Skocz do zawartości


Współcześnie rozwijane przyszłościowe systemy uzbrojenia


  • Please log in to reply
101 replies to this topic

#91 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

05:36, 08.07.2011 /tvn24.pl

Pierwsze testy żołnierza - robota
EGZOSZKIELET NA POLIGONIE

Dołączona grafika
Fot. mat. producentaHULC ma być pomocą dla żołnierza


Współczesny żołnierz jest często objuczony uzbrojeniem i wyposażeniem do granic możliwości. Naukowcy chcą mu ulżyć w tym trudnym losie. Koncern Lockheed Martin buduje specjalny egzoszkielet, który nada żołnierzom nadludzką siłę i sprawi, że zbliżą się do wizji żołnierza z filmów sci-fiction.

Egzoszkielet został nazwany skrótem HULC. Urządzenie po wielu latach prac trafiło właśnie do pierwszych testów na poligonie, które prowadzi wojsko. Żołnierze mają wypróbować dzieło Lockheed Martina, ocenić je oraz zgłosić swoje propozycje poprawek. Wojskowi mają sprawdzić w jakim stopniu HULC ogranicza ich wysiłek, jak szybko można się nauczyć jego obsługi i przystosować do poruszania się w nim.

Robocop nadchodzi

Według Lockheed Martina, HULC umożliwia przeniesienie 100 kilogramów na 20 kilometrów na jednej baterii. Według dotychczas przeprowadzonych testów, człowiek idący w egzoszkielecie zużywa mniej energii na poruszanie się, niż osoba bez wspomagania. Oznacza to, że dzięki HULC żołnierz wolniej by się męczył i dłużej byłby gotowy do działania.

Urządzenie składa się z plecaka w którym ukryto między innymi zasilanie i większe elementy. Sama część wspomagająca żołnierza, to dodatkowe "nogi" wykonane z tytanu, zakończone podeszwami, na których stoi żołnierz. Specjalny system czujników reaguje na ruchy człowieka i zgaduje, gdzie ten chciałby się ruszyć. Komputer następnie przetwarza dane i wydaje polecenia siłownikom hydraulicznym, które wspomagają ruchy żołnierza.

Tylko 25 kilogramów

Według projektantów i testerów, urządzenie praktycznie nie ogranicza zwykłych ruchów i szybko można przystosować się do jego obsługi. HULC waży około 25 kilogramów.

Nie podano kiedy egzoszkielet może trafić do wykonujących codzienne zadania żołnierzy. W znacznej mierze zależy to od obecnie prowadzonych testów, które mają potrwać siedem tygodni.

mk/fac

Źródło: www.tvn24.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 08.07.2011 - 19:22

  • 1

#92 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

W niedalekiej przyszłośći broń palna (a może już energetyczna) tak jak i np. lekkie pojazdy rozpoznawcze (bojowe) nabierą futurystycznych kształtów.

Być może tak właśnie będą wyglądać. Wizja artystyczna.

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Źródło: www.conceptart.org


Użytkownik Sentinel edytował ten post 15.07.2011 - 08:05

  • -2

#93 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

Problemy z F22 Raptor. Bez wątpienia to przejściowe.

07:51, 30.07.2011 /Defense News

Supermyśliwce trują pilotów
NAJNOWOCZEŚNIEJSZE MASZYNY USA Z POWAŻNYM DEFEKTEM?

Najnowocześniejsze amerykańskie myśliwce F-22 Raptor najprawdopodobniej "trują" swoich pilotów toksynami. Szkodliwe substancje mają się dostawać do wadliwych instalacji tlenowych, które są niezbędne, aby piloci mogli oddychać na dużych wysokościach. Od ponad trzech miesięcy trwa badanie potencjalnie niebezpiecznych systemów. Cała flota F-22 ma zakaz lotów od początku maja.

Śledztwo prowadzone przez USAF zostało zapoczątkowane w grudniu 2010 roku po tajemniczej katastrofie F-22 na Alasce. Podczas lotu treningowego bez wyraźnej przyczyny myśliwiec skierował się ku ziemi i z dużą prędkością wbił się w tundrę. Pilot nie próbował się katapultować, ani nie sygnalizował problemów. Podczas ostatnich wymiany zdań z ziemią i innymi samolotami miał brzmieć jakby był pijany, co jest typowym objawem niedotlenienia. Wstępne dochodzenie wykazało, że mógł stracić przytomność w wyniku problemów z instalacją tlenową na dużej wysokości. Po tym odkryciu zakazano lotów F-22 na wysokich pułapach. Po pewnym czasie całkowicie zakazano ich lotów.

Niezdrowe loty

Jak twierdzi portal Defense News, powołując się na źródła zaangażowane w śledztwo, okazało się, iż instalacja tlenowa Raptorów może być niebezpieczna dla pilotów. Przez wadliwy system do powietrza, które wdychają piloci, mają dostawać się niebezpieczne toksyny. Nie udało się jednak zlokalizować źródła problemu.

Podczas badań 14 pilotów F-22 u których stwierdzono objawy niedotlenienia, w ich krwi znaleziono między innymi ślady oparów oleju, pozostałości po spaleniu płynu antyoblodzeniowego i propanu. Śledczy przypuszczają również, że w krwi pilotów znajdował się również tlenek węgla, ale ze względu na jego szybkie wydalanie nie zostało to potwierdzone badaniami.

Zatrucia lotników mogą mieć poważne konsekwencje. Jeden z 14, którzy zostali przebadani, nagle zapomniał w locie jak zmienić częstotliwość w radiu, inny podchodząc do lądowania otarł się o wierzchołki drzew, ale w ogóle nie pamiętał tego wydarzenia.

Flota nielotów

Pod lupą są nie tylko F-22. Wiele amerykańskich samolotów ma podobne instalacje tlenowe do tych w Raptorach. Prewencyjnemu badaniu poddano między innymi F-16, F-15E, F-35, A-10 oraz B-1 i B-2. Do tej pory nie ujawniono wyników testów, ale żaden z tych samolotów nie został uziemiony.

Już raz Amerykanie musieli poradzić sobie z podobnym problemem. W latach 2002 - 2009 źle zaprojektowana instalacje tlenowa w myśliwcach pokładowych F/A-18 Hornet, zasysała tlenek węgla podczas manewrów na lotniskowcu. U 64 pilotów stwierdzono niedotlenienie. Dwóch zginęło w związanych z nim wypadkach. Po odkryciu źródła problemu instalacje tlenowe przeprojektowano. Od 2010 nie było podobnych przypadków.

Obecnie poważnym problemem dla Amerykanów jest to, że piloci F-22 nie mogą normalnie trenować. Zgodnie z przepisami, po 210 dniach bez lotów lotnik musi przejść ponowne przeszkolenie w pilotowaniu konkretnej maszyny. Wiązało by się to ze znacznymi problemami organizacyjnymi i przedłużeniem uziemienia floty F-22 na długie miesiące. Do krytycznego terminu zostało około czterech miesięcy.

mk/iga

Źródło: www.tvn24.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 30.07.2011 - 10:12

  • 1

#94 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

Robi się ciekawie.

19:27, 10.08.2011 /tvn24.pl

Broń marzeń USA. Uderzy wszędzie w 60 minut
DRUGI TEST TAJEMNICZEGO POCISKU HIPERSONICZNEGO

Dołączona grafika
Fot. darpa.mil - Wizja komputerowa HTV-2 oddzielającego się od rakiety nośnej

W środę miał się odbyć drugi test tajemniczego amerykańskiego pocisku-szybowca hipersonicznego HTV-2 "Falcon". To jeden z prototypów broni opracowywanej przez Agencję Zaawansowanych Obronnych Projektów Badawczych Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych (DARPA), która ma w przyszłości dać USA możliwość uderzenia w dowolny cel na kuli ziemskiej w maksymalnie 60 minut.

W ostatnim momencie start rakiety nośnej został jednak wstrzymany z powodu złej pogody. W ramach testu Falcon miał zostać wyniesiony tuż za granicę atmosfery przez rakietę Minotaur IV startującą z bazy Vandenberg w Kalifornii. Następnie miał wykonać serię manewrów i ostatecznie zanurkować w kierunku oceanu. Start przełożono jednak na czwartek.

Wielkie prędkości

Podczas swojego lotu HTV-2 ma dostarczyć naukowcom pracującym dla DARPA wielu danych dotyczących ekstremalnych lotów, których nie da się symulować za pomocą komputerów.

- Jak nauczyć się lotu z 20-krotną prędkością dźwięku, czyli około 21 tysięcy kilometrów na godzinę, przy której dotarcie z Nowego Jorku do Los Angeles zajęło by 12 minut?

Jak sprawdzić czy pojazd może wytrzymać długotrwały lot, podczas którego nagrzeje się do dwóch tysięcy stopni? Jak sprawdzić czy przy tej prędkości i temperaturze będzie można sprawnie manewrować? Najlepiej spróbować - tak założenia swojego lotu eksperymentalnego opisuje DARPA. Jak mówi mjr Chris Schultz z USAF, który nadzoruje program HTV-2, przeprowadzono już rozległe symulacje komputerowe i testy w tunelach aerodynamicznych. - Mamy też dane z pierwszego eksperymentu w 2010 roku. Jedyne dostępne dla lotu przy prędkościach przekraczających Mach 20 - mówi Schultz. - Teraz musimy przeprowadzić kolejny test i zdobyć kolejne dane, których nie można pozyskać podczas symulacji na ziemi - dodaje. Obecnie Amerykanie dysponują tunelami aerodynamicznymi, które umożliwiają długotrwałe symulowanie lotu z prędkością Mach 15, czyli około 16 tysięcy kilometrów na godzinę. Prędkość Mach 20 można zasymulować tylko na czas kilku milisekund w specjalnych tunelach "impulsowych", które są niezwykle kosztowne. DARPA uznała, że taniej wystrzelić prototyp, który będzie leciał kilkadziesiąt minut, niż wydawać miliony dolarów na krótkie eksperymenty na ziemi.

http://www.youtube.com/watch?v=kvoUJkUhoHs&feature=player_embedded[size="1"][/size]
Symulacja przedstawiająca przebieg pierwszego testu HTV-2

Broń błyskawiczna

HTV-2 jest elementem triady projektów, który ma dać USA w XXI wieku broń zdolną zniszczyć dowolny cel na Ziemi w ciągu godziny bez użycia broni jądrowej. Pierwszą propozycją było zastąpienie głowic atomowych na międzykontynentalnych pociskach balistycznych głowicami konwencjonalnymi. Pojawiło się jednak ryzyko, że inne mocarstwa atomowe pomylą start takiej rakiety z rozpoczęciem ataku jądrowego i rozpęta się III Wojna Światowa. Pomysł został więc zarzucony. Druga propozycją jest właśnie HTV-2, czyli hipersoniczny szybowiec-pocisk, który będzie wynoszony tuż za atmosferę przez rakietę, a potem podąży do celu z wielką prędkością na granicy kosmosu. Po dotarciu nad cel zanurkuje w jego kierunku i zakończy lot w wielkiej eksplozji (wywołanej samą energią ruchu, a nie ładunkiem wybuchowym). Trzeci projekt to X-51 Waverider, czyli pocisk napędzany silnikiem strumieniowym, który również rozwija prędkości hipersoniczne (około siedmiu tysięcy kilometrów na godzinę). Start "ujeżdżacza fali" również odbywa się za pomocą rakiety, ale w porównaniu do HTV-2 lata niżej, wolniej i przy pomocy silnika.

Jeszcze długa droga


Dotychczas przeprowadzono dwa testy X-51 (oba zakończone przedwcześnie, ale spełniające znaczną część oczekiwań) i jeden HTV-2 (zakończony przedwcześnie po dziewięciu minutach). Eksperymenty i próby skonstruowania hipersonicznych pojazdów trwają w USA już od ponad dekady. Do normalnie funkcjonującej broni jest jeszcze jednak daleka droga. Jak oceniają naukowcy pracujący nad X-51 i HTV-2, to wizja następnych 10-15 lat. Jednak gdy Amerykanom uda się pokonać liczne problemy związane z osiąganiem i utrzymywaniem tak niezwykłych prędkości, otrzymają bardzo skuteczną broń. Możliwość zniszczenia dowolnego celu na Ziemi w maksymalnie 60 minut da USA zdolność do błyskawicznego reagowania na wszelkie zagrożenia, niezależnie od rozmieszczenia własnych wojsk, baz i konieczności proszenia państw trzecich o zgodę na przelot samolotów.

Maciej Kucharczyk\mtomŹródło: www.tvn24.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 10.08.2011 - 19:49

  • 1

#95

kamilus.
  • Postów: 1231
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

DARPA zaprojektowała samolot szybki niczym błyskawica

Dołączona grafika


Zajmująca się opracowywaniem nowych technologii wojskowych DARPA (Agencja Zaawansowanych Obronnych Projektów Badawczych Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych), zaprojektowała nowy samolot zdolny do poruszania się z prędkością 20-razy większą niż prędkość dźwięku.

Niejednokrotnie prezentowaliśmy Wam wojskowe zabawki zaprojektowane przez DARPA, lecz Falcon Technology Vehicle 2, przebija je wszystkie. To hipersoniczny samolot bezzałogowy, zdolny do osiągnięcia prędkości 20 razy większej niż prędkość dźwięku, co pozwala mu dotrzeć do każdego miejsca naszej planety w mniej niż godzinę.

Maszynę testowano w bazie sił powietrznych Vandenberg w Kalifornii, gdzie wojsko chciało sprawdzić, jak samolot będzie się spisywał przy tak ogromnych prędkościach. Falcon, nie jest pojazdem startującym z ziemi, lecz wynoszonym w przestrzeń przy pomocy rakiety Minotaur IV, od której odłącza się na odpowiedniej wysokości, aby dalej kontynuować podróż o własnych siłach. Pierwszy test przeprowadzony w kwietniu bieżącego roku nie skończył się dobrze. Wojsko straciło kontakt z samolotem i odzyskało go dopiero po dziewięciu minutach, sprowadzając bezpiecznie do oceanu.

Co prawda można stworzyć komputerowy model lotu z prędkością 20 razy większą niż prędkość dźwięku, a nawet opracować specjalną symulację, jednak znacznie więcej danych uzyska się podczas prawdziwego lotu, gdzie mogą zaistnieć nieprzewidziane czynniki i właśnie dlatego armia chce przeprowadzić prawdziwy test pojazdu. Poza tym test prototypu jest znacznie tańszy.

Amerykanie posiadając taką broń, zyskaliby gigantyczną przewagę nad innymi krajami. Falcon nie tylko dotrze do celu w bardzo krótkim czasie, lecz dodatkowo w zasadzie nie da się go zniszczyć, ponieważ nie istnieje samolot, ani rakieta, która mogłaby go doścignąć. Jedynie działka laserowe mogłyby tu coś zdziałać.

Źródło
  • 1



#96 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

Wcześniej opisywałem paralizatory firmy Taser w tym i tym poście. Dziś znalazłem w internecie informacje o technologii alternatywnej dla tego amerykańskiego produktu.
Jest to broń energetyczna do tego w pełni samopowtarzalna o zdecydowanie większej automatyce i szybkostrzelności niż najnowszy produkt firmy Taser - X3, który pozostaje na razie dosyć topornym tworem i do tego tylko trzystrzałowym.

Jakież to zaskoczenie mnie dopadło gdy okazało się, że wynalazek ten to wytwór rosyjskiej myśli technicznej, prywatnej osoby, która w swoim dorobku ma wiele patentów w zakresie broni energetycznej, w tym także akcesoriów poprawiających skuteczność sławnego amerykańskiego Tasera.

Jak dla mnie jest to bardzo dobra alternatywa do ochrony osobistej, do tego bez pozwolenia i mająca wszystkie zalety broni palnej krótkiej. To także doskonała propozycja dla firm zajmujących się ochroną obiektów i utrzymaniem porządku publicznego na imprezach masowych, na lotniskach, dworcach kolejowych, bankach czy w końcu służby więziennej albo policji miejskiej (municypialnej).

http://www.youtube.com/watch?v=Ko2mZsXHKdk

Więcej informacji można znaleźć na stronie http://pulldowngun.narod.ru
  • 0

#97

zygix.
  • Postów: 671
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

AHW – Advanced Hypersonic Weapon to najnowsza zabawka US Navy.Przeprowadzony ostatnio na Pacyfiku test demonstratora hiperdźwiękowej bomby szybującej AHW zakończył się całkowitym sukcesem .Trzystopniowy pocisk AHW wystrzelony został z bazy Pacific Missile Range Facility na wyspie Kauai na Hawajach, lot swój zakończył zaś na największym atolu wysp Marshalla – Kwajalein, gdzie mieści się poligon antybalistyczny Ronald Reagan Ballistic Missile Defense Test Site.

Dołączona grafika



Pomysł na pocisk poruszający się z prędkością wielokrotnie przekraczającą prędkość dźwięku rozwijany jest przez Agencję Zaawansowanych Obronnych Projektów Badawczych Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych (DARPA) równocześnie z hiperdźwiękowym samolotem Falcon HTV-2.

Hiperdźwiękowy pocisk leci na bardzo niskiej (w porównaniu do klasycznych międzykontynentalnych rakiet balistycznych [ICBM]) wysokości, lecz robi on to z prędkością przekraczającej przynajmniej pięciokrotnie prędkość dźwięku – czyli jego prędkość wynosi około 6124 km/h.

Zakończony sukcesem test oznacza, że już niedługo amerykańska marynarka wojenna dysponowała będzie kolejną bronią z przyszłości, dzięki której będzie mogła zbombardować każde miejsce na świecie w ciągu mniej niż godziny.


space.com
geek.com
globalsecurity.org

Użytkownik zygix edytował ten post 21.11.2011 - 03:04

  • 1

#98

zygix.
  • Postów: 671
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Przedstawiciele spółki Rheinmetall AG poinformowali o przeprowadzeniu na poligonie w szwajcarskim Ochsenboden udanego testu rozwijanego przez siebie lasera bojowego.


Dołączona grafika


Ze sporym opóźnieniem Rheinmetall poinformował o przeprowadzeniu na poligonie w szwajcarskim Ochsenboden testu demonstratora lasera bojowego. W lipcu spółka zapowiadała, że próby zostaną przeprowadzone pod koniec września . W opublikowanym wczoraj oświadczeniu nie ujawniono jednak konkretnych dat.

Wiadomo jednak, że po raz pierwszy wykorzystano oba moduły lasera, dające łącznie 10 kW mocy. Dzięki temu skraca się czas reakcji zestawu.


Dołączona grafika
Efekt celnej wiązki laserowej – moment trafienia w bezzałogowy cel Thier 1 / Zdjęcia: Rheinmetall AG


Przeprowadzono dwie udane próby. W trakcie pierwszej zniszczono pocisk moździerzowy (laser o tej mocy jest w stanie tak zwiększyć temperaturę pocisku, że dochodzi do eksplozji ładunku wybuchowego). W drugiej wiązka światła trafiła i zniszczyła bezzałogowy cel.

W innym teście laser, strzelając o wiązką o mocy 1 kW zniszczył poruszający się cel, imitujący uzbrojoną łódź. Był także w stanie zlikwidować makiety ładunków wybuchowych.


Dołączona grafika
Wieża z działem laserowym RAD i RWM, testowana na poligonie alpejskim w Ochseboden w Szwajcarii


Testy, z udziałem zaproszonych gości, dowiodły sprawności demonstratora. Producent nie ujawnia jednak nawet przybliżonej daty oferowania zestawów seryjnych. Planuje się, że prototyp w docelowej konfiguracji o mocy 100 kW i zasięgu strzału 10 km powinien być gotowy w 2016.


altair.com.pl
  • 0

#99 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

10:00, 05.01.2012 /BBC News, Danger Room

Jak wygrać bez zabijania? "Wynalazki" Pentagonu
"WYCIEKŁA" LISTA BRONI, KTÓRE NIE UŚMIERCAJĄ


Urządzenie wywołujące wymioty u nurków podpływających do okrętów US Navy, laser wymuszający zmianę kursu samolotu czy emiter mikrofal zatrzymujący samochód. To tylko niektóre z pomysłów naukowców pracujących dla Pentagonu, których spis przeciekł do internetu. Amerykańskie wojsko pracuje nie tylko nad jak najbardziej efektywnymi sposobami uśmiercania ludzi, ale również nad zmuszaniem ich do uległości bez potrzeby zabijania.

Do internetu trafiła lista przygotowana przez specjalną komórkę Pentagonu, która zajmuje się pracami nad niezabijającą bronią. Spis zawiera dziesiątki już gotowych, testowanych lub projektowanych urządzeń, które mają pozwolić wojskowym zmusić przeciwnika (wrogich cywilów) do uległości. Specjaliści wypowiadający się dla BBC twierdzą, że domniemany "przeciek" jest kontrolowany i ma na celu wywołać zainteresowanie medialne, które może pomóc w walce o fundusze na dalsze prace. Dokument został umieszczony na stronie Public Intelligence, która zajmuje się ujawnianiem niejawnych dokumentów amerykańskich władz. Rzeczniczka Pentagonu nie zaprzeczyła, ani nie potwierdziła autentyczności listy.

Pokonać ale nie zabić?

Dokument liczy ponad 100 stron w formacie PDF.

Prezentowane są na nich najbardziej wymyślne projekty amerykańskich naukowców, którzy od wielu lat głowią się nad tym, jak można walczyć z cywilami, nie czyniąc im jednocześnie trwałej szkody. Od kiedy wojsko zaczęło się zajmować bardziej misjami pokojowymi i stabilizacyjnymi niż prowadzeniem klasycznej wojny, tego rodzaju pomysły są w cenie. Tradycyjne środki przymusu stosowane przez siły zbrojne, jak bombardowanie, nawała artyleryjska czy ostrzał z broni maszynowej, są nie do przyjęcia w sytuacji konfrontacji z na przykład tłumem protestujących cywili, lub uciekającym samochodem, który może, ale nie musi, być kierowany przez rebelianta. Pentagon zaczął się zajmować tym problemem zwłaszcza po interwencjach w Bośni, Somalii i Iraku. Żołnierze nie mieli na przykład sposobu, aby zatrzymać na posterunku kontrolnym samochód. Używanie w tym celu broni palnej często kończyło się śmiercią osób jadących pojazdem, co z punktu widzenia wojskowych nie było pożądanym rezultatem, ponieważ wywoływało gniew ludności cywilnej. Podobnie było z rozpraszaniem demonstracji.

Cuda "niewidy"

Dlatego naukowcy otrzymali zadanie wymyślić niezabijające bronie. Większość już gotowych lub wymyślanych urządzeń jest oparta na sile dźwięku, lasera lub fal mikrofalowych. Jedną z broni przedstawionych w dokumencie jest silny emiter fal dźwiękowych, który zanurzony w wodzie wywołuje u nurków silne nudności, gdy zbliżą się na odległość około pół kilometra. Urządzenie ma za zadanie bronić porty i okręty przed dywersantami. Naukowcy zastrzegają jednak, że ich dzieło może mieć "wpływ na stworzenia wodne".

Z bardziej fantastycznych broni, które są dopiero proponowane, warto wymienić laser montowany na samolocie, który przez odpowiednie podgrzanie skrzydeł i sterów celu (w efekcie zmianę opływu powietrza), ma zmienić jego kurs. W przyszłości takie urządzenie mogłoby służyć do kontrolowania cywilnych samolotów, które przestaną odpowiadać na kontakt i zaistnieje podejrzenie, że mogą być opanowane przez terrorystów. Obecnie prawo w USA zezwala na ich zestrzelenie. Na liście jest też silny emiter fal mikrofalowych, który ma przegrzewać silnik samochodu-celu i skutkować jego zatrzymaniem. Podobne urządzenie Pentagon chciałby też zamontować na dronie i wysłać go nad morze, aby obezwładniać statki.

Proste ale skuteczne

Pentagon prezentuje też całą listę mniej skomplikowanych broni. Na przykład różnego rodzaju pociski, lub specjalne strzelby, rażące tłum masą małych gumowych kuleczek. Opracowano też różnego rodzaju granaty dymne i hukowe, które mają odstraszać demonstrantów. Do zatrzymywania samochodów stworzono specjalne sieci, które oplatają się wokół kół i są lepsze od kolczatek, ponieważ przebicie opony przy szybkiej jeździe może doprowadzić do poważnego wypadku. Na liście są też udoskonalone tasery, które mają paraliżować cel na dłuższy czas. Pentagon opracował też lasery, które mają czasowo oślepiać, ale nie wywoływać trwałej utraty wzroku. Tego rodzaju urządzenia mają służyć na przykład żołnierzom na posterunkach kontrolnych, aby zmusić kierowcę do zatrzymania się. Wiele podobnych urządzeń jest już dostępnych na rynku cywilnym. Nawet polska policja posiada emitery silnych fal dźwiękowych, które służą rozpraszaniu demonstracji.

Nie tak prosto

Biuro Pentagonu zajmujące się niezabijającą bronią było w przeszłości krytykowane za marnotrawienie pieniędzy. W 2009 roku audyt ujawnił, iż wydano 286 milionów dolarów na 50 projektów badawczych, z których żaden nie zakończył się wprowadzeniem broni do produkcji. Największą wpadką jest emiter mikrofali zamontowany na HUMVEE, który miał powodować u ludzi wrażenie "nieznośnego gorąca" i zmuszać ich w ten sposób do ucieczki. Urządzenie opracowane kosztem 55 milionów dolarów, okazało się zbyt skomplikowane i zawodne. Po wysłaniu do Iraku i Afganistanu na niewiele się przydało, a cały program jego budowy oficjalnie skasowano.

mk//gak

Źródło: www.tvn24.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 05.01.2012 - 20:07

  • 0

#100 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

POLSKI ŻOŁNIERZ PRZYSZŁOŚCI - "TYTAN"

Pierwszym projektem budowy cyfrowego systemu walki był amerykański Land Warrior rozpoczęty w 1991 roku. W Polsce wraz z profesjonalizacją armii zaczęto myśleć o programie modernizacji indywidualnego wyposażenia żołnierza tak, aby spełniało wymagania współczesnego pola walki, zgodne z koncepcjami NATO. W roku 2007 wystartował program TYTAN. Jego celem jest modernizacja wyposażenia indywidualnego żołnierzy, w tym przygotowanie nowego wzoru kamuflażu i nowej generacji mundurów bojowych oraz oporządzenia taktycznego, prace z zakresu elektroniki i optoelektroniki indywidualnej, opracowanie nowej generacji osłon balistycznych oraz systemu łączności.


W latach 2007-2008 roku Departament Polityki Zbrojeniowej MON koordynował powstanie koncepcji i studium wykonalności Indywidualnych Systemów Walki (ISW). W tym czasie analizowano potrzeby i doświadczenia żołnierzy z misji, obserwowano przebieg programów w krajach NATO, zawłaszcza USA. Polski Przemysł Obronny angażował się w te prace i przy pomocy naukowców przygotowywał się do opracowania koncepcji systemu oraz jego elementów. W roku 2008 propozycja Grupy Bumar – zestaw Ułan XXI- został zaprezentowany na targach „Future Soldier” 2008 w Pradze.

W roku 2009 Departament Polityki Zbrojeniowej MON ogłosił przetarg na realizację pierwszego Etapu projektu TYTAN – „Opracowanie Założeń do Projektowania” i „Założeń taktyczno- technicznych” na Indywidualny System Walki.

Przetarg wygrało konsorcjum przemysłowo-naukowe złożone z 13 przedsiębiorstw
i instytutów naukowych. W skład konsorcjum weszły:

1. Firmy należące do Grupy Bumar

Bumar sp. z o.o. jako lider konsorcjum
Centrum Naukowo Produkcyjne Elektroniki Profesjonalnej RADWAR SA
Fabryka Broni Łucznik- RADOM sp. zo.o.
Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Sprzętu Mechanicznego sp.zo.o.
Przedsiębiorstwo Sprzętu Ochronnego MASKPOL SA
Przemysłowe Centrum Optyki SA
Zakłady Metalowe MESKO SA
Zakłady Metalowe DEZAMET SA

2. Firmy spoza Grupy:

RADMOR SA
WB Elektronics SA

3. Wojskowa Akademia Techniczna

4. instytuty naukowe

Wojskowy Instytut Higieny i Epidemiologii
Wojskowy Instytut Medycyny Lotniczej

Wyniki prac konsorcjum zostały przekazane do DPZ MON w listopadzie 2010 roku. Konsorcjum przedstawiło projekt koncepcyjny wraz z analizą techniczno-ekonomiczną i propozycją założeń taktyczno-technicznych (ZTT). Przekazane zostały również analizy możliwości osiągnięcia i weryfikacji parametrów technicznych Tytana, niezbędnych do spełnienia wymagań z uwzględnieniem wyników przeprowadzonych badań elementów modelowych oraz symulacji. Będą one stanowiły podstawę do realizacji kolejnego etapu Tytana – projektowania i rozwoju – który rozpocznie się w 2011 roku pod nadzorem Inspektoratu Uzbrojenia. Obejmie wykonanie prototypu systemu Tytan i przeprowadzenie jego badań kwalifikacyjnych.

Zakłada się trzy etapy rozwoju.

I-szy integracja istniejącego wyposażenia w system do 2013.
II- uzupełnienie systemu o elementu aktualnie będące w opracowaniu lub uruchomienia do 2015.
III – wprowadzenie nowego wyposażenia, którego koncepcja zostało opracowana w ramach projektu. Kolejny niekończący się etap to ciągły rozwój systemu 2018.

Aktualnie Inspektorat Uzbrojenia przygotowuje ocenę wyników prac i realizację kolejnego etapu – budowy modelu systemu.

Koszt rozwoju systemów żołnierza przyszłości na świecie kształtuje się zawsze w zależności od potrzeb armii oraz oczekiwanego zaawansowania technologicznego. Nakłady na rozwój polskiego systemu na obecnym etapie są trudne do oszacowania, ponieważ zależą od wybranej konfiguracji wyposażenia i możliwości polskiego budżetu. Warto jednak zaznaczyć, że inwestycja w system jest jednocześnie inwestycją w nowe technologie i postęp gospodarczy.

STRATEGICZNY PROJEKT BUMARU: SYSTEM ŻOŁNIERZA PRZYSZŁOŚCI

Z uwagi na zmieniające się możliwości i zagrożenia obecnie wiele państw dostrzega potrzebę przyspieszenia modernizacji swoich sił zbrojnych zwłaszcza piechoty. Postęp technologiczny wymusza zmianę taktyki walki, a także coraz lepsze przygotowanie żołnierza. Armie wielu krajów szukają rozwiązań, które sprawią, że żołnierz na polu walki będzie skuteczny, samodzielny i jednocześnie bezpieczny.

Polska idąc zgodnie ze światowymi trendami oraz realizując cele związane z unowocześnianiem armii, stawia na rozwój systemu żołnierza. Udział polskich żołnierzy w misjach pokojowych, wymaga od żołnierzy gotowości realizacji zadań bojowych w bardzo różnych warunkach poza terytorium własnego kraju.

Bazując na doświadczeniach armii sojuszniczych oraz programach modernizacji armii, polski MON przygotował również program modernizacji wyposażenia indywidualnego żołnierza pod kryptonimem TYTAN.

W potrzeby polskiej armii wpisały się firmy przemysłu obronnego skupione w Grupie Bumar. W 2009 roku Departament Polityki Zbrojeniowej Ministerstwa Obrony Narodowej w trybie przetargowym powierzył konsorcjum, którego liderem był Bumar sp. z o.o. opracowanie koncepcji i założeń taktyczno-technicznych na „Indywidualny System Walki”.

W Bumarze został powołany program Ułan, którego celem jest rozwój systemów wyposażenia Żołnierza Przyszłości. W ciągu ostatnich 2 lat przeprowadzono rozpoznanie, dokonano niezbędnych analiz oraz zbudowano sieć współpracy partnerskiej.

Konsorcjum realizujące program TYTAN składało się z 13 firm i instytucji naukowych.

Poza spółką Bumar, pełniąca rolę lidera, w konsorcjum uczestniczyło 8 spółek Grupy Bumar: CNPEP RADWAR SA, Fabryka Broni Łucznik Radom Sp. z o.o., OBRSM TARNÓW SA, PCO SA, PSO MASKPOL SA, ZM MESKO SA, ZM DEZAMET SA.

Do współpracy zaproszono również firmy spoza Grupy Bumar: WB Elektronics i RADMOR SA, instytuty i uczelnie wojskowe: Wojskowy Instytut Higieny i Epidemiologii, Wojskowy Instytut Medycyny Lotniczej oraz Wojskową Akademię Techniczną.

Dzięki tak złożonemu konsorcjum zebrano doświadczenia i wiedzę wielu instytucji działających w różnych obszarach techniki i medycyny. W realizację projektu było zaangażowanych około 100 konstruktorów i naukowców. Osiągnięto efekty synergii doświadczeń, powstały interdyscyplinarne zespoły projektowe, które analizowały zagrożenia współczesnego i przyszłego pola walki, współczesne rozwiązania, trendy rozwoju techniki i technologii oraz możliwości psychofizyczne żołnierza. Na tej bazie opracowano wizje Indywidualnego Systemu Walki oraz propozycję Założeń Taktyczno –Technicznych. Przedstawiono również propozycję dalszej realizacji programu.

Ten etap pracy został zakończony w październiku 2010 roku.

W oczekiwaniu na kolejne etapy i możliwość uczestniczenia w pracach nad rozwojem programu ministerstwa, w Grupie Bumar kontynuowane są prace nad budową modelu systemu.

Cechy systemu

Polski System Żołnierza Przyszłości opracowywany przez konsorcjum, to system żołnierzo-centryczny działający w sieciocentrycznym systemie walki. Główny nacisk położno na skuteczność, efektywność i ergonomię systemu.

Według koncepcji autorów system ma być elastyczny, dostosowujący się do potrzeb. Ma konstrukcję modułową i składa się ze zbioru kompatybilnych elementów, z których żołnierz komponuje sobie system w zależności do realizowanego zadania. Nie jest to jeden system na każdą okazję, jest to system, który można na każdą okazję przygotować. Obniży to znacznie wagę dźwiganego przez żołnierza ekwipunku. Zakłada się, że waga podstawowego zestawu – uzbrojenie, system ochrony balistycznej, systemy C4IRS oraz pakiety podstawowe, takie jak medyczny i żywnościowy z wodą, nie powinien przekraczać 23kg. Przewidywane są pakiety dodatkowe, których waga zależy od konfiguracji i przeznaczenia.

Jak wiele innych programów, Polski program przewiduje etapowe dochodzenie do rozwiązania docelowego. System będzie zintegrowany, co oznacza, że żołnierz nie będzie go widział jako zestawu kilkunastu niezależnych elementów, lecz jako system kilku typowych elementów, które będą pełnić różnorakie funkcje. I tak, kamizelka ochrony balistycznej będzie oprócz funkcji podstawowej pełnić rolę nośnika systemów C4I, systemu łączności zapewniającego przepływ sygnałów. Wszystkie elementy będą przebadane pod kątem ergonomii indywidualnie w całości systemu. Każdy z elementów będzie projektowany wspólnie przez specjalistów z różnych dziedzin, tak aby nie tylko miał odpowiednie parametry techniczne, ale również funkcjonalne w szerokim tego słowa znaczeniu, tzn. funkcjonalności i łatwości użycia.

System żołnierza przyszłości to system systemów: C4I, Rozpoznania, Uzbrojenia, Ochrony balistycznej, Ubioru, Przenoszenia. Elementy tych systemów będą zintegrowane z ubiorem tzn. systemem nagłownym, zintegrowaną kamizelką taktyczną oraz systemem uzbrojenia.

Konstruktorzy przygotowując projekt jednego elementu już na etapie koncepcji uwzględniają pozostałe elementy systemu, z którymi będzie on współpracować. Modułowość konstrukcji pozwala na użytkowanie tych elementów poza zintegrowanym systemem walki.

Założenia programu: interdyscyplinarne podejście

Program Żołnierza przyszłości integruje przemysł z nauką. Powstają nowe urządzenia optoelektroniczne, które odpowiadają najnowszym trendom technologicznym na świecie. Program obejmuje również rozwój urządzeń i technologii biomedycznych, pozwalających na monitorowanie stanu biofizycznego żołnierza. Na potrzeby systemu żołnierza przyszłości realizowany jest projekt modułowej broni strzeleckiej. Modułowa broń strzelecka pozwala na komponowanie różnych karabinków na bazie podobnych elementów, nawet przez żołnierza przygotowującego się do realizacji zadania.

Realizowane są projekty z zakresu C4IR. Następuje integracja na potrzeby systemu Żołnierza Przyszłości różnych, wdrożonych już do produkcji i użytkowanych przez żołnierzy, urządzeń i uzbrojenia. Modułowość rozwiązań ma wpływ na elastyczność systemu, ale również na koszty produkcji. Jeden element występujący w wielu urządzeniach, produkowany w większej ilości jest tańszy. Obniża to również koszty logistyki i serwisu. Z założenia system jest otwarty na modernizację, co oznacza, że nie będzie potrzeby wymiany całości systemu, gdy okaże się konieczna zmiana jednego z elementów.

Otwartość systemu to również otwartość na współpracę z innymi systemami walki. Bramą do współpracy są systemy C4I, które już teraz przewidują interfejsy do współpracy z innymi systemami oraz robotami pola walki, grupowymi systemami rozpoznania. Dużą rolę przywiązuje się do bezpieczeństwa systemu. Dotyczy to nie tylko systemów bezpiecznej łączności, ale również zabezpieczenia informacji zawartych w systemie przed przechwyceniem przez przeciwnika. Od dawna wiadomo, ze główną siłą systemu walki jest żołnierz, jego motywacja i przygotowanie psychofizyczne. Należy dążyć do tego, aby system szkolenia i treningu był maksymalnie zbliżony do realnych warunków. Takie też jest podejście konstruktorów systemu. Zakłada się, że zasadnicza część systemu, będzie wykorzystywana w procesie szkolenia. Wszystkie elementy systemów szkolenia muszą dokładnie odpowiadać elementom bojowym, tak aby nabyte w czasie szkolenia nawyki pomagały, a nie przeszkadzały na polu walki. Specjaliści od systemów treningowych już wymyślają gry zespołowe, które będą rozwijały u żołnierzy pewne cechy przydatne w walce.

Budowa systemu

W założeniach funkcjonalnych i technicznych projekt Polskiego Żołnierza Przyszłości nie odbiega od projektów innych sojuszniczych państw wysoko rozwiniętych. Stawiając czoła podobnym wyzwaniom, polska armia musi dysponować podobnym sprzętem. Jak w wielu innych programach głównymi problemami do rozwiązania są zbyt duża waga systemu oraz źródła zasilania.

Główną cechą wyróżniającą polski system jest jego ukierunkowanie na żołnierza. Na ergonomię z uwzględnieniem indywidualnych cech i upodobań żołnierza. Polski system Żołnierza Przyszłości będzie systemem indywidualnym. Oprócz planowanego „szycia na miarę” ekwipunku, żołnierz sam decyduje jak nosi i używa sprzęt. Każdy element jest dostosowywany dla żołnierzy prawo- i leworęcznych. Poza niewieloma elementami, takimi jak apteczka czy szelki ewakuacyjne, żołnierz sam będzie decydować o rozmieszczeniu elementów.

Nowe technologie w systemie Żołnierza Przyszłości

Trudno sobie wyobrazić system Żołnierza Przyszłości bez wykorzystania nowych technologii. Główny nacisk kładzie się na technologie ICT, optoelektroniczne i MEMS, w tym wbudowane w odzież sensory biomedyczne. Poszukiwane są nowe źródła energii. Rozwijane będą również roboty pola walki i systemy przenoszenia łącznie z aktywnym egzoszkieletem.

Nie zapomina się o odzieży termoaktywnej oraz o nowych technikach i technologiach związanych z maskowaniem. Aby rozwiązać te wszystkie zagadnienia konieczny jest współudział wielu firm i ośrodków naukowo-badawczych. Ośrodki te rozwijając nowe technologie na potrzeby systemu Żołnierza Przyszłości zdobywają wiedzę, którą mogą wykorzystywać komercyjnie. Bumar buduje sieć współpracy naukowo-przemysłowej. Poszukuje nowych technologii oraz ich cywilnych aplikacji. Zagadnienia systemów Żołnierza Przyszłości są analizowane w szerokim spektrum problemów technicznych, biomedycznych, szkolenia, i ekonomicznych. Już teraz firmy- członkowie konsorcjum mogą pochwalić się zawansowanymi technologicznie systemami obserwacyjnymi, systemami ochrony balistycznej i łączności.

Podsumowując, warto podkreślić, że Program Żołnierza Przyszłości jest długofalowym programem naukowo-biznesowym, który może mieć korzystny wpływ nie tylko na rozwój systemów walki, ale również na polską gospodarkę. Owoce prac rozwojowych z powodzeniem mogą znaleźć zastosowanie na gruncie cywilnym, służąc między innymi bezpieczeństwu czy ochronie zdrowia. Jest to program o rozległych możliwościach.

Źródło: www.bumar.pl

Jacek Przybylski z Waszyngtonu

Broń przyszłości zmienia zasady gry

Mimo wielkiego kryzysu amerykańscy inżynierowie wciąż pracują nad uzbrojeniem, które nie daje wrogom żadnych szans. Gdy w maju amerykańscy komandosi wylądowali w Abbottabadzie – mieście, w którym ukrywał się Osama bin Laden, pakistańscy generałowie nie mieli o tym bladego pojęcia. W jaki sposób żołnierzom elitarnej jednostki SEALs udało się urządzić krwawą jatkę zaledwie 100 km od Islamabadu i nie wywołać alarmu w siłach przeciwlotniczych Pakistanu? Według ekspertów użyli oni do akcji śmigłowców H-60 Black Hawk zmodyfikowanych tak, aby były niewidoczne dla radarów.

Jeden z nich zepsuł się jednak nad Pakistanem i komandosi musieli wysadzić go w powietrze. Zdjęcia zachowanych fragmentów ogona pokazały całemu światu, jak wyglądają efekty tajnego programu, którego celem było stworzenie śmigłowca typu stealth. Wcześniej o jego istnieniu eksperci od wojskowości mogli jedynie plotkować. – To pierwszy taki śmigłowiec na świecie – zauważył Daniel Goure, wiceprezes think tanku Lexington Institute i były pracownik Pentagonu.

Ogon maszyny zamiast z obłych płyt złożony jest z płyt płaskich, dzięki czemu śmigłowiec jest praktycznie niewidoczny dla radarów. Eksperci wskazywali też na innowacyjną konstrukcję i specjalne pokrycie tylnego śmigła, które pozwoliło znacznie ograniczyć typowy dla śmigłowców hałas. To właśnie dlatego – mimo że akcja komandosów była prowadzona w nocy – mieszkańcy Abbottabadu opowiadali potem dziennikarzom, że w ogóle nie słyszeli zbliżających się do celu maszyn. – Nie wiedziałbyś, gdyby leciał prosto na ciebie, aż do momentu, gdy byłoby już za późno – zauważa Daniel Goure. Dołączona grafika

Jednocześnie eksperci od wojskowości zaczęli spekulować, że nowoczesny śmigłowiec nie był jedyną tajną maszyną, której do egzekucji bin Ladena użyli amerykańscy komandosi. Według portalu Defense Tech niezbędnych danych wywiadowczych dostarczał tajny RQ-170 Sentinel. To samolot bezzałogowy, lepiej znany jako „bestia z Kandaharu”, gdyż to właśnie na tym lotnisku na południu Afganistanu został kilkakrotnie zauważony podczas kołowania. Amerykańskie Siły Powietrzne oficjalnie potwierdziły jego istnienie, ale wciąż nie ujawniły danych technicznych maszyny, której wyrafinowana konstrukcja sprawia, że bezzałogowy szpieg jest niewidoczny dla radarów.

Nie wiadomo także, w jakich misjach bierze udział RQ-170. Oczywiście oficjalnie wykorzystywany jest do zwiadu taktycznego przeciwko talibom, ale – jak zauważają media w USA – do podglądania partyzantów, którzy nie dysponują systemami obrony przeciwlotniczej, w zupełności wystarczyłyby o wiele tańsze i prostsze maszyny. Dziennikarze z portali wojskowych podejrzewają więc, że nowoczesny samolot bezzałogowy używany jest do dużo bardziej ryzykownych lotów nad terenami należącymi do Iranu, Chin, Indii czy Pakistanu.

Niektórzy spekulują też, że to właśnie RQ-170 pozwalał Barackowi Obamie i innym najważniejszym amerykańskim urzędnikom zgromadzonym w Białym Domu na oglądanie w czasie rzeczywistym operacji komandosów w Abbottabadzie.

Mucha zamiast Jamesa Bonda

Wielkie drony, które bez konieczności lądowania potrafią przez kilka dni podglądać wroga na wysokości 20 tys. m, to jednak dla armii ciągle za mało. Inżynierowie z firmy Wright-Patterson pracują więc nad dronem, który wyglądem przypomina ważkę i który niepostrzeżenie mógłby zbierać ważne wywiadowczo dane.

Przedstawiciele Pentagonu, którzy poprosili już Kongres o niemal pięć miliardów dolarów na przyszłoroczne zakupy dronów, przewidują, że do 2030 r. ta nowoczesna broń przyjmie formę rodem z science fiction. Specjalne „szpiegowskie muchy” wyposażone w miniaturowe sensory i mikrokamery mogłyby na przykład niepostrzeżenie wlatywać do pomieszczeń zajmowanych przez wroga, buszować po tajnych bazach w poszukiwaniu ukrytej broni masowego rażenia lub odnajdywać przysypanych gruzami rannych.

Według inżynierów cytowanych przez dziennik „The New York Times” skonstruowanie maszyny, która trzepotałaby skrzydłami tak jak owad, jest co prawda trudne, ale i tak o wiele łatwiejsze niż próba skopiowania skomplikowanego sposobu lotu ptaka.

Oczywiście DARPA (Agencja Zaawansowanych Obronnych Projektów Badawczych) mimo to zleciła opracowanie miniaturowej wersji drona-ptaka. Zadanie przyjęła specjalizująca się w budowie bezzałogowych samolotów kalifornijska firma AeroVironment. Pokazany w tym roku niewielki „nanosamolot” jest bardzo podobny do kolibra. Machając skrzydłami o rozpiętości 16,5 cm, może osiągać prędkość do 18 km/godz. i za pomocą ukrytej w „brzuchu” kamery w czasie rzeczywistym przekazywać obraz do operatora.

Przenośny bóg śmierci

Wiele jego elementów konstruktorzy musieli przygotować pod mikroskopem, ale wstępny efekt jest całkiem niezły. Niezwykła broń wywiadu potrafi nie tylko machać skrzydłami, ale również przysiąść na parapecie okna i nie zwracając uwagi przeciwnika, spokojnie zbierać wszystkie potrzebne informacje. Na razie główny problem konstruktorów polega jednak na tym, że nie potrafi latać dłużej niż kilkanaście minut.

W przyszłości miniaturowe drony mają jednak przenosić również ładunki wybuchowe. Niektóre bezzałogowce już wkrótce będą też mogły być wykorzystane w „samobójczych” misjach. Przed kilkoma dniami stacja Fox News poinformowała, że amerykańska armia lądowa zamówiła pierwsze egzemplarze dronów o nazwie Switchblade (Nóż Sprężynowy), opracowanych w ramach projektu „Anubis” (na cześć boga śmierci z egipskiej mitologii).

Nowe drony są lekkie (ważą 1,36 kg) i na tyle niewielkie, że mieszczą się w wojskowym plecaku jako wyposażenie dodatkowe. Podobnie jak inne tego typu maszyny pozwalają na podgląd pola walki z lotu ptaka.

– Przesyłają obraz nie do centrali, ale bezpośrednio do żołnierza na polu walki, który najbardziej potrzebuje tych informacji – mówi „Uważam Rze” Steven Gitlin z AeroVironment produkującej zarówno Switchblade, jak i kolibra. – Switchblade ma jeszcze jedną zaletę: może zawierać ładunek wybuchowy – dodaje Gitlin.

Po odnalezieniu celu żołnierz może więc sprawić, że niewielki dron zmieni się w groźnego kamikadze, który spadając z prędkością 130–160 km/godz., pośle prosto w zaświaty duszę każdego wroga Ameryki. Pentagon zdecydował się więc niedawno wydać na takie urządzenia niemal pięć milionów dolarów. Pierwszą partię dronów-kamikadze amerykańscy żołnierze powinni otrzymać już w przyszłym roku.

– To niezwykle precyzyjna broń, która do minimum redukuje ryzyko śmierci osób postronnych. Snajpera można zabić, spuszczając na budynek 500-funtową bombę, ale wtedy giną też inne, przypadkowe osoby znajdujące się akurat w okolicy. Switchblade został zaprojektowany tak, aby żołnierz mógł zlikwidować wyłącznie snajpera – zauważa Gitlin, podkreślając, że nowe technologie pozwalają producentom dronów zmniejszać zarówno ich rozmiary, jak i ceny tego typu urządzeń.

Nowy sprzęt powinien więc sprawić, że bezpieczniejsi będą też niewinni afgańscy wieśniacy, którzy na razie wciąż giną w omyłkowych nalotach przeciwko rebeliantom.

Najdroższy myśliwiec świata

Mimo wielkiej dziury w budżecie Stany Zjednoczone nie zrezygnowały z samolotów sterowanych przez żywych pilotów. Lockheed Martin nadal prowadzi więc prace nad najdroższym projektem nowoczesnego uzbrojenia: myśliwcem F-35. Wykonany w technologii stealth myśliwiec wielozadaniowy piątej generacji, dzięki zdolności do umykania najnowszym systemom radarowym, ma utrzymać amerykańską dominację w przestrzeni powietrznej. Na razie jest on jeszcze w fazie testów. Do masowej produkcji powinien zaś wejść na przełomie lat 2015 i 2016.

F-35 ma stanowić trzon amerykańskiej armii. Do 2035 r. Pentagon zamierza więc kupić 2443 takie myśliwce za ok. 385 mld dol. (1,2 bln zł). Dla porównania – według projektu przyszłorocznego budżetu polskie Ministerstwo Obrony Narodowej na cały 2012 r. dostanie ok. 30 mld zł.

Amerykanie rozwijają także uzbrojenie przeznaczone dla żołnierzy piechoty.

W ramach zawieszonego już programu Systemów Uzbrojenia Przyszłości (Future Combat Systems) armia wzbogaciła się z kolei o granatnik kalibru 25 mm: XM25. Na razie na afgański front trafiło zaledwie pięć prototypowych sztuk tej broni, ale niebezpieczną zabawkę – nazywaną pieszczotliwie Punisherem – chciałby mieć na wyposażeniu drużyny chyba każdy członek piechoty morskiej czy armii lądowej. Pierwsze testy bojowe w Afganistanie pokazały bowiem, że użycie Punishera skraca czas wymiany ognia z talibami z 15–20 minut do 5–7, rozrywając wroga na strzępy lub zmuszając go do ucieczki.

Kosztujący 25 tys. dol. (ponad 75 tys. zł) granatnik za pomocą laserowego dalmierza pozwala dokładnie wymierzyć odległość, na przykład do betonowej bariery, kamienia czy krzaków, za którymi chowa się napastnik, po czym zaprogramować broń tak, aby granat wybuchł na przykład dokładnie metr za przeszkodą. Dzięki temu każdy, kto się za nią chowa, zostanie zmieciony z powierzchni ziemi. XM25 można też zaprogramować tak, aby z odległości 500 m nie tylko celnie trafić przez okno do środka budynku, ale aby granat eksplodował dopiero wewnątrz niego. Cały proces celowania zajmuje zaledwie kilka sekund oraz uwzględnia dane dotyczące temperatury i ciśnienia powietrza.

Nieliczni szczęśliwcy, którzy mogli przetestować nową broń w warunkach bojowych, po zakończonym okresie próbnym prosili, aby zostawić im granatnik na dłużej. – Wydaje się, że to przełomowa broń. Nie możesz już dłużej strzelać do amerykańskich wojsk, a potem się za czymś ukryć, bo tak czy owak cię dosięgniemy – tłumaczy generał Peter Fuller, cytowany przez $$$ News.

Pentagon podjął więc w tym roku decyzję o zainwestowaniu w produkcję i rozwój Punishera dodatkowych 65,8 mln dol. Mimo to na wymarzony granatnik amerykańscy żołnierze będą musieli poczekać do 2012 lub do 2013 r.

Jeszcze większy wielki wybuch


Wybuch spowodowany przez Punishera to jednak małe piwo dla amerykańskich inżynierów z Office Of Naval Research w Wirginii. Kilka dni temu ujawnili oni, że po ponad pięciu latach prac udało im się stworzyć nowy rodzaj materiału wybuchowego. Dzięki wykorzystaniu HDRM, czyli High-Density Reactive Materials, nowe rakiety będą mogły eksplodować z siłą nawet pięć razy większą niż dotychczasowe. – Ten materiał może radykalnie zmienić zasady gry dla wojskowych myśliwców – przekonują jego twórcy.

Materiał reaktywny o wysokiej gęstości ma być wykorzystywany do tworzenia obudowy rakiet i pocisków artyleryjskich. W przeciwieństwie do pocisków pokrytych stalową kopułą, która w momencie uderzenia rozrywa się na wiele kawałków, HDRM eksploduje razem ze znajdującym się wewnątrz pocisku ładunkiem i wyzwala dodatkową energię chemiczną. Zwiększa tym samym siłę rażenia.

Zdaniem ekspertów nowy rodzaj materiału wybuchowego może być wykorzystywany między innymi w systemach obrony przeciwrakietowej, zmniejszając liczbę pocisków, które będą musiały być wystrzelone, aby zniszczyć nadlatującą rakietę wroga. Nowa broń ma również ograniczyć bilans niewinnych, przypadkowych ofiar, zabijanych przez odłamki.

Źródło: www.uwazamrze.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 08.01.2012 - 11:11

  • 0

#101 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

17:32, 07.01.2012 /flightglobal.com

Lotnicze sci-fiction, wizja nowego myśliwca USA
MASZYNA KOLEJNEJ GENERACJI WEDŁUG LOCKHEED MARTIN

Dołączona grafika
Fot. Lockheed Martin - Koncepcyjna grafika myśliwca przyszłości

Jak będzie wyglądać przyszłość amerykańskich myśliwców? Koncern Lockheed Martin bez rozgłosu zaprezentował wstępną koncepcję maszyny, która ma zastąpić F-22 Raptor po 2030 roku. Nienazwana maszyna ma być niewidzialna nie tylko dla radarów, wyraźnie szybsza od obecnych samolotów i mieć możliwość ograniczonej "samonaprawy".


Koncern pochwalił się wizją swojej maszyny w niecodzienny sposób. W zwykłym reklamowym kalendarzu przesyłanym do dziennikarzy na początku 2012 roku, na zdjęciu do styczenia, widnieje wizualizacja dotychczas nieznanego samolotu o futurystycznych kształtach. Portal Flightglobal poprosił Lockheed Martina o komentarz.

„Cuda niewidy”

Koncern wyjaśnił, że na zdjęciu widnieje koncepcja myśliwca szóstej generacji o umownym określeniu F-X (Fighter-Experimental). Obecnie Amerykanie jako jedyni na świecie wprowadzili do służby maszynę piątej generacji F-22 Raptor, która pod względem zaawansowania technologicznego nie ma sobie równych na świecie. Na dodatek trudzą się z kolejną konstrukcją tej generacji, czyli F-35, której opracowanie napotyka na liczne trudności oraz opóźnienia. Poza USA tylko Rosja i Chiny pracują nad maszynami piątej generacji, ale nadal są odległe o co najmniej 5-10 lat od wprowadzenia ich do służby.

W takiej sytuacji myślenie o następcy F-22 jest zadaniem z pogranicza sci-fiction. Zwłaszcza, że aby zasłużyć na miano szóstej generacji nowa maszyna musi być w wielu aspektach przełomowa i rewolucyjnie lepsza od swoich poprzedników. USAF już w listopadzie 2010 roku wysłała wstępne zapytanie do producentów o ich wizje F-X. Wcześniej swoje propozycje przedstawił Boeing i Northrop Grumman. Teraz dołączył do nich Lockheed Martin.

Nad projektem pracuje specjalny dział koncernu o nazwie Skunk Works, który obrósł legendą podczas zimnej wojny, gdy opracował takie wyjątkowe maszyny jak SR-71 Blackbird, U-2 czy F-117 Nighthawk. Każda z nich na swój sposób reprezentowała skok technologiczny. Teraz Skunk Works mają pracować nad nowym myśliwcem, który również ma być przełomowy.

Latające novum

Według Lockheed Martina F-X musi być radykalnie nowy. – Samo pozbawienie myśliwca pilota, poprawienie jego radarowej „niewidzialności”, czy znaczne zwiększenie zasięgu, nie wystarczy do nazwania go szóstą generacją – twierdzi koncern. – Nad takimi ulepszeniami pracujemy już w kontekście naszych obecnych myśliwców piątej generacji – dodano w emailu do Flight Global. Samo to zdanie jest ciekawe, ponieważ sugeruje, co Amerykanie mogą mieć w zanadrzu w kontekście przyszłych modernizacji F-22 i F-35.

Według Lockheed Martina konkretne wymagania dotyczące F-X są jeszcze otwarte, ale w Skunk Works miała powstać lista propozycji. Wśród nich jest „znacznie zwiększona prędkość”, dłuższy zasięg, długi czas utrzymywania się w powietrzu w stanie gotowości, „wielowymiarowa niewidzialność” (być może poza radarową także w zakresie podczerwieni i zwykłej widzialności), „wszechobecna” świadomość sytuacyjna pilota i „samo-naprawiające” się struktury oraz systemy.

Koncern zastrzega, że aby osiągnąć takie możliwości będą potrzebne przełomowe osiągnięcia technologiczne w dziedzinie napędu, źródeł energii, uzbrojenia czy materiałów konstrukcyjnych. Wszystko to jest obecnie sferą spekulacji i domysłów.

mk/tr

Źródło: www.tvn24.pl i www.flightglobal.com


Użytkownik Sentinel edytował ten post 08.01.2012 - 10:24

  • 1

#102 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

21:09, 01.02.2012 /popsci.com

"Inteligentny" pocisk. Z każdego zrobi snajpera
WYSTRZELONY Z KARABINU DALEJ NAPROWADZA SIĘ SAM


http://www.youtube.com/watch?v=C4G6yjo9LaU

Amerykanie znaleźli sposób na uczynienie snajpera z każdego człowieka. W Sandia National Labs opracowano pocisk do pistoletów i karabinów, który po wystrzeleniu kontroluje kierunek swojego lotu i z dużą precyzją zmierza do celu podświetlonego wiązką lasera. Na testach wynalazek miał się wykazać świetną celnością.

http://www.youtube.com/watch?v=LmAzAmYv364

Obecnie precyzyjne naprowadzanie jest domeną raczej dużego uzbrojenia, jak rakiety, pociski artyleryjskie czy bomby lotnicze. Zbudowanie pocisku do broni małokaliborwej, który byłby w stanie naprowadzać się na cel, jest zadaniem bardzo skomplikowanym, ponieważ cały system kontroli trzeba mocno zminiaturyzować. Na dodatek wszystko musi znieść bardzo duże temperatury, ciśnienie i przyśpieszenie podczas wystrzału.

Nowe narzędzie wojny

Amerykańscy naukowcy twierdzą jednak, że pokonali wszystkie problemy. Na pocisku zmieścili mały ośmiobitowy procesor, czujniki i lotki. Wszystko jest na tyle odporne, że bez problemu znosi wystrzał.

Konieczne jest jednak korzystanie z specjalnej broni, ponieważ niemal wszystkie współczesne lufy są gwintowane i nadają wystrzeliwanym pociskom bardzo silną rotację. Dzięki sile odśrodkowej można zmusić pocisk do lotu prosto. Komputer i systemy naprowadzania mogłyby tego jednak nie znieść, a na dodatek lotki nie byłyby w stanie zmienić toru lotu. Dlatego "inteligentny" pocisk wymaga broni gładkolufowej.

Po wystrzeleniu komputer rozpoczyna pracę i wyszukuje cel podświetlony wiązką lasera. Dzięki rozłożonym miniaturowym skrzydełkom, pocisk może modyfikować kierunek swojego lotu. Zakres korekt nie jest jednak zbyt duży. Na przykład zwrotu o 90 stopni nie da się uzyskać.

Na testach strzelano nowym pociskiem na odległości około 800 metrów (pół mili). Udało się zmniejszyć standardowy rozrzut z około dziewięciu metrów do zaledwie 20 centymetrów. Oznacza to, że każdy strzelający inteligentnym pociskiem mógłby dorównać najlepszym snajperom.

mk//kdj

Źródło: www.tvn24.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 02.02.2012 - 10:42

  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 4

0 użytkowników, 4 gości, 0 anonimowych