@Galakar
W poprzednich postach wyczytałem, że homoseksualizm oraz biseksualizm jest wynikiem naszej współczesnej mody. Gdyby to była prawda, to jak wytłumaczyć takie samo zachowanie w starożytnej Grecji? Oni też już znali telewizję, media i ten "zgniły" liberalizm? grin1.gif Niestety, takie tłumaczenie można potłuc o kant wiadomo czego. Czyżby brakowało wiedzy merytorycznej przeciwnikom homoseksualizmu?
Bardzo się cieszę, że poruszasz problem wiedzy merytorycznej w kontekście starożytnych Greków i ich stosunku do homoseksualizmu. Faktycznie, dobrze by było, gdyby osoby poruszające temat homoseksualizmu w kulturze Greków wiedziały o czym mówią. Zacznijmy od tego, że w Grecji antycznej nie było żadnego homoseksualizmu, w Grecji antycznej była
paiderastia. I nie jest prawdą, że obecnie czerpiemy z tego wzorca cokolwiek, gdyż choćby niedawno Chemiczny Donny zapowiedział, że za takie przejawy "kultury" to teraz będzie kastrowanie i w ogóle ma już nie być żadnej taryfy ulgowej dla spuścizny po Grekach.
Współcześnie "homofile" czerpią z "tradycji greckiej" tylko te jej elementy, które im są im potrzebne do legitymizowania mniej lub bardziej bzdurnych i szkodliwych poglądów. I tak oto wywnioskowali sobie, że skoro Grecy "tak robili", to znaczy, że to jest norma, nic tylko brać wzór... Tymczasem Grecy robili faktycznie, tylko, że z dojrzewającymi chłopcami, a na to dzisiaj homofobiczny Kodeks Karny ma paragraf. Ponadto nie wszyscy Grecy, a głównie sfery arystokratyczne a reszta greckiego społeczeństwa nierzadko okazywała takim praktykom pogardę. Ponadto nie zawsze było to akceptowane, a jedynie w pewnym okresie, co badacze łączą z dominacją Dorów, którzy ów obyczaj przenieśli na grunt całej Grecji wraz z jej podbojem. W każdym razie im chronologicznie później tym mniej spolegliwie na takie praktyki spoglądano. Tego już homofile nie raczą w swej łaskawości zauważać przy omawianiu tematu, podobnie jak tego, że w Grecji antycznej potępiano mężczyzn nieżonatych i bezdzietnych (co więc wyklucza akceptację homoseksualizmu w rozumieniu dzisiejszym) z sankcjami (np. w Sparcie) włącznie, gdyż uważali, że obowiązkiem dojrzałego mężczyzny jest założenie rodziny i posiadanie dzieci (za pomysł "małżeństw homoseksualnych" można by było skończyć ze swoim nazwiskiem na glinianych skorupach). A akceptacja pederastii nie zmieniała faktu, że potępiano nadmiernie akcentowany popęd płciowy (oj, parady gay pride by w Grecji nie przeszły)
A taki Arystofanes, który zwykł był w swoich komediach szydzić z praktyk homoseksualnych dziś nie dość, że zostałby ocenzurowany, to jeszcze mógłby w niektórych krajach skończyć w pierdlu za swoją "homofobię".
Używanie argumentu kultury greckiej w dyskusji o homoseksualistach w celu legitymizacji tego zaburzenia jest możliwe tylko dlatego, że mało kto w ogóle wie o co chodzi. Gdyby do społecznej świadomości przebyłoby się, że owa słynna grecka pederastia jest dziś jednym z najgorszych przestępstw, a tacy ludzie jak Biedroń czy paradowicze równościowi mogliby wśród antycznych Greków doczekać się sankcji karnych za brak żony łamanie moralności publicznej poprzez chwalenie się swoimi metodami zaspokajania popędu płciowego.
@Judas666
Jest dokładnie tak jak napisane w artykule, który zacytowałem.
Wszedłem w podany przez Ciebie link i rzucił mi się w oczy pierwszy komentarz pod tekstem, napisany przez lesbijkę:
To jest analiza przeprowadzona pod kątem biologiczno-psychologicznym. Brakuje kontekstu społecznego. Ja uważam się za lesbijkę z wyboru. Określanie siebie "lesbijką" jest dla mnie wyrazem postawy ideologicznej, politycznej. Nie biologią. Dlatego twierdzenie, że nie można wybierać orientacji seksualnej do mnie zupełnie nie pasuje.
Ale jak rozumiem Ty wiesz lepiej niż ona, że tak być nie może
Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne niestety nie jest neutralne w istniejącym sporze ideologicznym. Przedstawia punkt widzenia jedynie części lekarzy, a opinie inne niż "politycznie poprawne" są wręcz tępione, także przez nich. Niestety w świecie zachodu postmodernizm wkroczył w świat nauki i coraz częściej prawdą nie jest to, co nią jest faktycznie, a "prawdą" jest to co jest użyteczne z punktu widzenia jakiegoś celu czy idei.
"Na żywca" nie znasz ani jednego homoseksualisty i kierujesz się tylko błędnymi stereotypami i tym, co Ci inni podobni do Ciebie wmawiają.
Dlaczego sądzisz, że wiesz kogo znam, a kogo nie znam osobiście? Wybacz przyjacielu, ale obawiam się, że to raczej Twoje opinie są pozbawione krytycznej refleksji nad tym co gdzieś zasłyszałeś czy przeczytałeś. A co do znajomych homoseksualistów, uświadom sobie, że
empiryzm jest wrogiem racjonalizmu. Gdybym opierał swoje poglądy na temat homoseksualizmu na podstawie homoseksualistów których znam, to nie dyskutowałbym tu teraz, tylko szykował kamienie na następną paradę równości. Ale ja jestem w stanie sobie wyobrazić, że nie wszyscy oni są takimi ludźmi jak ci, których znam.
W ogóle absurdem jest przekonanie, że należy budować swoje opinie na temat "normalności" homoseksualizmu w oparciu o empirię, na zasadzie, że "kto zna homo - ten ich polubi". To jakiś absurd co ma to, czy ktoś jest czy nie jest dajmy na to sympatyczny do tego, że jego seksualność jest normalna a jego pomysły rozsądne. Jestem w stanie Cię zapewnić Judas, że na pewno żyją bardzo sympatyczni, uczynni i mili pedofile. I co? Czy po poznaniu tych miłych ludzi mam weryfikować swoje opinie na temat pedofilii? [Asekuracyjnie zastrzegam - żeby znów nie pojawił się ten absurdalny zarzut - nie porównuję pedofilii z homoseksualizmem, jeżeli ktoś sadzi inaczej, niech czyta powyższe słowa tak długo, aż je zrozumie].
Właśnie opisałeś mój dom.
No to uświadom sobie, że sytuacja jaka panuje w Twoim domu jest jedną z przyczyn homoseksualizmu. Ale jednocześnie nie jest tak, że go implikuje. Nie znamy całokształtu zjawiska a jedynie kilka jego wtórnych przyczyn. Gwałt pedofilny o charakterze homoseksualnym jest jedną z przyczyn homoseksualizmu a jednocześnie nie każdy zgwałcony chłopiec zostaje homoseksualistą.
Piszesz, że da się zmienić komuś orientacje seksualną, a ja jakoś nie mogę znaleźć nic co by to potwierdzało, wręcz przeciwnie (nie licząc prania mózgu rzecz jasna). Daj mi dowód, że da się komuś zmienić orientacje seksualną.
Już nie jeden raz w dyskusji w jakich i Ty uczestniczyłeś przyjacielu i ja i inni takie dowody przedstawialiśmy. Jest ich sporo, tu masz jedną tylko próbkę:
Powszechnie wiadomo, że Holandia jest pionierem w nadawaniu homoseksualistom przywilejów społecznych - mogą oni tam zawierać "małżeństwa", a nawet adoptować dzieci. Stolica kraju, Amsterdam z ok. 100 działającymi tam klubami gejowskimi uznawana jest za homoseksualne centrum Europy.
Natomiast niewiele wiadomo - mówi KAI Górny - że Holandia przoduje także w leczeniu z homoseksualizmu. Najbardziej znany i działający najdłużej psychoterapeuta prof. Gerard van den Aardweg w ciągu 30 lat pracy wyprowadził z homoseksualizmu kilkaset osób.
Terapia trwa kilka lat. Polega głównie na wglądzie we własne wnętrze i wewnętrznym zmaganiu. Jej celem jest uzyskanie emocjonalnej dojrzałości do małżeństwa, zaś powodzenie zależy od motywacji danej osoby, jej wytrwałości i szczerości - najpierw wobec siebie.
Jeden z instrumentów to... humor. Autoironia pomaga obnażyć infantylizm, odkryć "dziecko siedzące w środku dorosłego" i stanowi antidotum na impulsy o charakterze neurotycznym. - Prof. Aardweg odkrył ciekawa zależność: im mniej roztkliwiania nad sobą, tym mniejsza skłonność do zachowań homoseksualnych - relacjonuje Górny. Potwierdzają to pacjenci Holendra, których wypowiedzi można będzie zobaczyć w niedzielę w "Raporcie specjalnym".
Van den Aarweg nie stosuje w swojej pracy chrześcijańskich koncepcji, choć podkreśla, że osoby wierzące maja większą motywację i silniejszą wolę walki ze swoimi skłonnościami niż niewierzący. Są jednak także chrześcijańscy terapeuci i grupy wparcia, np. holenderski ruch EHAH (Opieka Ewangeliczna nad Homoseksualistami), Courage w USA (w Lublinie działa grupa Odwaga, korzystająca z tego programu), Basis w Danii, Til Frihet w Norwegii, Medvandrarna w Szwecji czy Different w Belgii. Istnieje także międzynarodowa federacja organizacji zajmujących się pomocą homoseksualistom: Exodus.
- Myślałem, że znajdę szczęście w środowisku homoseksualistów. Ale w większości to były złe doświadczenia. Ci faceci chcieli jedynie uprawiać ze mną seks - mówi występujący w programie Górnego młody holenderski Turek Deżmal Yalcinkaya, który odmienił swoje życie, gdy trafił do EHAH. - Wiem, że większość ludzi w tym środowisku funkcjonuje i czuje w ten sam sposób. Słowo "gay" znaczy wesoły, szczęśliwy, i oni zachowują się, jakby tacy byli, ale tak naprawdę nie są szczęśliwi.
Całość interesującego tekstu:
http://homoseks.blox...EKSUALIZMU.htmlI ciekawy fragment:
Homoseksualiści zwykle mają poczucie wrażliwości typowe dla neurotyków i są bardziej rozchwiani emocjonalnie. Narzekają na samotność, depresję i brak stabilności w kontaktach międzyludzkich. Aż 60 proc. "dobrze przystosowanych społecznie" gejów korzystało z pomocy psychiatrycznej lub psychologicznej - wykazały badania naukowców z Uniwersytetu Stanowego Indiana (USA). Według słynnego raportu Kingsleya z 1978 r. aż połowa badanych homoseksualistów przyznała się do kontaktów seksualnych z co najmniej 500 partnerami.
Działacze ruchów gejowskich nie zaprzeczają tym danym. Ich zdaniem, problemy emocjonalne homoseksualistów biorą się z braku tolerancji ze strony otoczenia oraz z niemożności funkcjonowania w społeczeństwie na takich samych prawach jak heteroseksualiści. - W Holandii te bariery już nie istnieją, homosekualizm jest powszechnie akceptowany i prawnie usankcjonowany, a jednak skala problemów neurotycznych wśród gejów wcale się nie zmniejszyła - podaje Górny.
Zdaniem wielu holenderskich psychologów, to znak, że źródło niepokojów tkwi nie w otoczeniu, ale we wnętrzu osoby. Pim Fortuyn, zamordowany w ubiegłym roku lider partii populistycznej w jednym ze ostatnich wywiadów powiedział, że homoseksualizm jest dla niego jak zniewolenie, a cena za ten wybór to straszliwa samotność.
- Ruch gejowski często przedstawia siebie jako prześladowaną mniejszość, ofiarę nieżyczliwego społeczeństwa - mówi Górny. Podobny mechanizm - jak zauważył prof. van den Aardweg - występuje u pojedynczych homoseksualistów, skłonnych do przesadnego użalania się nad sobą, postrzegania siebie w kategoriach ofiary, czy wręcz autodramatyzacji.
Psychologia określa takie postawy jako niedojrzałe emocjonalnie i egocentryczne. Na ich bazie wyrasta kompleks niższości, który z kolei wywołuje - zdaniem holenderskiego uczonego - skłonności homoseksualne.