Napisano 17.02.2009 - 20:11
Napisano 28.02.2009 - 23:42
Przyszło nam rozprawiać na naprawdę trudny temat – podczas następnych postów zawiąże się ostra dyskusja pomiędzy dwiema osobami argumentującymi swoje racje – z jednej strony będzie Makbet, który stąpa (zbyt) twardo po ziemi - użytkownik na każdym kroku udowadnia swoje racje – jakim on to nie jest ateistą – co możecie zobaczyć przeglądając jego projekt ‘Przebudzenie’, w którym odwołuje się właśnie do Biblii oraz fundamentów chrześcijaństwa by przedstawić swoje (oraz innych) ateistyczne poglądy całemu światku internautów. Z drugiej jednak strony, w opozycji zasiądę Ja. Nie jestem ateistą, co widać głównie po moim uczestnictwie w tej debacie – Nazywam siebie chrześcijaninem – wierzę w Boga Jahwe, ale wierzę również w inne rzeczy niewyjaśnione – fenomeny nie do końca wyjaśnione przez naukę i rozum - mogące być poznane jedynie poza aspektem racjonalnym. W skrócie – jestem Chrześcijaninem agnostykiem, nie żadnym zatwardziałym ‘katolem’ (nie jestem w żadnym stopniu katolikiem) który uczestniczy w zabobonach kościelnych trzymając w ręku KKK… Ja wierzę w zjawiska nadprzyrodzone – Makbet wierzy w zjawiska nadprzyrodzone - Ja wierzę w istnienie siły wyższej w postaci Boga – Makbet nie. Tutaj właśnie pojawia się paradoks – wierzy w rzeczy i zjawiska nie pojęte ludzkim rozumem i intelektem, lecz nie uznaje siły wyższej - Przecież wszystkie te fenomeny nie posiadające swojej genezy są czyimś/czegoś tworem. Tworem czyjejś siły, którą możemy poddać animizacji – powstaje obraz Boga, nie ważne jak jest przedstawiony – ale TA (ten Bóg) siła ISTNIEJE. Nawet się nie wykręcaj…
Napisano 01.03.2009 - 12:06
Napisano 08.03.2009 - 23:53
Napisano 09.03.2009 - 17:55
Mylić się rzeczą ludzką jest, w przeciwieństwie do niektórych jednostek na forum, nie jest zagorzałym obrońcą mojej niewiary, jest ona subtelnym i racjonalnym dopełnieniem mojej osoby. Nie jest jedną wiekuistą prawdą, ale poglądem, który respektuję i który akceptuję, z racji tego iż daję mi więcej odpowiedzi( w tym i bardziej sensowne), niż księga plagiatów i bajek, jaką jest biblia. Oczywiście, że nie przekreślam istnienia boskiej siły, ale jego bytowanie przy obecnej wiedzy jest dla mnie wręcz niemożliwe. Jego egzystencja w Starym Testamencie, pokazuję mi, iż miłosierny i chwalebny również jest omylny. Nie mam zamiaru prowadzić akcji mającej ukrócić egzystencję Jahwe, ale pragnę pokazać, iż istnieję również druga strona medalu.Makbet, mylisz się co do prezentowanej postaci Jahwe.
Widzisz na przykładzie tego drzewa, dochodzimy do starcia subiektywizmu, które zależy od naszego traktowania o ludziach, zwanych przez Ciebie „Boską Parą” Otóż, definiując to tym, iż Adam i Ewa byli świadomi tego co robią, decyzja Jahwe bywa nieomylna, jednakże zważmy na to iż zarówno Adam jak i Ewa, nie byli świadomi tego co robią. Już tłumaczę. Skoro, było to drzewo poznania, oczywistym jest iż Adam i Ewa, nie posiadali wiedzy rozróżniania dobra i zła zanim nie skosztowali owocu, co w świetle dzisiejszego prawa stawiało by ich na pozycji wyratowanej, gdyż było to nieumyślne popełnienie grzechu. Oczywiście, że możemy spekulować nad ich percepcją ale czy ma to jakikolwiek sens, za tym przykładem zdefiniować możemy jeszcze jeden ważny dość aspekt boskiej egzystencji, o którym zapomniałem nadmienić powyżej. Otóż faktem staję się tutaj twierdzenie, iż Bogu nie na rękę jest rozwijanie się ludzi w aspekcie intelektualnym. Czy możemy mówić o istotach stworzonych na podobieństwo doskonałości, które są namiastką inteligencji, które to nie potrafią dostrzec nawet tego iż są nadzy? Czy ludzie Ci nie powinni przeświadczać czasami nad inteligencji? Pismo święte, wręcz demonizuję węża, który to wywołał w Ewie niepojęte wręcz rozterki, zwykłym pytaniem: „dlaczego?”. On nie karzę, nie kusi i nie zachęca, on tylko pyta. Czy zatem, zamierzeniem Boga nie było zrobienie sobie kukiełek do zabawy w ogrodzie?I tutaj pojawia się ‘zonk’ – Bóg tworzy drzewo, drzewo poznania z którego zakazał zrywać i jeść owoce
A czy poznał by spacerując codziennie po ogrodzie? Czyż w tym przypadku „wieki grzech” nie zmienia się w wybawienie, Adam i Ewa zaczynają wreszcie myśleć samodzielnie, nadają piękno tak obszernej i niepodważalnej potędze jaki jest ludzki rozum. Widać, że nawet nieomylny, boi się rozumu ludzkiego, gdyż starał się go poskromić.Otóż – człowiek nie dowiedziałby się co to znaczy zło, co to jest grzech, nie poznał by prawa moralnego od strony praktycznej, które przekazał Nam Bóg.
Stawiając chomika na parapecie, po drugiej stronie okna również mu dajesz Wolną Wolę, albo spadnie i się zabiję, albo będzie wpatrywał się ślepo w Ciebie i robił wszystko byś go nie zrzucił…Oni mieli wybór – to wtedy Bóg dał im WOLNĄ WOLĘ.
Wybór mu się udał, Mojżesz z uśmiechem na twarzy wykonywał wszystkie polecenia Boga, od wyprowadzenia ludzi z Egiptu po powieszenie ku słońcu męży, którzy przeciw Bogu spiskowali, oddając cześć Złotemu Cielcowi.Bóg obrał sobie na misję jego wyzwolenia wybrańca, którym został Mojżesz – pouczył go, by wydostał lud umiłowany z niewoli od faraona. Nauczył go również, co ma powiedzieć faraonowi, jak się przy nim zachować oraz nauczył go czynić cuda, które powinny przekonać pana Egiptu do zmiany zdania.
Nadeszła pierwsza plaga – faraon się nie ugiął, druga plaga – ciągle miał serce z kamienia, gdyż żył ze swoją popieprzoną świadomością, że to on sam jest Bogiem. Trzecia plaga, czwarta, piąta, dziesiąta – Zatwardziały faraon poświęcił wielu swoich ludzi czyniąc zło swojemu kraju – I KTO TU BYŁ TYRANEM? FARAON CZY BÓG? Bóg mógł zakończyć plagę kiedy tylko by chciał, ale ludzie i faraon się go nie posłuchali…
Makbet prawdopodobnie wysunie swoje zdanie na temat Genesis by zapoznać czytelników ze szczegółami dotyczącymi ewolucjonizmu wg Darwina i mu pokrewnych.
Miłość ta jest tak wielka, że nie chybi zabijać w jej imię…My, ludzie, mamy szczęście że możemy być częścią egzystencjalnego planu istoty, która motywuje się głównie miłością. Biblia nas zapewnia, że Bóg jest miłością.
Napisano 16.03.2009 - 22:22
Po prostu Bogu, przestali się podobać ludzie. Stwierdził iż źle się stało, bo ludzie rozmnażają się w sposób związany z grzechem, są chciwi, zazdrośni i zabijają się nawzajem… a przecież tylko Jahwe, może się dopuszczać tak „chwalebnych” czynów
W uszach już mi pobrzmiewa, twarda argumentacja Refused’a, że Księgi Rodzaju, nie możemy interpretować dosłownie
Tak przy okazji, czy to nie przejaw krańcowego egocentryzmu, wierzyć np. w trzęsienie ziemi, o tak niewiarygodnej sile, że trzeba je przypisać, sile wyższej?
Dlaczego, jakakolwiek istota boska, mająca na „głowie” cały wszechświat, bawiła by się w karanie za jakieś grzeszki? Ale co tam, wszak to Bóg, którego to poczynań, nie jesteśmy godni kwestionować, on tylko może decydować, kogo zostawić przy życiu a kogo utopić.
Bóg zdecydował się oszczędzić Lota i całą jego rodzinę, uznawszy go za człowieka wielkiej prawości, zapewne inni nie byli tego godni, lub w jakiś sposób nie spodobali się Bogu
Odwaga, z jaką Lot bronił swych gości wykazuję, że Bóg dobrze wybrał go jako jedynego sprawiedliwego w całej Sodomie. Jednakże, traci on swą cnotę, gdy przejdziemy do argumentów, użytych przy obronie gości (…),W każdym razie, próba przehandlowania dziewictwa córek, nie była potrzebna, gdyż aniołowie(podobnie jak i Bóg) nie mieli ochoty się bawić i oślepili całe zgromadzenie
Obie młode panienki pojawiają się, jeszcze raz w piśmie, otóż po ucieczce z Sodomy, razem z tatusiem, zamieszkały w jaskini, gdzie spragnione męskiego towarzystwa, postanowiły upić tatusia i odbyć z nim stosunek. Lot spił się tak, że nie zauważył nawet kiedy starsza córka wślizgnęła się do jego łoża i kiedy z niego wyszła, jednakże był wystarczająco trzeźwy, by ją zapłodnić
Zapewne i w tym przypadku Refused będzie argumentować to tak, że przypowieści o Abrahamie nie możemy odczytywać dosłownie
Hiob jest człowiekiem bogobojnym i prowadzi życie bogate w dostatek, ucztując, bawiąc się i trwoniąc swój majątek.
Wtedy na niebieskich zastępach Szatan(ówcześnie jeden z aniołów, będących w „gwardii honorowej Boga”, nie ma on nic wspólnego, z dzisiejszymi wyobrażeniami jego osoby) zarzuca Hiobowi, iż ufa i wierzy Boga, bo jego życie jest pełne dostatku, miłości i radości. Bóg idąc w zakład z Szatanem -co dla mnie samo w sobie uwłacza jego wszechwiedzy- nie przejmując się tym, że niszczy biednemu Hiobowi życie, wystawia go na „próbę wiary”
Miły koleś z tego Boga nieprawdaż?
Tutaj następuję coś, co dla mnie samego jest niezrozumiałe wręcz… otóż Bóg przywraca mu jego dobra, „daje” mu nowych synów, ściąga z niego trąd i daje Hiobowi możliwość dłuższego życia
Chyba najbardziej skutecznym kusicielem spośród obcych bogów był Baal. W księdze licz doczytamy się również, iż wielu synów Izraela dało się skusić Moabitom i zaczęli oddawać cześć Baalowi. Nie trzeba chyba napominać, iż Bóg zareagował z charakterystyczną dla siebie furią…
„I rzekł Pan do Mojżesza: Zbierz wszystkich przywódców ludu i powieś ich dla Pana wprost słońca, a wtedy odwróci się zapalczywość gniewu Pana od Izraela” (Lb 25,4)
Trudno jest mi zaakceptować, wręcz drakońską karę za flirtowanie z obcym bogiem –zważając choćby na dzisiejsze standardy moralne i poczucie sprawiedliwości-, jednakże samo przewinienie i tak wydaję mi się śmieszne, w porównaniu z wydaniem własnej córki bandzie rozgoryczonych gwałcicieli.
1Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!
2. Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań.
3. Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy.
4. Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia. Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci Pana, Boga twego. Nie możesz przeto w dniu tym wykonywać żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani twoja córka, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani cudzoziemiec, który mieszka pośród twych bram. W sześciu dniach bowiem uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, w siódmym zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty
5. Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie.
6. Nie będziesz zabijał.
7. Nie będziesz cudzołożył
8. Nie będziesz kradł.
9. Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek.
10. Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego.
(2 Mojż 20:2-17) Oryginalna Wersja.
Jeśli nie spełniasz warunków mówią, nie jesteś, i też nie czujesz się godnym, jesteś od prawdziwej miłości oddzielony wmawiają ci kaznodzieje. Jeśli w to wierzysz to tak czujesz. Bóg cię ukaże, mówią. Musisz wg nich walnąć czołem w glebę, nieść krzyż, biczować się, pokutować i takie tam nonsensy. Przeciętny kochający rodzic nie zniósłby widoku maltretującego się w poczuciu winy dziecka. Wystarczy, że zaniechasz krzywdzenia siebie i innych i spojrzysz na wszystko z miłością, wdzięcznością a Bóg i wszystko uśmiechnie się do ciebie. Z Boga robią nie źródło miłości ale sadystycznego neurastenika, żądnego podporządkowania, władzy jakby bał się o coś. Ale to oni się boją utraty swej hierarhi, pozycji bo miłości nie znają. Bóg nie boi się, że zajmiesz Jego miejsce, On pragnie abyś był No1, bo w absolutnej miłości nie ma granic i pozycji. Pragnie abyś był taki jak On pełen szczęścia, miłości i wiedzy. Prawo miłości to coś innego niż tacy "zbawcy" znają. Miłość wybacza, nie oczekuje zapłaty, pokuty, nie każe. Przedstawiają nam Boga takim chcąc byśmy byli od nich zależni. Inaczej piekło. Miłość daje wolność nie zniewolenie. Czy mógłbyś pokochać swoją dziewczynę czy chłopaka bo jak nie to do piekła? Kochasz bo to twój wolny wybór i pragnienie. Wielu pod wpływem takich pseudoreligijnych poglądów wybiera cierpienie, poczucie winy, pokuty, przyjmuje poglądy mówiące o lęku, strachu SKUPIAJĄC SIĘ NIE NA MIŁOŚCI, a jej odwrotności często. Pałają nienawiścią i wrogością do każdego kto nie zgadza się z ich myśleniem, w obawie, że stracą swoje wyobrażenie. Więc taka religijność jest błędna i szkodliwa. Kiedy zapytasz takiego religijnego człowieka co jest najważniejsze, często lawiruje cytując wybiórczo zasady i dogmaty jego wiary. Umyka mu najważniejsza instrukcja Jezusa. A tam gdzie jest pełnia miłości nie potrzaba nawet zasad jakie do niej w religiach mają prowadzić. Wyrzekanie się aktywności jakie w efekcie nie przynoszą dobrych skutków jest właściwe, ale nie pokuty i umartwiania ("Dosyć ma dzień utrapienia..."). Podobnie jak w sporcie. Sportowiec nie dla tego nie pije, nie pali i narzuca sobie olbrzymie wysiłki, rygor, bo się boi piekła czy porażki. On nie pokutuje, nie wyrzeka się trenując zaciekle i unikając hedonistycznych uciech. Po prostu wybiera to co służy jego celom. Wie i wierzy, że tak osiągnie sukces czyli to co jest jego szczęściem i celem.
Ból, cierpienie to najczęściej znak, drogowskaz, że należy iść w przeciwną stronę. Ale bez przesady, jeśli rozbolą mnie nogi kiedy idę w ważnej sprawie, nie zawrócę . Cierpienie a poświęcenie to nie to samo.
Źródło: http://www.nowa-mysl.yoyo.pl
Napisano 27.03.2009 - 02:14
Makbet, przepraszam Cię szanowny oponencie, ale straciłeś dużo w moich oczach po kolejnej swojej głupocie, którą palnąłeś… Aż mi się odechciało czytać twoich marnych wypocin – nie opierasz się na Biblii, tylko na swoich przekonaniach, czytasz Biblię potocznie i przetwarzasz swój ślinotok na czcionkę w Wordzie… Przykro mi że ta Debata się stoczyła w samym środku na denny poziom.
Napisano 09.04.2009 - 06:53
Ilekroć w nasze ręce wpadnie Nowy Testament, niezależnie od tego czy jesteśmy wierzący czy też nie, odczuwamy misterium miłości. Pełnię umiłowania bliźniego swego, altruizmu jak i wysławianie dobrego Boga Ojca. Tak więc pytanie nasuwa się samo: gdzie plugawy ateisto widzisz jakieś niedoskonałości?
Nowotestamentowy mesjasz jest zupełnym przeciwieństwem starotestamentowego Boga Stricte… Nie zastanawiało was nigdy skąd taki diametralny przeskok? Co sprawiło iż „Staruszek” wymiękł na starość…? Oczywiście możemy to tłumaczyć choćby postawą jaką w debacie reprezentuję Refused, iż był on taki zawsze.
Każdy z nas, kto choć raz miał styczność z Nowym Testamentem zdecydowanie przyznał by Jezusowi Chrystusowi na dzień dzisiejszy pokojową nagrodę Nobla
.… Mianowicie, zbiór czterech ewangelii jakich jesteśmy świadkami dzisiaj, nie są kompletnym zbiorem. Zostały one wyselekcjonowane według widzimisie Cesarza Konstantyna. Co nie przeszkadza ludziom odczytywać ich jako dosłowne Słowo Boże, a co więcej odczytywać je dosłownie. Wiele osób duchownych jak i wierzących wszystkie swoje argumentacje bazuję na tej księdze, lecz dyskusji nie podlega chyba fakt iż mało kto z nich zna prawdziwą drogę tej księgi, z zwykłego kawałka papirusu do najmocniejszego fundamentu wiary chrześcijańskiej
Tak więc chrześcijaństwo, które dopiero co wypełzło z kanałów Imperium Rzymskiego, nie było jednym i solidnym „Kościołem”, tudzież podzielone było na kontrastujących między sobą fundamentalistów wiary chrześcijańskiej, oraz gnostyków. Różnica między jednymi a drugimi polegała na tym, iż ci pierwsi widzieli Jezusa, jako rzeczywistego Boga, który w swej łasce stąpił na Ziemie by dokupić winy swych dzieci… a ci drudzy natomiast nadawali mu bardziej ludzki kształt, stawiając go człowiekiem, który lubi się śmiać, całuję Marię Magdalenę w policzek, a także obiera sobie Judasza, uważanego przez fundamentalistów za zdrajcę, za jedynego spośród uczniów, który prawdziwie go rozumie. Jednakże nie o tym mowa…
W ogólnym księgozbiorze chrześcijańskim z tamtego okresu krążyło około 40 ewangelii zarówno gnostyckich jak i chrześcijańskich, z czego wybrano tylko cztery po czym resztę nakazano spalić!
Czy nie mamy do czynienia z jawnym podziałem chrześcijan i manipulacją nauk, które przyswaja się wiernym? Co takiego kryły te księgi iż rozkazano je spalić?
Po krótkim wprowadzeniu, pozostaję bezdyskusyjny fakt iż NT, jest manipulacją chrześcijan, którzy to chcieli odciąć się za wszelką cenę od „złych żydów”. Tym trudniej mi samemu odnaleźć w nim oznaki Złego Jahwe, wertując na przełomie ostatniego tygodnia cały Nowy Testament.
Zastraszanie Piekielnymi Czeluściami odgrywa w NT taką samą część, jak w ST bałwochwalstwo. Przestrzeganie przed nim, a wręcz jawne zastraszanie nim, da się odczuć nawet w naukach Jezusa Chrystusa.
Manipulowanie ludzką psychiką poprzez strach to chyba, jedna z gorszych rzeczy, jaką może się poszczycić Nowy Testament, przestroga przed wiecznym ogniem za nie posłuchanie tatusia jest wszechogarniająca… ale skąd to wszystko się wzięło? Gdzie narodziło się to przeświadczenie? Wszak Żydzi jako pierowonaśladowcy patriarchów wierzyli pierwotnie w Szeol, do którego trafiało się niezależnie od tego jakim się było za życia. Czyżbyśmy mieli do czynienia z kolejnym wymysłem oświeconych chrześcijan? Czy to może kolejny wymysł psychopaty w niebiesiach? (Większość może poczuć się urażona określeniem „psychopata”, jednakże nie potrafię sformułować innego określenia, dla Twórcy miejsca potępienie, pełnego ognia, bólu i cierpienia).
Otóż, dla mnie kompletną oznaką lakonizmu jest zachowanie Jahwe w tym wypadku, gdy to porzucając po raz drugi człowieka na jakiś czas, pojawia się znów niczym ojciec, który to zostawił żonę z dzieckiem kilka lat temu i gdy spotyka ich z „obcym” facetem, na jego miejscu, żąda od wszystkich by za wszelką cenę znów znaleźć się w centrum uwagi.
Często słyszy się o miłości Boga, do nas… o tym iż często nadużywamy jego niezmordowanej miłości. Lecz czym tak naprawdę jest szopka, którą odwala ten wspaniałomyślny stwórca?? Czy naprawdę nie dostrzegacie tutaj kolejnego aktu egocentryzmu Jahwe?
Otóż w moim mniemaniu, mamy tutaj do czynienia z kolejnym podkreśleniem swojej egzystencji w wykonaniu Jahwe, wielki i pełny przepychy „Pan Życia i Śmierci”, który na domiar tego zaczyna się jeszcze bawić w osądzanie śmiertelników za pośrednictwem swojego syna. Nie przekreślam tutaj żyj w zgodzie z bratem swoim, miłuj innych i pomagaj im… ale nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną… Które to znowu przewija się niczym tania monotonia na przestrzeni nowego testamentu. Jezus wiele razy daję świadectwo w ufność czynów swojego ojca:
Wszak czy wystarczającą karą dla ludzi nie było już samo wygnanie z Edenu i nakazanie im samym troszczyć się o pożywienie a kobietom rodzić w bólu, jak i rozmnażać się w sposób z grzechem powiązany. Nawet ludzie w swym grzesznym majestacie, nie są na tyle egocentryczni by na mocy prawa karać za coś dwa razy… Ale w końcu Bóg może wszystko.
Kolejny skok, hop i jesteśmy przy ukrzyżowaniu Jezusa Chrystusa, Syna Bożego.
Posłużmy się tutaj stacjami drogi krzyżowej.
1. Pan Jezus na śmierć skazany.
2. Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona.
3. Pan Jezus upada po raz pierwszy.
4. Pan Jezus spotyka Matkę.
5. Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi.
6. Weronika ociera twarz Pana Jezusa.
7. Pan Jezus upada po raz drugi.
8. Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty.
9. Pan Jezus upada po raz trzeci.
10. Pan Jezus z szat obnażony.
11. Pan Jezus do krzyża przybity.
12. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu.
13. Pan Jezus zdjęty z krzyża.
14. Pan Jezus złożony do grobu.
Jeżeli to jest „Plan Boży” to czy jego twórcą nie jest czasami niezrównoważony psychopata? Wszak, czy nie można były pstryknąć palcami i zmazać z ludzi grzech, zapewniając im tym samym życie wieczne? Czy konieczne było poświęcenie własnego Syna? – Jeszcze śmiesz błądzić śmiertelniku i mieć wątpliwości? Wszak nic tak nie łechce boskich nozdrzy jak zapach krwi własnego syna przed kolacją…
Czy naprawdę nie było innego sposobu by okazać swą miłość, wiem, że są sytuację gdzie cel uświęca środki, ale wszakże po cóż krzyżować Jezusa Chrystusa…
Wiedział iż po śmierci czeka go Królestwo Niebieskie i zarazem sądzenie żywych i umarłych, wiedział, że jest Synem Bożym i cokolwiek by się nie stało ma tę fuchę na bank. Więc czy nie mamy tutaj do czynienia z absurdalnym zachowaniem Boga? A w dodatku rządzą krwi, skoro decyduję się poświęcić własne dziecię w imię pseudodokupienia grzechów.
Większość z was jest rodzicami, postawcie się w sytuacji Boga… czy ktokolwiek z was oddał by życia własnego dziecko w zamian za oczyszczenie grzechów ludzkości?? – nie, uznali byście to zapewne za głupotę, gdyż miłość do dziecka nie ma porównania. Jednakże, ten który miał być idealnym wzorcem, został tej miłości pozbawiony przez własnego Ojca…
Napisano 17.04.2009 - 19:26
Ave Wszystkim, Siemka Kotuś ;*
Makbet… toniesz.
Teraz minuta ciszy dla oponenta…
A teraz pragnę uczcić pamięć bliskiej osoby, która nie dawno odeszła z życia mojego oponenta. Zapraszam do zjednoczenia się w minucie ciszy, tym razem na poważnie
Krytykę Makbeta i jego ideologii ‘przerobiłem’ po trochu na oryginalny wpis – tak wyszło że Makbet zawarł najważniejsze problemy poruszające charakter Boga zawarte w nowym testamencie, więc – od razu odpowiadając na zarzuty przedstawiłem racje z mojej strony
Jedni wierzą w to, co widzą, a drudzy wierzą w to, co zobaczą – może dziwnie brzmią te słowa i powierzchownie są całkowicie pozbawione sensu merytorycznego, ale nie – Makbet potraktował Biblię powierzchownie, mimochodem, opierając swoje założenia, że ‘Bóg jest okrutny, bo w Biblii skazał wielu ludzi’ –
Pierwsze słyszę, Ola Boga ! Jak Ola boga, tak Bóg Olę ! Dlaczego wypowiadasz się za wszystkich mówiąc ‘w Nasze ręce’ ? Bo przykładowo – wezmę siebie – Ja nie odczuwam żadnego misterium miłości, nic podobnego – nie przelewa się przez moje ciało gorąca, uczuciowa i humanitarna fala energii która powoduje u mnie takie ‘zdyzbalansowane miłosierdzie’ – i nie mówię tylko o mnie, ale o na pewno wielu ludziach, którzy mieli lepszą styczność z Nowym Testamentem. NT składa się z czterech ewangelii (dla przypomnienia – św Mateusza, św. Marka, św. Łukasza i św. Jana), z dziejów apostolskich, z listów oraz znanej Nam wszystkim – apokalipsy św. Jana, inaczej – ks. Objawienia – opisu przyszłości świata w postaci… jego końca. Wypowiadając słowa ‘umiłowanie, altruizm, miłosierdzie’ bierzesz pod uwagę jedynie tylko niecałe 40% całego testamentu świadectwa Jezusa! No, może 50% wraz z niektórymi listami. Twierdzisz również, że ludzie wysławiali Boga Ojca – to dlaczego Bóg zesłał swojego podopiecznego na Ziemię? Jakby wysławiali Ojca Wszechmogącego to by nie potrzebowali odkupienia za grzechy, nie prawdaż? Nie wściekaj się, że biorę Cię za język, ale to jest debata – poważna debata – i nie powinno dochodzić do ironicznych plugastw tego typu.
Bo jest rządny krwi i nie chybi od poświęcenia własnego syna lub jak kto woli, jego najwierniejszego sługi... i dlaczego mnie o to pytasz? Wiele jest pytań a tak mało odpowiedzi.to dlaczego Bóg zesłał swojego podopiecznego na Ziemię?
Jakby wysławiali Ojca Wszechmogącego to by nie potrzebowali odkupienia za grzechy, nie prawdaż? Nie wściekaj się, że biorę Cię za język, ale to jest debata – poważna debata – i nie powinno dochodzić do ironicznych plugastw tego typu.
Dobroć Boga ukazana została po raz pierwszy w pierwszej księdze, Genesis, gdzie w akcie stworzenia Jahwe tworzy dwóch pierwszych ludzi I nadaje im dary, lecz człowiek odpowiedział na to wszystko czynem , złym czynem wobec ‘szefa’ – ten czyn określa się dzisiaj mianem grzechu pierworodnego. A co zrobił Bóg? Zanim wydał wyrok, zwrócił się do Szatana, mówiąc mu – "Wprowadzam nieprzyjaźń, pomiędzy: potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży Ci głowę…" (rdz3, 15).
On tylko ‘umarł na krzyżu dla naszego zbawienia’, i to nie jest ironia z mojej strony – tych słów jednak nie należy traktować dosłownie, gdyż chodzi w tym o to, że on Nas przygotował, przekazał nam swoje nauki i pomógł Nam samym poprzez swoje świadectwo spisane przez Jego uczniów.
Dalej również wysuwasz błędne stwierdzenia dotyczące Biblii, nie dość że nie umiesz jej interpretować (nawet i w dwóch aspektach: metaforycznie i racjonalnie) to śmiesz siać zamęt w głowach Naszych czytelników…
Aha… fajnie. Co palisz, bo ja też chcę…
PO CHOLERĘ TY PRZYTACZASZ TE SŁOWA? Istotna manipulacja? Też mi coś, phi… My tu omawiamy całkowicie co innego, nie podważamy prawdomówności i genezy Biblii, ale omawiamy charakter Tego na górze
Przykro mi, ale wszystkie apokryfy, oprócz jednego opisują Jezusa jako prawdziwego, dobrego mesjasza.
Hmm, wypełzło ? czy też ukryło się przed prześladowaniami ze strony politeistów i samego cesarza?
Tak za słabi byli jeszcze by prowadzić krucjaty i wprowadzić inkwizycję, ale my tu nie o ludzikach a "o tym na górze" mówimy ;>.wtedy dopiero wiara się rozwijała
Wiesz coś o tym... chcesz o tym porozmawiać, może nowa debata? Proszę nie rób ze mnie w oczach czytelników, kogoś kto nie wie co piszę... tracisz ich czas i mój.Ahh… cóż za ułomność ludzka.
A może poprzesz to dowodami jakimiś? Fakty, kochaniutki, fakty!
Hej, hej nie skupiajmy się na domysłach tylko na postaci Boga. Sprzeciw ! – Sprzeciw podtrzymany. Skąd Ci się wzięło, że Bóg Nas porzucił? Sam powiedział, że będzie z Nami po wszeczasy!
Tak, tak, pstryknąć palcami… jakby tak postąpił to by się wtedy okazał egocentrykiem…
Nie chce mi się już komentować dalej twych wypocin... przejdźmy to mojego trzeciego argumentu.
Napisano 16.05.2009 - 19:04
Napisano 11.06.2009 - 19:27
Napisano 01.07.2009 - 19:43
Makbet
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych