@nexus6
Traktujesz ludzi jak czubków. Nie zrozum mnie źle, ale warto zastanowić się czy sam nie jesteś czubkiem. Boisz się nierealnego zagrożenia ze strony drugiego człowieka i to determinuje twoje społeczne usbosobienie. Strach nie jest dobrym budulcem więzi społecznych.
To ja dążę do posiadania broni w celu ochrony przed wyimaginowanym zagrożeniem?
W większości wypadków należy ufać drugiemu człowiekowi dopóki nie zrobi on czegoś złego. Tylko tak można zbudować efektywnie działające społeczeństwo i rozwinąć cywilizację.
Właściwym jest stosować „zasadę ograniczonego zaufania” W większości wypadków się sprawdza.
UE to kartel, który nie pomaga tworzyć konkurencji między państwami. Powinno się dać bez przeszkód zakładać nowe jurysdykcje. To jest brakujący element konieczny do powstania prawdziwej konkurencji. To państwo powinno się starać o pozyskanie obywatela. Wolny rynek, a nie niewolnictwo.
Fajnie by było-niestety nie w konsumenckim społeczeństwie, pod rządami bezkarnych oszustów...
Nie no chwila, napisałeś, że 90% policjantów starających się o pozwolenie na broń otrzymuje odpowiedź odmowną. Teraz piszesz o czymś całkowicie innym. Są zapewne rozmaite czynniki, które powodują, że policjanci nie zabierają broni służbowej do domu, ale jeśli prawdą jest to co napisałeś, to Ci co chcą mieć broń prywatnie nie dostają pozwolenia.
Policjanci chcący mieć broń w domu kierują się innymi motywami niż obrona domowników. Chcą mieć inną jednostkę broni niż P-99 bo podoba im się TT-ka lub jakaś inna fajna klameczka którą by mogli traktować jako eksponat z kolekcji. W większości to są pasjonaci którym się odmawia powiększania kolekcji lub jej tworzenia.
My szaraczki możemy dostać pozwolenie w kilku przypadkach. Głównie dostają ci którzy mieszkają w niebezpiecznych rejonach, byli ofiarami w napaści, rabunków. Muszą realnie wykazać iż broń może przyczynić się do znacznej poprawy życia-jest warunkiem przeżycia. Można być myśliwym ale to bardzo drogi sport. Jednak aby dostać to wymarzone pozwolenie musicie uzbroić się w cierpliwość-po spełnieniu wymaganych kryteriów czas oczekiwania na ten kwitek to minimum pół roku.
@Shinji77
To zależy tylko od interpretacji prawa - w niektórych przypadkach wystarczy końcówkę owinąć rzemykiem
Jeżeli baton posiada zakończenie z ciężkiego materiału/ma wkład to nic Ci nie da żadne owijanie. Końcówka I tak będzie ciężka.
Ehh, ale w tym przypadku rozważamy naszą teoretyczną kobietę w wadze piórkowej. Ona może wiedzieć tylko co z tego ?
Dobry kop w jaja, palce w oczy lub z pięści w krtań i ma kobietka kilkanaście sekund na ucieczkę, znalezienie czegoś do obrony wezwanie pomocy itp.
Jest szczery i mówi prawdę, do tego jest uczciwy - nie wciska komuś kitu, że "50-kilowa kobieta będzie mogła obronić się przed 100-kg ulicznikiem bez sprzętu" bo to bzdura. Najgorsze jest właśnie to, że niektórzy w to wierzą i później dochodzi do tragedii.
W tych technikach chodzi o zyskanie czasu potrzebnego głównie na ucieczkę.
Na ulicy sprawdza się MT, boks, kilka sztuk spod szyldu Karate (Kyokushin, Ashihara), Judo, Kick i kilka stylów kung fu, min. Chow Gar czy Bajiquan - do każdego z tych sportów wymagana jest potężna siła fizyczna - w Kyoku jest to np. 80% treningu.
Zapominasz o naszym rodowitym Combacie i Krav Maga. Szczególnie Krav Maga bazuje na wykorzystaniu witalnych punktów. Tam wiele lat nie trzeba ćwiczyć, nie trzeba ważyć 100kg aby skutecznie posługiwać się technikami w stopniu zwiększającym szanse na przeżycie.
Przy moim całym ogromnym szacunku do Fedora to jego czas się już dawno skończył, dlatego walczył tak bardzo zapobiegawczo - no i nie jest to już Pride gdzie nie było kontroli antydopingowych + kreska fety przed walką .
Chociaż oczywiście nadal pozostaje "The Last Emperor" - bezdyskusyjnie na zawsze ^^".
Szkoda że Ostatni Cesarz już skończył karierę…
Nie rozumiemy się - kobieta dzięki cotygodniowym wyjazdom na strzelnicę ma przynajmniej jakąkolwiek możliwość obrony przed napastnikiem, po kursie samoobrony, przekonana o swojej niezniszczalności polegnie przy pierwszym starciu.
To musi być super kurs który wmawia ludziom że są niezniszczalni. Prawidłowo prowadzony kurs uświadamia uczestnikom że zawsze znajdzie się ktoś szybszy, mocniejszy, silniejszy z większym doświadczeniem.
Poza tym traktujesz nas chyba jak osoby, które chcą rozdawać broń na ulicy - chcemy zwiększenia świadomości wojennej, obronnej w narodzie (tak jak w Szwajcarii) i chcę aby każdy normalny obywatel mógł bronić siebie i swoich bliskich. Jeżeli nadal twierdzisz, że dzięki kursom samoobrony będzie w stanie się obronić to ok, szanuje Twoje zdanie, jednak nie będę brał dalej udziału w dyskusji bo rozmijamy się w naszej definicji "bezpieczeństwa
To Wy uważacie że do obrony konieczny, wręcz niezbędny jest kałasznikow i wiadro amunicji. Techniki samoobrony są niewystarczające, paralizator-be, taser jest zły, kubotan za słaby bo do skutecznej ochrony siebie i rodziny potrzebna jest broń która zabija.
Może przedstawilibyście liczne przypadki gdzie posiadanie broni uratowałoby życie i zdrowie ofiar przestępstw. Liczne przypadki gdzie włamywano się na chatę i mordowano domowników? Pominąć należy przypadki bliskiego kontaktu, ataków z zaskoczenia, itp-z oczywistych i wcześniej wspomnianych względów. Dlaczego tak uparcie dążycie do posiadania broni palnej?