"W numerze 284/2001 miesięcznika „Pour la Science”, francuskiej wersji amerykańskiego pisma „Scientific American”, zamieszczono artykuł Gilles’a Lericolais pt.”Katastrofa bosforska” (La catastrophe du Bosphore), w którym przedstawiono najnowszą i najlepiej udokumentowaną hipotezę na temat biblijnego potopu. Autor, który jest zawodowym geologiem pisze, że 7500 lat temu, w końcowym okresie ostatniej wielkiej epoki lodowcowej, przypadającym we wczesnym neolicie, kiedy czapy lodowe pokrywające północne (i zapewne południowe) obszary globu częściowo stopniały, poziom światowego oceanu, obniżony przez tysiąclecia ze względu na potrzeby materiałowe lodowca, podniósł się na tyle, że wody Morza Śródziemnego przelały się przez cieśninę bosfor do Morza Czarnego. Lodowiec na półkuli północnej w szczytowym okresie zlodowacenia ( około 20 000 lat temu), miał objętość 50 milionów kilometrów sześciennych, pokrywał znaczne obszary Syberii, Kanady i Europy (między innymi sięgał południowych krańców dzisiejszej Polski), a jego grubość miejscami przekraczała 3 km! Pod taką czapą lodową, zalegającą przez kilkanaście tysięcy lat, jakiekolwiek życie jest praktycznie niemożliwe, a do jej wytworzenia potrzeba tyle wody, że poziom oceanów, których średnia głębokość wynosi 3,8 km, musiał się obniżyć o ponad 100 metrów! Mieszkańcy pokrytej lodem Europy zostali wtedy zmuszeni do przeprowadzki w jej cieplejsze rejony, choć nie musieli się śpieszyć, gdyż proces lodowacenia postępuje przez całe stulecia, a średnia temperatura roczna obniża się zaledwie o kilka stopni. Przy znacznie obniżonym poziomie mórz, próg geologiczny w cieśninie Bosfor (aktualnie na głębokości 35m), skutecznie odcinał Morze Czarne od oceanu światowego i przez tysiące lat (w wyniku parowania), akwen ten obniżył swój poziom o 150 m i zmniejszył swą powierzchnię o kilkadziesiąt procent, choć wpadają doń liczne rzeki, w tym Dunaj, Dniepr, Dniestr i (poprzez Morze Azowskie) – Don. Zasolenie wód malało i morze zmieniało się stopniowo w jezioro. W końcowym okresie zlodowacenia, na skutek topnienia lodowców, poziom oceanów ponownie się podnosił i w końcu doszło do przelania wód morskich przez Bosfor, co spowodowało gwałtowny przyrost poziomu Morza Czarnego. Według autora artykułu, każdego dnia do zbiornika Morza Czarnego wlewało się 50 kilometrów sześciennych wody z Morza Śródziemnego (400 razy więcej niż przelewa wodospad Niagara!), co powodowało wzrost poziomu morza o około 10 cm na dobę przez mniej więcej półtora roku. Każdego dnia morze zabierało około 0,5 m brzegu, zmuszając mieszkańców wybrzeży do pilnej emigracji na tereny Zakaukazia i Europy (w tym okresie daje się np. zauważyć rozwój rolnictwa m.in. na Bałkanach) i zwiększając powierzchnię tego morza o około 100 000 km2. Prawdopodobnie wydarzenie to zrobiło ogromne wrażenie na zamieszkujących wybrzeże tego morza (a raczej jeziora) rybakach i wyryło się na tysiąclecia w pamięci ludzkości jako biblijny potop. Czy był wśród tamtejszych mieszkańców biblijny Noe ze swoją arką artykuł nie objaśnia, natomiast jest faktem, że 300 km na południowy wschód od Morza Czarnego znajduje się niemniej biblijna góra Ararat. Jest jednak wątpliwe, czy arka wylądowała na szczycie tego wulkanu, który wznosi się na wysokość 3600 m (skąd miałaby być woda do tego celu?), a poziom morza przed 7500 laty, już po potopie, był o 15 m niższy od obecnego. Przeprowadzane przez międzynarodowe zespoły naukowców (amerykańskich, francuskich, rosyjskich i rumuńskich od lat siedemdziesiątych badania (szczególnie wyprawa W.Ryana i W.Pitmana z roku 1993), dostarczyły wielu dowodów na potwierdzenie powyższej hipotezy. Między innymi odkryto ślady linii brzegowej jeziora z okresu zlodowacenia (szczątki fauny i flory lądowej) oraz ciągnącą się daleko w Morze Czarne, na przedłużeniu osi Dunaju, warstwę nanosów rzecznych (normalnie rozpraszanych w okolicy ujścia), zawierającą pozostałości organiczne, zwłaszcza skorupiaki rzeczne, co dowodzi, że tam gdzie dziś jest morze, płynęła kiedyś rzeka. Odwierty przeprowadzone w tej warstwie o grubości do 1 km, pozwoliły na podstawie uzyskanych próbek geologicznych ustalić bez żadnych wątpliwości, że w dolnej ich części odkładały się szczątki organiczne rzeczne, a w górnej, której początek datowany jest na 7,6-7,5 tysięcy lat temu – skorupiaki morskie. Stwierdzono również, że górna warstwa wody pozostałej po epoce lodowcowej, w mniejszym stopniu zasolonej, jako lżejsza, skutecznie odcina dostęp tlenu do warstw głębokich (poniżej 200 m) i bardziej zasolonych, a tym samym utrudnia proces rozkładu pozostałych na dnie szczątków organicznych, co ułatwiło zadanie badaczom."
(
http://pl.shvoong.co...p-gdzie-kiedy/)"Niektórzy naukowcy powątpiewają w hipotezę wielkiego potopu, który miał nagle zalać wybrzeża Morza Czarnego przed ok. 8 tys. lat. Jednym z nich jest Ali Aksu, profesor geologii z kanadyjskiego Memorial University of Newfoundland, który od kilkunastu lat prowadzi badania w rejonie Morza Marmara. Z tych badań wynika coś przeciwnego, niż twierdzą William Ryan i Walter Pitman.
- Hipoteza potopu jest bardzo pociągająca i medialna, ale ma też jedną wadę: jest nieprawdziwa - powtarza Aksu. Jego zdaniem to nie Morze Śródziemne wdarło się do Morza Czarnego, lecz odwrotnie - to ostatnie powoli i systematycznie zwiększało swój poziom, aż w końcu przelało się do Morza Śródziemnego.
- Nie był to jednak żaden gwałtowny epizod - twierdzi Aksu. - Po prostu połączyły się ze sobą dwa wielkie zbiorniki wodne. Górą płynęła na zachód mniej słona i lżejsza woda z Morza Czarnego, a pod nią przemieszczała się w odwrotnym kierunku bardziej słona i cięższa woda śródziemnomorska. Tak jest do dziś - mówi Aksu. Zgadza się on zarazem, że dzięki książce Ryana i Pitmana nie brakuje funduszy na badania na temat tego, jak Morze Czarne łączyło się ze Śródziemnym. - Wszyscy chcieliby w końcu się dowiedzieć, jak było naprawdę. A praca Marka Siddalla to kawałek dobrej naukowej roboty - przyznaje.
Jednym z tych, którzy bardzo przywiązali się do hipotezy powodzi Noego, jest odkrywca "Titanica" Robert Ballard, który już kilka razy organizował wyprawy na dno Morza Czarnego w poszukiwaniu resztek zatopionych domów. Ale żadna z jego wypraw nie dostarczyła rozstrzygających dowodów."
(
http://wyborcza.pl/1...76,2240809.html)
Co naukowiec to inna teoria. Jedno jest pewne - potop dotyczył basenu Morza Czarnego.