=]Dwie wersje dotyczące jednego wydarzenia :
Apache w roli głównej. Jedna z teorii mówi iż helikotper walczył z wojownikami Irakijskimi, druga iż byli to farmerzy. Zobacz obie opcje i oceń. Na jednej ze stronek poznikały fotki ...
US Apache Helicopter massacring Iraqis
Analiza tego wydarzenia (globalresearch)
Poczytajcie komentarze pilotów i analize tego wydarzenia - całość English.
Niezłą chłopaki mieli przy tym zabawe ... :mad:
Takich zbrodni jest na pewno znacznie więcej, niż możemy nawet przypuszczać.
Zamieszczam kolejne fragmenty ciekawych artykułów:
Gazeta Wyborcza, 22-21 maja 2006, "ZACHODZIE ZROZUM NAS",
wypowiedzi algierskiego pisarza YASMINA KHADRA:
-Ludzie Zachodu powinni wspierać elity muzułmańskie, bo to one mogą stawić czoło islamskim fundamentalistom. Ale wy tego nie robicie. Wszystko wiecie lepiej - mówi algierski pisarz-
Opisuje Pan świat okrutny i egzotyczny. Można odnieść wrażenie, że jego podstawowym problemem jest degeneracja wiary i religii.
- Islam to nie to samo co islamizm albo integryzm. Ale kiedy w islamskim świecie nie istnieje żaden poważny projekt społeczny, kiedy władza nie ma ambicji, by ułatwiać codzienne życie, a bogactwo zawłaszczają w dużym stopniu ludzie skorumpowani, naród nie widzi przed sobą żadnej perspektywy. To przypadek wielu krajów arabskich. Społeczeństwo próbuje protestować, niekiedy wywołuje ograniczone rewolty, ale tak naprawdę nie ma szans na zmianę. Władza i naród żyją na innych planetach, ludzie czują się porzuceni.
To straszny moment, bo wówczas społeczeństwo zaczyna w siebie wątpić i pogrąża się w bezsilności. Wtedy zazwyczaj pojawiają się ci, którzy umieją pozyskać niezadowolonych. To wielcy manipulatorzy. Tłumaczą, że z tłumu umęczonych, biednych ludzi można zbudować wielki, dumny naród. Zwykli ludzie w to wierzą, bo chcą takiej zmiany. Potrzebne jest tylko spoiwo, idea. I często okazuje się nią religia.
Jest wielka różnica między dyskursem islamistów a praktycznym działaniem islamskich integrystów, choć jedni bez drugich nie mogą istnieć. Islamizm daje zmęczonym ludziom słowa złudnej nadziei. W działaniu integrystów jest zbrodnia. To jak przejście od nagłej euforii do barbarzyństwa, od amoku do czynów szaleńczych.
Tłumaczy Pan światu islamskiemu, ale też Zachodowi, jakie to banalnie proste: przekształcić normalnego człowieka w bezlitosnego fanatyka.
- Bo nie ma nic prostszego. I nie dotyczy to tylko Arabów i muzułmanów; znamy z historii przykłady chrześcijańskiego, europejskiego fanatyzmu, znamy fanatyzm ludzi niewierzących. Lecz szczęśliwie nie da się zrobić fanatyka z każdego. Może to tajemnica ludzkiej kondycji.
W Algierii mieszka 30 mln ludzi, a wśród nich 35 tys. fanatyków gotowych podrzynać gardła i podkładać bomby. To bardzo dużo, ale też bardzo mało. Istnieje coś takiego, jak zdrowy rozsądek zbiorowości. Gdy w Algierii fanatyzm przekroczył masę krytyczną, walczył z nim cały naród.
Ale i tak w Europie często patrzono na mnie z góry. Mimo własnych doświadczeń z fanatyzmem myślicie, że integryzm to problem Arabów i świata muzułmańskiego. Kiedy religia zostaje zmonopolizowana przez fanatyków, przestaje być wiarą w Boga - coś takiego może zdarzyć się wszędzie.
W swoich książkach opowiadam o kruchości człowieka. Mówię o muzułmańskim integryzmie, lecz to zjawisko uniwersalne, poślizg ideologiczny prowadzący do katastrofy, intelektualne fałszerstwo. Mogę zmienić nazwiska głównych bohaterów, nazwy miast. Zamiast muzułmańskich integrystów mogę podstawić europejskich faszystów lub populistów. Świat dziwi się temu, co się dzieje w krajach arabskich, jakby zapomniał, że dla integryzmu religia i narodowość to tylko parawan. Opisywanie tego jest powinnością pisarza. Zresztą w Europie to książki, na grubo przed politykami, zapowiadały i potępiały nadchodzący faszyzm.
Co obiecuje integryzm, że jest aż tak atrakcyjny?
- Kłamstwo, które ma urzekającą moc i zwodnicze piękno, które na pierwszy rzut oka zawsze jest cieplejsze od prawdy, bo zwalnia od myślenia. Kłamstwo jest kolorowe, a prawda - szara, często bolesna. Ludzie nie lubią prawdy o sobie. Zło proponuje więcej przyjemności niż Dobro.
Dziś w wielu krajach arabskich codzienne życie nie ma młodym nic do zaproponowania. A przecież człowiek żyje marzeniami i nadzieją, że kiedyś się spełnią. Lecz kiedy stwierdza, że nigdy ich nie zrealizuje, kiedy po raz kolejny okazuje się, że jest nikim, popada w traumę. To paskudne doświadczenie - wiedzieć, że świat cię olewa. A potem ktoś przychodzi i mówi: "To twoje życie nic nie jest warte. Ale możesz zaznać wiecznego szczęścia, tylko mi uwierz, chodź za mną". Młody człowiek jest już gotowy, by zrobić to, co mu polecą.
Skazaniec odczuwa strach, gdy prowadzą go przed pluton egzekucyjny. A ci młodzi samobójcy nie boją się, że cokolwiek utracą. Obwieszają się semteksem i dopiero wtedy czują się kimś ważnym, docenionym. Bo uwierzyli, że na końcu tej drogi jest raj. A na ziemi - sukces, podziw, spełnienie. Ci ludzie chcą żyć poprzez śmierć.
Widziałem w Ramallah wyemancypowane palestyńskie dziewczyny sączące piwo w restauracjach. Mówiły mi, że nigdy nie pojadą do Gazy, bo tam jest jak u talibów. Bały się Gazy bardziej niż Izraela.W Jerozolimie spotkałem Saida. Bardzo sympatyczny człowiek i - jak mówił o sobie - niezbyt dobry muzułmanin, bo lubi wino i czasem nie przestrzega postów. Ale mówił mi: "Dla nas, muzułmanów, liczyć się tylko umma, wspólnota wiernych. Po co nam narody, po co państwa, po co współistnienie z innymi?"
- Teraz rozumie pan, po co to wszystko piszę. Bo wiem, co się może stać, w co wierzą niektórzy ludzie z kręgu mojej religii, kultury i języka. Nauczcie się wreszcie, że muzułmanin jest po prostu człowiekiem wierzącym. Tak samo jak chrześcijanin czy żyd. To, chwała Bogu, ciągle zdecydowana większość. Nie trzeba bać się muzułmanów, choć, naturalnie, są inni niż wy.
Islamiści to ruch polityczny, który działa na rzecz ustanowienia państwa religijnego w swoim kraju. Za islamistami stoją słowo i ufność, że również świecki porządek zapisano w religijnych księgach. A islamski integryzm to utopijny ruch ideologiczny. Jeszcze nieliczny, lecz nie zamykający się w państwowych granicach. Integryści wierzą, że kiedyś powstanie wspólnota wiernych, wielki kalifat obmywany przez trzy oceany - po to, wedle nich, była wojna domowa w Algierii. Wszystkie kraje i narody mają być wasalami tego złowieszczego bytu. Będzie tylko jedna, zielona flaga z paroma wersetami Koranu. Jeden język - arabski. Jeden porządek i jeden władca.
Tego właśnie boicie się na Zachodzie. Lecz uparcie mylicie muzułmanów z islamistami i z integrystami. Nie szukacie prawdziwych sojuszników.
Nie wystarczy tylko się bać. Trzeba być świadomym zagrożeń i wspierać elity muzułmańskie, które mogą postawić tamę integryzmowi. Tego Zachód nie robi. Z niewiedzy i z zaślepienia. A integryzm może przegrać tylko z arabskimi i muzułmańskimi elitami. Walka rozegra się przede wszystkim u nas i ciągle można ją wygrać. Potrzebujemy jedynie trochę wsparcia. Lecz co mówić o wsparciu, skoro nie możecie nas zrozumieć?
Zachód przy tym myśli, że wszystko dobrze rozumie, co jest po prostu objawem pychy i pogardy. Dla Zachodu my - arabska i muzułmańska elita - jesteśmy niepotrzebni, po prostu nie istniejemy w waszych oczach, nie opłaca się w nas inwestować. Tymczasem część arabskiej elity ma dwojakie korzenie. Możemy patrzeć na świat oczyma Zachodu. Ja nie potrzebuję słownika, by zrozumieć, co piszą Amerykanie czy Rosjanie. Tymczasem człowiekowi Zachodu potrzeba zawsze dodatkowych wyjaśnień.
Dlatego sądzę, że moje książki są przerzucaniem pomostów. Mam czytelników na całym świecie. Widzę, jak coraz więcej ludzi Zachodu próbuje pojąć, o co nam chodzi.
Ale jest też druga strona medalu. Mój wydawca w Izraelu jest bardzo zadowolony z moich książek. Dostrzega mój sukces w USA, w Europie, w Kanadzie. Odkrył, że mówię nowym głosem, który coś wnosi do debaty Wschód - Zachód. Ale opowiadał mi, że często słyszy pytania: "Po co drukujesz tego Araba, co on ma do powiedzenia?".
Jestem jednym z najważniejszych głosów literackich świata arabskiego. Jestem ważnym pisarzem francuskojęzycznym. Lecz mimo to dla wielu ludzi pozostaję tylko Algierczykiem, muzułmaninem, który pewnie coś knuje.
Wszędzie na świecie jest dostatek ludzi ulegających stereotypom. Dla wielu Izraelczyków każdy Arab to część wrogiej masy, ktoś, kto kojarzy się z pasem semteksu. A dla wielu Arabów Izraelczyk to żołdak, który strzela do palestyńskich dzieci.
- Znajomi mojego wydawcy to jednak izraelska elita. Ale rozumiem, że mogą się bać. Chciałbym tylko, by wreszcie zrozumieli, że są różni Arabowie i muzułmanie. Zresztą tak powinno być również w Paryżu, w Nowym Jorku. Zachód nie wygra z islamskim integryzmem, jeśli tego nie pojmie.
Iraccy demokraci pytali mnie: "Jak pod amerykańskim patronatem wprowadzać demokrację w Bagdadzie, skoro w tym samym czasie prezydent Bush, podobno w imię demokracji i wojny z terrorem, wspiera dyktatorów arabskich?".
- Tylko elita może wesprzeć elitę. Prezydent Bush nie, choć może zdziałać wiele dobrego. I, niestety, złego.
Elita musi ciężko pracować, by zmieniać mentalność ludzi, pokazać różnorodność świata. Tymczasem zachodni politycy zachęcają, by elita mówiła to, do czego nie ma przekonania. Dla Zachodu muzułmańska elita nie stanowi większej wartości. Dlatego czuje się osamotniona. Zachód krzywi się na nią. A islamscy fanatycy plują na nią i mordują.
Tu jest link do całego artykułu:
http://serwisy.gazet...91,3357915.html
[ Dodano: 2006-06-01, 09:10 ]
Myślę, że ten pisarz poruszył wiele ważnych kwestii. Zastanawiające jest jedno - czy działania np. rządu USA to wynik braku wiedzy, zrozumienia tematu, czy może wynik spisku,
realizowanie ukrytych celów. Czy rząd USA chce naprawdę walczyć z terroryzmem, czy może go umocnić?
[ Dodano: 2006-06-01, 09:30 ]
A teraz o wojnie w Czeczenii:
artykuł:
http://wiadomosci.ga...00,2094524.html
Ujawniono film ze zbrodniami Rosjan wobec czeczeńskich jeńców
Dawny strażnik więzienny ujawnił sensacyjną kasetę wideo, na której widać jak Rosjanie traktują wziętych do niewoli Czeczenów. Po jej obejrzeniu na myśl przychodzi tylko jedno skojarzenie - rampa z obozu koncentracyjnego.
Film nakręcono cztery lata temu, przedstawia jeńców czeczeńskich, którzy poddali się po przegranej bitwie. - Ale takie praktyki zdarzają się w Czeczenii nadal - mówi Tatiana Kasatkina z organizacji praw człowieka "Memoriał".
Przez pierwsze minuty filmu nakręconego domową kamerą przez strażnika, nadzy więźniowe siedzą w ciężarówce z rosyjskim napisem MJu (ministerstwo justicji - sprawiedliwości). Ciężarówka podzielona jest na metalowe cele, w których człowiek mieści się z trudem. Niektórzy więźniowe są wyczerpani, osunęli się na podłogę. Z trudem łapią powietrze, w ich oczach widać obłęd. Ciężarówka podjeżdża do rampy kolejowej, przy której stoją zielone wagony więzienne. Z ciężarówki najpierw wypada kupa ubrań. Potem pojedynczo wychodzą ludzie. Większość jest naga. Strażnicy z kałasznikowami każą im wybrać ubranie i wsiadać do pociągu. - Pażywieje! (Żwawiej!), Bieri liuboje! (Bierz którekolwiek!) - słychać. Niektórzy więźniowe są zakrwawieni, widać na nich ślady bicia, znaczna część nie ma nawet majtek, z trudem odzyskują równowagę jakby byli czymś odurzeni. Jeden więzień ma otwarte złamanie ręki. Przez koszulę prześwituje kawałek kości. Żołnierze śmieją się, kopią więźniów, popychają ich kolbami, jeśli któryś nie może o własnych siłach trafić do wagonu. Niektórym w dojściu pomagają inni jeńcy. W końcu z pierwszej ciężarówki wypada trup. Żołnierze każą odwlec go na bok.
[ Dodano: 2006-06-01, 09:32 ]
Reakcje na film:
http://serwisy.gazet...80,2095765.html
Reakcje na film o maltretowaniu czeczeńskich jeńców
Rosyjskie sądy i prokuratura dotychczas nie zainteresowały się doniesieniami dziennika "Nowaja Gazieta", z których wynika, że rosyjscy żołnierze znęcali się nad czeczeńskimi jeńcami. Świadczące o tym nagranie zdobyła dziennikarka "Nowej Gaziety"Anna Politkowska. Pochodzi ono sprzed 4 lat.IAR
[ Dodano: 2006-06-01, 09:37 ]
Pytanie? Czy tak wyglądają prawa człowieka, wojna z terroryzmem?
Wojna z terroryzmem polega chyba na drażnieniu "terrorystów", żeby dokonywali kolejnych ataków, bo to napędza koniunkturę, na tym zyskują firmy zbrojeniowe itd.
http://bi.gazeta.pl/...4/z2094993G.jpg
http://bi.gazeta.pl/...4/z2094992G.jpg
http://bi.gazeta.pl/...4/z2094991G.jpg