Napisano 10.10.2008 - 15:28
Jest przykładem dojrzałości, czy ty nie rozumiesz istoty ateizmu?
Napisano 10.10.2008 - 17:37
Dlaczego: chętnie byś się pomodlił? Czujesz potrzebę Boga, czy zwyczajnie ta część Twojej wypowiedzi ma charakter scenki przykładowej? Wiary nie da się nikogo nauczyć. Można nauczyć obrzędów i rytuałów; do wiary można (może) przekonać, oświecić. Ale moim zdaniem jeśli ktoś nie czuje Boga, niech tak zostanie. Bo na siłę nic się nie da. Możesz z czasem do wiary dojrzeć, możesz do niej upaść: choć raczej upadek będzie to tylko w oczach innych - oczywiście nie wszystkich.Tak troche odejde od tematu, chetnie bym sie pomodlil, niestety gadanie do sciany, to dla mnie zwykla strata czasu. Nie czuje nikogo po drugiej stronie.
Napisano 10.10.2008 - 17:57
Jest przykładem dojrzałości, czy ty nie rozumiesz istoty ateizmu?
Napisano 10.10.2008 - 18:09
Po prostu jesli istnieje jakis byt wyzszy, ja jako sceptyk i lakomy wiedzy czlowiek, chetnie bym poprowadzil z nim dialog, a raczej monolog.Dlaczego: chętnie byś się pomodlił? Czujesz potrzebę Boga, czy zwyczajnie ta część Twojej wypowiedzi ma charakter scenki przykładowej? Wiary nie da się nikogo nauczyć. Można nauczyć obrzędów i rytuałów; do wiary można (może) przekonać, oświecić. Ale moim zdaniem jeśli ktoś nie czuje Boga, niech tak zostanie. Bo na siłę nic się nie da. Możesz z czasem do wiary dojrzeć, możesz do niej upaść: choć raczej upadek będzie to tylko w oczach innych - oczywiście nie wszystkich.Tak troche odejde od tematu, chetnie bym sie pomodlil, niestety gadanie do sciany, to dla mnie zwykla strata czasu. Nie czuje nikogo po drugiej stronie.
Moja rada byłaby taka: nie gadaj ze ścianą. Po prostu bądź czujny - kiedy kogoś za nią poczujesz, wtedy możesz zacząć.
Napisano 10.10.2008 - 18:09
Jaką wiedzę chciałbyś zdobyć w monologu z ukrytym odbiorcą? Rozumiem, że szukasz w tym momencie w pierwszej kolejności potwierdzenia odbioru. I cały problem tkwi w tym, że gdybyś mógł otrzymać takie potwierdzenie wprost, nie było by w ogóle tej całej dyskusji. Ale tak każdy bierze to na nomen omen wiarę. Dlatego nie będę nigdy pomstował na kogoś, że nie wierzy. Rozumiem, że to czasem jest irracjonalne.Po prostu jesli istnieje jakis byt wyzszy, ja jako sceptyk i lakomy wiedzy czlowiek, chetnie bym poprowadzil z nim dialog, a raczej monolog.
Napisano 10.10.2008 - 18:29
Napisano 11.10.2008 - 13:14
Dyskusje na temat wiary zawsze się kończą tak samo, nie myślcie, że wy coś zdziałacie, a tym bardziej, że macie rację - kieruję to do obu stron.
Edit. Od starożytności grupy "wierzących" (w cokolwiek) zawzięcie dyskutowały z "niewierzącymi" i jakoś nigdy nikt nie "wygrał" żadnej dyskusji, a wszystko kończyło się jakoś niespecjalnie.
Napisano 11.10.2008 - 14:05
Napisano 11.10.2008 - 17:40
Pytanie tylko, czy warto? Skoro ateista czuje się szczęśliwy, nie ma raczej potrzeby. Nawracać można błądzących, szukających, ale niewierzących świadomie chyba nie.
Napisano 11.10.2008 - 17:48
Napisano 11.10.2008 - 17:59
Napisano 11.10.2008 - 17:59
Po prostu. Błagam, nie pogrążaj się... Postaraj się spojrzeć na to wszystko nie tylko ze swojej strony.wytłumacz mi jak można być szczęśliwym bez BOGA.
Napisano 11.10.2008 - 18:29
Nie trzeba znać powietrza, by oddychać. W ateizmie - przy założeniu braku reinkarnacji - przeraża mnie pustka i brak duchowego zdziwienia (abstrahując od rzeczy jak NOLe, które są od wiary niezależne). Ale i to - będąc niewierzącym - znalazłbym zastępstwo. Nie wiem, może gorsze, może nie. Znam zresztą ludzi, których brak życia po śmierci nie przeraża. Kwestia nastawienia.Bóg sam jest Życiem. Kto odrzuca Boga, odrzuca samo życie.
0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych