Skocz do zawartości


Zdjęcie

Z szamanami na Syberii


  • Please log in to reply
1 reply to this topic

#1

Mond73.
  • Postów: 125
  • Tematów: 48
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dr Andrzej Rozwadowski z Instytutu Wschodniego na Wydziale Historycznym UAM w Poznaniu bada sztukę naskalną w Azji Środkowej i na Syberii, a także jej relację z wciąż żywym w tych rejonach szamanizmem. Tegoroczne lato spędził na Syberii, gdzie prowadził kwerendę archiwalną w muzeach i instytutach na Ałtaju oraz Kotliny Minusińskiej, m.in. w Nowosybirsku w Instytucie Archeologii i Etnologii oraz lokalnych muzeach w Minusińsku i Abakanie. To już trzynasta tego typu wyprawa do Azji w karierze poznańskiego badacza.


Z drem Andrzejem Rozwadowskim, badaczem syberyjskiej sztuki naskalnej i szamanizmu, rozmawia Marta Kwaśnicka.

Skąd Pana zainteresowanie syberyjskim szamanizmem? To dosyć nietypowy temat badawczy…

Interesuje mnie przede wszystkim relacja pomiędzy szamanizmem i sztuka naskalną. Zacząłem badać sztukę na terenie Azji Środkowej już około 15 lat temu i z czasem próba zrozumienia tego, co właściwie przedstawiają syberyjskie malowidła naskalne, zbliżyła mnie od zagadnienia szamanizmu, który w Azji nadal jest czymś niezwykle ważnym i żywym.

A zatem wszystko zaczęło się od sztuki naskalnej?

Tak, to ona jest moim podstawowym zainteresowaniem badawczym. Naukowe badania sztuki naskalnej bardzo ożywiły się w ciągu ostatnich dwóch-trzech dekad. Intensywne dyskusje na jej temat toczą się w różnych środowiskach – od archeologii po szeroko rozumianą antropologię kulturową i dziedziny z nią skojarzone. Sztuka naskalna występuje przecież nie tylko na Syberii – ja sam miałem okazję prowadzić badania nad nią w Afryce Południowej czy Ameryce Północnej. Możliwość obcowania z tak różnorodną sztuką i różnymi środowiskami badawczymi unaoczniła mi jak rożnie rozumiana może być relacja pomiędzy sztuką a szamanizmem. Na Syberii szamanizm postrzegany jest bardziej jako lokalna tradycja wierzeniowa, mamy tu więc do czynienia z podejściem raczej historycznym, aniżeli tym, które dominuje w innych rejonach świata, gdzie szamanizm jawi się w szacie fenomenu antropologicznego. Z mojej perspektywy oglądu dzisiejszej sytuacji badawczej mogę śmiało powiedzieć, że na temat szamanistycznej sztuki naskalnej powiedziano znacznie więcej w Afryce, Ameryce czy nawet Europie, aniżeli Rosji i Syberii, gdzie przecież zjawisko to opisano kiedyś po raz pierwszy i gdzie powszechnie mówi się o najprawdziwszym szamanizmie.

Jak wyglądają Pana wyprawy i co jest ich celem?

Część ekspedycji odbywa się w ramach określonych projektów badawczych, czasem są to wyjazdy o charakterze doraźnym, za każdym razem uzależnione od konkretnego wsparcia instytucjonalno-finansowego. Zawsze jednak jest określony cel. Wcześniej pochłaniały mnie związki sztuki naskalnej z tradycją ludów indoeuropejskich w Azji Środkowej. Bezpośrednim celem wyjazdu jawi się zatem dokumentacja sztuki na miejscu. Okazuje się bowiem, że nawet jeśli cokolwiek wcześniej napisano o danej sztuce i częściowo ją opublikowano, to dokumentacja taka niestety nie jest wystarczająca. Zazwyczaj nie można w tych publikacjach znaleźć odpowiedzi na nowo stawiane pytania. Obiektywność dokumentacji to niestety mit. Stąd zawsze konieczność pracy w terenie. A Azja to rejon gdzie dokonujemy nie tylko weryfikacji, ale odkrywamy też zawsze nowe przedstawienia naskalne, które czasem diametralnie zmieniają nasze rozumienie danego zagadnienia. Jeden z ostatnich projektów, w których uczestniczyłem, koncentrował się na kulturze Jakutów wschodniej Syberii, gdzie ważnym wątkiem był właśnie szamanizm. Próbowałem zrozumieć, jak dawny może on być. Poszukując odpowiedzi na to pytanie w ostatnim czasie uwagę moją przykuł rejon Ałtaju, kryjący niesamowite zabytki prahistorycznej sztuki naskalnej mogące być świadectwem dawnych praktyk szamańskich. Tutaj, przykładowo, pracowałem w tym roku, przez dwa miesiące studiując archiwalne materiały dzięki stypendium Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Pod względem etnograficznym szamanizm jest dosyć dobrze udokumentowany, brakuje jednak odpowiedzi na pytanie o jego wiek. Mówi się na ogół, że on istniał „od zawsze”, bo, według niektórych opinii, mamy jego ślady już w europejskich jaskiniach paleolitycznych. Jednak, kiedy przyjrzeć się historii tego, co jest typowym wyznacznikiem szamanizmu na Syberii, to okazuje się, że wskazać można, choć nie w pełni precyzyjne, jego chronologiczne granice – o dziwo, wbrew pozorom, nie wydaje się on być aż taki stary. Sztuka, w której dostrzegalna jest symbolika szamańska, wydaje się nie być starsza aniżeli 4-5 tys. lat. Brak nam przekonywujących świadectw, że szamanizm na Syberii istniał wcześniej. Ponadto, z perspektywy analizy źródeł archeologicznych możemy sugerować, że nawet na przestrzeni tych kilku tysięcy lat szamanizm ten nie był jednorodnym i stabilnym zjawiskiem. Niech za przykład posłuży chociażby bęben – klasyczny wyróżnik szamana na Syberii – który zdaje się nie mieć dłuższej historii aniżeli 2 tys. lat.

Kim tak właściwie jest szaman? Zmarły przed kilku laty profesor Andrzej Wierciński proponował, aby szamanizm identyfikować właśnie poprzez cechy szamana. Zestawił najbardziej reprezentatywne z tych cech, pochodzące z różnych kontekstów kulturowych i okazało się, że szamana charakteryzują na przykład nadprzyrodzone okoliczności narodzenia, cuda, przygody, jakie miałyby mu się przytrafić, aż po zejście w zaświaty i powrót z nich… A co Pana zdaniem jest wyróżnikiem szamanizmu?

W klasycznej już dzisiaj pracy Mircea Eliade utożsamił de facto szamanizm z archaiczną techniką ekstazy, a zatem transu. Kiedy jednak spojrzymy na ten temat szerzej, okazuje się, że postawienie znaku równości pomiędzy szamanizmem a technikami transowymi może być mylące. Działa to być może w Afryce czy Ameryce, ale w Azji Centralnej i na Syberii znamy i inne konteksty kulturowe, w których występują lub występowały tradycje wykorzystujące techniki ekstazy, a które niekoniecznie są przykładami szamanizmu. Bałbym się przytoczyć jakąś „najnowszą” teorię szamanizmu, bo dyskurs na jego temat jest bardzo dynamiczny. Można jednak powiedzieć, że szamana definiuje się najczęściej jako osobę, która wprowadza się w stan transu, aby skontaktować się z duchami, z inną rzeczywistością, w imieniu społeczności, w skład której wchodzi. Naukowcy podkreślają ten kontekst społeczny – szaman wchodzi w trans w celach społecznych, a nie egoistycznych czy osobistych. Czasami można się spotkać z pewnym „awangardowym” nieporozumieniem, że wystarczy umieć wchodzić w trans, aby być szamanem lub zorganizować warsztaty szamanistyczne, ale to nie jest „prawdziwy” szamanizm.

Czy to prawda, że „klasyczny” szamanizm występuje właśnie na Syberii?

Szamanizmem „klasycznym” słynny badacz Mircea Eliade nazwał właśnie szamanizm syberyjski. Ja sam zastanawiam się, na ile on jest „klasyczny” – wydaje mi się, że stał się nim, bo został rozpoznany i opisany jako pierwszy już w połowie XVII wieku. Potem dopiero ten fenomen rozpoznano w innych częściach świata przez analogię z syberyjskim. Są też i inne dylematy klasyczności tego szamanizmu. W teorii antropologicznej często podkreśla się łowiecki charakter kultur, w których szamanizm odgrywa znaczącą rolę. Ale na Syberii i Azji Centralnej wiemy, że szamanizm był także silnie obecny wśród stepowych kultur koczowniczych, w których nie mniej ważna była hodowla zwierząt.

A w jakim stanie jest szamanizm na Syberii dzisiaj?

Są to praktyki wciąż żywe i spotykane. Na pewno trudno tutaj o jednoznaczne stwierdzenia. Wiele osób nadal – mając w pamięci ideologiczne prześladowania – boi się mówić o szamanach, także prawdziwy szaman z pewnością nie ujawni swojej szamańskiej tożsamości w pierwszym kontakcie. Należy zapomnieć o, czasem spotykanym, wyobrażeniu o szamanie, jako człowieku cały czas przebranym w rytualny strój i mieszkającym w określonym miejscu, gdzie go można znaleźć. Oczywiście tak jak w czasach historycznych, tak i dziś szamanizm przeżywa liczne przemiany. W niektórych rejonach, jak w południowej Syberii, obserwować można wręcz reaktywację tej tradycji. Pomimo jednak silnej presji współczesnych zmian cywilizacyjnych, bez wątpienia wciąż funkcjonuje. Szamani wciąż są otaczani na Syberii swoistą czcią.

Czy za pomocą analizy sztuki tworzonej przez szamanów w miejscach, gdzie szamanizm jest wciąż żywy – jak to jest na przykład na Syberii - można powiedzieć coś o prehistorycznej sztuce naskalnej, na przykład franko-kantabryjskiej, takiej jak ta z Lascaux, Altamiry czy Chauvet?

Tak, to jest właśnie istota moich badań. Bardzo ciekawe jest, ile o sztuce naskalnej można powiedzieć właśnie z perspektywy szamanizmu, zwłaszcza syberyjskiego, którego tradycja trwa do dzisiaj. Muszę jednak zweryfikować pogląd, że współcześni szamani wykonują sztukę naskalną. Wprawdzie znamy wizerunki szamańskie z niewątpliwie niedawnych czasów - może sprzed kilkudziesięciu lat lub kilku wieków – to na dzień dzisiejszy wszystko wskazuje, że ta więź została zerwana. Natomiast hipoteza, że sztuka paleolityczna powstała przynajmniej częściowo w kontekstach, które można utożsamiać z szamańskimi, została postawiona już dosyć dawno. Początkowo, na początku XX wieku, opierała się na dosyć dowolnych analogiach etnograficznych. Znaczącym przełomem była fuzja studiów amerykańskich i afrykańskich, przede wszystkim zaś badania Davida Lewisa-Williamsa, dzisiaj już emerytowanego profesora Uniwersytetu w Johannesburgu, który w 1988 roku opublikował w Current Anthropology artykuł o interpretacji sztuki franko-kantabryjskiej. Zaproponował on hipotezę, że znane nam tak dobrze przedstawienia z Lascaux czy Altamiry były efektem wstępowania w odmienny stan świadomości, w trans. Bazując na badaniach etnograficznych i neuropsychologicznych, wykazał on, że na poszczególnych stadiach transu mózg ludzki generuje pewne obrazy, na przykład charakterystyczne formy geometryczne. Okazało się, że da się je odnaleźć na ścianach malowanych przed tysiącleciami jaskiń. Jednak, aby jednoznacznie związać sztukę jaskiniową z szamanizmem, trzeba wykazać, że jej twórcy wprowadzali się w trans właśnie na potrzeby społeczne. Mnie z kolei interesuje przełożenie tej „ogólnej” teorii szamanizmu na konkretny historyczny przykład szamanizmu syberyjskiego, widzianego z perspektywy archeologicznej. To jest temat słabo rozpoznany. Prehistoria religii wydawała się dotąd czymś trudnym do weryfikacji, ale dzisiaj dysponujemy nowymi metodami badawczymi i nową refleksją teoretyczną. Bez wątpienia historię szamanizmu, jego ciągłość – zwłaszcza na Syberii – można badać również metodami archeologicznymi.

Skąd taka powszechność szamanizmu? Mamy go i w Afryce, i w europejskim paleolicie, i na dzisiejszej Syberii…

Nie ma łączności historycznej pomiędzy np. sztuką franko-kantabryjską a szamanizmem syberyjskim. To nie jest tak, że szamanizm, który rozwinął się w paleolicie na pograniczu dzisiejszej Francji i Hiszpanii przetrwał do naszych czasów na Syberii. Tezą, którą spotyka się dziś częściej, jest ta, że szamanizm może mieć różne genezy i przejawiać się w różnych kontekstach, a jego cechy wspólne na całym świecie wynikają z uwarunkowań czysto psychologicznych człowieka. Myślę jednak, że szamanizm syberyjski jest nadal w pewnym sensie wyjątkowy. Tylko tam ludzie naprawdę rozumieją słowo „szaman”, które niesie za sobą określone konotacje symboliczne – ludzie szamanów szanują, darzą ich respektem, lub też się ich boją. W każdym bądź razie nie są wobec nich obojętni. Przypomina mi się w tym miejscu pewne zdarzenie z Afryki Południowej. Pewien człowiek wywodzący się z tradycji buszmeńskiej – lub San, jak niektórzy antropolodzy wolą – przyszedł do mojego kolegi badającego sztukę naskalną w RPA i zadał mu pytanie: powiedz mi kto to jest szaman, bo ludzie mówią, że nasi przodkowie tworzyli sztukę szamańską.
  • 0

#2

CzstSrkzm.
  • Postów: 454
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

źródło (wypadałoby podać jeśli tekst w całości skopiowany ;) ): http://www.polskiera...t.aspx?id=74884
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych