Skocz do zawartości


Zdjęcie

USA - IRAK cała prawda


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
478 odpowiedzi w tym temacie

#451

mortyr.
  • Postów: 1171
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

"Setki tysięcy irakijczyków w tajnych więzieniach"

Iracki parlamentarzysta Mohamed Al-Dainy oświadczył, że w jego kraju jest 420 tajnych więzień i miejsc odosobnienia, stosuje się tortury i dokonuje egzekucji bez wyroku.
- W tych miejscach przeprowadza się egzekucje bez wyroku, a także popełnia się gwałty na nielegalnie przetrzymywanych kobietach i mężczyznach - oświadczył Al-Dainy na konferencji prasowej w Genewie.

Według niego ponad 40.000 Irakijczyków przebywa w 27 oficjalnych więzieniach, ale stanowi to zaledwie czwartą część wszystkich osób pozbawionych wolności na terenie całego kraju, "z których tysiące przebywają w utajnionych miejscach odosobnienia, znajdujących się często pod ziemią".

Parlamentarzysta, którego spotkanie z przedstawicielami mediów odbyło się pod auspicjami organizacji pozarządowej pod nazwą Alkarama, powiedział, że przedstawiciele nacjonalistycznego skrzydła w parlamencie, krytykujący amerykańską okupację Iraku, otrzymują pogróżki, są zastraszani, aby zrzekli się mandatu, i bywają zabijani.

Al-Dainy wezwał społeczność międzynarodową, aby interweniowała wobec rządu w Bagdadzie w celu zagwarantowania nietykalności członkom parlamentu. Apelował także o powołanie trybunału międzynarodowego do sądzenia zbrodni "popełnionych w Iraku od czasów Saddama Husajna po dzień dzisiejszy".

Zdaniem irackiego parlamentarzysty jest to konieczne, ponieważ w Iraku 50 proc. sędziów wymieniono na ludzi pozbawionych kompetencji, a ci, którzy pozostali, boją się własnego cienia, nie istnieje prawdziwa władza sądownicza.

Według opozycyjnego parlamentarzysty, od przybycia do Iraku sił koalicyjnych "w tej wojnie zginęło półtora miliona Irakijczyków, 4 miliony uciekły za granicę, 2 miliony to uchodźcy wewnętrzni"

http://wiadomosci.on...niach,item.html
  • 0

#452

nwconlyamodel.
  • Postów: 82
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Według opozycyjnego parlamentarzysty, od przybycia do Iraku sił koalicyjnych "w tej wojnie zginęło półtora miliona Irakijczyków, 4 miliony uciekły za granicę, 2 miliony to uchodźcy wewnętrzni"


Dlatego jestem za wyjazdem polskich wojsk z Iraku . Jak zginęło półtora miliona Irakijczyków to tak jakby zdziesiątkować mieszkańców np Holandi. Nie mówiąc już o żołnieżach zabitych podczas tej wojny.
  • 0

#453

mortyr.
  • Postów: 1171
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Film zarejestrowany przez żołnierzy USA w Iraku:

http://www.apachecli...Attack_in_Iraq/

Data dodania filmu dzisiejsza - 7th November 2008 - podobno film z Kirkuku.
To wybuchy w składzie amunicji po ataku moździerzowym na bazę.
  • 0

#454

mortyr.
  • Postów: 1171
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

"Oni do nas, k..., strzelają!" - bloger z "piekła" zadarł z USA

Amerykański żołnierz Colby Buzzell, prowadzący bloga na temat wojny w Iraku, popadł w konflikt z Pentagonem, który nie zezwala na zbyt dokładne opisywanie w internecie sytuacji z frontu. Niepokorny blogger podkreśla, że jego celem było oddanie rzeczywistości "irackiego piekła" - informuje serwis CNN.


Oto fragment jednego z wpisu na blogu żołnierza: "Patrzyłem na ubranego na czarno mężczyznę jak wyskakuje zza pobliskiego budynku i, k..., celuje swój karabin AK-47 w moich ludzi! Zamarłem na sekundę, patrząc jak jego broń pluje ogniem a o ziemię uderzają łuski z naboi. Zdałem sobie sprawę, że to do mnie strzela. Słyszałem, i czułem, jak pociski przelatują koło mojej głowy".

"Pociski wbijały się w pancerz naszego pojazdu, dookoła wybuchały pociski RPG. To tak jakby zebrać wszystkie obłędne eksplozje z hollywoodzkich filmów. Poważnie, myślałem, że zginę" - to fragment innego wpisu na blogu.

Buzzell zapewniał użytkownikom sieci zapoznanie się z często uzupełnianymi informacjami z pierwszej ręki na temat wojny. - Jestem żołnierzem w strefie wojny, piszącym o wojnie w internecie. Nie sądzę, by ktokolwiek pisał podobne relacje, podczas poprzednich konfliktów zbrojnych - oświadcza Buzzell. W jego opinii, blog pisany przez uczestnika wydarzeń zapewnia inna perspektywę, taką, które nie są w stanie wychwycić dziennikarze. - Dziennikarz tylko obserwuje, a ja opisuję to, w czym biorę udział - podkreśla blogger.

Buzzel, zanim wstąpił do wojska w 2002 roku, był skateboardzistą miłującym punk rocka; nie miał też żadnego dziennikarskiego doświadczenia. Do pisania bloga zainspirował go jeden z kolegów z jego oddziału.

Z czasem armia zaczęła monitorować bloga Buzzella i ukazujące się na nim wpisy. W chwili gdy żołnierz zamieścił w swoim blogu antywojenną wypowiedź Jello Biafry, lidera punkowej grupy Dead Kennedys, dowództwo armii nakazało zamknięcie bloga. Buzzel umieszczał swe wpisy łącznie przez 10 tygodni. Pomimo zamknięcia bloga, Buzzell zainspirował innych żołnierzy, którzy zaczęli publikować swe relacje w internecie w formie tzw. milblogów.

- Polityka informacyjna Pentagonu zabrania publikowania wrażliwych informacji, takich jak np. miejsce lokalizacji jednostek wojskowych czy czas przeprowadzania operacji zbrojnych. Ale poza tym zachęcamy naszych żołnierzy w Iraku i Afganistanie do pisania blogów poświęconych wojsku - podkreśliła rzecznik armii Lindy Kyzer.

- Wkroczyliśmy w nową erę transparencji mediów. Ale zawsze istnieje ryzyko. Raz coś opublikujesz i nie możesz tego cofnąć. Ale my ufamy naszym żołnierzom - dodaje Kyzer. W jej opinii, żołnierze to najlepsi rzecznicy amerykańskiej armii.

Buzzell, po wyjeździe z Iraku, powrócił w 2005 roku do pisania bloga zatytułowanego "Moja wojna" - informuje serwis CNN.

Tłumaczenie: Onet.pl
http://wiadomosci.on...z_usa,item.html
  • 0

#455

mortyr.
  • Postów: 1171
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Zdjęcia po udanych atakach na wojska USA w Iraku (wiosna/lato 2008):

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika
  • 0

#456

maribot.
  • Postów: 223
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Taka ciekawostka - na zdjęciach 1 i 2 widać pojazd RG-31 wybuchł ładunek o sile około 50 kg TNT. Skutek? Obrażenia odniósł strzelec - reszta załogi lekko poobijana.

To dopiero pojazd minoodporny :)
  • 0

#457

mortyr.
  • Postów: 1171
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Taka ciekawostka - na zdjęciach 1 i 2 widać pojazd RG-31 wybuchł ładunek o sile około 50 kg TNT. Skutek? Obrażenia odniósł strzelec - reszta załogi lekko poobijana.


Czy możesz podać jakieś źródło tej informacji ?

Na 1 i 2 zdjęciu te pojazdy są mocno sfatygowane.
Ja bym obstawiał, że jednak były poważniejsze obrażenia.
Zdjęcie pierwsze - mocno uszkodzone szyby, częściowy brak podwozia i tylnych drzwiczek.
Zdjęcie drugie - dużo więcej odpadło niż od pierwszego pojazdu, choć tego nie widzimy, bo ładunek wybuchł pod pojazdem, a zdjęcie przedstawia tylko górną część.

Dwa nowe zdjęcia :

Dołączona grafika

Dołączona grafika

I dwa z po innym ataku w 2007 roku:
HMMWV interim FG5 CROWS hit by IED - 2007 Iraq

Dołączona grafika

Dołączona grafika
  • 0

#458

zygix.
  • Postów: 671
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

,,Prawdę mówiąc pojęcie minoodporności jest także dosyć elastyczne. Obecnie przyjmuje się, iż pojazd zabezpieczony przed wybuchem min (czyli Mine Protected Vehicle) ma przetrwać wybuch 8 kg TNT centralnie pod kadłubem. Tego nie jest w stanie znieść ani Iveco LMV, ani BAE SYSTEMS RG-31M. A źle ukształtowany spód kadłuba może doprowadzić do katastrofalnych skutków - pojazd rodziny HMMWV odleci na odległość nawet 60 m!'' Cytat z tad



Na 1 i 2 zdjęciu te pojazdy są mocno sfatygowane.
Ja bym obstawiał, że jednak były poważniejsze obrażenia.
Zdjęcie pierwsze - mocno uszkodzone szyby, częściowy brak podwozia i tylnych drzwiczek.
Zdjęcie drugie - dużo więcej odpadło niż od pierwszego pojazdu, choć tego nie widzimy, bo ładunek wybuchł pod pojazdem, a zdjęcie przedstawia tylko górną część.

Owszem pojazdy wygladaja na sfatygowane ale nie mozna oceniac po wygladzie ;)
Pojazdy takie jak RG-31 czy polski TUR maja tak skonstruowane podwozia(na wzor litery V) aby sila wybuchu byla odprowadzana na boki.Liczy sie tylko przedzial pasazerski!Maska,silnik,szyby,podwozie itp.nie maja znaczenia przy wybuchu.Dlatego pojazdy na takich zdjeciach wygladaja na ,,mocno sfatygowane''.Aczkolwiek wybuch przy :

sile około 50 kg TNT.

narobil by duuuzo wiekszego ''zamieszania''...
  • 0

#459

mortyr.
  • Postów: 1171
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Okazuje się, że człowiek numer 2 w Al-Kaidzie powtarza to samo co kilka stron wcześniej napisałem w tym temacie - Kryzys w USA jest spowodowany wojnami w Afganistanie i Iraku:

16.10.2008 :

Już wiem dlaczego USA mają teraz problemy z gospodarką.
Wystarczy obejrzeć filmiki i pomyśleć ile kasy poszło na sam zniszczony sprzęt wojskowy.
A gdzie koszty utrzymania żołnierzy, żołd, leczenie rannych, sprowadzenie nowego sprzętu itd.
Te wojny w Iraku i Afganistanie wykończyły ich gospodarczo.


Al-Kaida rzuca wyzwanie Bushowi
WOJNY WINNE KRYZYSOWI EKONOMICZNEMU


- Rzucam ci wyzwanie. Jeśli rzeczywiście jesteś mężczyzną, wyślij całą armię amerykańską do Pakistanu i regionów plemiennych, by skończyła w piekle - tymi słowami zwraca się jeden przywódców Al-Kaidy, Ayman Al-Zawahiri, do prezydenta Stanów Zjedncozonych George'a W. Busha w nagraniu, które właśnie ukazało się w internecie.


Zawahiri zapowiada, że działania Stanów Zjednoczonych skierowane przeciwko radykalnym grupom plemiennym w Pakistanie, które są sprzymierzone z Al-Kaidą, zakończą się fiaskiem. Według niego stanie się tak, mimo że prezydent George W. Bush wysyła kolejne wojska do sąsiedniego Afganistanu.

Wojna przyczyną kryzysu ekonomicznego

Oprócz apelu do amerykańskiego prezydenta, na 80 minutowym nagraniu Al-Zawahiri mówi też o przyczynach kryzysu finansowego w USA. Człowiek, który jest numerem 2 Al-Kaidy powiedział, że za kryzys finansowy Stanów Zjednoczonych spowodowany jest wojnami w Iraku i Afganistanie.

- Ten kryzys jest jednym z serii amerykańskich krwotoków gospodarczych po uderzeniach z 11 września. Tak będzie się działo dopóki będzie kontynuowana głupia amerykańska polityka brodzenia we krwi - powiedział Zawahiri. I dodaje: "Ciężar ten dźwigają podatnicy, których pieniądze wydawano na ratowanie kapitalistów i na ochronę oszukańczego (...) systemu przed upadkiem".

http://www.tvn24.pl/...,wiadomosc.html
  • 0

#460

Wojak.
  • Postów: 183
  • Tematów: 21
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

A co do zamachu w Bombaju.Dzisiaj mówiłem tacie że to pewnie amerykanie zrobili żeby mieć pretekst do ataku na Pakistan ale mój tata oczywiście zaczął bronić amerykanów.To jest znak jak amerykanie omotali inne narody.A z tym zamachem to przecież mówili że to było głównie skierowane w obywateli amerykańskich i brytyjskich tak więc całkiem prawdopodobne że teraz Ameryka powie że będą bronić swoich obywateli i najadą Pakistan.
  • 0

#461

zygix.
  • Postów: 671
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@ up

Chyba nie wierzysz w to co napisales :o

tak więc całkiem prawdopodobne że teraz Ameryka powie że będą bronić swoich obywateli i najadą Pakistan.


  • 0

#462

mortyr.
  • Postów: 1171
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Za śmierć Irakijczyków - przed sąd w USA
PRACOWNICY FIRMY BLACKWATER ZASTRZELILI GRUPĘ IRAKIJCZYKÓW


Dalszy ciąg afery związanej z zabójstwem Irakijczyków przez pracowników amerykańskiej firmy ochroniarskiej Blackwater. Amerykański wymiar sprawiedliwości obwinił właśnie pięciu ochroniarzy o śmierć 17 Irakijczyków - poinformowały media w USA.

Akt oskarżenia nie będzie jednak znany wcześniej niż poniedziałek, gdyż nie sformułowano jeszcze konkretnych zarzutów. Sąd rozważa, czy był to "akt agresji", czy "nieumyślne spowodowanie śmierci".

Irak pewny winy

Do incydentu doszło we wrześniu 2007 roku na placu w Bagdadzie. Zdarzenie to wzmogło napięcie między Irakiem a USA. Blackwater była później szeroko krytykowana za pochopne użycie broni, a szef firmy tłumaczył się z tego przed komisją Kongresu.

Od tego czasu rząd pozbawił immunitetu wszystkie działające w Iraku zagraniczne firmy ochroniarskie i podporządkował je irackiemu prawu. Blackwater od początku tłumaczyła, że jej pracownicy, którzy ochraniali amerykańskich dyplomatów działali w obronie własnej, gdy otworzyli ogień w czasie napaści rebeliantów.

Nieuzasadnione użycie broni

W dwa miesiące po zdarzeniu "New York Times" donosił, że prowadzone przez FBI śledztwo wykazało, że śmierć 14 z 17 ofiar strzelaniny była nieuzasadniona i naruszyła zasady użycia siły.

Śledztwo przeprowadziły także władze Iraku. Całe zdarzenie ocenione zostało jednoznacznie - jako morderstwo z premedytacją. Wykazano, że do strzelaniny doszło bez przyczyny, a wśród ofiar były dzieci.

Blackwater z siedzibą w Północnej Karolinie jest jedną z najbardziej renomowanych wśród kilkudziesięciu prywatnych firm ochroniarskich działających w Iraku i jedną z trzech zatrudnianych formalnie przez Departament Stanu USA.

http://www.tvn24.pl/...,wiadomosc.html
  • 0

#463 Gość_radoslaw

Gość_radoslaw.
  • Tematów: 0

Napisano

Wkleję fragment artykułu napisanego przez MARCINA GÓRKĘ i ADAMA ZADWORNEGO w GW:
"Bez wojny nie potrafię żyć" z 18 września 2008:

"Wykopaliska szlag trafił Październik 2004. Magister archeologii Tomasz Burda leci do Iraku na pokładzie amerykańskiego samolotu transportowego C-117. To jego pierwszy kontakt z armią. I pierwsza lekcja: dowiaduje się, że ważniejszy od niego jest sprzęt, a jeszcze przed żywymi w kolejce do transportu wyprzedzają go ciała zabitych.
Burda jest w samolocie na przyczepkę, z transportem części do polskich śmigłowców. Po kilkunastu godzinach lotu ląduje na lotnisku w Bagdadzie. Do polskiej bazy w Babilonie jedzie autostradą Tampa, najniebezpieczniejszą trasą w Iraku. Do dziś ochroniarze z amerykańskiej firmy Blackwater biorą kilkadziesiąt tysięcy dolarów za jej pokonanie. Jest podekscytowany. Babilon, kolebka cywilizacji, to gratka dla każdego naukowca.
Jest w bazie. Gdzieś tu powinna być świątynia Etemenaki. Zbudowano ją tak dawno, że już w starożytności nikt nie pamiętał kiedy. To najważniejsze sanktuarium starożytnego państwa babilońskiego. Siódmy cud świata. Burda nie wierzy własnym oczom: tam, gdzie powinny być ruiny świątyni, jest helipad: wyrównany przez buldożery kwadrat, na którym lądują polskie śmigłowce Sokół i amerykańskie Black Hawk.
Wykopaliska szlag trafił - to najpierw przyszło mu do głowy.
To Amerykanie na ruiny świątyni wylali po kolei ropę i wodę. Stwardniały tak, że powstało podłoże twarde jak beton. Ale zniszczyło starożytne cegły.
"
a Tutaj parę następnych ciekawostek na temat tego co naprawdę dzieje się w Iraku:

Grabież i pożar Bagdadu
Ku chwale George’a W. Busha telewizje w kółko pokazują obalenie pomnika Saddama Husajna przez tłum Irakijczyków w Bagdadzie. To manipulacja. Są zdjęcia całego placu. Widać na nich, że był otoczony czołgami i prawie pusty, że posąg Saddama ściągnął z cokołu amerykański czołg i że wiwatujący tłum Irakijczyków liczył... dwa tuziny osób. W tym samym czasie, pod okiem wojsk amerykańskich, które nie interweniowały, choć widziały, co się dzieje, w Bagdadzie szalała grabież i pożoga, co opisał Robert Fisk, korespondent londyńskiego „Independenta” i meksykańskiej „La Jornada”. Zbigniew Marcin Kowalewski uzupełnił jego reportaż wyjaśniając co kryło się za grabieżą Bagdadu.

Robert FISK
Pożary pochłonęły wszystkie ministerstwa – oczywiście poza ministerstwami spraw wewnętrznych i przemysłu naftowego – podobnie jak biura ONZ, ambasady i centra handlowe. Doliczyłem się 35 spalonych budynków ministerialnych, a ich liczba rośnie.
Opowiem o scenie, której byłem świadkiem w środę. Jechałem swoim samochodem przez Bagdad, gdy na horyzoncie ujrzałem ogromny słup czarnego dymu, zmieniłem więc kierunek jazdy, aby zobaczyć, jakie ministerstwo teraz płonie. Dojechałem do Ministerstwa Przemysłu Naftowego, gorliwie strzeżonego przez żołnierzy USA; niektórzy z nich zakrywali sobie usta chustami, chroniąc się przez chmurami dymu, które buchały na nich z sąsiedniego Ministerstwa Nawadniania. Czyż nie trudno uwierzyć, że nie zdawali sobie sprawy, iż ktoś podpala sąsiedni budynek?

Podpalaczy przywożono autobusami
Potem dostrzegłem inny pożar – o 3 km stamtąd. Podjechałem i okazało się , że płomienie buchają z okien Departamentu Informatyki Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego. Tuż obok siedział na murze żołnierz amerykańskiej piechoty morskiej, który powiedział mi, że pilnuje pobliskiego szpitala i że nie wie, kto podpalił sąsiedni budynek, bo „człowiek nie może jednocześnie widzieć wszystkiego”.
Jestem pewien, że ten żołnierz nie zgrywał się ani nie był nieszczery. Gdyby Amerykanie nie chcieli wierzyć w tę relację, podaję, że był to kapral Ted Nyholm z 3 pułku 4 dywizji piechoty morskiej i że zadzwoniłem do jego narzeczonej Jessiki w USA, aby przekazać, że ją kocha. Mimo wszystko coś nie gra, jeśli żołnierzom amerykańskim każe się po prostu obserwować i nic nie robić, gdy motłoch podpala ogromne ministerstwa.
Bo też w tych tłumach, które podpalają w Bagdadzie budynki, w tym nawet wielkie biblioteki i archiwa państwowe, jest coś bardzo groźnego i niepokojącego. To nie rabusie – najpierw zjawiają się rabusie, a po nich przyjeżdżają podpalacze, często niebiesko-białymi autobusami. Pojechałem za jednym z tych autobusów po tym, jak jego pasażerowie podpalili Ministerstwo Kultury, i okazało się, że pędem wyjeżdża z miasta.
Oficjalne wyjaśnienie amerykańskie w tej sprawie brzmi: podpalenia są aktami zemsty – coraz trudniej w to wierzyć – popełnianymi przez „niedobitki reżimu Saddama”, niewątpliwie te same „elementy kryminalne”, o których mówi się rozkazach o wprowadzeniu godziny policyjnej, wydawanych mieszkańcom Bagdadu przez Amerykanów.
Jednak ludność nie wierzy, że winni podpaleń są byli zwolennicy Saddama. Ja też nie. Grabieżcy sami zarabiają na swoich łupach, natomiast podpalaczom trzeba płacić. Pasażerowie tych autobusów są kierowani ku wyraźnie określonym celom. Gdyby Saddam zapłacił im z góry, nie wzniecaliby teraz pożarów. Po zniknięciu Saddama zapomnieliby o sprawie pozostając z forsą w kieszeni.

Kto stał za podpalaczami?
Kim więc są żołnierze tej armii podpalaczy? Tego nie wiemy. Któregoś dnia rozpoznałem nieogolonego mężczyznę w średnim wieku, w tym samym czerwonym T-shircie – trudno zbyt często zmieniać ubranie, gdy nie ma wody, w której można by je uprać – i gdy ujrzał mnie po raz drugi, wycelował do mnie z kałasznikowa.
Grabieżcy nie noszą broni. Czego bał się ten osobnik? Dla kogo pracuje? W czyim interesie leży niszczenie całej materialnej infrastruktury państwa, razem z jego dziedzictwem kulturalnym – teraz, po zajęciu Bagdadu przez Amerykanów? Dlaczego Amerykanie tego nie stopują?
Jak powiedziałem, w Bagdadzie coś bardzo nie gra – dzieje się coś takiego, co każe zadać rządowi USA poważne pytania. Dlaczego np. w zeszłym tygodniu sekretarz obrony Rumsfeld zapewnił, że w Bagdadzie nie doszło do grabieży czy zniszczeń na wielką skalę? Jego zapewnienie było kłamstwem. Ale dlaczego skłamał?
Amerykanie mówią, że nie mają dość wojska, by kontrolować pożary. To też kłamstwo. Bo w takim razie kim są setki żołnierzy wylegujących się cały dzień w ogrodach koło pomnika ku czci poległych na wojnie z Iranem? A kim – setki żołnierzy obozujących w różanych ogrodach pałacu prezydenckiego nie opodal mostu Dżumhurija?
Tak więc, w Bagdadzie ludzie pytają się, kto stoi za zniszczeniem ich dziedzictwa kulturalnego –tożsamości kulturalnej – w wyniku grabieży skarbów archeologicznych Muzuem Narodowego, podpalenia wszystkich archiwów – osmańskich, królewskich i państwowych, jak również biblioteki koranicznej i rozległej infrastruktury państwowej, o której mówimy, że ją dla nich stworzymy?

Dwa strzeżone przez Amerykanów ministerstwa
Dlaczego – pytają – nie ma jeszcze prądu i wody? Komu zależy na tym, aby zdekonstruować, podzielić, podpalić, pozbawić historii, zetrzeć z powierzchni ziemi Irak? Dlaczego milionom mieszkańców ich rzekomi „wyzwoliciele” narzucają godzinę policyjną?
Takie pytania zadają nie tylko mieszkańcy Bagdadu – w większości muzułmanie szyiccy, ale również szyici z miast An-Nadżaf i An-Nasirija; 16 kwietnia w tym ostatnim 20 tysięcy osób protestowało przeciwko pierwszej próbie zmontowania przez Amerykanów rządu marionetkowego.
Oto krótki, choć wymowny bilans po kilku dniach rozmyślnych podpaleń i grabieży. Wojska amerykańskie wycofały się i pozwoliły hordom zdewastować, a następnie spalić ministerstwa planowania, edukacji, nawadniania, handlu, przemysłu, spraw zagranicznych, kultury i informacji.
Jak powiedziałem, dwa ministerstwa stoją nietknięte – i są nietykalne – ponieważ wewnątrz i na zewnątrz ustawiono czołgi, transportery opancerzone i jeepy oraz setki uzbrojonych ludzi. Co to za ministerstwa – tak ważne dla Amerykanów? Ano oczywiście spraw wewnętrznych, ze swoim ogromnym bogactwem informacji policyjnej o Iraku, i przemysłu naftowego. Archiwa dotyczące najcenniejszego dobra Iraku – jego pól naftowych i, co ważniejsze, jego wielkich, być może największych na świecie, rezerw ropy naftowej – są poza zasięgiem ciżb i grabieżców, gotowe – co na pewno jest intencją Waszyngtonu – do podziału między amerykańskie kompanie naftowe. To rzuca światło na rzeczywiste cele wojny USA z Irakiem i skłania do interesującej refleksji.
Od 12 kwietnia dużo się mówi o „nowej postawie” Amerykanów. Na ulicach osiedli klasy średniej pojawiły się nagle patrole piechoty wyposażone w transportery opancerzone i nakazały młodym ludziom, którzy wywozili lodówki, meble i telewizory, aby wyładowali na chodnik te wszystkie przedmioty, których własnością nie mogą się wykazać. Widok był żałosny. Po tym, jak zniszczono warte miliardów dolarów budynki rządowe, komputery i archiwa, Amerykanie zatrzymują wyrostków z dwukołowymi wozami ciągnionymi przez muły i konfiskują bezwartościowe krzesła kupione z drugiej ręki.

Grabież muzeum starożytności
Rozbite na dziesiątki tysięcy kawałków bezcenne relikwie dziejów Iraku leżą na podłodze. Grabieżcy szli od regału do regału, systematycznie zdejmowali posążki, naczynia i amfory Asyryjczyków i Babilończyków, Sumerów, Medów, Persów i Greków i rzucali je na podłogę.
Nasze stopy chrzęściły na rozbitych figurach marmurowych, kamiennych posążkach i naczyniach, które przetrwały wszystkie oblężenia, jakie przeżył Bagdad, wszystkie najazdy na Irak w ciągu całej jego historii, tylko po to, aby zniszczono je, gdy Stany Zjednoczone „wyzwoliły” miasto. Ci, którzy to uczynili, postąpili tak ze swoją własną historią – fizycznie zniszczyli dowody tysięcy lat kultury swojego narodu.
Odkąd talibowie urządzili orgię niszcząc Buddów z Bamianu i posągi w muzeum kabulskim, a być może od czasów drugiej wojny światowej lub jeszcze wcześniejszych, nie zdarzyło się, aby tyle skarbów archeologicznych tak bezmyślnie i systematycznie rozbito na kawałki.
„Tak nasi ludzie postąpili ze swoją historią”, powiedział mężczyzna w długiej szacie, gdy w Narodowym Muzeum Archeologicznym Iraku oświetliliśmy naszymi pochodniami stosy ongiś doskonałych naczyń sumeryjskich i posągów greckich, teraz pozbawionych głów i ramion. „Trzeba, żeby żołnierze amerykańscy chronili to, co pozostało. Potrzeba nam tu Amerykanów. Potrzeba nam policji.”
Tego jednak dnia strażnik muzeum, Abd as-Satar Abd al-Dżabar, doświadczył tylko jednego – strzelaniny między grabieżcami a miejscowymi mieszkańcami; na zewnątrz muzeum nad naszymi głowami gwizdały kule. „Proszę spojrzeć”, mówił podnosząc duży kawał wyrobu garncarskiego, którego delikatne ornamenty przeżyły gwałtowny koniec, gdy dzban rozbito na cztery części. „Był asyryjski.” Asyryjczycy panowali w tym regionie prawie 2 tysiące lat przed Chrystusem.

Co robili Amerykanie?
A co robili Amerykanie jako nowi władcy Bagdadu? Wczoraj rano werbowali znienawidzonych byłych policjantów Saddama po to, by w ich imieniu przywrócili prawo i porządek. Ostatnią armią, która uczyniła coś podobnego, była armia Mountbattena – po odbiciu Indochin w 1945 r. zatrudniła pokonaną armię japońską, aby ta kontrolowała ulice Sajgonu. Byli policjanci bagdadzcy ustawiali się w kolejce pod hotelem „Palestyna”, bo usłyszeli przez radio, że wzywa się ich, aby wznowili swoje „funkcje” na ulicach.
Tymczasem „wyzwolenie” zamieniło się w okupację. Realia, których Amerykanie – i Donald Rumsfeld – nie dostrzegają, polegają na tym, że za reżimu Saddama biedakami i wydziedziczonymi zawsze byli muzułmanie szyiccy, a klasą średnią sunnici – tak, jak sam Saddam. Sunnici padają ofiarą grabieży ze strony szyitów, toteż strzelaniny między właścicielami a rabusiami są faktycznie konfliktem między dwoma odłamami muzułmanów – sunnitami i szyitami. Amerykanie, nie kładąc kresu tej przemocy – rozniecając swoją bezczynnością przemoc między grupami religijnymi – prowokują w Bagdadzie nową wojnę, tym razem domową.
Wreszcie kilka patroli żołnierzy piechoty morskiej zapuściło się na przedmieścia i zajęło stanowiska koło szpitali, które już i tak ograbiono, ale po zmierzchu trzeci dzień z rzędu w mieście szalały pożary. Płomienie pochłaniały budynek magistratu, a na widnokręgu inne ogromne pożary strzelały w powietrze bardzo wysokimi słupami dymu.

Muzeum było w bazie danych Pentagonu
Wysłano bardzo niewielu żołnierzy i zrobiono to za późno. Wczoraj do kwatery piechoty morskiej przyszła grupa inżynierów i pracowników oczyszczalni wody błagając o ochronę, bo chcą wrócić do pracy. Przyszli też pracownicy elektrowni, ale Bagdad jest już miastem w stanie wojny z samym sobą, na łasce uzbrojonych zbirów i złodziei. Nie ma prądu ani wody, ani prawa i porządku, toteż posuwamy się po omacku w pogrążonej w ciemnościach piwnicy muzeum, potykając się o obalone posągi i rozbite byki skrzydlate.
Dlaczego? Jak mogli to zrobić? Dlaczego, gdy miasto stało już w płomieniach – i niespełna trzy miesiące po tym, jak spotkali się archeologowie amerykańscy i urzędnicy z Pentagonu i rozmawiali o skarbach tego kraju, a Muzeum Archeologiczne w Bagdadzie umieszczono w wojskowej bazie danych – Amerykanie pozwolili ciżbie zniszczyć nieocenione dziedzictwo starożytnej Mezopotamii? No i to wszystko działo się w tym samym czasie, gdy sekretarz obrony USA Donald Rumsfeld szydził z prasy, która donosiła, że w Bagdadzie zapanowała anarchia. Przez ponad 200 lat zachodni i miejscowi archeologowie zbierali pozostałości po pałacach i grobowcach tego ośrodka pierwszej cywilizacji sprzed 3 tys. lat. Setki tysięcy sporządzonych odręcznie fiszek zalegają teraz podłogi zdewastowanego sanktuarium. Podniosłem jedną z nich. Odczytałem: „Koniec II w., nr 1680”.
Grabieżcy wynieśli się parę godzin przed moim przyjściem i nikt nie miał pojęcia co zabrali. Gablota, w której przedtem znajdowały się kamienne i krzemienne przedmiot sprzed 40 tys. lat, była rozbita i pusta. Nikt nie wie, co się stało z reliewami asyryjskimi z pałacu królewskiego w Chorsabadzie, pieczęciami sprzed 5 tysięcy lat czy ze złotymi kolczykami sprzed 4500 lat, z którymi grzebano księżniczki sumeryjskie. Trzeba będzie wielu dziesięcioleci, aby sklasyfikować to, co pozostało, roztrzaskane torsy kamienne, skarby z grobowców, sztuki biżuterii błyszczące wśród rozbitych dzbanów...

Zagłada dziedzictwa narodowego
Ciżba, która tu przyszła, prawdopodobnie nie miała pojęcia o wartości naczyń i posągów. Wydaje się, że ich zniszczenie było skutkiem zarówno ignorancji, jak i furii. W obszernej bibliotece muzealnej ukradziono lub zniszczono chyba tylko kilka książek – dla grabieżców były bezwartościowe. Przedtem żołnierze Saddama okazali prawie taką samą pogardę skarbom, jak grabieżcy, bo w ogrodach muzeum wyraźnie widać okopy i stanowiska artylerii – jedno z nich wykopano obok ogromnego posągu skrzydlatego byka.
Zaledwie parę tygodni temu Dżabril Dżalil Ibrahim, dyrektor Państwowego Biura Antyków Iraku, określił zbiory tego muzeum jako „dziedzictwo narodu”. Są to, mówił, „nie tylko przedmioty do podziwiania i kontemplowania. Czerpiemy z nich siłę, by patrzeć w przyszłość. Stanowią chwałę Iraku.” Ibrahim znikł, podobnie jak wielu innych urzędników państwowych, a Abd al-Dżabar i jego koledzy starają się teraz bronić tego, co pozostało po historii tego kraju przy pomocy kolekcji... kałasznikowów. „Nie chcemy mieć karabinów, ale teraz każdy musi być uzbrojony”, powiedział mi. „Musimy się bronić, bo Amerykanie pozwalają, by to się działo. Wydali wojnę jednemu człowiekowi, więc dlaczego zostawiają nas w obliczu tej wojny i wydają na łup tych przestępców?”
„Jesteś Amerykaninem!”, krzyczała do mnie po angielsku kobieta, mniemając, że przyjechałem z USA. „Wracaj do swojego kraju. Wynoś się. Nie chcemy ciebie tutaj. Nienawidziliśmy Saddama, a teraz nienawidzimy Busha, bo niszczy nasze miasto.” Na szczęście nie mogła zwiedzić muzeum starożytności i przekonać się na własne oczy, że całe dziedzictwo jej kraju – podobnie jak jej miasta – zostało zniszczone.
Reporterowi łatwo jest przepowiedzieć ruinę – zwłaszcza po brutalnej wojnie pozbawionej jakiejkolwiek legitymacji międzynarodowej. Lecz na Bliskim Wschodzie optymistów na ogół czeka katastrofa – zwłaszcza fałszywych optymistów, którzy pod pretekstami ideologicznymi, z ustami pełnymi górnolotnego moralizatorstwa i miotając oskarżenia o posiadanie broni masowego rażenia, których dotąd nie zdołali udowodnić, napadają na państwa bogate w ropę naftową.
Tak więc, pozwolę sobie na straszną przepowiednię. Amerykańska wojna „wyzwoleńcza” się skończyła. Wojna Iraku o wyzwolenie od Amerykanów dopiero się zacznie. Innymi słowy, teraz zaczyna się prawdziwa i zatrważająca historia.

Tłum. Zbigniew Marcin Kowalewski

Co się kryło za grabieżą Bagdadu?
Okazuje się, że już 7 kwietnia rosyjska strona internetowa poświęcona wojnie w Iraku, Iraqwar.ru, ostrzegła, iż „USA planują grabież zabytków irackich”. Poinformowała, że takie niebezpieczeństwo wzrosło po spotkaniu grupy bogatych dealerów sztuki, działających jako Amerykańska Rada Polityki Kulturalnej (ACCP), z przedstawicielami Departamentów Obrony i Stanu.
Zbigniew Marcin KOWALEWSKI

Spotkanie odbyło się przed wybuchem wojny. Grupa ta jest znana z tego, że domagała się, aby Irak rozluźnił restrykcje dotyczące własności i eksportu antyków i liczyła, że takie rozluźnienie po upadku reżimu Saddama Husajna zapewni ustanowiony przez USA rząd i że pozwoli to na przepływ antyków irackich na rynek amerykański.
Wieść o tym spotkaniu zaalarmowała amerykańskie środowiska naukowe, w szczególności archeologów, którzy obawiali się, że ACCP potajemnie działa na rzecz zniesienia przez władze USA ograniczeń na import antyków z Iraku po zwycięstwie USA nad tym państwem.
Jeden z czołowych archeologów brytyjskich, profesor lord Renfrew of Kaimsthorn, komentując te niepokojące wieści, oświadczył: „Ustawodawstwo irackie chroni zabytki Iraku. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzeba, to wmieszanie się w to jakiejś grupy Amerykanów powiązanych z dealerami. Wszelka zmiana tego ustawodawstwa miałaby absolutnie potworne skutki.” Również Instytut Archeologiczny Ameryki (AIA) ogłosił, że wszelkie złagodzenie restrykcyjnych ustaw irackich dotyczących antyków miałoby katastrofalne skutki. Jego prezes, Patty Gerstenblith, alarmuje, że „program ACCP polega na stymulowaniu kolekcjonerstwa antyków poprzez osłabienie ustawodawstwa bogatych archeologicznie państw i zniesienie narodowej własności antyków po to, aby ułatwić ich eksport”.
Na łamach „Arab News” największego angielskojęzycznego dziennika wydawanego na Bliskim Wschodzie, prof. Afnan Fatani – jeden z niewielu kobiecych głosów, które dochodzą z Arabii Saudyjskiej – pisze: „W dniu, w którym amerykańska piechota morska zdobyła Irak, jedynymi ludźmi świętującymi jej zwycięstwo były tysiące wyzwolonych rabusiów, przestępców i podpalaczy uzbrojonych w AK-47, które Amerykanie rozmyślnie pozostawili na ulicach, zapamiętale pokazujący znak zwycięstwa V i cynicznie krzyczący: «Bush dobry – Saddam zły». Zaledwie parę tygodni wcześniej te same zbrodnicze tłumy całowały stopy irackiego dyktatora śpiewając: «Naszą duszę, naszą krew poświęcimy Saddamowi». Przyzwoici Irakijczycy siedzieli w domu, a gdy mimo bezprawia i chaosu odważyli się wyjść na ulice, nie świętowali, lecz demonstrowali. Dla nich prawdziwymi winowajcami byli sami Amerykanie.”
Fatani, która jest profesorem anglistyki i stylistyki na Uniwersytecie im. króla Abd al-Aziza w Dżiddzie (Arabia Saudyjska), stwierdza, że obecnie istnieją relacje wiarygodnych i niezależnych świadków, o tym, jak piechota morska USA zachęcała rabusiów do grabienia i niszczenia instytucji administracyjnych i kulturalnych, a nawet pomagała ich dowozić autobusami z przedmieść. Jeden z tych świadków, Ole Rothenborg ze szwedzkiego dziennika „Dagens Nyheter”, opisał, jak żołnierze amerykańscy zabili strażników strzegących pewnego budynku rządowego, rozbili czołgiem bramę i zachęcali do rabunku używając nawet megafonów, poczym pojechali pod Ministerstwo Sprawiedliwości, gdzie zachowali się tak samo, i tak po kolei, instytucja za instytucją. Robert Fisk, zanim wyjechał, doliczył się 158 ograbionych i puszczonych z dymem budynków państwowych.

Jak to możliwe, że ci rabusie zniszczyli bibliotekę koraniczną, palili manuskrypty Koranu z VIII w., kartoteki służby zdrowia i służb miejskich, archiwa i inne zasoby kulturalne, bibliotekę narodową, archiwa uniwersytetów w Bagdadzie, Mosulu i Al-Baszrze? Dlaczego oszpecili młotami marmurowe boginie w świątyni w Harcie, zniszczyli posągi greckie i rzymskie, utrącili głowy kamiennym posągom Nabuchodonozora i Sanheriba, królów starożytnej Babilonii i Niniwy?
Fatani powołuje się na Fiska, który widział, jak bandami rabusiów kierują wyszkoleni i zorganizowani ludzie wyposażeni w plany miasta i ufnie przemieszczający się z jednego budynku do drugiego przy całkowitej bezczynności wojsk USA oraz dokładnie wiedzący dokąd pójść i co spalić. „Nie trzeba być geniuszem, aby się domyślić, kim byli ci ludzie. W każdej zbrodni kluczem do rozwiązania zagadki jest motyw. Zadajmy sobie pytanie: kto może najwięcej zyskać na zatarciu islamskiej, kulturalnej i artystycznej tożsamości narodu irackiego? W czyim najlepszym interesie leży wyrwanie starożytnych korzeni irackiej kultury i cywilizacji i zniszczenie symboli irackiego nacjonalizmu i irackiej dumy narodowej? Proszę się nad tym zastanowić.” Faktycznie warto.
„Irakijczycy oskarżają USA o najlepiej zorganizowaną kulturalną «zbrodnię stulecia». Mają rację. Archeolodzy amerykańscy sugerują nawet, że w świetle konwencji haskiej z 1954 r. o ochronie dóbr kultury w razie konfliktu zbrojnego niezabezpieczenie antyków irackich można uznać za zbrodnię wojenną.” Zgodnie z wstępnymi ocenami, ogółem znikło 170 tys. antyków sprzed ponad 5 tys. lat. Jak to możliwe, że np. – lista takich strat jest długa – znikła licząca 5 tys. lat i ważąca 300 kg sumeryjska waza alabastrowa, że znikły tablice z eposem opiewającym przygody półlegendarnego władcy sumeryjskiego Gilgamesza, kolekcja rzeźb neolitycznych czy kolekcja 80 tys. tablic z najstarszym w dziejach ludzkości pismem klinowym itd.?
„Bądźmy poważni. Gdyby administracja Busha chciała uratować te skarby dla narodu Iraku, nie zignorowałaby ostrzeżeń swoich własnych doradców kulturalnych, którzy postulowali, aby w pierwszej kolejności chronić bezcenną kolekcję starożytnych zabytków, a generałowie amerykańscy nie odmawialiby wystawienia kilku żołnierzy czy choćby jednego czołgu przed słynnym na całym świecie Narodowym Muzeum Archeologicznym”, pisze prof. Fatani.

„«Stało się», huczał gniewnie na konferencji prasowej sekretarz obrony USA Rumsfeld. To sprawa «redystrybucji bogactwa», dodał później odprężony i nonszalancki. Chciałabym wiedzieć czy Rumsfeld kiedykolwiek zamyślił się nad stanowiącą 4% społeczeństwa skorumpowaną elitą, która obecnie posiada 80% bogactwa Ameryki. Czy jest jakaś szansa, że Pentagon przeprowadzi redystrybucję tego bogactwa?” Dobre pytanie.
pozdrawiam
  • 0

#464

maribot.
  • Postów: 223
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Propagandowa papka :)

Edit Pit:
3.13 Staraj się nie umieszczać postów jednozdaniowych, a tym bardziej jednowyrazowych.
Post nic niewnoszący do tematu.

  • 0

#465

sharwood123.
  • Postów: 141
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

większość materiałów nie mogę odczytać :(
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 5

0 użytkowników, 5 gości oraz 0 użytkowników anonimowych