Wystarczy sie skupic na jakiejs czynnosci a przestanie sie slyszec otaczajace dzwieki. Oczywiscie nagly krzyk lub cisza przywroci nas do porzadku ale jednostajny halas nie bedzie wywolywal zadnych reakcji.
Wydaje mi się, że racja. Skrajne niewyspanie (40h bez snu czy odpoczynku i więcej) sprawia też, że się nie słyszy, nie widzi, ma luki w pamięci, halucynacje lub np ataki śmiechu. Ale trudno wtedy robić coś wymagającego koncentracji.
Ale biorąc pod uwagę medytację. Przerwy w LO chyba dalej trwają 10min. Na studiach po 30min lub 60. Więc wprowadzanie się w stan mogłoby zająć za dużo czasu, a przejście do normalnego funkcjonowania być może drugie tyle. Jeśli mówisz o przerwach 10min lepiej odpuścić sobie, a robić coś wymagającego bardziej mechanicznej pracy. Nauka słówek się opłaca, bo tu punktuje systematyczność a nie czas poświęcony.
Jeśli bardziej mówiłbyś o sytuacji w domu. Przykładowo ruch samochodowy pod oknem cię rozprasza, a wygląd "śliniącego się idioty" tu nie przeszkadza. To w domu warto poćwiczyć, ale jeśli poświecisz się treningom na serio, to może to potrwać np wiele miesięcy zanim opanujesz technikę w stopniu zadowalającym cię.
I okaże się, że matura już za tobą.
Może prostsze, a nietypowe "techniki" dadzą radę. W szkołach często jest czytelnia lub inne cichsze miejsca. Ja przerwy spędzałam w szkolnej piwnicy, ucząc się. A w czytelni zostawałam po lekcjach, bo tam mniej było rozpraszających bodźców niż w domu (lodówka,komp,łóżko). Poradź się też innych, każdy ma swój sposób. Popróbujesz i znajdziesz swój na naukę szybciej niż opanujesz wprowadzanie się w trans.