Muszę zwrócić uwagę, że ani Jahwe, ani Allah, ani FSM bogiem nie są. Są ich obrazem, bo ktoś sobie go akurat tak wyobraził.Kwestia nomenklatury. Można Boga nazwać Bogiem, a można Jahwe, Allahem lub Latającym Potworem Spaghetti. Jeżeli ktoś potrzebuje wyobrazić sobie Boga - czy to jako "dziadka na chmurce" czy porcję makaronu - to okej. To, że ktoś sobie Boga wyobraża w ten sposób, to nie znaczy, że Boga nie ma.
Pierwsze przykazanie mówi, że "nie będziesz miał bogów cudzych przede mną". To jest równoznaczne ze stwierdzeniem, że nie będziesz wyobrażał sobie boga, nie będziesz tworzył jego obrazów, bo tego nie da się zrobić. Obraz (wyobrażenie) boga jest formą, która powstała na wskutek pewnej idei.
Przykład: weźmy rzeźbiarza i kawał marmuru. Rzeźbiarz ma zamiar coś stworzyć, ale nie wie co. Nagle pojawia się pomysł (idea), umysł rzeźbiarza tworzy formę (projekt), rozbudowuje ją i dodaje detale. Następnie zabiera się o kucia , ale po drodze powstają komplikacje. Pewne rzeczy trzeba zmienić inne pominąć, albo dorobić coś. Ostateczny efekt okazuje się czym innym, niż pierwotny zamysł (idea).
Weźmy teraz np. pięciu rzeźbiarzy. Załóżmy, że każdemu w tym samym momencie przychodzi do głowy ta sama idea. Nie ma takiej możliwości, by rzeźby były identyczne.
Podobnie jest z religiami, mają swój początek w pewnej idei, ale konstrukcja każdej z nich jest zupełnie inna.
Tak jest z wieloma rzeczami i teraz trzeba się zastanowić, czy zajmujemy się "rzeźbami", co prowadzi donikąd, czy szukamy źródła - czyli idei. Bo póki co deliberujemy o rzeźbach.