Napisano 23.11.2010 - 17:19
Napisano 11.12.2010 - 11:12
Użytkownik balas edytował ten post 11.12.2010 - 11:13
Napisano 11.12.2010 - 15:45
Napisano 11.12.2010 - 19:10
Użytkownik balas edytował ten post 11.12.2010 - 19:11
Napisano 11.12.2010 - 23:35
Raczej tak.Wirnik ogonowy pozostał ze względów bezpieczeństwa. Wszystkie przedstawione konstrukcje były/są hybrydami,gdyż ciężko jest je zakwalifikować.Tak też było z Ospreyem,jak podejrzewam wiesz.Więc po prostu jest hybrydą.Podobnie jest z wiatrakowcami,na swój sposób są również hybrydami..Nie wiem czy Ah-56 można do końca kwalifikować jako śmigłowiec hybrydowy ponieważ miał on jednak zwykły wirnik jedynie wspomagany śmigłem pchającym.
Jak wszystkie te hybrydy sprzed latZresztą ta konstrukcja nie spełniła pokładanych w niej nadziei
Jeśli spełnią pokładane w nich nadzieje,to raczej tak.Raczej,bo już NOTAR miał zakończyć dominację śmigłowców w układzie klasycznym..Ciekawe czy teraz będzie inaczej.
Ciekawe,ciekawe..Dodam,że pomysły są zawsze ciekawe,gorzej z realizacją.Teraz jesteśmy na takim etapie technologicznym,że możemy wcielić te i inne pomysły sprzed dziesięcioleci w życie.Ciekawe jest dla mnie to powracanie współcześnie do rozwiązań konstrukcyjnych sprzed dziesięcioleci jak choćby było z latającym skrzydłem.
Napisano 14.12.2010 - 00:26
10 grudnia odbył się kolejny test doświadczalnego działa elektromagnetycznego (kinetycznego) US Navy. Udało się uzyskać energię 33 megadżuli, co pozwalałoby pociskowi przelecieć 204 km.
W ramach poszukiwania alternatywy dla klasycznej artylerii okrętowej, Amerykanie prowadzą zaawansowane badania nad działem kinetycznym, wykorzystującym możliwość przyspieszania obiektów metalowych, przy pomocy pola elektromagnetycznego.
W trakcie piątkowej próby udało się uzyskać energię 33 megadżuli i rozpędzić testowy pocisk do prędkości Ma5. Można szacować, że tak rozpędzony obiekt mógłby pokonać nieco ponad 200 km. Celem eksperymentów jest uzyskanie dział, zdolnych rozpędzać pociski do prędkości Ma7, co zapewniłoby zasięg rzędu 370 km.
Napisano 14.12.2010 - 19:58
Iron Dome gotowy do służby
Podczas Eurosatory Rafael Advanced Defence Systems pokazał po raz pierwszy publicznie jedną z pierwszych seryjnych wyrzutni systemu przeciwrakietowego i przeciwlotniczego bardzo krótkiego zasięgu Iron Dome.
Pierwsze bojowe odpalenia systemu Iron Dome realizowane podczas ostatecznych testów miały miejsce na początku 2010. Obecnie załogi wojsk lotniczych Izraela (Heyl Ha’Avir) zostały już przeszkolone i oczekują przejęcia wystawianej w Paryżu wyrzutni, noszącej już oznaczenia tego rodzaju wojsk
System Iron Dome przeznaczony jest przede wszystkim do ochrony obiektów przed atakami z użyciem 122-mm niekierowanych pocisków rakietowych, 120-mm pocisków moździerzowych i 152/155-mm pocisków artyleryjskich. Iron Dome może być także wykorzystany do zwalczania statków powietrznych (w tym śmigłowców i bsl). Jego opracowanie zostało zainicjowane w styczniu 2008 na zlecenie ministerstwa obrony Izraela.
Cena jednego pocisku Tamir systemu Iron Dome – wyposażonego w zapalnik zbliżeniowy, aktywną głowicę naprowadzającą, korygowaną sygnałami z ziemi (up-link) – wynosi ok. 100 tys. USD, tyle ile znanego dobrze w Polsce ppk Spike-LR
W ramach przygotowań do opracowania uznano, iż tylko technologia rakietowa zapewnia wystarczający poziom niezawodności, skuteczności i szybkości działania dla zapewnienia oczekiwanego poziomu ochrony miast i innych obiektów przed atakami terrorystycznymi i w przypadku konfliktu zbrojnego. Proponowane alternatywne rozwiązania, w tym oparte o technologie laserowe uznano za zbyt mało rozwinięte i przede wszystkim za zbyt zawodne i drogie.
Nieprawdziwe okazały się – przynajmniej w obecnym momencie – wcześniejsze sygnały o zaproponowaniu Polsce także systemu średniego zasięgu opartego o pociski rakietowe Stunner, opracowane przez Rafaela wraz z Raytheonem (dla systemu David’s Sling i kompatybilnego z systemem Patriot, w którym w ofercie Raytheona ma na niektórych rynkach zastąpić 4-6 razy droższy pocisk Lockheed Martin PAC-3). Stunner nie mógł być przedmiotem odpowiedzi Rafaela i SIBAT, jako że taka oferta musi być zaakceptowana przez rząd USA. David’s Sling o zasięgu do 170 km ma być w służbie Heyl Ha’Avir w 2013
Jedna wyrzutnia, wpięta w sieciocentryczny system obrony powietrznej, może zapewnić ochronę miasta wielkości Hajfy lub obszaru o powierzchni 100-200 km2. Wyrzutnia, osadzona na uniwersalnej platformie przewożonej przez samochód ciężarowy średniej ładowności, jest platformą dla 20 kontenerów z pociskami Tamir. Według przedstawicieli Rafaela, wyrzutnia jest gotowa do działania w 2-3 minuty po jej osadzeniu na stanowisku ogniowym.
Także po raz pierwszy publicznie pokazano wyrzutnię systemu Spyder-MR, osadzoną na pojeździe 8x8 i przygotowaną do użycia rakiet Python 5 i Derby z boosterami, zwiększającymi zasięg rakiety z ok. 20 do 50 km. Spyder-MR został zakupiony przez Indie, w tej konfiguracji przewożone mają być 4 gotowe do odpalenia pociski. Na Eurosatory 2010 pokazywano proponowaną odmianę, zdolną przewozić do 8 kontenerów startowych. W obecnej konfiguracji systemy Spyder-SR/MR współpracują ze stacjami radiolokacyjnymi Elta EL/M-2106 ATAR 3D o zasięgu ok. 80 km i Elta EL/M-2248 o zasięgu ponad 150 km, jednak rozważane są opcje alternatywne, szczególnie w odniesieniu do wybranych klientów dysponujących własnymi rozwiązaniami
W ramach odpowiedzi na polskie zapytanie o możliwości dostarczenia rakietowych systemów przeciwlotniczych krótkiego i średniego zasięgu, Rafael ADS – we współpracy z SIBAT, czyli biurem wsparcia eksportu i współpracy wojskowej ministerstwa obrony Izraela – przedstawił polskiemu MON (BARU) możliwości dostaw systemów Spyder-SR i Spyder-MR (oparte o warianty pocisków rakietowych Python 5 i Derby) oraz dodatkowo – w ramach wzmocnienia obszaru ochrony do 10 km (VSHORAD) – zaproponował rozmowy w sprawie ewentualnego zakupu systemu opartego o Iron Dome – także z myślą o ochronie polskich baz w Afganistanie.
Iron Dome w listopadzie
Według wczorajszego oświadczenia izraelskiego ministerstwa obrony, przeciwrakietowy system bardzo krótkiego zasięgu Iron Dome osiągnie gotowość operacyjną w listopadzie.
Prace nad Iron Dome rozpoczęły się w 2008. Izraelski Rafael, korzystając ze wsparcia USA, stworzył system, przeznaczony do niszczenia pocisków rakietowych, moździerzowych i artyleryjskich, jak również śmigłowców oraz samolotów. Kluczowym elementem systemu są pociski rakietowe Tamir, wyposażone w zapalnik zbliżeniowy, aktywną głowicę naprowadzającą, korygowaną sygnałami z ziemi (zobacz: Iron Dome gotowy do służby).
Podstawowym celem programu jest zabezpieczenie obiektów wojskowych i aglomeracji miejskich przed ostrzałem z terenu Gazy i południa Libanu. Ma to być również jeden z elementów triady pocisków rakietowych, zapewniających ochronę terytorium kraju. Pozostałymi składowymi są działające już pociski antybalistyczne systemu Arrow, przeznaczone do niszczenia pocisków średniego zasięgu. Ich dopełnieniem ma być system, chroniący przed pociskami taktycznymi, który jest dopiero opracowywany.
Oświadczenie izraelskiego resortu obrony precyzuje, że w listopadzie rozpoczną normalną służbę żołnierze dwóch baterii Iron Dome. Można przypuszczać, że zostaną one rozmieszczone na południu, na granicy ze Strefą Gazy i na północy, przy granicy z Libanem. Zamówienia na kolejne baterie mają zostać złożone w najbliższym czasie.
Waszyngton zapowiedział dalsze finansowanie programu. Barack Obama przekazał w maju do zatwierdzenia Kongresowi USA plan tegorocznej, bezzwrotnej pomocy wojskowej dla Izraela. Zakłada on wydanie na program Iron Dome 205 mln USD.
Użytkownik balas edytował ten post 14.12.2010 - 20:00
Napisano 22.12.2010 - 17:25
09:04, 22.12.2010 /Defense News, Reuters
10 miliardów dolarów na okręty przyszłości
PO CO WYBIERAĆ? MOŻNA KUPIĆ WSZYSTKO
Fot. US NavyTrimaran Austala (lewo) i bardziej klasyczny okręt Lockheed Martina
Precedensowa decyzja amerykańskiego Kongresu. US Navy zamiast otrzymać okręty nowego typu od jednego dostawcy i budowane według jednego projektu, otrzyma dwie różne serie po 10 okrętów. Cały program budowy okrętów określanych jako Littoral Combat Ship (LCS) będzie kosztował 10 miliardów dolarów.Swoją decyzją Kongres przypieczętował równie precedensowy wybór US Navy, która nie potrafiła, lub nie chciała, zdecydować o tym kto jest zwycięzcą konkursu na nowe okręty.
Wielki konkurs
O zamówienie na budowę serii LCS starały się koncerny Lockheed Martin i Austal. Obie firmy zbudowały po jednym prototypie, które miały zostać dokładnie przetestowane przez marynarkę i na tej podstawie miała zapaść decyzja o zwycięzcy konkursu. Jednak US Navy nie potrafiła wybrać i zarekomendowała Kongresowi zakup po 10 okrętów od każdej firmy, zamiast 20 od jednej.
Według marynarzy, a ich zdanie poparli politycy, dwutorowe zakupy mają przynieść znaczne oszczędności, rzędu 2,9 miliarda dolarów do 2016 roku. Ma to być skutek silnej konkurencji pomiędzy dwoma koncernami, które starają się jak najbardziej obniżyć ceny nowych okrętów. Dzięki temu firmy mają też starać się wywiązywać się z wszystkich założeń kontraktu w czasie i dokładnie zgodnie z wymogami marynarki.
- To unikalna i cenna możliwość zabezpieczenia korzyści wynikających z konkurencji. Dzięki temu nowe okręty otrzymamy na czas i za najniższą cenę - oświadczył sekretarz marynarki wojennej Ray Mabus.
Dyscyplina dostawców
Od wielu lat problemem amerykańskiego wojska są znaczne opóźnienia i niekontrolowane wzrosty kosztów podczas opracowywania nowego uzbrojenia. Wielkie koncerny nie respektują zapisów kontraktów wiedząc, że wojsko ma małą możliwość manewru i nie może łatwo zrezygnować z programu pozyskania nowego sprzętu, już po jego rozpoczęciu.
Wytworzyło to stan nierównowagi, gdzie koncerny dyktują postępowanie wojskowym, którzy nie mają narzędzi do dyscyplinowania firm. Wielcy dostawcy uzbrojenia są bowiem równie wielkimi pracodawcami i mają silne wpływy w Waszyngtonie.
Wielu komentatorów, zdaniem Reutersa, postrzega precedensową decyzję o pozyskiwaniu dwóch rodzajów tego samego uzbrojenia jednocześnie, jako subtelny sposób na zdyscyplinowanie koncernów poprzez zmuszenie ich do ciągłej konkurencji. W najbliższym czasie muszą zapaść decyzje o wielomiliardowych kontraktach na zakup nowych latających tankowców dla US Air Force i rozwijaniu drugiego, alternatywnego silnika dla opracowywanych maszyn F-35.
Awangarda na morzu
Okręty LCS, o których zakupie zdecydowano w środę, mają stanowić rdzeń lekkich oceanicznych sił US Navy w XXI wieku. Ich główne zalety to szybkość, znaczny zasięg (jak na swój rozmiar), wysoka automatyzacja umożliwiająca znaczną redukcję załogi i modułowe wyposażenie.
Stałe uzbrojenie obu okrętów jest symboliczne. Jednak w zależności od potrzeb misji można na nich dodatkowo instalować odpowiednie wyposażenie, co daje okrętom niespotykaną wcześniej uniwersalność. Ponadto jeden z nich, LCS 2 "Independence", jest unikatową konstrukcją, ponieważ to pierwszy okręt zbudowany w układzie trimarana, który daje mu bardzo awangardowy wygląd i umożliwia rozwijanie znacznych prędkości.
Program LCS to nie tylko sukcesy, ale także liczne problemy. Do pewnego momentu koszty okrętów lawinowo rosły. Obecnie szacuje się, że prototyp Lockheed Martina kosztował około 630 mln USD, a konkurencyjny Austala 700 mln USD. Wstępne plany mówiły o zakupieniu 55 okrętów LCS, teraz być może zakupionych zostanie 20. Ponadto, pomimo tego, że obydwie jednostki już od wielu miesięcy pływają pod banderą US Navy i przechodzą intensywne testy, ich producenci nadal nie dostarczyli większości ich modułowego wyposażenia.
mk//gak
Źródło: www.tvn24.pl
Użytkownik Sentinel edytował ten post 22.12.2010 - 17:27
Napisano 17.01.2011 - 16:58
WikiLeaks: kulisy brazylijskiego przetargu
Szanse Boeinga na zwycięstwo w przetargu na samoloty wielozadaniowe w Brazylii rosną, bazując na przychylności resortu obrony, wynika z depesz amerykańskiej ambasady w Brasilii.
W grudniu 2008 prezydent Luiz Inacio Lula da Silva podpisał Narodową Strategię Obronności. Dokument odzwierciedla mocarstwowe ambicje 200-milionowej Brazylii, która z nominalnym PKB rzędu 1,5 bln USD (ponad 3 razy większym od Polski) zajmuje obecnie 8. miejsce wśród najbogatszych państw świata. Stosunkowo szybki rozwój gospodarczy (w ciągu ostatniej dekady nieco poniżej 4% rocznie) oraz odkryte niedawno bogate złoża ropy naftowej na wodach przybrzeżnych, dają względnie stabilne podstawy do finansowania tego planu.
Strategia obronności umieszcza zagadnienia bezpieczeństwa w centrum działań rządu. Jest to ważna zmiana. Po usunięciu od władzy w 1985 ostatniej z junt wojskowych, siły zbrojne odgrywały marginalną rolę i były niedoinwestowane.
Zapoczątkowano już proces modernizacji technicznej sił zbrojnych, głównie marynarki wojennej i lotnictwa. Działania władz w Brasilii zakładają jednak, że ważniejszym od zakupu nowoczesnego sprzętu, jest pozyskanie zagranicznych technologii i osiągnięcie samowystarczalności własnego przemysłu zbrojeniowego. Stąd niemal wszystkie ostatnie, zagraniczne zakupy zakładają licencyjną produkcję w rodzimych zakładach (zobacz np.: Brazylijski offset, Francja pomoże Brazylii zbudować atomowy OP, Brazylijska oferta BAE Systems).
Na tym tle odbywa się jeden z ważniejszych, obecnie realizowanych przetargów lotnictwa wojskowego na świecie. Dotyczy bezpośrednio 36 samolotów, z których część ma być zmontowana w Brazylii. Pełne przekazanie technologii powinno pozwolić na dalszą produkcję, nawet do 100 samolotów. Dodatkowo, planowane jest oferowanie myśliwców dla państw Ameryki Południowej.
WikiLeaks opublikowała do tej pory kilkanaście depesz, dotyczących bezpośrednio tego przedsięwzięcia. Sporządzono je między wiosną 2008 a styczniem 2010. Nie obejmują więc ostatnich miesięcy, w tym informacji, dotyczących wznowienia postępowania przetargowego po przerwie, wynikającej z wyborów prezydenckich w Brazylii (zobacz: Brazylijski przetarg po wyborach).
Wynika z nich, że Boeing i jego Super Hornet był w 2008 traktowany jako outsider przetargu. Spowodowane to było dwoma, podstawowymi przesłankami. Po pierwsze, większość Brazylijczyków nie postrzegała USA pewnego i stabilnego dostawcy uzbrojenia. Wskazywano na przerwanie dostaw części zamiennych dla Wenezuelskich F-16 oraz zablokowanie sprzedaży do tego kraju brazylijskich Super Tucano. Amerykanie nie zgodzili się na reeksport swoich podzespołów, wykorzystywanych do produkcji tej maszyny.
Po drugie, wymogiem władz w Brasilii było pełne przekazanie technologii i możliwość integracji lokalnie produkowanego uzbrojenia, czego Boeing w tym czasie nie mógł zapewnić.
Kolejne depesze ujawniły, że Amerykanie w 2009 spełnili te wymagania, łącznie z zapewnieniem dostępu do kodów komputerów pokładowych. Prawdopodobnie właśnie ten fakt – wraz z niepowodzeniem negocjacji o zmniejszeniu ceny Rafale jesienią ubiegłego roku – powstrzymał prezydenta da Silvę, przed wyborem oferty francuskiej i przedłużył całe postępowanie.
Osobnym wyzwaniem była zmiana postawy brazylijskich polityków i wojskowych, wobec amerykańskiej propozycji. Pracownikom ambasady udało się doprowadzić do szeregu spotkań i wizyt, w tym na szczeblu prezydentów i ministrów, kompensując w ostatnim, omawianym okresie przewagę francuskiej dyplomacji na tym polu.
Informowano przy tym o zgodzie na transfer technologii, starano się również zmienić obraz USA jako wywiązującego się ze swoich zobowiązań partnera. Zwracano uwagę, że embargo na dostawy do Wenezueli wiąże się z postawą jej władz, co w przypadku Brazylii nie wystąpi.
Co więcej, Boeing zaproponował umiędzynarodowienie produkcji Super Hornetów, co może się przełożyć na umieszczenie w Brazylii produkcji podzespołów i części zamiennych również dla samolotów lotnictwa US Navy, odsuwając zastrzeżenia odnośnie przerwania współpracy przemysłowej w przyszłości.
Dyplomaci starali się jednocześnie zniechęcić Brazylijczyków do przyjęcia francuskiej oferty. Wskazywali, że w produkcji Rafale wykorzystywane są podzespoły amerykańskie. Dotyczy to systemu wskazywania celów, elementów pokładowej stacji radiolokacyjnej i foteli katapultowych, których reeksport wymaga zgody USA. Przekazanie tych danych miało przeciwdziałać francuskiej dezinformacji o możliwości pełnego przekazania technologii. Z drugiej jednak strony należy dodać, że fakt ten niemal zawsze jest wykorzystywany w przetargach z udziałem zachodniej konkurencji i nie można go traktować inaczej jak delikatnej formy perswazji...
Pracownicy ambasady i dyplomaci przypominali Brazylijczykom, że Dassault nie zwyciężył do tej pory w żadnym, zagranicznym postępowaniu, został nawet ostatnio usunięty z finalnej tury przetargu w Indiach.
Z depesz, powołujących się zarówno na informacje Boeinga, jak i oficerów brazylijskich wojsk lotniczych wynika, że choć wszystkie proponowane konstrukcje spełniają wymogi przyszłego użytkownika, F/A-18E/F prezentuje najwyższy potencjał bojowy, przy umiarkowanej cenie, o 40% niższej od Rafale (80 mln USD za egz.) i porównywalnej z Gripenem NG. Amerykanie uznali również, że Boeing – jako koncern o ogromnym wachlarzu produkcji – jest w stanie zaoferować najbardziej interesujący offset. Według ostatnich depesz, amerykański ambasador uznał, że szanse Super Horneta rosną, przy czym prym nadal wiedzie Rafael.
Status Gripena, jako najtańszego samolotu, ale oferującego najmniejszy potencjał bojowy, uznano za drugoplanowy, acz nie pozbawiony szans na sukces, głównie ze względu na ofertę współpracy przemysłów Szwecji i Brazylii w tworzeniu nowego modelu tej maszyny.
Depesze ujawniają szczegóły rozmów z przedstawicielami brazylijskiego ministerstwa obrony. Zarówno minister Nelson Jobim (który ma pozostać na stanowisku mimo zmiany prezydenta), jak i dowódca wojsk lotniczych, gen. Juniti Saito, przedstawiali się jako zwolennicy wyboru Super Hornetów i współpracy wojskowo-gospodarczej z USA.
Wraz z krystalizowaniem się korzystnej oferty Boeinga, osoby te traktowane były coraz bardziej jako sojusznicy amerykańskich działań przetargowych. Jednocześnie centrum przeciwników upatrywano w ministerstwie spraw zagranicznych. Stanowisko prezydenta da Silwy uznawano za zdecydowanie profrancuskie, choć ocena ta stawała się coraz mniej jednoznaczna, w miarę upływu czasu.
Brazylijscy komentatorzy doniesień portalu Wikileaks ostro krytykują postawę ministra Joboma. Nie chodzi przy tym o jego osobiste preferencje, ale fakt, że w czasie spotkań z przedstawicielami USA przekazywał informacje, dotyczące zwolenników innych ofert, określając m.in. MSZ jako antyamerykańską cytadelę. Zapewniał również, że jest amerykańskim sojusznikiem w gabinecie prezydenta da Silvy. Prawdopodobne jest, że to właśnie on zablokował pierwszą decyzję o wyborze Rafale (zobacz: Brazylia stawia na Rafale, FX-2 – przetarg trwa)
Postawa ta jest nieprzychylnie odbierana głównie ze względu na pamięć o nierównoprawnych stosunkach między Brazylią a USA, np. w czasie rządów Fernando Henrique Cardoso, w latach 1995-2003. Prezydent ten uznawany jest powszechnie za polityka, który był uległy wobec amerykańskich żądań i ograniczał działalność zagraniczną do regionu Ameryki Południowej.
Na tym tle polityka da Silvy w ciągu ostatnich kilku lat, przejawiająca się m.in. w projektach reformy Rady Bezpieczeństwa ONZ, mediacjach z Iranem, wojskowym zbliżeniu z Francją czy imponujących planach rozwoju gospodarczego, zyskała poparcie większości społeczeństwa.
Źródło: www.altair.com.pl
08:31, 17.01.2011 /Reuters
Brazylijski cios dla Francuzów
GWAŁTOWNA ZMIANA W PRZETARGU NA MYŚLIWCE
Brazylijska prezydent zapowiedziała, że "zacznie wszystko od początku", w przetargu na nowe myśliwce, którego koszt jest szacowany na cztery miliardy dolarów. Decyzja Dilmy Rousseff jest ciosem dla francuskiej firmy Dassault, która była niemal pewna zwycięstwa swojego myśliwca Rafale.Poprzedni prezydent, Luiz Inacio Lula da Silva, który skończył swoją kadencję pierwszego stycznia, wielokrotnie oficjalnie wyrażał swoją preferencję dla francuskiej maszyny. Zarówno Dassault i konkurencja, czyli Boeing (z F-18 Hornet) i Saab (Jas-39 Gripen NG), spodziewali się, że ostateczna decyzja na korzyść francuskiego koncernu to jedynie formalność.
Mała rewolucja
Nowa pani prezydent, która objęła urząd pierwszego stycznia 2011 roku, sprawiła jednak Dassaultowi bardzo przykrą niespodziankę. Rousseff zapowiedziała, że ostateczne oferty koncernów zostaną ponownie dokładnie przeanalizowane. Kluczowym elementem budzącym wątpliwości pani prezydent mają być "delikatne kwestie dotyczące transferu technologii", jak twierdzi Reuters.
- Pani prezydent nie ma obecnie żadnych preferencji co do zwycięzcy - powiedział agencji jeden z doradców Rousseff.
Flagowy i prestiżowy
Decyzja nowej przywódczyni Brazylii, będzie poważnym ciosem dla Dassaulta. Flagowy i najbardziej prestiżowy produkt francuskiego koncernu, myśliwiec Rafale, nie zdobył jeszcze żadnego zamówienia eksportowego. Maszyny kupiło jedynie lotnictwo francuskie. Rząd w Paryżu intensywnie lobbuje między innymi w Brazylii i Indiach, aby nakłonić jedno z tych państw do zakupu myśliwca. Jak wskazuje praktyka sprzedaży uzbrojenia, gdyby to się udało, kolejne kraje mogłyby łatwiej skłonić się do zakupu francuskiej maszyny.
mk//mat/k
Źródło: www.tvn24.pl
Użytkownik Sentinel edytował ten post 17.01.2011 - 16:59
Napisano 19.01.2011 - 20:26
15:30, 19.01.2011 /Defense News
Nowy myśliwiec USA to pasmo problemów
PENTAGON UJAWNIA SZEREG USTEREK F-35 LIGHTNING II
Program budowy nowego amerykańskiego myśliwca piątej generacji to pasmo problemów. Pentagon ujawnił szereg usterek i problemów technicznych stwierdzonych podczas testów F-35, o których dotychczas nie informowano. Lista opublikowanych problemów dołączyła do serii tych już znanych. Wojsko jest poirytowane opóźnieniami oraz wzrostem kosztów budowy F-35. Przy okazji cięć wydatków na wojsko, sekretarz obrony Robert Gates oświadczył, że jedna z wersji F-35 ma dwa lata, aby wykazać, że nadaje się do służby, albo jej rozwój zostanie wstrzymany.
Jednym z najpoważniejszych znanych problemów wersji B, która dostała "żółtą kartkę" od Gatesa, jest źle zaprojektowana i mało wytrzymała wręga w kadłubie. Ten element struktury maszyny musi zostać wymieniony.
Problemy nowej technologii
Lista nowych problemów F-35 obejmuje między innymi usterki systemu sterowania, silnika, elektroniki i nowego rewolucyjnego hełmu pilota. Ogólnie przyznano także, iż wiele elementów maszyn okazało się "mniej niezawodnych i wytrzymałych" niż zakładano. Przedstawiciele wojska i koncernu Lockheed Martin zapewniają, że od dawna pracują nad usunięciem problemów.
Myśliwce miały też mieć problemy podczas lotów z prędkością naddźwiękową. Przepływ powietrza dookoła jego skrzydeł był inny niż zakładano. Podobne nieoczekiwane problemy napotkano podczas ostrych zakrętów przy małej prędkości.
Usterkowe okazały się też silniki Pratt & Whitney F-135. Przy używaniu dopalacza wpadały w silne wibracje, uniemożliwiające im osiągnięcie pełnej mocy. Miało to opóźnić testy prototypów. Prace nad usunięciem tego problemu, według zapewnień Pentagonu, trwają. Niezadowalające okazało się także działanie systemu odpowiedzialnego za usuwanie tlenu z zbiorników paliwa, co zapobiega powstaniu łatwopalnej mieszanki oparów paliwa. Układ musi zostać przeprojektowany.
Elektronika szwankuje
Kolejne problemy wystąpiły przy testowaniu specjalnego, rewolucyjnego, hełmu pilotów (Helmet Mounted Display). W kabinach F-35 nie ma tradycyjnego przeźroczystego wyświetlacza HUD, zamiast tego, wszystkie kluczowe informacje są wyświetlane przez specjalny system na hełmie, tuż przed oczami pilota. Pentagon odmówił ujawnienia szczegółów, ale wiadomo, że Lockheed Martin rozważa zmianę dostawców elementów systemu HUD.
Problematyczne okazały się także duże możliwości radaru i sensorów F-35. Ich zasięg jest tak duży, że na świecie nie istnieją odpowiednio rozległe poligony, gdzie można by je przetestować. W zamian trzeba będzie się uciec do testów w świecie wirtualnym.
Wielki zakup
F-35 ma być koniem roboczym lotnictwa USA w pierwszej połowie XXI wieku. Opracowywane są trzy warianty, A - dla US Air Force, B - pionowego startu i lądowania dla US Marines i C - przystosowana do operowania z lotniskowców US Navy. Amerykanie planują zakupić około 2,4 tysiąca maszyn. Opracowanie F-35 będzie kosztowało około 40 miliardów dolarów. Kupno zakładanej ilości samolotów około 200 miliardów dolarów. Pierwsze samoloty mają trafić na testy do wojska w 2011 roku.
F-35 Lightning II, nazwany jest też Joint Strike Fighter, ponieważ w jego opracowywaniu bierze udział też szereg państw sojuszniczych USA. W programie uczestniczy Wielka Brytania, Włochy, Holandia, Turcja, Australia, Norwegia, Dania i Kanada. Państwa te w zamian za wspomaganie finansowe programu, otrzymują zamówienia od Lockheed Martina na produkcję podzespołów.
mk//gak
Źródło: www.tvn24.pl
16:39, 19.01.2011 /Defense News
Chiny o krok od własnego lotniskowca
STARY SOWIECKI WARIAG NAPRAWIONY W "NIEMAL 100 PROCENTACH"
Chiny są bardzo bliskie wprowadzenia do służby pierwszego w swojej historii lotniskowca. Jak podaje japońskie Centrum Informacyjne Kanawa, monitorujące rozwój chińskiego wojska, były sowiecki okręt Wariag został "niemal w 100 procentach" doprowadzony do stanu używalności. Chiny nigdy oficjalnie nie przyznały się do prac przy długim na 300 metrów okręcie.Według Andreia Changa z centrum Kanawa, Chińczycy praktycznie wymienili całe wnętrze okrętu, w tym napęd, elektrykę, elektronikę i pomieszczenia dla załogi. Naprawy przeprowadzono też na pokładzie lotniczym. Problemem mają być opóźniające się prace nad radarami i odpowiednimi samolotami zdolnymi do operowania z lotniskowca.
Jak powiedział Chang, prace na pokładzie okrętu są prowadzone "nadspodziewanie szybko". Zdaniem eksperta, Wariag może "w najbliższym czasie" odbyć swój pierwszy rejs pod banderą chińskiej marynarki wojennej. Jego nowa nazwa ma brzmieć "Shi Lang".
W grudniu 2010 roku Reuters podawał, powołując się na swoich informatorów, że lotniskowiec wejdzie do służby w 2011 roku. Amerykański wywiad miał przewidywać, że to wydarzenie będzie miało miejsce w 2012 roku.
Niezwykły los Wariaga
Obecnie chiński lotniskowiec, został zaprojektowany i częściowo zbudowany jeszcze w ZSRS. Prace w stoczni rozpoczęto w 1986 roku, ale w 1992 roku, już po zwodowaniu okrętu, prace zostały wstrzymane. Niewykończony okręt został następnie przekazany Ukrainie, na której terytorium znalazła się stocznia w Mikołajewie.
Ukraińska marynarka nie posiadała funduszy, aby kontynuować prace nad wielkim i niepotrzebnym jej okrętem. Zapadła decyzja o jego sprzedaży. Na otwartej aukcji, w 1998 roku Wariag został zakupiony przez firmę z Hong Kongu za 20 milionów dolarów. Okręt miał stać się pływającym hotelem, kasynem i atrakcją turystyczną w Macau. Do przebudowy jednak nigdy nie doszło, okazało się natomiast oczywiste, że za zakupem stało chińskie wojsko.
Ukończony Wariag ma zostać platformą do testów, które mają dać Chińczykom odpowiednie doświadczenie do zaprojektowania i budowy własnego lotniskowca. Informacje na ten temat są skąpe, ale według ocen centrum Kanawa, Chiny planują budowę dwóch okrętów z napędem atomowym, które miałyby wejść do służby około 2015 roku.
mk//gak
Źródło: www.tvn24.pl
Użytkownik Sentinel edytował ten post 19.01.2011 - 20:27
Napisano 22.01.2011 - 19:36
17:28, 21.01.2011 /tvn24.pl
Przełom w pracach nad niszczycielskim superlaserem
SUKCES US NAVY W OPRACOWYWANIU NOWEJ TECHNOLOGII
,
Fot. cloudofwar.comPrace nad nowymi laserami trwają od kilku lat
"Dokonano przełomu" w opracowywaniu nowych superlaserów na potrzeby US Navy. Wizja potężnych promieni światła z łatwością niszczących rakiety i samoloty jest coraz bliższa. Pierwszy działający prototyp ma powstać w 2012 roku. Naukowcy z laboratorium w Los Alamos (gdzie opracowano pierwszą bombę atomową na świecie), pracujący dla US Navy, ogłosili przełom w pracach nad Free Electron Laser (FEL - laser ze swobodnymi elektronami). - To wielki krok naprzód w całym programie i w technologii laserowej US Navy - powiedział Quentin Saulter, szef programu FEL w departamencie badań US Navy. Owoc pracy naukowców ma móc generować niezwykle silne promienie światła, o mocy wielokrotnie większej niż dotychczasowe lasery.
Zabójcza wiązka
Amerykanie ogłosili sukces, ponieważ udało się im opracować i przetestować jeden z kluczowych elementów FEL. Jest to emiter elektronów, które po przejściu przez kilka silnych pól magnetycznych formułują się w potężną wiązkę promieniowania. Docelowo, około 2018 roku, takie "promienie śmierci" mają być zdolne do niszczenia nadlatujących pocisków, rakiet i samolotów.
Do osiągnięcia takich możliwości konieczne jest opracowanie lasera mogącego emitować wiązki o mocy rzędu megawatów. Obecne demonstratory technologii FEL osiągają moc jedynie 14 kilowatów, czyli o rząd wielkości mniej niż potrzeba. Naukowcy chwalą się, że udało im się opracować emiter dziewięć miesięcy przed planem. Dzięki temu do końca roku 2011 będą mogli dopracowywać szczegóły urządzenia i w 2012 roku zaprezentują pierwszy prototyp.
Obecnie istniejące prototypy laserów bojowych mają ograniczoną moc. Jeden z najbardziej zaawansowanych urządzeń tego rodzaju, produkcji koncernu Raytheon, ma moc 40 kilowatów. To wystarczyło do skutecznego strącenia małego samolotu bezzałogowego. Jeśli uda się opracować FEL, który ma mieć moc rzędu megawatów, łatwo wyobrazić sobie jego potencjał bojowy.
US Navy w XXI wieku
Broń laserowa jest jednym z rodzajów broni przyszłości, będących w opracowaniu na potrzeby amerykańskiej marynarki wojennej. US Navy chce, aby do drugiej dekady XXI wieku, na pokładach okrętów znalazła się broń rodem z science fiction.
Do niszczenia nadlatujących rakiet, pocisków i samolotów mają służyć lasery FEL. Do atakowania celów na wielkich dystansów mają służyć działa elektromagnetyczne. Ich opracowywanie jest na dobrej drodze. W grudniu US Navy po raz kolejny pobiła własny rekord i wystrzeliła pocisk z "railguna" z mocą 33 megadżuli. Po 2018 roku takie działa mają strzelać na około 300 kilometrów. Założenia programu mówią o funkcjonalnych działach na pokładach okrętów około 2020 roku.
Platformą dla tych nowoczesnych rodzajów uzbrojenia będą prawdopodobnie niszczyciele nowej generacji "Zumwalt", których budowa trwa. Dzięki wyposażeniu ich w system napędu elektrycznego, będzie na nich pod dostatkiem prądu, produkowanego przez potężne generatory napędzane turbinami gazowymi i silnikami diesla.
mk//gak
Źródło: www.tvn24.pl
Użytkownik Sentinel edytował ten post 22.01.2011 - 19:37
Napisano 04.02.2011 - 11:34
Gwiezdny wyścig zbrojeń pomiędzy USA i Chinami rozpoczął się w 2007 roku od zestrzelenia amerykańskiego satelity meteo, co jak twierdzą ujawnione przez WikiLeaks dokumenty, wywołało szok i popłoch w Białym Domu. Obawy Waszyngtonu tyczą się głównie możliwości utraty własnych satelitów szpiegowskich w wyniku ofensywnych działań Pekinu.
Amerykański rząd był na tyle zaniepokojony postępami chińskiego programu broni zdolnej do strącania satelitów z orbity okołoziemskiej, że w tajnej korespondencji dyplomatycznej zagroził użyciem siły.
Pekin stwierdził, że podjął tak zdecydowane kroki w odpowiedzi na plany Waszyngtonu umieszczenia satelitów uzbrojonych w potężne lasery zdolne do niszczenia rakiet przeciwnika jeszcze nad jego terytorium.
W lutym 2008 roku amerykanie zaprezentowali na własnym uszkodzonym satelicie system zdolny do niszczenia obiektów krążących wokół Ziemi. Napięcia na linii USA - Chiny wzrosły ponownie po ujawnieniu amerykańskich planów umieszczenia antyrakietowych radarów na terytorium Japonii - twierdzi WikiLeaks
Podczas spotkania misji wojskowych w Waszyngtonie Chińczycy mieli jasno dać do zrozumienia, że "albo będziemy sojusznikami, albo wrogami" co wywołało ostrą replikę ze strony amerykańskiej.
Obie strony zarzucają sobie pracę nad system tylko z nazwy mającym właściwości defensywne. Jak donosi WikiLeaks Waszyngton po okresie "miękkiej" polityki wobec kosmicznych aspiracji Pekinu zdecydował się na powrót do "twardszej" linii z okresu prezydentury Busha - podaje telegraph.co.uk.
(PG)
Użytkownik Mehitabel edytował ten post 04.02.2011 - 11:35
Napisano 07.02.2011 - 10:00
Młody Technik, 11/2005 / 2005-11-07
Broń energetyczna. Jak to działa?
Wypadek w Londynie, w którym policjanci zastrzelili podejrzanie wyglądającego przechodnia, zwrócił uwagę na urządzenia, takie jak paralizator, wystrzeliwujący elektrody czasowo porażające trafioną osobę prądem o wysokim napięciu.
Paralizatory elektryczne
Można je podzielić na trzy kategorie: paralizatory zwykłe, broń EMD i broń wykorzystująca technologię Shaped Pulse (kształtowanego wyładowania).
Do uzyskania wysokiego napięcia stosowane są dosyć proste obwody – oscylatory, obwody rezonansowe i transformatory kaskadowe lub też diodowo-kondensatorowe powielacze napięcia. Napięcia wyjściowe paralizatorów (bez obciążenia zewnętrznego) wynoszą od 50 do 900 kV, przy czym większość mieści się w zakresie 200–300 kV. Według producentów, porażenie trwające 0,5 s jest w stanie zniechęcić przeciwnika, choć praktyka mówi raczej o 5 sekundach.
Paralizatory zwykłe dzielą się na modele generujące ładunki statyczne i o działaniu indukcyjnym. Mają moc ok. 7–15 W przy napięciu 80 000 do 625 000 V (ok. 3 mA). Zakłócają sygnały w systemie nerwowym celu. Oddziałują przede wszystkim na system sensoryczny. Sygnał z paralizatora nakłada się na sygnały sterujące ciałem. Zasilane jedną do trzech baterii 9 V. Paralizator indukcyjny, generujący napięcie 200 000 V działa jak model z ładunkiem statycznym o napięciu 300 000 V. Jednak istnieje niewielki procent ludzi, o wysokiej odporności na stymulację elektryczną, którzy mogą się oprzeć działaniu systemów niskiej mocy.
W paralizatorach z technologią EMD (Electro-Muscular Disruption – Zaburzania Elektromięśniowego) stosuje się moce w zakresie od 18 do 26 W, aby całkowicie zagłuszyć sygnały sterujące ciałem i przejąć bezpośrednią kontrolę nad mięśniami szkieletowymi. Zastosowanie technologii EMD powoduje niekontrolowany skurcz włókien mięśniowych, co zapewnia obezwładnienie fizyczne celu, niezależnie od poziomu osobniczej odporności na ból i nastawienia psychicznego. Urządzeniami tego rodzaju są paralizatory Advanced Taser serii M, opracowane specjalnie w celu powstrzymywania najbardziej agresywnych i zdeterminowanych przeciwników. Zamiast w prosty sposób zakłócać sygnały mięśniowe, broń tego rodzaju narzuca mięśniom sposób działania: utrzymanie się w stanie skurczu do momentu, aż cel przyjmie pozycję płodową na ziemi. W broni EMD stosuje się proste, wysokoenergetyczne wyładowanie, aby przebić się przez barierę skóry i ubrania, które chronią ciało. Jednak 90% tej energii jest tracona w procesie przebijania bariery.
Opatentowana technologia Shaped Pulse, stosowana w zdalnym paralizatorze Taser X26, wykorzystuje wyładowanie, które koncentruje niewielką porcję energii w celu przebicia bariery ochronnej, a następnie pozostała, większa część energii trzymana w rezerwie, przepływa swobodnie przez barierę.
Kształtowane wyładowanie składa się z dwóch faz:
W fazie pierwszej, zwanej „fazą łuku”, generowane jest bardzo wysokie napięcie, aby przebić ubranie, skórę lub inne bariery. Faza łuku trwa bardzo krótko, lecz wytworzony łuk elektryczny przebija się przez przeszkodę do 5–7 cm grubości. Gdy tylko łuk zostaje wytworzony, powietrze w nim ulega jonizacji i jego oporność gwałtownie spada, co z kolei otwiera drogę dla wyładowania drugiej fazy.
Faza druga jest określana jako „faza stymulacji”. Wyładowanie w tej fazie nie musi przebijać się przez barierę izolatora, gdyż uczynił to łuk w fazie pierwszej. Prąd w fazie stymulującej ma jedynie przepłynąć przez dobrze przewodzące kanały ze zjonizowanego powietrza, powstałe w fazie łuku. Dzięki temu fazę stymulacji można było zoptymalizować tak, aby umożliwiała jak najskuteczniejsze obezwładnienie człowieka.
Fazy następują po sobie tak szybko, że przez wszystkich obserwatorów, i większość przyrządów elektronicznych były postrzegane jako jedno wyładowanie.
Paralizator-pistolet
Najpopularniejszym modelem tego rodzaju jest Taser (skrót od „Thomas A. Swift’s Electric Rifle”, opracowany w 1969 r.). Pistolet ten wystrzeliwuje dwie niewielkie elektrody o kształcie harpunów, z podłączonymi do nich przewodami. Przewody łączą się z pistoletem, zaopatrzonym w generator wysokiego napięcia (50 kV). Elektrody są wystrzeliwane przy użyciu sprężonego powietrza. Zasięg elektrod wynosi ok. 5 m, a czas emisji wyładowania – ok. 5–8 s.
Przewody są nawinięte na dwie małe szpulki. Wraz z elektrodami i zbiorniczkiem sprężonego powietrza mieszczą się w plastikowym zasobniku. Po każdym strzale opróżniony zasobnik należy wyjąć i wcisnąć nowy od przodu broni.
Aby uniknąć nadużywania taserów, wraz ze sprężonym powietrzem z zasobnika na elektrody wydobywa się chmura konfetti z numerem seryjnym broni. Najnowsze modele taserów wyposażone są również w system zapisu danych. Zapisywane są czas i data strzału, temperatura otoczenia w czasie użycia broni. Dane można następnie wprowadzić do każdego komputera PC przez port USB. Pozwala to na wyjaśnienie ewentualnych wątpliwości co do zasadności użycia tasera.
Ponieważ w USA na ok. 300 000 strzałów z tasera, oddanych przez funkcjonariuszy policji, zmarło 40 osób, zagadnieniami nadużycia zainteresowały się organizacje ochrony praw człowieka. W wyniku tych interwencji najnowsze modele tej broni mają być zaopatrzone w miniaturowe kamery, monitorujące okoliczności jej użycia.
Modele prototypowe
W związku ze zwiększonym zainteresowaniem „mniej zabójczymi” broniami, głównie ze strony amerykańskich kręgów wojskowych, opracowywane są kolejne modele paralizatorów o działaniu zdalnym.
Klejący porażacz („Sticky Shocker”) – to pocisk wystrzeliwany ze strzelby na pociski gumowe, który ma się przyklejać do celu i generować impuls elektryczny.
Elektryczna armatka wodna – broń przekazująca impuls elektryczny przez strumień płynu. W prototypie zastąpiono przewody elektryczne strumieniem płynu przewodzącego (na bazie słonej wody). Zapewnia zasięg równy lub większy od tasera, lecz umożliwia strzelanie seryjne i przenoszenie „ognia” na kolejne osoby.
Broń przenosząca impulsy przez zjonizowany gaz – ma wejść do użytku dla US Marine Corps pod koniec 2005 r. Wystrzeliwuje strumień zjonizowanego gazu (na ok. 3 m) i umożliwia przenoszenie wyładowań i seryjne obezwładnianie licznych celów. Zakłóca również działanie systemów zapłonowych w samochodach.
Amerykańska agencja DARPA pracuje nad urządzeniem, w którym zamiast gazu będzie zastosowany promień lasera. Laser UV jonizuje powietrze (na dystansie znacznie większym, bo ok. 100 m), tworząc kanał przewodzący. Laser generuje impuls o energii 5 dżuli, trwający przez 5 pikosekund – równoważnik chwilowej mocy ponad 1 mln MW. Ta broń pozwala na powalenie ludzi na obszarze wielkości stadionu i zatrzymanie silników w zasięgu jej działania.
Niemiecka firma Rheinmetall poczyna sobie znacznie skromniej – jej broń (ręczna) tworzy kanał przewodzący dzięki wystrzeliwaniu strumienia mikroskopijnych włókien przewodzących.
Jak widać, w dzisiejszych czasach nie trzeba wspinać się na góry w czasie burzy, żeby zostać porażonym prądem o napięciu kilkudziesięciu tysięcy woltów – wystarczy znaleźć się w pobliżu jakiejś manifestacji lub przemarszu kibiców…
Autor: Marek Utkin
Artykuł pochodzi z czasopisma "Młody Technik" 11/2005
Źródło: www.onet.plW zupełnieniu informacji zamieszczonej powyżej odnoszącej się do artykułu "Broń energetyczna" zamieszczam kilka zdjęć oraz podstawowych informacji o nowości jaka firma TASER wypuściła na rynek (na razie tylko dla sił spoecjalnych i porządkowych). Jest to Taser X3 pozwalający oddać 3 strzały obezwładniające napstnika na różnych dystansach. Szczegóły znajdują się w broszurze informacyjnej.
Zmniejszono 24% (oryginalne wymiary 3000 x 2400) - kliknij by powiększyć do normalnych wymiarów
Zmniejszono 24% (oryginalne wymiary 3000 x 2400) - kliknij by powiększyć do normalnych wymiarów
oraz krótki filmik z prezentacji teggo nowego wynalazku
http://www.youtube.com/watch?v=bfbejw6dvU0&feature=player_embedded
Informacje pochodzą ze strony www.taser.com
Napisano 17.02.2011 - 15:10
0 użytkowników, 3 gości oraz 0 użytkowników anonimowych