Jeżeli offtop to przepraszam, mam nadzieję, że nie zostanę srogo ukarany, nie chcę wszczynać wojny, ale warto polemizować
Tak się składa że biblie przeczytałem całą. Rozumiem ją. Jestem klerykiem i mnie dobrze wyuczyli zakresu Pisma Świętego. Kei jeżeli nie wierzysz to czemu się wypowiadasz że ,,Bóg jeden wie''. Ty w głębi siebie wierzysz tylko nie przyznajesz się do tego. Sorry to jest tylko moja opinia na twój temat,
W takim razie z pewnością masz dużo większą wiedzę ode mnie, ja czytuję i analizuję różne teksty zupełnie hobbystycznie a i tak jest ogrom ludzi na tym forum przy których moja wiedza w tym temacie jest niczym, ja większość czasu poświęcam pracy, która nie ma nic wspólnego z religią czy historią
. Źle jednak zinterpretowałeś moją wypowiedź, nigdzie nie napisałem, że jestem niewierzący, nie zanegowałem istnienia czegoś większego. Skłamałbym mówiąc, że intuicyjnie nie wyczuwam w tym wszystkim jakiejś siły sprawczej, dla nas niepojętej, ale czy taki rodzaj odczuć i zarazem brak przynależności do jakiejkolwiek religii czyni mnie ateistą ?. Wszyscy jesteśmy ludźmi a to z kolei oznacza, że jesteśmy ułomni, ty masz taką a nie inną wizję boga, ktoś inny zupełnie odmienną. Czy ludzie "przedstarotestamentowi" smażą się w piekle ?
Prawda jest taka, że wszyscy próbujemy opisać coś czego nie pojmujemy bo nas zwyczajnie przerasta, jednakże przynależność do konkretnej religii niejako wymusza na tobie przyjęcie pewnych dogmatów co w efekcie u większości powoduje ślepe podążanie za nimi przez resztę swojego życia bez odrobiny zastanowienia. A tak się składa, że większość dogmatów KK to sztywne normy, niejednokrotnie przeczące zdrowemu rozsądkowi, które wykształciły się na przestrzeni wieków nie po to by służyć prostemu człowiekowi a tym, którzy to pod przykrywką sług bożych manipulowali ciemnym ludem by realizować swoje materialne cele. Przyznaję, że jest wielu duchownych dla których mam naprawdę wielki szacunek, chociażby dlatego, że są/byli ludźmi o szerokich horyzontach, ciekawymi otaczającej rzeczywistości (warto tutaj wymienić chociażby ks. Sedlaka). Najbardziej dziwi mnie fakt, że mimo tego całego rozwoju technologicznego, który dokonuje się w tak szybkim tempie, ludzka mentalność wciąż siedzi głęboko zakorzeniona we wczesnym średniowieczu. Być może faktycznie jakaś wysoko rozwinięta cywilizacja (na planie duchowym i technologicznym) daje nam jakieś wskazówki (Chrystus, Maryja, sama rozmowa z bogiem), w sumie to by nawet mnie nawet nie dziwiło, bo jak można pokazać prostemu ziemskiemu ludowi faktyczny stan rzeczy ? Lepiej dać im kilka zasad moralnych, którymi jako istoty rozumne mogą się kierować, a czy im się to uda zobaczymy. Jeżeli jednak chodzi o to co wszyscy nazywamy bogiem to pozwolę sobie zacytować G. Carlina i wydaje mi się, że to jest najtrafniejsze określenie tego co nauka powoli dotyka: "Uważam, że jesteśmy częścią większego sensu, którego nigdy nie pojmiemy. Wyższego porządku, nazywajcie to jak chcecie. Wiecie jak ja go nazywam ? "Wielki Elektron. Nie karze, nie nagradza, w ogóle nie osądza. Po prostu jest".
Odnośnie tematu to wydaje mi się, że nie będziemy długo czekać by się przekonać co do prawdziwości tych przepowiedni. Z resztą wystarczy spojrzeć ile już się wydarzyło w tym roku. Czy to tylko przypadek czy faktycznie coś się zaczyna dziać. Z resztą dla nas to nowość, ale podobno cała mechanika wszechświata jest cykliczna.