fanatyków w ich wioskach czy w dzielnicach Bagdadu, Faludży, Ramadi czu Bakuby, szło za tym przykładem i oferowało swoje usługi Ameryce.

Drugi powód, dla którego amerykańskie dowództwo tak późno wykorzystało to najwspanialsze i najbardziej niebezpieczne taktyczne posunięcie w konflikcie irackim, wyłuszcza nam pewien podporucznik piechoty (też anonimowo, bo zgodnie z uświęconą formułą "nie jest uprawniony udzielać prasie informacji"). – Byliśmy ślepi – powiedział. – Wierzyliśmy naszej własnej propagandzie, która ze wszystkich atakujących nas czyniła zażartych bojowników partii Baas lub islamskich fanatyków wiernych Al-Kaidzie.

Tuż przed ostatecznym wyjazdem z Iraku generał Raymond Odierno, numer dwa korpusu ekspedycyjnego, mówił to samo: najpierw przyznał, że Ameryka popełniła błąd „w 2003 i 2004 roku likwidując iracką armię, usuwając członków i zwolenników partii Baas z urzędów itd.”, zaś później, w wywiadzie dla lutowego "Newsweeka" przyznał: Za późno pojęliśmy, że wielu ludzi, którzy nas zwalczali, nie było wcale rebeliantami. Tak naprawdę ideologicznie nie przeciwstawiali się postępowi. (...) Po prostu próbowali przeżyć.

W styczniu 2007 roku, kiedy "tych miejscowych obywateli" było mniej niż 1 500, prezydent Bush grając va banque, postanowił, że w czerwcu wyśle na rok do Iraku kolejne 30 tysięcy żołnierzy. W ten sposób wzmocnił korpus ekspedycyjny, od tej chwili liczący około 135 tysięcy osób. – Nasze władze domagały się szybkich i widocznych wyników – mówi Deuter. – Trzeba było zmienić taktykę.

Pomysł Busha polegał na stworzeniu takich okoliczności, by szyicki rząd Nuriego Al-Maliki jak najszybciej powziął prawne i praktyczne inicjatywy służące "koniecznemu pojednaniu narodowemu" lokalnych wspólnot. W zasadzie Ameryka wciąż na to czeka. A jednak w politycznych debatach w czasie amerykańskiej kampanii wyborczej wciąż powraca temat słynnego "troop surge", ewentualności wysłania do Iraku nowych sił. Na korzyść żołnierzy generała Petraeusa zadziałały dwa dość nieoczekiwane fakty: zawieszenie w sierpniu 2007 roku działalności sześćdziesięciotysięcznej Armii Mahdiego, stworzonej przez radykalnego szyickiego duchownego Muktadę al Sadra, oraz nieoczekiwany wzrost wpływów Rad Przebudzenia.

Dziś oddziały pomocnicze liczą około 80 tysięcy osób, w tym 82 proc. sunnitów, z czego "połowa to byli terroryści" – zdradza szyicki oficer. Generał Petraeus wyjaśnił swoje motywy w "Timesie" z 11 lutego: – Nie można stłumić każdego buntu, nie da się wszystkich pokonać – stwierdził. – Trzeba ich przeciągnąć na naszą stronę.

Może się zdawać, że tak się stało. Nie wiadomo tylko, na jak długo... „Synowie Iraku”, rozmieszczeni w prawie 150 oddziałach pomocniczych, przebywają głównie w północnej części kraju. (...) To nowe wojsko, istny koń trojański – armia stworzona przez Amerykanów, silniejsza i bardziej niebezpieczna niż wszystkie te, które wcześniej tu istniały.

Czego więc w gruncie rzeczy chce Waszyngton? Chce powtórzyć błędy popełnione w Afganistanie? Wzmocnić miejscowych watażków, których nie da się potem rozbroić? A może przygotować wojnę domową? Oddać władzę mniejszości sunnickiej, by zrobić na złość Iranowi i zadowolić swoich sunnickich sprzymierzeńców z Zatoki Perskiej, Saudyjczyków, Jordańczyków, Egipcjan? (...)

Jedno jest pewne: o ile od kwietnia 2003 roku likwidowano iracką armię i wszystkie służby bezpieczeństwa narodowego, a nawet odsuwano od funkcji publicznych zwolenników partii Baas, o tyle teraz panuje tendencja odwrotna. (...) Premier Iraku, Nuri al-Maliki i jego główny polityczny sprzymierzeniec Abdel Aziz al-Hakim, przywódca głównej partii szyickiej (Najwyższej Rady Rewolucji Islamskiej), pierwotnie bardzo krytyczni wobec tego zjawiska, teraz wychwalają publicznie „patriotyczny zryw braci sunnitów”, dzięki któremu zmniejszyła się liczba krwawych jatek. Ale co myślą naprawdę, widać po ich decyzjach.

Nie ma mowy na przykład, by Amerykanie (którzy chcą, by powstało 100 tysięcy oddziałów pomocniczych) uzyskali to wszystko, czego domagają się dla swoich "nowych przyjaciół". Nie będzie kwatery głównej Rad Przebudzenia w Bagdadzie, ciężkiego uzbrojenia ani pojazdów opancerzonych. Opóźnia się nawet odbudowa szkół, transportu, instalowanie bieżącej wody, elektryczności, organizacja wywozu śmieci i inne rzeczy tego typu obiecane przez armię amerykańską oddziałom pomocniczym w rejonach, skąd pochodzą ich członkowie. – Nie ulega wątpliwości, że rząd jest skorumpowany i pełen złej woli – powiedział nam jeden z samozwańczych ojców Sahwa – szejk Ali Hatem Al-Ali Suleiman.

Rady Przebudzenia udowodniły swoją skuteczność w terenie. W prowincji Al-Anbar częstotliwość antyamerykańskich ataków zmniejszyła się o 90 proc. Jednak generałowie nie wznoszą na razie zwycięskich okrzyków, a kontradmirał Greg Smith wciąż przestrzega przed "wszelkim przedwczesnym triumfalizmem".

Generał Petraeus i jego zastępcy są tego samego zdania. Domagają się, żeby (gdy większość z 30 tysięcy "dosłanych" żołnierzy wróci do lipca do domu) kontyngent wojska został utrzymany "co najmniej" na poziome 135 tysięcy ludzi "przez rok 2008, a być może dłużej". W Bagdadzie wszyscy lub prawie wszyscy są przekonani, że bez względu na to, kto teraz zasiądzie w Białym Domu, Amerykanie nie są gotowi do wyjścia z Iraku.

Co stanie się z Radami Przebudzenia? Któż to wie? Stawką tego przedsięwzięcia jest przyszłość Iraku – mówi Labid Abbawi, podsekretarz stanu w ministerstwie spraw zagranicznych. Bez względu na to, jakie były przyczyny zmiany frontu „Synów Iraku” – względy merkantylne (poza żołdem dla oddziałów pomocniczych w grę wchodzą dziesiątki tysięcy dolarów w postaci "darów" dla lokalnych przywódców), odrzucenie fanatyzmu, patriotyczny poryw czy po prostu sposób na przetrwanie do lepszych czasów – dziś chcą mieć swoje miejsce w polityce.

Powstaje "Partia Przebudzenia". Niektórzy już domagają się ministerialnych stanowisk. Na korzyść szyickiej większość działa fakt, że na razie nowa armia, złożona z oddziałów pomocniczych nie podlega jednemu dowódcy – ma ich tysiąc. Jest pokawałkowana, rozbita, porozdzielana. – Dzięki Bogu... – wzdychają w Zielonej Strefie.

http://wiadomosci.on...m,kioskart.html
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych