Napisano 10.06.2009 - 14:32
Napisano 11.06.2009 - 09:39
Rockyy
Skoro przytoczyliśmy przykład polowania lwa i człowieka to musisz zauważyć że człowiek wyewoluował jako istota stadna i to w o wiele większym stopniu niż inne zwierzęta, więc w trakcie polowania miałby ze sobą sprzęt i ew. innych ludzi do pomocy.
Lew mógłby polować w grupie ale tylko w celu nakierowania zwierzyny na lwa które je bezpośrednio zaatakuje. Zresztą skuteczność człowieka jest dzisiaj miliony razy większa dzięki jego rozwojowi. Nie mówię tu już nawet o zamianie środowisk bo jakoś nie wyobrażam sobie lwa polującego w mieście, zostałby natychmiast złapany zastrzelony. Za to człowiek w formie myśliwego bez większego problemu poradzi sobie w środowisku lwa. Przypominam że NIE można przedstawiać człowieka gołego bo jego mózg sprawia że on musi używa narzędzi a nie polegać na sprawności fizycznej.
Jeśli chodzi o przejadanie się to są to dosyć nieliczne jednostki. Fakty bycia gruby oznacza że źle się odżywiasz a nie że za dużo. Jeśli ktoś pracuje w biurze i np. pisze przez większość czasu przy kompie to po co ma byś supersprawny skoro jego środowisko tego nie wymaga (ewolucja).
Czy ktoś musiał nam dawać prawo do modyfikowania środowiska? To tak jakby powiedzieć że nikt lwu nie dawał prawa do polowania bo to źle dla zwierzyny. Wygrywa silniejszy i tak już jest.
Zdrowszy myślę że jest człowiek bo chyba tylko on dzięki swoim wynalazkom potrafił zmienić samego siebie dzięki czemu żyjemy prawie dwa razy dłużej niż kiedyś.
Dla lwów stado jest rodziną dlatego o nią dbają i tak samo jest u ludzi. Bardziej skomplikowana hierarchia u ludzi pozwala na szybszy rozwój. Nie jest wymagana troska np. prezydenta nade mną skoro wystarczy że kieruje całą społecznością w dobrym kierunku nawet jeśli mnie dzieje się źle.
A skoro nikt z zachodu nie ma władzy w Afryce to dlaczego ma pomagać tym ludziom skoro nic z tego nie ma. Nie oszukujmy się nie ma czegoś takiego jak bezinteresowność. Jeśli wykonujesz coś dla swojej matki to zyskujesz u niej szacunek i zadowolenie więc są to jakieś korzyści i dlatego jeśli ktoś pomaga Afrykańczykom to chce żeby wszyscy o tym wiedzieli. Zaznaczam że nie jestem rasistą tylko moim zdaniem pakowanie naszych pieniędzy w tamte rejony gdzie ludzie i tak mają to w d*** bo zawsze im mało i będą walczyli z innymi żeby mieć jeszcze więcej zamiast samemu się rozwijać.
Śmierdzi mi tu anarchią. Nie można zlikwidować władzy bo tak samo jak lwy same sobie nie poradzą to tym bardziej ludzie. A jaki jest sens likwidowania pieniędzy skoro są one efektem ewolucji handlu? Zawsze będzie bogatszy i biedniejszy i pieniądze nic tego nie zmienią. Jak zejdziemy do barteru to pewnie powiesz zlikwidujmy wszystko to wszyscy będą tacy sami.
Jeśli rzeczywiście mamy duszę to dlaczego spowiadamy się za grzechy naszego ciała które np. w przypadku choroby umysłowej może robić rzeczy skrajnie nielogiczne, głupie??
Apropo dziecka wychowanego dla zabijanie. Nie możesz z pewnością stwierdzić że jest świadome że źle czyni skoro od małego go uczyli że ma zabijać. Jeśli nie ma innego wzorca to jest to wysoce prawdopobne ale jako że nie możemy tego sprawdzić to argument ten jest martwy IMHO.
Pozdrawiam
Napisano 11.06.2009 - 12:15
Jeśli chcesz rzucić małpę z gatunku homo sapiens sapiens w środowisko bez maszyn, narzędzi etc., to usuń także większą część mózgu - ludzie są tacy wątli w porównaniu do zwierząt z dwóch powodów. Po pierwsze - działają w stadzie (czyli jednostka zawsze może polegać na reszcie), po drugie - mają w miarę dobrze rozwinięty mózg (co nie zmienia faktu, że większość ludzi ma tendencję do głupkowatych zachowań). Oprócz tego jest to wina także środowiska - miasta, wsi etc.(...)
No ale właśnie gdyby nie inni ludzie i sprzęt. Gdyby rzucić człowieka współczesnego do dziczy, albo gdyby przenieść go do czasów prehistorycznych, do jego przodków, taki człowiek by nie przetrwał. Jesteśmy za mało przygotowani, szanse przetrwania człowieka w środowisku naturalnym porównując go do lwa, choćby tego grubego, są nieporównywalnie mniejsze. A co jeżeli cywiliazcja kiedyś upadnie i każdy będzie musiał radzić sobie sam? Oczywiście część ludzi przetrwa, ale większość raczej jednak nie.
Po jakimś czasie znalazłby innych ludzi, stworzyłby osadę/plemię/coś takiego, po kilkuset/paru tysiącach lat stworzyłby cywilizację etc. - taka jest ludzka natura.(...)
Ależ oczywiście, ale żeby używać tych narzędzi musi on je mieć A żeby je miał ktoś musi mu je zrobić, bo samemu to można włócznie wystrugać A lew nie musi mieć niczego do polowań.
Gdyby postawić człowieka bez niczego, no dobra dajmy mu nóż - to wystruga on sobie włócznie co nieznacznie zwiększy szanse jego przeżycia, ale i tak będzie miał ogromne trudności by przetrwać, choć oczywiście nie twierdze że to niemożliwe.
"Dla samego siebie"? Niezły argument, prawie tak dobry jak "bo tak i już". Owy "facet przy biurku" nie musi dużo żreć, ale jeśli chce (bo lubi, bo ma apetyt etc.) - to nie widzę żadnych przeszkód. Problemy zdrowotne? Zawsze jest medycyna, poza tym jeśli taka jednostka ma problemy ze zdrowiem z powodu otyłości - cóż, sama sobie taki los wybrała.(...)No widzisz - tu się mylisz. Ponieważ zapotrzebowanie człowieka na ilość kalorii nie wynika z niczego innego jak tylko z tego ile ten człowiek kalorii spali. Dlatego sportowcy, czy faceci na budowie mogą zjeść dużo żarcia, a i tak nie utyją, bo oni po prostu uzupełnią zapotrzebowanie kaloryczne. A facet przy biurku nie musi zjeść tyle co sportowiec bo on po prostu pali mało kalorii.
Po co ma być supersprawny? No cóż choćby dla samego siebie
Pytanie - i co z tego, że jakiś tam gatunek zwierzęcia wyginął? Nie bronię tutaj ludzi (w końcu to wyjątkowo parszywe zwierzęta), ale jakby nie patrzeć człowiek wywalczył sobie prawo do robienia ze środowiskiem wszystkiego, co mu się podoba. Jak widać małp z gatunku homo sapiens sapiens nie powstrzymały lwy, tygrysy, warany z Komodo i reszta potencjalnych ludojadów - małpy rozwinęły się na przekór wszystkiemu, czyli są lepiej przystosowane do ziemskiego środowiska.(...)
No ale czym innym jest polowanie, a czym innym masowe wycinanie Amazonii, czy mordowanie całych gatunków zwierząt, tylko dlatego że np. Japońcom smakuje mięso z delfina. Człowiek ma prawo na swój sposób polować, ale to co obecnie on robi jest grubym przegięciem. Jeszcze raz odwołam się do Indian - polowali oni na Bizony, ale nigdy nie zabijali oni więcej niż było to konieczne. A teraz? W McDonalds Big Mac uznawany jest za nieświeży i niedobry po 10 czy 20 minutach i nie tylko nie dawany, ale po prostu wyrzucany na śmietnik. Ludzie w Afryce umierają z głodu a my żarcie wyrzucamy do śmieci. I jakieś zwierzę zgineło, tylko po to żebyśmy jego część jego mięsa wyrzucili na śmietnik. Konkluzja jest taka, że zabijamy o wiele więcej niż potrzebujemy. Większość wyginionych gatunków zwierząt to dzieło człowieka.
Ludzie chorują częściej właśnie ze względu na medycynę. Gdyby jakieś zwierzę chorowało tyle, co człowiek, to po prostu by nie przetrwało - zostałoby zjedzone, zdechłoby z głodu etc., dzięki czemu do rozrodu są dopuszczone tylko osobniki o odpowiedniej odporności (selekcja naturalna). Jeśli taka małpka z gatunku homo sapiens sapiens zachoruje, to są lekarze, leki, sprzęt medyczny, operacje etc., w rezultacie rozmnożyć się może nawet osobnik o bardzo słabej odporności czy z wadami genetycznymi (to ostatnie jest przysłowiowym robieniem do własnego gniazda).(...)
Mylisz się - zwierzęta chorują rzadziej niż człowiek.
W pewnym sensie się troszczy - jest uczucie zwane "litością", są organizacje humanitarne etc. - inna rzecz, że jak dla mnie to wszystko jest tylko na pokaz - element człowieczeństwa, którego zadaniem jest ukryć prawdziwą naturę człowieka.(...)Rzecz w tym że społeczeństwo wcale nie troszczy się o słabsze jednostki,
Takie są "uroki" demokracji. I gatunku ludzkiego.a posłowie nie mają pojęcia o problemach ludzi, a przypominają sobie o nich dopiero jak idą wybory. Każdy dba najbardziej o własną rodzinę, lew też najbardziej dba o własne stado. Rzecz w tym że Prezydent i cała władza ludzi w rzeczywistości dba tylko o siebie, a mówią że jest inaczej. A nie jest, bo dla nich obywatele to ciemna masa, którą trzeba urabiać, aby posłowie mogli jeździć za naszą kase na wakacje, tankować paliwo z naszych podatków, budować domy za swoje "diety".
Jeśli miłośnik krzyży uważał, że padł za grzechy gatunku ludzkiego, to na pewno nie zrobił tego bezinteresownie. W końcu dał się przyświdrować do krzyża po to, aby "rozgrzeszyć gatunek ludzki" (albo "dać przykład" innymi). Zrobił to po to, bo czyniło go to szczęśliwym (prawdopodobnie), dawało mu to uczucie spełnienia etc.(...)A tu się mylisz. Weźmy przykłady - Jezus umarł bezinteresownie, aby dać nam przykład. Nic z tego nie miał. Matka kocha swoje dziecko, choć nic z tego nie ma. Zwierzęta potrafią kochać swoich właścicieli bezinteresownie.
Na pewno nie umiał organizować władzy? A szamani, wszelkie starszyzny etc.? Posiadanie jakiegokolwiek przywódcy (w założeniu - jednostki inteligentnej, która zna się na dowodzeniu bądź ma sporą wiedzę na dany temat, w związku z czym jest najlepiej wykwalifikowana jeśli chodzi o podejmowanie decyzji) jest konieczne, aby jakaś bardziej złożona (więcej niż jedna, dwie jednostki) była w stanie w miarę sprawnie funkcjonować. Nawet zwierzęta stadne mają przywódców - u słoni jest to najstarsza słonica w stadzie etc.(...)Zapominasz że historia człowieka nie zaczęła się w Starożytnym Egipcie, ani Mezopotamii. Człowiek istnieje na ziemi znacznie, znacznie dłużej. I kiedyś nie miał zorganizowanej władzy a umiał przeżyć. Oczywiście że anarchią - skoro władza spowodowała 99% nieszczęść w historii świata i 1% szczęścia to znaczy że jest przyczyną zła i cierpienia. Władza nigdy nie dba o człowieka tylko o władzę. Dlaczego więc mam ją popierać? To władza powinna być dla społeczeństwa, a nie społeczeństwo dla władzy.
Po pierwsze - gdyby zlikwidować władzę, państwo i ekonomię, to o surowce rzeczywiście nikt by się nie bił - bo nie byłyby potrzebne. Sieci transportowe przestały by istnieć, fabryki by nie funkcjonowały etc. - na co komu, na przykład, krzem, skoro nie ma fabryk mogących wykorzystać ten surowiec? To tyle, jeśli chodzi o surowce dostępne na odpowiednim rozwoju cywilizacji (uran, aluminium, węgiel etc.).I tak samo jest z pieniędzmi - wcześniej ludzie żyli bez nich i przeżywali. I tak samo powodują one 99% nieszczęść i 1% szczęścia w historii świata. Barter jest najsprawiedliwszym systemem wymiany handlowej - masz coś to dajesz a wzamian dostajesz co innego. Powiesz że ludzie zaczną się bić o surowce. Otóż nie! Gdyby zlikwidować władze i pieniądze to nikt by się o to bić nie chciał.
Byłyby plemiona, tereny łowieckie, miedź, ludzka natura. To więcej niż potrzeba.Zwykli ludzie nie chcą walczyć, to politycy posyłają na wojny. Zwykli ludzie chcą po prostu żyć. Jakby nie było władzy i pieniędzy to nie byłoby komu i po co posyłać na wojny.
*Tekeeus z wrażenia wypluł na monitor wodę, którą pił* WHAAA?!Czas skończyć z przywódcami, politykami i prezydentami. Nie są oni potrzebni ludziom. Istniejemy od ilu tam? 65 milionów lat?
Pieniądze są rozwinięciem handlu przedmiotami. Władza była praktycznie od zawsze - patrz szamani i spółka. Władza JEST czymś naturalnym - w końcu nawet zwierzęta mają samca alfa etc., jeśli zaś o pieniądze chodzi - są one tworem człowieka i nie powstałyby, gdyby nie ludzka natura, można więc uznać, że jest to twór naturalny dla człowieka.Od 3 tysięcy mamy zorganizowane Państwa i władze. A to oznacza że władza i pieniądze nie są czymś naturalnym. A tym bardziej wojny, które są tym spowodowane nie są czymś naturalnym.
Śmierdzi na kilometr antropocentryzmem. Dążenie do "boskości" (nie mam pojęcia, jak to wygląda u katolików, swoją drogą - klepanie wierszyków?) ma na celu uczynienie jednostki szczęśliwą, a szczęście to przecież zwierzęcy odruch.(...)
Po pierwsze - dusza jest duszą i ciało jest tylko narzędziem duszy. Więc jeżeli naprawdę człowiek jest niepoczytalny i nie wie co robi, jeżeli faktycznie tak jest - to skąd wiemy jak Bóg taką osobę ocenia?
(...)
"Stopniowo edukują nas jako istoty duchowe i wprowadzają do nieba. Wzrastając pozbywamy się ziemskich zainteresowań, pragnień i zwierzęcych przyzwyczajeń, z którymi zmagamy się przez większość naszego życia. Ziemskie pożądania topnieją. Stajemy się tymi kim naprawdę jesteśmy, częścią Boskości.
Ja na twoim miejscu oskarżyłbym tego boga o łamanie konstytucji - bez twojej woli cię szpieguje, zna twoje poglądy, wie o twoich chorobach etc. xP Swoją drogą, skoro jest taki miłosierny, to dlaczego osądza? Przecież nie ważne, co się zrobi, i tak wybaczy.To dzieje się z ludźmi kochającymi, ludźmi którzy postępowali dobrze i kochali Boga. Wyjaśniono mi, że nie mamy dostatecznej wiedzy i prawa by osądzać relację innych osób z Bogiem. Tylko Bóg wie co jest w sercu człowieka. Ktoś kogo uważamy za podłego Bóg może znać jako cudowną osobę. Podobnie ktoś kogo postrzegamy jako dobrego Bóg może widzieć jako hipokrytę o czarnym sercu. Tylko Bóg zna prawdę o każdej osobie.
Sprzeciw Wysoki Sądzie, niczego nie podpisywałem i nie mam zamiaru być sądzonym przez kogoś, kto stworzył człowieka! To poniżej mojej godności! xPBóg ostatecznie osądzi każdą osobę.
Mnie to odpowiada ("podobnych sobie stworzeń" - BRING IT ON!), chociaż nie przepadam za ciemnością. Mają tam elektryczność i żarówki?Bóg także pozwoli by ludzie byli wciągnięci do ciemności do podobnych sobie stworzeń[/b].(...)
(...)
Nie do końca tak jest. Sumienie jest rzeczą wrodzoną. Mały człowiek z karabinem zabijający może nie odczuwać że źle zrobił w momencie kiedy zabija. Ale kiedy zobaczy płaczącą matkę czy płaczącego ojca tej osoby, którą zabił zoriętuje się że wyrządził tym ludziom krzywdę bo płaczą. Bo widzi ich ból.
Jeśli pies nasikał na dywan, a ty go za to zwyzywałeś czy walnąłeś go gazetą, to już go nauczyłeś, że jeśli nasikał na dywan, to ma przeprosić. Poza tym pies może "wyczuć" emocje właściciela (na przykład dostrzegając podświadome skurcze mięśni twarzy towarzyszące złości etc.).Podobnie jest ze zwierzętami - uczył ktoś kiedyś swojego psa jak ma przepraszać? Za co ma przepraszać? Chyba nie.
A jednak często jest że pies przychodzi po czymś co zrobił i co uważa że było przykrością dla Ciebie i przeprasza swoich zachowaniem.
Wystarczy sprowadzić na dane miasto zarazę i zarzucić ulice cierpiącymi i trupami - ludzie się przyzwyczają i po pewnym czasie nie będą zwracać uwagi na konających. Tak było zawsze, kiedy w mieście wybuchała epidemia dżumy, podczas wojen, rewolucji etc.Sumienie jest rzeczą wrodzoną, naturalną - nie tylko dla człowieka. Można je zacierać, zagłuszać, ale ono nigdy nie zniknie. Może być w cieniu, ale jest. Każdy - nawet zwierzęta mają rozgraniczenie dobra i zła, choć oczywiście one nie wiedzą że istnieje dobro i zło.
nawet zwierzęta mają rozgraniczenie dobra i zła, choć oczywiście one nie wiedzą że istnieje dobro i zło.
Ale intuicyjnie wiedzą że coś co czyni krzywdę i cierpienie jest nie fajne, a coś co czyni radość i szczęście jest fajne. Jeżeli przyjmiemy że zwierzęta intuicyjnie rozróżniają dobro i zło, to znaczy że takie rozróżnienie jest naturalne, a to znaczy że człowiek też intuicyjnie wie co jest dobre a co złe. Ja uważam i jestem przekonany że człowiek rodzi się dobry, bo właśnie takim stworzył go Bóg. Dopiero późniejsze czynniki sprawiają że może on dobry pozostać, albo nie.
Również Pozdrawiam
Napisano 11.06.2009 - 15:09
65 milionów lat temu po ziemi łaziły tylko małe, szczurowate ssaczki, a planeta zdominowana była przez gady: Velociraptory, Tyranozaury i tym podobne. Małpy człowiekowate w ogóle nie istniały. O ile mnie pamięć nie myli, to pierwsi przedstawiciele małp z rodzaju homo sapiens sapiens pojawili się na tej planecie jakieś ~200 tysięcy lat temu.
Napisano 12.06.2009 - 21:53
Napisano 13.06.2009 - 07:22
Napisano 13.06.2009 - 10:59
Napisano 15.06.2009 - 11:54
Głownie pytam wierzących co myślicie o ateistach?
Czy uważacie, że to lepsi ludzie od nas wierzących?
Napisano 15.06.2009 - 12:41
Napisano 15.06.2009 - 13:55
Kto powiedział, że ateiści nie mają szacunku dla uczuć religijnych? Chęć równości wszystkich bez względu na religię lub jej brak jest brakiem szacunku?
Napisano 15.06.2009 - 14:04
1. Ateiści piszą aby szanowane były ich prawa na równi z uczuciami wierzących. Ale jakie są przekonania/uczucia ateisty który deklaruje brak takich przekonań (mimo że czyny, np. tu na forum mówią co innego - walczący ateizm ; w imię czego uświadamiają do ateizmu wierzących)
2. Mało tego, domagają się jeszcze więcej. Obraża ich obecność religii w przestrzeni publicznej (wierzenia obywateli, jeśli tylko mieszczą się w porządku prawnym, nie powinny się stawać przyczyną prześladowania)
Dlaczego osoby niewierzące czują się obrażone publiczną manifestacją wiary ? - powinny czuć co najwyżej intelektualną wyższość.
powinny czuć co najwyżej intelektualną wyższość.
Każda kultura, którą znamy, posiada korzenie religijne.
Czy dyskomfort ateistów ukoiłobydopiero radykalne ocenzurowanie kultury?
W rzeczywistości ateizm przekształcił się od jakiegoś czasu ? zresztą ten potencjał miałw sobie od początku ? w agresywną antyreligię. Jako taki dąży do eliminacji religii. Nie propaguje neutralnej przestrzeni publicznej, ale świat bez religii.
Jest chyba najbardziej nietolerancyjnym wierzeniem współczesnego Zachodu.
W preambule do projektu konstytucji europejskiej wyeliminowane zostało odniesienie do
chrześcijaństwa jako jednego ze źródeł europejskiej tożsamości.
Przyjęcie, że prawda obraża, musi budzić niepokój.
Napisano 15.06.2009 - 14:22
1. Ateiści piszą aby szanowane były ich prawa na równi z uczuciami wierzących. Ale jakie są przekonania/uczucia ateisty który deklaruje brak takich przekonań (mimo że czyny, np. tu na forum mówią co innego - walczący ateizm ; w imię czego uświadamiają do ateizmu wierzących) ....
2. Mało tego, domagają się jeszcze więcej. Obraża ich obecność religii w przestrzeni publicznej (wierzenia obywateli, jeśli tylko mieszczą się w porządku prawnym, nie powinny się stawać przyczyną prześladowania)
Dlaczego osoby niewierzące czują się obrażone publiczną manifestacją wiary ? - powinny czuć co najwyżej intelektualną wyższość.
Każda kultura, którą znamy, posiada korzenie religijne.
Czy dyskomfort ateistów ukoiłobydopiero radykalne ocenzurowanie kultury?
W rzeczywistości ateizm przekształcił się od jakiegoś czasu – zresztą ten potencjał miałw sobie od początku – w agresywną antyreligię. Jako taki dąży do eliminacji religii. Nie propaguje neutralnej przestrzeni publicznej, ale świat bez religii.
Jest chyba najbardziej nietolerancyjnym wierzeniem współczesnego Zachodu.
Napisano 16.06.2009 - 07:39
1. Ateiści piszą aby szanowane były ich prawa na równi z uczuciami wierzących. Ale jakie są przekonania/uczucia ateisty który deklaruje brak takich przekonań (mimo że czyny, np. tu na forum mówią co innego - walczący ateizm ; w imię czego uświadamiają do ateizmu wierzących) ....
Walczący ateizm, ale walczący o równość.
A co z misjami chrześcijańskimi? Nawracanie na "dobrą drogę" poprzez dodatkowe manipulację wizerunkiem Chrystusa? Odsyłam do tematu : http://www.paranorma...t...t=0&start=02. Mało tego, domagają się jeszcze więcej. Obraża ich obecność religii w przestrzeni publicznej (wierzenia obywateli, jeśli tylko mieszczą się w porządku prawnym, nie powinny się stawać przyczyną prześladowania)
Dlaczego osoby niewierzące czują się obrażone publiczną manifestacją wiary ? - powinny czuć co najwyżej intelektualną wyższość.
Dlaczego obraża? Jeżeli już symbole religijne mają znajdować się w miejscach publicznych to chociaż niech będą to wszystkie symbole, a nie jeden. Przedstawianie jednego symbolu ma pokazać dominację danej religii nad innymi.Każda kultura, którą znamy, posiada korzenie religijne.
Czy dyskomfort ateistów ukoiłobydopiero radykalne ocenzurowanie kultury?
Cenzura kultury? Co to za wymysły? Sam osobiście nie wpadłbym na taki dziwny pomysł. Kto każe zmieniać przeszłość? Skupmy się na teraźniejszości i równości.W rzeczywistości ateizm przekształcił się od jakiegoś czasu – zresztą ten potencjał miałw sobie od początku – w agresywną antyreligię. Jako taki dąży do eliminacji religii. Nie propaguje neutralnej przestrzeni publicznej, ale świat bez religii.
Nie dąży do eliminacji religii, ateiści nie biegają po ulicach ścigając ludzi wierzących, ani nie burzą kościołów, a przynajmniej ja się z takim czymś nie spotkałem. Osobiście uważam, że właśnie ateizm próbuje stworzyć neutralny grunt bez ograniczania innych.Jest chyba najbardziej nietolerancyjnym wierzeniem współczesnego Zachodu.
Możesz tak uważać i nikt Ci tego nie zabroni. Ja się z Twoim zdaniem całkowicie nie zgadzam.
1. Ateiści piszą aby szanowane były ich prawa na równi z uczuciami wierzących. Ale jakie są przekonania/uczucia ateisty który deklaruje brak takich przekonań (mimo że czyny, np. tu na forum mówią co innego - walczący ateizm ; w imię czego uświadamiają do ateizmu wierzących)
Miałem nawet zadać takie pytanie.Nie odetnę tych ludzi od ateizmu tak jak zrobił to kościół z kreacjonizmem.2. Mało tego, domagają się jeszcze więcej. Obraża ich obecność religii w przestrzeni publicznej (wierzenia obywateli, jeśli tylko mieszczą się w porządku prawnym, nie powinny się stawać przyczyną prześladowania)
Dlaczego osoby niewierzące czują się obrażone publiczną manifestacją wiary ? - powinny czuć co najwyżej intelektualną wyższość.powinny czuć co najwyżej intelektualną wyższość.
Dokładnie.Też tego nie rozumiem.Każda kultura, którą znamy, posiada korzenie religijne.
Czy dyskomfort ateistów ukoiłobydopiero radykalne ocenzurowanie kultury?
W rzeczywistości ateizm przekształcił się od jakiegoś czasu ? zresztą ten potencjał miałw sobie od początku ? w agresywną antyreligię. Jako taki dąży do eliminacji religii. Nie propaguje neutralnej przestrzeni publicznej, ale świat bez religii.
Jest chyba najbardziej nietolerancyjnym wierzeniem współczesnego Zachodu.
W preambule do projektu konstytucji europejskiej wyeliminowane zostało odniesienie do
chrześcijaństwa jako jednego ze źródeł europejskiej tożsamości.
Przyjęcie, że prawda obraża, musi budzić niepokój.
Nie toleruje religii dlatego, że poprzez jej dogmaty ludzie cały czas dopuszczają się ograniczania wolności jak i śmierci wyznawców innych religii, czy też ludzi o odmiennych przekonaniach, twierdząc przy tym iż znaleźli monopol na swojego Boga i to na pewno jest niebezpieczne.
Napisano 16.06.2009 - 08:10
Napisano 16.06.2009 - 09:44
Że tak się wtrącę. Religia i wszysco co się z nią łączy zawsze będzie prowadziło do konfliktów. Ateizm w dzisiejszym wydaniu istnieje głównie dzięki istnieniu innej religii do której się odnosi. Według mnie wasz spór powinień uświadamiać wam wpływ ewolucji na człowieka. Nasza opinia, "wierzenia lub awierzenia" starają się przetrwać pomiędzy opiniami innych jak robią to geny. Dodatkowo, przynajmniej w moim przypadku, jako zachęta do tych dyskusji ("walki") bierze się z naukowego podchodzenia do świata. Myślę że jest sporo osób którzy myślą tak jak ja, że wierzacy to osoby które wierzące w bajki bardzo łatwe to wytłumaczenia. Przykład: wiara w bogów słońca i gniew boży w postaci zaćmienia.
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych