W większości książek o ewolucji niewygodny problem, jak wyjaśnić powstanie życia z materii nieożywionej, porusza się tylko pobieżnie.
Nie sądzę. Badania nad pochodzeniem życia cały czas postępują i na temat tego procesu wiemy coraz więcej.
W kwestii powstania życia jesteśmy już bardzo daleko za millerowskimi eksperymentami z aminokwasami.
Potrafimy już od dawna spontanicznie "wytrącać" z roztworów koacerwaty, czyli kuliste twory ograniczone od środowiska zewnętrznego tłuszczową, często dwuwarstwową półprzepuszczalna błoną lipidową. Wnętrze takiej "komorki" może stanowić wyizolowane środowisko, w którym mogą zachodzić różnego rodzaju reakcje chemiczne, szczególnie te "delikatne" z udziałem różnego rodzaju cząsteczek organicznych.
Nie tak dawno dużego znaczenia w badaniu powstawania życia nabrały ponownie metale. Już od dawna było wiadomo, że obecność w koacerwatach jonów różnych metali ma wpływ na swoisty "metabolizm" tych struktur. Np. jony cynku stabilizują reakcję wewnętrzne środowiska koacerwatu na zmienne warunki kwasowo-zasadowe otoczenia. Inaczej mówiąc koacerwaty zawierające cynk były bardziej wytrzymałe. W sumie nietrudno zauważyć, jaką kluczową rolę pełnią do dzisiaj metale w metabolizmie. Są integralnymi elementami wielu biologicznie istotnych substancji (hem, chlorofil, enzymy). Podejrzewa się, że są one jednym z najodleglejszych ech historii życia. Przesłanek to takiego twierdzenia jest wiele. Związki, a głównie kompleksy metaloorganiczne są wyśmienitymi katalizatorami reakcji chemicznych. Jako katalizatory mogą w istotny sposób przyspieszyć ewolucje chemiczną koacerwatów. Niektóre bardzo prymitywne organizmy bakteryjne bardzo często opierają swój metabolizm na wykorzystaniu metalu (np. żelaza; w tym przypadku pierwiastki te nie są tylko mikroelementami, są także składnikiem "pożywienia")
Oczywiście w procesie ewolucji chemicznej koacerwatów ważny jest czynnik czasu. We względnie krótkotrwałym eksperymencie raczej nie uda nam się stworzyć żywej samopowielającej się komórki. Jednak w skali procesów trwających dziesiątki czy nawet setki milionów lat, powstanie we wnętrzu koacerwatu replikatora nie musi być niczym nieprawdopodobnym. Tym bardziej, że już ponad 10 lat temu Juliusowi Rebekowi udało się zsyntetyzować pierwsze bardzo proste i niewielkie replikatory, które między innymi były zbudowane z typowych składników wchodzących w skład kwasów nukleinowych jak: ryboza, adenina czy tymina (np. ART). Co ciekawe cała niewielka rodzina stworzonych przez Rebeka replikatorów mogła mutować, przechodząc jeden w drugi.
Twory Rebeka nie były długoniciowymi strukturami, ale znaleziono bardzo prosty powód sprzyjający ich powstawaniu. Okazało się bowiem, że krótsze łańcuchy nukleotydów są bardziej „agresywne” niż dłuższe i tym samym stanowią duże zagrożenie dla istnienia koacerwatu. To wystarczający powód do wytworzenia się przewagi koacerwatów zawierających dłuższe samoreplikujące się nici.
Niemal pewne jest, że DNA nie było pierwsze. Obecnie wiodący jest pogląd, że prekursorem życiowym był RNA. Biochemikom udało się ponadto zsyntetyzować o wiele prostsze sztuczne rodzaje kwasów nukleinoweych takie jak: PNA, TNA, czy GNA. Być może przed RNA istniały „wymarłe” już dzisiaj cząsteczki replikujące, które stały się rusztowaniem dzisiejszych replikatorów.
Powstanie komórki eukariotycznej także znalazło już bardzo solidne wyjaśnienie. Okazuje się, że swoją złozoność pierwsze eukarionty zawdzięczają połączeniu się ze sobą kilku rodzajów prokariotycznych komórek bakteryjnych (endosymbioza). Dowodem na to jest fakt, że kwas nukleinowy zawarty w organellach komórkowych dokładnie odpowiada sekwencji kwasu odpowiedniego rodzaju bakterii. I tak RNA mitochondriów jest analogiczne do RNA tlenolubnych bakterii purpurowych, a RNA chloroplastów odpowiada RNA fotosyntezujących cyjanobakterii. Jak widać linie ewolucyjne organizmów żywych nie tylko się rozchodzą, ale czasem także w nieoczekiwany sposób się łączą, powodując kolosanych rozmiarów innowacje.
Oczywiście jest w tym wszystkim sporo luk. Ale przecież cały czas poznajemy nowe, kolejne elementy układanki, którą nazywamy życiem.