Skocz do zawartości


Zdjęcie

Kłamstwo Ewolucji


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
67 odpowiedzi w tym temacie

#16

SolarWarden.
  • Postów: 259
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie pochodzimy od małp. Ludzie i małpy mają wspólnego przodka.

Żaden pewnik. Tak tylko mówi teoria ewolucji. :-)
  • 0

#17

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Nie mniej jednak jest to bardziej prawdopodobne od kreacjonizmu.
  • 0

#18

SolarWarden.
  • Postów: 259
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie mniej jednak jest to bardziej prawdopodobne od kreacjonizmu.


No jeśli mówisz o kreacji poprzez wszystkomogące niewidzialne coś, to i owszem. :-)

Ale tak naprawdę, nie zastanawia ciebie czasem, że ilość nieskończonej ilości form pośrednich, która powinna współwystępować ze wszystkimi obecnie żyjącymi gatunkami jest równa zeru?
  • 0

#19

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

SolarWarden, widzę trzy błedy logiczne w Twoim pytaniu.
Po pierwsze, zgodnie z teorią ewolucji liczba gatunków żyjących na Ziemi od momentu powstania życia jest skończona.
Po drugie, definicja formy pośredniej wyklucza współwystępowanie z gatunkami istniejącymi obecnie.
Po trzecie, lista znanych form pośrednich jest długa. Przykładem niech będzie Homo erectus będący formą przejściową między Homo habilis a Homo sapiens. W myśl teorii ewolucji H. sapiens również może być traktowany jako forma przejściowa między H. erectus a przyszłym gatunkiem.
  • 0



#20

Brivion.
  • Postów: 282
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ale tak naprawdę, nie zastanawia ciebie czasem, że ilość nieskończonej ilości form pośrednich, która powinna współwystępować ze wszystkimi obecnie żyjącymi gatunkami jest równa zeru?


cos w tym jest. ciekawe dlaczego z wszystkich gatunkow czlowieka pozostal tylko homo sapiens i aktualnie nie znamy zadnego innego gatunku czlowieka (wspolczesnie zyjacego)
  • 0

#21

ogr.
  • Postów: 149
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie pochodzimy od małp. Ludzie i małpy mają wspólnego przodka.

Żaden pewnik. Tak tylko mówi teoria ewolucji. :-)

Tak mówi również teoria Aeternizmu. Małpy, Homo erectus, habilis i sapiens, to próby (bardziej lub mniej udane) zaadoptowania ich przodka, do nowych warunków w nowym miejscu, aby zapewnić przetrwanie rodzaju ludzkiego.
  • 0

#22

SolarWarden.
  • Postów: 259
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

SolarWarden, widzę trzy błedy logiczne w Twoim pytaniu.
Po pierwsze, zgodnie z teorią ewolucji liczba gatunków żyjących na Ziemi od momentu powstania życia jest skończona.

I właśnie z tego powodu, że liczba gatunków jest ściśle określona i skończona, ewolucja się całkowicie nie klei. :-)

Po drugie, definicja formy pośredniej wyklucza współwystępowanie z gatunkami istniejącymi obecnie.

To jest właśnie śmieszne, dlaczego w teorii jest tak, że hop siup wszystkie osobniki ewoluują i nigdzie na świecie nie zachowuje się ani jeden osobnik formy poprzedniej lub jeszcze wcześniejszej.

Po trzecie, lista znanych form pośrednich jest długa. Przykładem niech będzie Homo erectus będący formą przejściową między Homo habilis a Homo sapiens. W myśl teorii ewolucji H. sapiens również może być traktowany jako forma przejściowa między H. erectus a przyszłym gatunkiem.

No właśnie. W myśl teorii ewolucji to całą przyroda jest tylko formą przejściową. Ciekawe na czym się to ma zamiar wszystko zatrzymać. :-)

Dziwne jest, że najprostsze organizmy (bakterie itp.) tak jak występowały u podstaw ewolucji, tak żyją sobie w najlepsze nadal. Co to, ewolucja ich nie rusza, zapomniała o nich, a może są już tak idealne, że więcej im nie potrzeba?


ciekawe dlaczego z wszystkich gatunkow czlowieka pozostal tylko homo sapiens i aktualnie nie znamy zadnego innego gatunku czlowieka (wspolczesnie zyjacego)

No właśnie, dlaczego? :-)


teoria Aeternizmu

O takiej teorii to nawet Google nie słyszały. :-)
  • 0

#23

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

I właśnie z tego powodu, że liczba gatunków jest ściśle określona i skończona, ewolucja się całkowicie nie klei. :-)

Kolejne błędy logiczne.
Po pierwsze, liczba gatunków nie jest ściśle określona. Nie wiemy dokładnie ile gatunków żyje obecnie na Ziemi, ani nie wiemy ile żyło ich w przeszłości.
Po drugie, skończona liczba gatunków wynika wprost ze skończonego wieku Ziemi. Poza tym wcześniej zarzucałeś teorii ewolucji, że wymaga istnienia nieskończonej liczby form przejściowych, a teraz nagle widzisz problem w skończonej liczbie gatunków. Zdecyduj się.

To jest właśnie śmieszne, dlaczego w teorii jest tak, że hop siup wszystkie osobniki ewoluują i nigdzie na świecie nie zachowuje się ani jeden osobnik formy poprzedniej lub jeszcze wcześniejszej.

Znowu błąd: nie wszystkie osobniki ewoluują. Wspomina o tym reportaż, który podlinkował judas666. Poza tym ewolucja jest procesem, a nie serią odrębnych aktów. Równie dobrze mógłbyś spytać dlaczego truskawka nie składa się z fragmentów kwiatu z którego powstała.

No właśnie. W myśl teorii ewolucji to całą przyroda jest tylko formą przejściową. Ciekawe na czym się to ma zamiar wszystko zatrzymać. :-)

Owszem, cała przyroda (żywa i nieożywiona) jest tworem dynamicznym, zaś ewolucja wynika z przystosowywania się organizmów do zmian środowiska. Doszukiwanie się w tym celowości to kolejny błąd w rozumowaniu.

Dziwne jest, że najprostsze organizmy (bakterie itp.) tak jak występowały u podstaw ewolucji, tak żyją sobie w najlepsze nadal. Co to, ewolucja ich nie rusza, zapomniała o nich, a może są już tak idealne, że więcej im nie potrzeba?

Kolejny błąd: bakterie nie tworzą skamielin, więc nie wiemy jak wyglądały w przeszłości. Natomiast wszystkie "żywe skamieliny" łączy jedna z dwóch cech: zamieszkiwanie bardzo stablinego ekosystemu lub bardzo duża tolerancja na zmiany środowiska.
  • 0



#24

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

I właśnie z tego powodu, że liczba gatunków jest ściśle określona i skończona, ewolucja się całkowicie nie klei.

A wyjaśnisz dlaczego akurat z tego powodu się nie klei?

To jest właśnie śmieszne, dlaczego w teorii jest tak, że hop siup wszystkie osobniki ewoluują i nigdzie na świecie nie zachowuje się ani jeden osobnik formy poprzedniej lub jeszcze wcześniejszej.

Śmieszna to jest Twoja niewiedza w temacie ewolucji.
Wszystkie osobniki nie muszą ewoluować. Starczy niewielka populacja w jakiś sposób (np. barierą geograficzną) odseparowana od reszty, lub będąca wynikiem spadku liczebności gatunku (np. wskutek kataklizmu). Niewielka pula genowa spowoduje, że ewentualna mutacja bardzo szybko w tej populacji się rozprzestrzeni. Jeśli będzie to mutacja niekorzystna, populacja nie przetrwa i pozostanie tylko ślepym, może nigdy nie odkrytym zaułkiem ewolucji. Natomiast, mutacja korzystna spowoduje wzrost liczebny populacji, a w szczególnie sprzyjających okolicznościach może dojść nawet do radiacji. W ostateczności nowy, lepiej przystosowany gatunek może nawet wyprzeć gatunek wyjściowy (w końcu będą rywalizować o tę samą niszę ekologiczną). Oczywiście, nie zawsze tak musi tak się skończyć. Gatunek wyjściowy może przetrwać np. wskutek istnienia separującej bariery geograficznej. Będzie wtedy ewoluował niezależnie, być może w innym tempie, być może w inną stronę.
  • 0



#25

SolarWarden.
  • Postów: 259
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Po pierwsze, liczba gatunków nie jest ściśle określona. Nie wiemy dokładnie ile gatunków żyje obecnie na Ziemi, ani nie wiemy ile żyło ich w przeszłości.

No oczywiście, że nie jest ściśle określona. Przecież wszystkich nie odkryliśmy. Ale ogólnie istnieje ich ograniczona ilość.

Po drugie, skończona liczba gatunków wynika wprost ze skończonego wieku Ziemi. Poza tym wcześniej zarzucałeś teorii ewolucji, że wymaga istnienia nieskończonej liczby form przejściowych, a teraz nagle widzisz problem w skończonej liczbie gatunków. Zdecyduj się.

Jeśli istniałaby ewolucja, to ilość gatunków według zasad ewolucji powinna być nieskończona, a taka na pewno nie jest. A już na pewno ograniczeniem tej ilości nie jest wiek Ziemi, to nie pasuje do istoty ewolucji. Nie wiem o czym mam decydować. :-)

Znowu błąd: nie wszystkie osobniki ewoluują. Wspomina o tym reportaż, który podlinkował judas666. Poza tym ewolucja jest procesem, a nie serią odrębnych aktów. Równie dobrze mógłbyś spytać dlaczego truskawka nie składa się z fragmentów kwiatu z którego powstała.

Nie wszystkie osobniki ewoluują - tyczy się to zapewne tych najprostszych, które w takim razie przystosowały się w 100%. Więc skoro te najprostsze, od których pochodzimy, przystosowywały się w swych najprostszych formach, to po jaką cholerę to wszystko z wody zaczęło wyłazić??
Skoro ewolucja jest procesem, a nie serią odrębnych aktów, to po raz kolejny - gdzie się podziały wszystkie formy przejściowe?

Owszem, cała przyroda (żywa i nieożywiona) jest tworem dynamicznym, zaś ewolucja wynika z przystosowywania się organizmów do zmian środowiska. Doszukiwanie się w tym celowości to kolejny błąd w rozumowaniu.

Jaki w takim razie miała cel komplikacja się tych najprostszych form życia żyjących w wodzie?

Kolejny błąd: bakterie nie tworzą skamielin, więc nie wiemy jak wyglądały w przeszłości. Natomiast wszystkie "żywe skamieliny" łączy jedna z dwóch cech: zamieszkiwanie bardzo stablinego ekosystemu lub bardzo duża tolerancja na zmiany środowiska.

Zatem, skoro miały bardzo dużą tolerancję na zmiany środowiska i/lub zamieszkiwałybardzo stabilny ekosystem, to po jakie licho im się do czegoś przystosowywać??



A wyjaśnisz dlaczego akurat z tego powodu się nie klei?

A to dlatego, że przy przypadkowej ewolucji nie może istnieć coś takiego, jak skończona liczba ściśle określonych gatunków.

Śmieszna to jest Twoja niewiedza w temacie ewolucji.
Wszystkie osobniki nie muszą ewoluować. Starczy niewielka populacja w jakiś sposób (np. barierą geograficzną) odseparowana od reszty, lub będąca wynikiem spadku liczebności gatunku (np. wskutek kataklizmu). Niewielka pula genowa spowoduje, że ewentualna mutacja bardzo szybko w tej populacji się rozprzestrzeni. Jeśli będzie to mutacja niekorzystna, populacja nie przetrwa i pozostanie tylko ślepym, może nigdy nie odkrytym zaułkiem ewolucji. Natomiast, mutacja korzystna spowoduje wzrost liczebny populacji, a w szczególnie sprzyjających okolicznościach może dojść nawet do radiacji. W ostateczności nowy, lepiej przystosowany gatunek może nawet wyprzeć gatunek wyjściowy (w końcu będą rywalizować o tę samą niszę ekologiczną). Oczywiście, nie zawsze tak musi tak się skończyć. Gatunek wyjściowy może przetrwać np. wskutek istnienia separującej bariery geograficznej. Będzie wtedy ewoluował niezależnie, być może w innym tempie, być może w inną stronę.

Śmieszne to są dopiero teorie, która próbują udowodnić, jak to bogate życie organiczne (gdzie każdy gatunek z jego cechami jest ściśle zaprogramowany dzięki DNA) powstało samo z siebie (w celu późniejszego dostosowania się do warunków, z których powstały).
Gwarantuję ci, że ludzie po nie wiadomo nawet jak długiej izolacji, dzięki kompatybilnemu DNA, dalej mogliby się między sobą krzyżować.
No i próbuj się bardziej skupić na początkach początków tego powstałego całkiem przypadkowo bujnego życia organicznego.


Najciekawszy jest paradoks, gdzie to otoczenie (czyli proste związki chemiczne, z których zaczęło powstawać życie) postanowiło komplikując się (czyli tworząc bardziej skomplikowane formy, formy organiczne), same do siebie zacząć się przystosowywać.

FAIL!!!


Głupota, jakich... niestety jeszcze wiele na tym świecie.
  • 0

#26

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeśli istniałaby ewolucja, to ilość gatunków według zasad ewolucji powinna być nieskończona, a taka na pewno nie jest. A już na pewno ograniczeniem tej ilości nie jest wiek Ziemi, to nie pasuje do istoty ewolucji.

Wyjaśnij to, proszę, bo na razie mam wrażenie, że mylisz ewolucję z pączkowaniem. Zasady ewolucji nie wymagają powstawania nieskończonej ilości gatunków. Ewolucja jest wynikiem przystosowywania się kolejnych pokoleń organizmów do zmian w ich środowisku naturalnym. Można powiedzieć, że istniejąca bioróżnorodność jest tylko efektem ubocznym ewolucji. Zaś co do nieskończonej liczby gatunków, to najwyraźniej nie rozumiesz, że w skończonym okresie, jakim jest wiek Ziemi, mogła istnieć tylko skończona liczba kolejnych pokoleń organizmów, a to jasno wskazuje, że liczba gatunków również musi być skończona. Paradoks Zenona powinien Ci wszystko wyjaśnić. Jego analogia w ewolucji też jest dobrze opisana na wikipedii.

Nie wszystkie osobniki ewoluują - tyczy się to zapewne tych najprostszych, które w takim razie przystosowały się w 100%. Więc skoro te najprostsze, od których pochodzimy, przystosowywały się w swych najprostszych formach, to po jaką cholerę to wszystko z wody zaczęło wyłazić??

Znowu popełniasz błąd logiczny myląc pojedyncze osobniki z gatunkami.
Przyczyna "wyjścia z wody" leży w przystosowywaniu się organizmów do nowego środowiska. Niektóre gatunki były do tego "zmuszone". Mariush bardzo dobrze to opisał w poście powyżej. Proces prowadzący do przeżycia osobników lepiej przytosowanych nazywa się doborem naturalnym.

Skoro ewolucja jest procesem, a nie serią odrębnych aktów, to po raz kolejny - gdzie się podziały wszystkie formy przejściowe?

Już Ci to tłumaczyłem. Zgodziliśmy się nawet, że cała przyroda jest jedną wielką formą przejściową.

Jaki w takim razie miała cel komplikacja się tych najprostszych form życia żyjących w wodzie?

Nie miała żadnego celu, napisałem to chyba wyraźnie. Zróżnicowanie gatunków można traktować jako efekt uboczny ewolucji.

Zatem, skoro miały bardzo dużą tolerancję na zmiany środowiska i/lub zamieszkiwałybardzo stabilny ekosystem, to po jakie licho im się do czegoś przystosowywać??

Znowu błąd logiczny: "żywe skamieliny" praktycznie nie ewoluowały (a po prawdzie ewoluowały w znacznie wolniejszym tempie niż inne gatunki). Szybkiej ewolucji podlegają te gatunki, które nie mają dużej tolerancji na zmiany środowiska i zamieszkują ekosystemy o dużej zmienności.

No i próbuj się bardziej skupić na początkach początków tego powstałego całkiem przypadkowo bujnego życia organicznego.

Teoria ewolucji nie opisuje powstania życia na Ziemi. To Twój kolejny błąd w rozumowaniu.
  • 0



#27

ogr.
  • Postów: 149
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

teoria Aeternizmu

O takiej teorii to nawet Google nie słyszały. :-)

Teoria ewolucji też nie była nam zawsze znana, tak jak młodziutkie Google. Natomiast Aeternizm jest teorią bardzo młodą i dopiero rozwijającą się - nowym spojrzeniem na rodzaj ludzki - jako wieczny, a czym jest Google wobec wieczności?:)

Śmieszne to są dopiero teorie, która próbują udowodnić, jak to bogate życie organiczne (gdzie każdy gatunek z jego cechami jest ściśle zaprogramowany dzięki DNA) powstało samo z siebie (w celu późniejszego dostosowania się do warunków, z których powstały).

Niewielka pula genowa spowoduje, że ewentualna mutacja bardzo szybko w tej populacji się rozprzestrzeni. Jeśli będzie to mutacja niekorzystna, populacja nie przetrwa i pozostanie tylko ślepym, może nigdy nie odkrytym zaułkiem ewolucji. Natomiast, mutacja korzystna spowoduje wzrost liczebny populacji, a w szczególnie sprzyjających okolicznościach może dojść nawet do radiacji. W ostateczności nowy, lepiej przystosowany gatunek może nawet wyprzeć gatunek wyjściowy (w końcu będą rywalizować o tę samą niszę ekologiczną).

Właśnie, organizm ludzki może ewoluować w pewnym zakresie i adoptować się do otoczenia w pewnym tempie, o czym mówi nam ewolucja. Lecz większy/szybszy stopień przystosowania, nie jest możliwy na drodze samo-adaptacji i wymaga ingerencji w postaci pewnego katalizatora dla ewolucji. Większy stopień przystosowania rodzaju ludzkiego, będący działaniem samego rodzaju był widać konieczny (przetrwanie) - stąd kreacjonizm.
Nie powiedziane, że obecny człowiek powstał przy pierwszej próbie stworzenia. Odkrywane szczątki (oraz rozpaczliwe próby ułożenia ich w kolejne etapy ewolucji człowieka) zdradzają jednak ze prób było kilka. To czy najbardziej zaadoptowana wersja wyparła pozostałe, czy pozostałe po prostu nie wytrzymały warunków, jest mniej istotne.
Organizmy żywe podlegają prawom instynktu i ewolucji, co zapewnia im realizację naczelnego celu - przetrwania. Natomiast rodzaj ludzki posiada(ł) dodatkowo wiedzę zdobytą na pewnym etapie rozwoju, umożliwiającą znacznie szybszy i większy stopień adaptacji do nowych warunków w nowym miejscu. Jednocześnie posiada większą moc przetrwania jako gatunek rozumny i wieczny.
  • 0

#28

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A to dlatego, że przy przypadkowej ewolucji nie może istnieć coś takiego, jak skończona liczba ściśle określonych gatunków.

Posłużę się tu pewna analogią.
Jak wiemy, języki także ewoluują. Na przestrzeni tysięcy lat powstawały i wymierały, rozprzestrzeniały się i różnicowały. Wszystkie najważniejsze grupy języków wykształciły się w sposób naturalny zanim jeszcze zaczęto systematyzować reguły gramatyczne. Mimo tego nie widzę, żebyśmy mieli do czynienia z jakimś nieokreślonym i nieskończonym językowym pomieszaniem z poplątaniem. Bardzo łatwo można wyróżnić skończoną liczbę określonych i różnorodnych języków.

Gwarantuję ci, że ludzie po nie wiadomo nawet jak długiej izolacji, dzięki kompatybilnemu DNA, dalej mogliby się między sobą krzyżować.

Gwarancja słowna to trochę za mało. Masz jakiś przykład na podparcie tej tezy?

Nawet obecnie w obrębie ludzkiego gatunku można wyróżnić sporo różnic genotypowych. Rzecz jasna, nie uniemożliwiają one krzyżowania, ale w niektórych przypadkach mogą np. zwiększać ryzyko urodzenia genetycznie obciążonego dziecka. Szczególnie prawdopodobne jest to w przypadku krzyżowania się osobników należących do dwóch skrajnie odmiennych grup etnicznych (np. Inuici i Malgasze).

To, że gatunek ludzki jest nadal dość jednolity genetycznie jest spowodowane przez kilka czynników:
- maksymalna czasowa separacja genetyczna w obrębie ludzkiego gatunku wynosi ok. 15 000 lat. To trochę za mało, aby doszło do pełnej specjacji, której przeciętny czas wynosi ok. 50-100 tys. lat.
- tempo ewolucji człowieka w ciągu ostatnich 30-20 tys. gwałtownie zmalalo. Spowodowane to jest coraz większym uniezależnieniem się od czynników zewnętrznych kształtujących jego rozwój (np. stosowanie ubrań zmarginalizowało presję selekcyjną powodowaną zmianami klimatycznymi)
- w ciągu ostatnich setek lat coraz większa globalna mobilność człowieka powoduje zacieranie się wykształconych w poprzednich tysiącach lat różnic.

Właśnie, organizm ludzki może ewoluować w pewnym zakresie i adoptować się do otoczenia w pewnym tempie, o czym mówi nam ewolucja. Lecz większy/szybszy stopień przystosowania, nie jest możliwy na drodze samo-adaptacji i wymaga ingerencji w postaci pewnego katalizatora dla ewolucji. Większy stopień przystosowania rodzaju ludzkiego, będący działaniem samego rodzaju był widać konieczny (przetrwanie) - stąd kreacjonizm.

Katalizatorów ewolucji jest sporo: zmiany klimatyczne, katastrofy kosmiczne i naturalne, dryf kontynentów. Dla gatunków stenobiontycznych, czyli o bardzo niskiej tolerancji ekologicznej owe epizody będą końcem ich istnienia. Ale są też gatunki eurybiontyczne, które cechuje znaczna tolerancja ekologiczna. Takimi eurybiontami są np. wróble, czy gołębie. Występują praktycznie na całej kuli ziemskiej i potrafią przystosowywać się do różnych środowisk (np. gołębie do środowiska miejskiej zabudowy). Dobrym przykładem eurybiontów są na przykład ludzkie pasożyty. Po udomowieniu zwierząt bardzo wiele ich pasożytów zadomowiło sie na nas lub w nas, wykształcając całkiem nowe gatunki. I tak np. glistę mamy w prezencie od świń, a wesz od ptactwa. Dla organizmów należących do tej grupy ewentualny kataklizm może okazać się kluczem do ewolucyjnego sukcesu. W końcu zwolni się mnóstwo nisz ekologicznych. Nisz, które dotychczas były okupowane przez zwykle stenobiontycznych przedstawicieli szczytów piramid troficznych. Natura "nie lubi" próżni...
  • 0



#29

Pierce.
  • Postów: 153
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Ale tak naprawdę, nie zastanawia ciebie czasem, że ilość nieskończonej ilości form pośrednich, która powinna współwystępować ze wszystkimi obecnie żyjącymi gatunkami jest równa zeru?


cos w tym jest. ciekawe dlaczego z wszystkich gatunkow czlowieka pozostal tylko homo sapiens i aktualnie nie znamy zadnego innego gatunku czlowieka (wspolczesnie zyjacego)


Czasem warto użyć wyobraźni, przeanalizuj świat który Cię otacza. Ludzkość prowadziła wojny ze względu na odmienność religijną czy etniczną, unicestwiano życia ludzkie z powodu ... po prostu inności. Nikt nie lubi konkurencji, a my jako jedyna inteligentna forma życia ze "śmiertelną" dokładnością zniszczylibyśmy rywala u podstaw. Nie mogą istnieć 2 gatunki ludzkie, gdyż wojna trwałaby to wybicia ostatniego istnienia jednego z gatunków. To pewne jak 2x...
  • 0

#30

Stevie Wonder.
  • Postów: 146
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Mówimy tu chyba o tajemniczym "brakującym ogniwie". wgtego czego uczą w szkole, kolebką ludzkości jest Afryka. Około 25 000 000 lat temu na ziemi rosły głównie lasy. Potem natomiast lasy zaczęły się kurczyc i tu wszelkie ślady ssaków naczelnych się urywają w jakiś tajemniczy sposób. Naukowcy nie byli w stanie odnaleźc śladów ich egzystencji. I tu pojawia się teoria o Afryce. Te "ciemne wieki", które nastały po zmianach klimatycznych i wymarciu lasów, zmusiły jedną z grup naczelnych do wyjścia na sawannę i tam poszukiwania jedzenia, co za tym idzie nowe środowisko zmusiło te naczelne do ewolucji. I tak człowiek zaczął chodzic na dwóch nogach, żeby móc patrzec wysoko nad dużą trawą, stracił sierśc a jego mózg znacznie się powiększył. Taka jest teoria. Ale, gdyby się tak zastanowic, to te wszystkie niby przydatne zmiany tak naprawdę... zawadzały. No bo chodzenie na dwóch nogach jest dziwaczne - większośc energii pochłania samo utrzymanie ciała w pozycji pionowej, a co dopiero wprawianie go w ruch. I raczej na dwóch nogach nie ucieknie się daleko przed mięsożercą, który biegnie na czterech łapach. Strata włosów też jest niepraktyczna - włosy chronią skórę przed żarem i chłodem nocy. Naukowcy zastanawiają się też nad wielkością głowy, mózg zaczął się rozrastac. Żeby kobieta mogła urodzic dziecko o tak dużej głowie, miednica musiała się rozrosnąc. Kolejną niewiadomą jest też umiejętnośc mówienia u człowieka. Ponieważ, żeby mówic, trzeba też specyficznie oddychac. Żadne małpy nie oddychają tak jak człowiek i żadne inne stworzenie na świecie tego nie robi. To cecha wyłącznie ludzka.
Wszystkie ssaki - oprócz ludzi - mają kanał łączący nos z płucami - tchawicę. Mają też przełyk łączący usta z żołądkiem. Te kanały są odłączone dlatego zwierzęta mogą jednocześnie pic i oddychac. Człowiek nie ma tych kanałów oddzielonych. A to czyni, jak wiadomo przełykanie czynnością skomplikowaną, ponieważ przypadkowo jedzenie może się zamiast do przełyku dostac do tchawicy. Można sie w ten sposób udusic. Dlaczego więc doszło do tego, że taka cecha rozwinęła się u ludzi?
I tu pojawia się inna teoria, która wyjaśnia jednocześnie owe "ciemne wieki" "brakujące ogniwa" i te cechy jakie posiadł człowiek. Ta teoria mówi, że człowiek mógł ewoluowac w środowisku... wodnym. Nie chodzi o to, że przyszły człowiekstał się rybką i pływał sobie, ale o to, że trafiając na środowisko wodne po prostu osiedlił się nad wodą, która zapewniała mu schronienie i pożywienie. Często przebywał w wodzie co doprowadziło do wykształcenia u niego pewnych cech.
Przemawiają za tym cechy budowy fizycznej człowieka i jego zachowania np w sferze seksualnej.
I tak obniżona krtań jest niepraktyczna w środowisku lądowym ale posiadają ją zwierzęta wodne i okazuje się, że to jest korzystne. Umiejętnośc oddychania zarówno przez nos jak i przez usta sprawia, że można wciągnąc do płuc na raz duże ilości powietrza co jest przydatne przy nurkowaniu. Człowiek ma również świadomośc kontrolowania płuc, podczas gdy inne zwierzęta na ogół oddychają bez świadomości, że to robią, mechanicznie. I właśnie ta umiejętnośc panowania nad oddechem spowodowała wykształcenie się mowy. Ludzki sposób kopulacji - twarzą w twarz jest jakby przystosowany do wodnego trybu życia. Ssaki lądowe nie praktykują tego sposobu, za to ssaki morskie tak - delfiny, orki.
Nasz sposób pocenia się również jest dziwny - to bardzo nieefektowne marnowac takie ilości wody i soli. Na gorącej sawannie jak niby miała utrata sierści i pozostawienie gołej - podatnej na słońce i pocącej się skóry - pomóc w przeżyciu? Natomiast, jeśli człowiek żył głównie w wodzie utrata sierści byłaby logiczna.
Następnie, wiadomo, że ludzie mają dużą wartwę tkanki tłuszczowej pod skórą. Ta cecha nie występuje u innych lądowych naczelnych lecz jest normalna u ssaków prowadzących wodny tryb życia - wielorybów, delfinów, fok, ork. W wodzie taka tkanka tłuszczowa jest przydatna - na lądzie bardziej ekonomiczna jest sierśc.
W wodzie umiejętnośc stania i poruszania się na dwóch nogach byłaby sensowna i korzystna - małpa uniknęłaby swoich lądowych prześladowców mogąc przebywac przez długi czas pod powierzchnią wody. Właściwie - chodzenie w pozycji wyprostowanej stałoby się niezbędne w takiej sytuacji.

Więcej informacji na ten temat znajduje się w książce Michaela Baigenta "Ślady sprzed milionów lat".
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 3

0 użytkowników, 3 gości oraz 0 użytkowników anonimowych