@Galakar
Dyskusje w internecie mają swój specyficzny charakter, której jednym z elementów jest dopuszczalne odformalizowanie dyskusji, dlatego - przynajmniej jeśli o mnie chodzi - w dyskusjach na forum formuła Pan/Pani nie jest konieczna
nie znalazłem żadnej wzmianki o karzeniu biseksualistów, karano jednak za: brak małżeństwa, zbyt późno zawarte małżeństwo oraz źle zawarte małżeństwo. Czy mógłbyś w takim razie podać gdzie mogę znaleźć więcej informacji o tym?
Chyba się nie zrozumieliśmy, być może wyraziłem się w poprzednim poście nie dość jasno -ale proszę przeczytać raz jeszcze, nie piszę nigdzie o karaniu za stosunki płciowe w ogóle, czy utrzymywane z mężczyznami. W istocie nigdzie nie natrafiłem na takie informacje. Potępiano i ewentualnie karano właśnie za
brak żony czy
rozwiązłość seksualną a nie seks w ogóle.
Dalej, twierdzisz, że stosunki homoseksualne były prowadzone tylko w stosunku do dojrzewających dzieci, co nazywasz pedofilią. Zaznaczmy najpierw, że kiedyś dorosłym stawało się dużo wcześniej (spójrzmy chociaż na wspomniany model spartański, dorosłym [czyli osobą mogącą pełnić służbę wojskową] stawałeś się, mając 14 lat).
Faktycznie uznawano w niektórych społecznościach starożytnych za dorosłych osoby nastoletnie, ale z drugiej strony partnerem dla dorosłego mężczyzny w ramach
paiderasti powinien być chłopiec
nie posiadający owłosienia łonowego - biologia nie uległa zmianie od czasów starożytnych i nadal brak owłosienia łonowego jest cechą dzieci i wspomniane owłosienie pojawia się dopiero w trakcie dojrzewania. Podobnie jak negatywne aspekty dla psychiki dziecka tego co dziś nazywamy molestowaniem seksualnym 2500 lat temu były takie same.
Proszę mnie dobrze zrozumieć, ja nie zamierzam udowadniać Grekom, że wszyscy byli obrzydliwymi dewiantami. Chodzi mi o to, że jeżeli odwołujemy się do "dorobku" Greków w ty zakresie, to musimy być świadomi, że implementacja tego na nasz grunt byłaby niczym innym jak propagowaniem pedofili. I co gorsza pedofile usiłują się w swojej propagandzie pro - legalizacyjnej odwoływać właśnie do greckiej tradycji, oni paradoksalnie podchodzą do problemu uczciwie.
Konkludując - odwoływanie się do greckiej tradycji przez działaczy gejowskich jest najzwyczajniej w świecie skrajnie nieuczciwe. Wprowadzają oni ludzi w błąd twierdząc, że tradycja antyczna legitymizuje ich obecne żądania, kiedy jest zwyczajnie odwrotnie.
Współczesny homoseksualista byłby w Grecji potępiany nie za sam homoseksualizm, a za niedojrzałość i nieodpowiedzialność - czyli brak żony i rodziny. Byłby potępiany za rozwiązłość seksualną - afirmowany dzisiaj "gejowski styl życia" oparty na nihilizmie nie był w Grecji mile widziany.
Kolejna kwestia jakiej do tej pory nie poruszyliśmy to ideologiczne uwarunkowania greckiego homoseksualizmu. Otóż grecka arystokracja uważała, że istota niższa - czyli kobieta, nie specjalnie nadaje się do tego, żeby kochać i być obiektem miłości. A prawdziwy związek uczuciowy i emocjonalny jest możliwy tylko wśród istot wyższych - czyli mężczyzn. Ten aspekt greckiej tradycji również jakimś dziwnym trafem nie jest podnoszony przez działaczy gejowskich, choć jestem w stanie uwierzyć że nie jeden z nich mógłby ów pogląd podzielać.
Reasumując - powoływanie się na Grecką kulturę i tradycję w celu legitymizacji homoseksualizmu we współczesnym znaczeniu, a także współczesnego stylu życia wielu homoseksualistów i ich żądań dot. przywilejów jest absolutnie nieuprawniony. Co więcej jest fałszowaniem historii i wprowadzaniem ludzi w błąd.@Judas
Ja się opieram tylko na własnych doświadczeniach
Znasz takie powiedzenie, że spoza drzew nie widać lasu? Można to ując inaczej, czyli tak jak już wcześniej pisałem - empiryzm jest wrogiem racjonalizmu. Skoro jak piszesz opierasz się tylko na własnych doświadczeniach to gdy spotkasz np. kilka niezbyt mądrych brunetek, to generalizujesz te spostrzeżenia do ogólnej prawidłowości - większość brunetek jest głupia? Taka byłaby logiczna konsekwencja metody jaką deklarujesz.
Nadal nie rozumiem co mają wspólnego przymioty osobiste konkretnego homoseksualisty do zagadnienia charakteru jego seksualności, do zagadnienia zasadności jego żądań z zakresu prawa czy do jego możliwości wychowania dziecka. Uważasz, że skoro ten czy inny homoseksualista jest "fajny", to jest w związku z tym i normalny i ma rację itd? Przecież to jakiś absurd!
Mogę uznawać konkretną osobę homoseksualną za człowieka przyzwoitego, sympatycznego, dobrego itd. Podobnie jak mogę go uznawać konkretnego homoseksualistę za chama, egocentryka i narcyza.
Ale nie ma i nie może to mieć żadnego wpływu na to, czy jego homoseksualizm jest czy nie jest normalny a jego roszczenia zasadne. Między tymi zagadnieniami nie występuje
żaden związek przyczynowy.
Mogę lubić konkretnego homoseksualistę, a jednocześnie zdawać sobie spraw, że jego seksualność nie ma wiele wspólnego z normalnością, jego roszczenia są niesłuszne i nie nadaje się on na dobrego rodzica.
Deklarujesz, choćby w swojej sygnaturce subiektywizm. Jednym z elementów cywilizacji zachodu i autentyczną spuścizną po Grekach jest pojęcie prawdy arystotelesowskiej, wiemy, że istnieje prawda obiektywna, a powinnością człowieka rozumnego jest starać się ją odkryć. Ta kategoria jest dziś, w dobie dominującego w dyskursie publicznym postmodernizmu zarzucona, co zrozumiałe gdyż dla wielu fanatycznych ideologów jest po prostu niewygodna.
za debilizm uważam nietolerowanie jakiejś grupy ludzi za wybryki chociażby większości z nich.
Nie wiem już po raz który apeluję o przywrócenie słowu "tolerancja" jego autentyczne znaczenie. Homoseksualiści są w Polsce powszechnie tolerowani, nikt ich nie morduje, nie napada dzień w dzień, nie płoną na stosach, nie są usuwani poza nawias społecześńtwa itd. Nie są natomiast akceptowani. Zafałszowanie pojęcia tolerancji i nazywanie każdego, kto choćby z częścią żądań homoseksualistów się nie zgadza "nietolerancyjnym" jest kolejnym etapem zamazywania racjonalnych kryteriów dyskursu i ma służyć jako pałka ideologiczna, którą wali się przez łeb każdego, kto śmie mieć własne zdanie sprzeczne z dogmatami politycznej poprawności. Homoseksualiści nie żądają dla siebie tolerancji, oni żądają akceptacji.
@CrAxMaN
Po raz kolejny ta sama bajka...
Nie zmienia to faktu, że będziesz w błędzie. Homoseksualizm NIE JEST DEWIACJĄ!!!
17 maja 1990 roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), działająca na szczeblu międzynarodowym w ramach ONZ i skupiająca 193 kraje członkowskie, wykreśliła homoseksualizm z Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych.
Czy jeżeli jutro WHO ustali, że grypa nie jest chorobą, to stwierdzisz, że o tak! Skoro ktoś tak zadekretował, to już koniec dyskusji, grypa nie jest chorobą!
WHO podjęła taką decyzję po decyzji Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, które z kolei podjęło ją w drodze...
głosowania korespondencyjnego. Uważasz, że w ogóle można ustalać prawdę obiektywną w drodze głosowania? Odbywało się to zresztą w atmosferze niesamowitej nagonki ideologicznej, i ten, kto był przeciwny skreśleniu homoseksualizmu z listy chorób obrywał pałką "homofobii", był potępiany itd. W świcie naukowców ma ro duże znaczenie, bo jak się kogoś zwalnia za nieprawomyślne poglądy z Uniwersytetu, torpeduje publikacje i wszelką działalność, to potem człowiek się dwa razy zastanowi zanim podejmie jakąś decyzję wbrew stadu. Co oczywiście zabija badania naukowe jako takie, tępiono np. Roberta Spitzera, który był "czołowym psychiatrą" kiedy chciał zkręślić homoseksualizm z listy chorób, a kiedy wyniki jego badań okazały się "niesłuszne", nagle przestał być "uznanym psychiatrą" i został "homofobem." Ale nic w tym dziwnego, postmodernizm odrzuca kryterium prawdy obiektywnej na rzecz uznawanie za "prawdę" tego co aktualnie jest słuszne z punktu widzenia ideologii, czy przydatne dla realizacji jakichś celów.
Na ten temat:
W konkursie na najbardziej skuteczny lobbing XX wieku na podium z pewnością stanęłyby środowiska gejowskie. Ofiarami tego konkursu są? sami homoseksualiści.
Pierwszym znaczącym sukcesem lobby gejowskiego było skreślenie homoseksualizmu z listy chorób psychicznych przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne w latach 70. Dwadzieścia lat później Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) poszła w ślady Amerykanów. Pierwszy raz w historii o skreśleniu czegoś z listy chorób zadecydowały nie badania naukowe, a referendum przeprowadzone wśród psychiatrów i psychologów. Dobór osób głosujących nie był, zresztą, reprezentatywny. Celowo nie zapytano o zdanie dość licznej grupy specjalistów o odmiennych poglądach.
Jest droga wyjścia
Nawet francuska feministka Elizabeth Badinter nie kryła oburzenia, kiedy pisała o decyzji WHO: ?Nie można godzić się na to, by nauka rozstrzygała o fałszu i prawdzie na drodze nacisków grup społecznych, czy (?) referendum?. Nie tylko Badinter wiedziała, że to wpływ lobby homoseksualnego, a nie rzetelna wiedza naukowa, zdecydował o zwrocie w psychiatrii. Intencja była czytelna: jeśli coś nie jest chorobą, jest normalne. I nie można już wmawiać gejom, że ?mogą z tego wyjść?. Tymczasem sam dr Robert Spitzer (obecnie profesor), który doprowadził do skreślenia homoseksualizmu z listy zaburzeń w 1973 r., po latach przyznał się do pomyłki. Przeprowadził serię badań wśród osób homoseksualnych, które poddały się terapii (wyniki badań opisał w raporcie Can Some Gay Men and Lesbians Change Their Sexual Orientation? 200 Participants Reporting a Change from Homosexual to Heterosexual Orientation).
Okazało się, że przed jej rozpoczęciem tylko 2 proc. gejów uważało, że ?spełnia? się w relacji heteroseksualnej (u kobiet ? 0 proc.!). Po terapii już 66 proc. mężczyzn i 44 proc. kobiet uważało się za zdolne do trwania w związku z osobą płci przeciwnej. Dr Spitzer powiedział wtedy: ?Jestem przekonany, że wielu ludzi dokonało poważnych zmian w kierunku stania się heteroseksualistami. Podchodziłem do tych badań sceptycznie. Teraz twierdzę, że te zmiany mogą być trwałe?. Tego oczywiście nie chciały uznać organizacje gejów i lesbijek. A za nimi posłusznie podążyły najważniejsze światowe media.
Całość:
http://7dni.wordpres...tym-zdecydowal/Pierwotnym i podstawowym celem seksualności jest prokreacja i przedłużenie gatunku - po to seks istnieje w ogóle, żeby mogło dojść do zapłodnienia i urodzenia dziecka i w konsekwencji powstania następnego pokolenia! Homoseksualizm jest zaprzeczeniem tej podstawowej funkcji seksualności, dlatego w żaden sposób nie może zostać uznany za normalny.Homoseksualizm istnieje od zawsze - tak samo jak pedofilia, jak sadyzm, jak nekrofilia czy dziesiątki innych dewiacji seksualnych.
Istnieje prawdopodobnie od początku ludzkości podobnie jak grypa, tężec, paranoja, schizofrenia - a jednak żadnej z tych dolegliwości nie skreślamy z listy chorób.