Gdy duchy dzierżyły władzę w Białym Domu
Co by się stało, gdyby ujawniono, że prezydent Bush urzędując w Białym Domu słuchał porad duchowego medium? Co, jeśli ludzie dowiedzieliby się, że nawet poszedł po porady na seans przed objęciem władzy? Naród byłby oburzony i żądał odsunięcia go od władzy, by móc go natychmiast oskarżać. Wielu nagle zakwestionowałoby jego rozsądek, inni szukaliby medycznych porad u psychologów. Nie tak dawno Pierwsza dama Hillary Clinton wpadła w tarapaty po tym, jak ujawniono, że rozmawiała z dawno już nieżyjącą Eleonorą Roosevelt, zaś pani Clinton nigdy nie potwierdziła, że słyszała odpowiedzi pani Roosevelt.
Wydawałoby się, że takie dziwaczne wydarzenie miało miejsce tylko raz. Stało się to w czasie straszliwej wojny cywilnej. W Białym Domu odbywały się seansy z udziałem prezydenta Abrahama Lincolna. O tych spotkaniach pisała wówczas prasa (także antylincolnowska), jednak potępiło go niewielu ludzi, ponieważ szał spirytyzmu objął też wiele wybitnych osobistości.
Pani Mary Todd Lincoln zapraszała media do Białego Domu po zgonie jej syna Williego w lutym 1862 roku. Psychika pani Lincoln, zawsze niestabilna, przeszła w stan depresji po utracie ukochanego syna. Zachęcono ją do konsultacji z uwolnioną niewolnicą, Elizabeth "Lizzie" Keckley, która uszyła dla pani Lincoln suknię (co ciekawe, uszyła ona również suknię dla pani Jefferson Davies, również żony prezydenta Konfederacji). Nie trwało długo, nim Mary Todd Lincoln wpadła w okultyzm. Podczas seansów media twierdziły, że przywoływały jej dwóch zmarłych synów, jak również kuzyna, który zginął w bitwie pod Chickamauga. W poszukiwania odpowiedzi zza grobu wciągnęła także swojego męża. Najwidoczniej pozwalał on na to, aby media przychodziły i odwiedzały prezydencką rezydencję.
Jednym z najgorszych był anglik, który sam siebie nazywał "Lordem Colchesteru" i który twierdził, że był powiązany z brytyjską arystokracją. Prowadził seansy w letnim domu Lincolna. Podczas jednej z sesji oznajmił, że otrzymał wiadomość od Williego. Prezydent był nastawiony sceptycznie i poprosił Josepha Henry'ego, dyrektora Instytutu Smithsona, o zbadanie fałszywości angielskiego lorda. Po wzięciu udziału w seansie pan Henry stwierdził, że upiorne dźwięki musiały dochodzić z jakiegoś ukrytego miejsca. Pan Noah Brooks, stary przyjaciel Lincolna i dziennikarz z Waszyngtonu, poszedł dalej i był przekonany, że "Lord Colchesteru" był podłym szarlatanem, który żerował na smutku pani Lincoln. Odkrył on oszustwo medium, polegające na wykorzystaniu prostej sztuczki z użyciem ręki jako prawdziwego zjawiska psychicznego. Brytyjskiemu szarlatanowi kazano odejść i nigdy nie wracać, do czego ów pan się zastosował.
Innym medium, którego radziła się Mary Todd Lincoln, była dwudziestojednoletnia Nettie Colburn. Była imponująca i miała wielu zwolenników. Zasugerowała Mary, aby zabezpieczyła dla niej stanowisko w Departamencie Wewnętrznym tak, aby nie musiała ona opuszczać miasta. Opierała się przy tym na publicznym dowodzie, wierząc, że naprawdę posiadała parapsychologiczne umiejętności. Wszystkie zapiski mówią, że wierzyła, że wiadomości przez nią otrzymywane pochodziły ze świata duchów. W seansie, który odbył się w Czerwonym Pokoju Białego Domu w grudniu 1862 roku duchy nakłoniły prezydenta Lincolna do natychmiastowego uwolnienia niewolników. Kwestia emancypacji była szeroko dyskutowana w Waszyngtonie i nie minęło wiele tygodni od seansu, gdy Lincoln zaproponował słynną Proklamację Emancypacji. Czy wpływ na to miał seans? Spirytyzm narodził się w stanie Nowy Jork w 1848 roku i miał wiele korzeni w Nowej Anglii. Wyszedł on na przeciw niewolnictwu wkrótce po powstaniu.
Na początku 1863 roku na Nettie Colburn przeprowadzono prosty test. Poproszono ją o zidentyfikowanie zamaskowanego, owiniętego w ciemny płaszcz człowieka, który wszedł do pokoju. Panna Colburn weszła w trans i skontaktowała się ze swoim duchowym przewodnikiem "Pinki'em" (który utrzymywał, że był rdzennym mieszkańcem Ameryki). Postać została nazwana "krzywym nożem". Gdy człowiek zdjął płaszcz, okazało się, że był to generał Daniel Sickle ("sickle" to po angielsku "sierp" - przyp. Ivellios). Jako że sierp jest rodzajem krzywego noża, eksperyment uznano za udany. Sceptycy nadal jednak wskazywali na fakt, że przyjaźń między generałem Sicklem i prezydentem była szeroko znana.
W czasie innego seansu prowadzonego w Białym Domu miało miejsce kilka dziwnych wydarzeń. Spotkanie prowadził medium Charles Schockle. Obecni byli również sekretarz marynarki wojennej Gideon Wells oraz sekretarz wojny Edwin Stanton. O wydarzeniu doniósł dziennikarz Melton Prior. Gdy tylko raz zgaszono światła, miały miejsce wszystkie rodzaje dziwnych zajść. "Duchy" ciągnęły pana Wellsa za brodę i szczypały po uszach pana Stantona. Zawieszony na ścianie obraz ruszał się w ciemności, zaś dwa świeczniki, prezenty od władcy Algieru dla prezydenta Adamsa, widziano wiszące w powietrzu pod prawą częścią sufitu.
Abraham Lincoln żartował z "duchami" i najwyraźniej dobrze się bawił. Jego własna wiara, lub też niewiara, nigdy nie doprowadziła go do szaleństwa. Choć o seansach wiedziała cała Północ, pod adresem prezydenta lub jego żony kierowano niewiele krytyki. Wtedy jednak były inne czasy. Jeżeli takie rzeczy wydarzyłyby się w dzisiejszych czasach, historia mogłaby się różnie potoczyć. Wtedy również duchy mogłyby lepiej doradzić naszemu obecnemu liderowi, niż jego własny sztab - kto wie?
Richard Senate*
Tłumaczenie: Ivellios
Richard Senate jest znanym amerykańskim publicystą, współpracującym okazjonalnie z serwisem Ghostvillage.com. Jego strona internetowa to www.ghost-stalker.com