Pierdu, pierdu jak na mój gust, a to dopiero początek.
Czemu autor tematu zakłada, że gdzieś tam w nieznanym, odległym miejscu, albo nawet tuż za rogiem są jacyś tajemiczy, nikczemni kreatorzy, którzy wzięli sobie na celownik ludzkość, a metodą jest ogłupianie. Jaka to niby miała być wielka mądrość, od której nas odgrodzono? Historia uczy, że za słowami tych co mówili o wielkiej tajemnicy i boskiej mocy nie stało kompletnie nic, oprócz chęci władzy i posiadania.
Dlaczego zawsze zrzuca się winę na owych onych, ukrytych gdzieś tam za kurtyną? Czemu nie spojrzymy choć raz na prawdziwych prowodyli nieszczęść na Ziemi, czyli nas samych. W filmie "Rok niebezpiecznego życia" Billy Kwan opowiada historię Trockiego, który doszedł do pewnego wniosku przechadzając się po Moskwie, pełnej biedy i ubóstwa, że nie należy pomagać, któremuś tam spotkanemu z kolei biedakowi bo to nic nie zmieni, należy dokonać wielkiej rewolucji. Na co zgodził się jego towarzysz, ale ten z kolei mówi że to błąd, bo jeżeli każdy z nas pomoże choćby jednej osobie w potrzebie to nie byłoby tych wszystkich problemów, biedy, ubóstwa, wojen itd. Z tym się mogę zgodzić. Bo jeżeli ktokolwiek jest winny że świat ludzi wygląda tak, a nie inaczej to my wszyscy razem wzięci. Ile razy widzę żebraka na ulicy, który nie chce pomóc nawet sam sobie i tych wszystkich ludzi, którzy go mijają bez zainteresowania. Nie chce mi się wymieniać, ale to chyba oczywiste.
Inna sprawa, to skoro buddyzm i rozwój duchowy jest taki wspaniały, to dlaczego wszyscy ludzie tego nie praktykują? Hamburgery są wspaniałe i dlatego można je zjeść w każdym cywilizowanym miejscu na Ziemi. To samo ze sztukami walki, coca colą, samochodami, ale nie tylko z rzeczami materialnymi. Tak samo jest z ideami, takimi jak patriotyzm, wolność, prawo to znajdziecie we wszystkich kulturach, to cenią wszyscy ludzie bo wszyscy uniwersalnie uważamy to za wartościowe. Rozwój duchowy wypada jakoś blado, chociaż co prawda, w większości kultur ludzie mają aspiracje, żeby zbliżyć się do ichniego bóstwa przez modlitwy czy podarki, ale na tym koniec.
Jeżeli ten wielki rozwój duchowy byłby taki przecudowny jak go każdy opisuje to nikt nie musiałby go sprzedawać, czy dosłownie niekiedy wciskać innym (Sai Baba i jemu podobni ^^), bo sprzedawałby się sam, tak jak te wszystkie dobra wymienione powyżej.
Chciałbym coś powiedzieć tym wszystkim, którzy ciągle węszą spisków mających na celu przesłonienie nam ludziom jakiejś uniwersalnej prawdy. Jeżeli chcecie lepszego świata, to zacznijcie go zmieniać poczynając od siebie samych. Zadbajcie na początek o te najprostsze sprawy, uśmiechajcie się częściej do innych, okazujcie innym szacunek, jeżeli ktoś was poprosi o pomoc chociaż się postarajcie go nie zawieźć, ustępujcie miejsca tramwaju starszym i tym bardziej zmęczonym od siebie, używajcie prostych zwrotów jak "proszę, dziękuję, przepraszam", uczcie się i pracujcie na tyle dobrze na ile was stać, dbajcie o czystość wokół siebie, nawet jak to "nie wasz papierek", przestrzegajcie prawa, nawet jeżeli "nic nie jedzie, a to światło nie chce się zmienić". Takie proste uniwersalne rzeczy naprawdę potrafią uczynić ten świat lepszym, a to dopiero początek.
Gdyby ci wszyscy "poszukiwacze prawdy" chociaż w części starali się zmienić coś na lepsze to świat już dawno przeszedłby metamorfozę. A to że nic się nie zmienia, to wina nas wszystkich, bo zależy nam tylko i wyłącznie na własnej wygodzie, własnym sukcesie i własnym szczęściu, jak trzeba to za cenę szczęścia innych. I nie potrzeba nam żadnych kreatorów żeby nas do tego zmuszali, czy podsuwali nam niecne pomysły, bo my je bierzemy z głębi naszej duszy.
Użytkownik JooqooL edytował ten post 09.09.2009 - 21:29