Żaden pewnik. Tak tylko mówi teoria ewolucji. :-)Nie pochodzimy od małp. Ludzie i małpy mają wspólnego przodka.
Napisano 04.03.2009 - 19:07
Żaden pewnik. Tak tylko mówi teoria ewolucji. :-)Nie pochodzimy od małp. Ludzie i małpy mają wspólnego przodka.
Napisano 04.03.2009 - 19:08
Napisano 04.03.2009 - 19:18
Nie mniej jednak jest to bardziej prawdopodobne od kreacjonizmu.
Napisano 04.03.2009 - 19:55
Napisano 04.03.2009 - 21:32
Ale tak naprawdę, nie zastanawia ciebie czasem, że ilość nieskończonej ilości form pośrednich, która powinna współwystępować ze wszystkimi obecnie żyjącymi gatunkami jest równa zeru?
Napisano 04.03.2009 - 21:50
Tak mówi również teoria Aeternizmu. Małpy, Homo erectus, habilis i sapiens, to próby (bardziej lub mniej udane) zaadoptowania ich przodka, do nowych warunków w nowym miejscu, aby zapewnić przetrwanie rodzaju ludzkiego.Żaden pewnik. Tak tylko mówi teoria ewolucji. :-)Nie pochodzimy od małp. Ludzie i małpy mają wspólnego przodka.
Napisano 04.03.2009 - 22:01
I właśnie z tego powodu, że liczba gatunków jest ściśle określona i skończona, ewolucja się całkowicie nie klei. :-)SolarWarden, widzę trzy błedy logiczne w Twoim pytaniu.
Po pierwsze, zgodnie z teorią ewolucji liczba gatunków żyjących na Ziemi od momentu powstania życia jest skończona.
To jest właśnie śmieszne, dlaczego w teorii jest tak, że hop siup wszystkie osobniki ewoluują i nigdzie na świecie nie zachowuje się ani jeden osobnik formy poprzedniej lub jeszcze wcześniejszej.Po drugie, definicja formy pośredniej wyklucza współwystępowanie z gatunkami istniejącymi obecnie.
No właśnie. W myśl teorii ewolucji to całą przyroda jest tylko formą przejściową. Ciekawe na czym się to ma zamiar wszystko zatrzymać. :-)Po trzecie, lista znanych form pośrednich jest długa. Przykładem niech będzie Homo erectus będący formą przejściową między Homo habilis a Homo sapiens. W myśl teorii ewolucji H. sapiens również może być traktowany jako forma przejściowa między H. erectus a przyszłym gatunkiem.
No właśnie, dlaczego? :-)ciekawe dlaczego z wszystkich gatunkow czlowieka pozostal tylko homo sapiens i aktualnie nie znamy zadnego innego gatunku czlowieka (wspolczesnie zyjacego)
O takiej teorii to nawet Google nie słyszały. :-)teoria Aeternizmu
Napisano 04.03.2009 - 22:42
Kolejne błędy logiczne.I właśnie z tego powodu, że liczba gatunków jest ściśle określona i skończona, ewolucja się całkowicie nie klei. :-)
Znowu błąd: nie wszystkie osobniki ewoluują. Wspomina o tym reportaż, który podlinkował judas666. Poza tym ewolucja jest procesem, a nie serią odrębnych aktów. Równie dobrze mógłbyś spytać dlaczego truskawka nie składa się z fragmentów kwiatu z którego powstała.To jest właśnie śmieszne, dlaczego w teorii jest tak, że hop siup wszystkie osobniki ewoluują i nigdzie na świecie nie zachowuje się ani jeden osobnik formy poprzedniej lub jeszcze wcześniejszej.
Owszem, cała przyroda (żywa i nieożywiona) jest tworem dynamicznym, zaś ewolucja wynika z przystosowywania się organizmów do zmian środowiska. Doszukiwanie się w tym celowości to kolejny błąd w rozumowaniu.No właśnie. W myśl teorii ewolucji to całą przyroda jest tylko formą przejściową. Ciekawe na czym się to ma zamiar wszystko zatrzymać. :-)
Kolejny błąd: bakterie nie tworzą skamielin, więc nie wiemy jak wyglądały w przeszłości. Natomiast wszystkie "żywe skamieliny" łączy jedna z dwóch cech: zamieszkiwanie bardzo stablinego ekosystemu lub bardzo duża tolerancja na zmiany środowiska.Dziwne jest, że najprostsze organizmy (bakterie itp.) tak jak występowały u podstaw ewolucji, tak żyją sobie w najlepsze nadal. Co to, ewolucja ich nie rusza, zapomniała o nich, a może są już tak idealne, że więcej im nie potrzeba?
Napisano 04.03.2009 - 23:12
A wyjaśnisz dlaczego akurat z tego powodu się nie klei?I właśnie z tego powodu, że liczba gatunków jest ściśle określona i skończona, ewolucja się całkowicie nie klei.
Śmieszna to jest Twoja niewiedza w temacie ewolucji.To jest właśnie śmieszne, dlaczego w teorii jest tak, że hop siup wszystkie osobniki ewoluują i nigdzie na świecie nie zachowuje się ani jeden osobnik formy poprzedniej lub jeszcze wcześniejszej.
Napisano 04.03.2009 - 23:44
No oczywiście, że nie jest ściśle określona. Przecież wszystkich nie odkryliśmy. Ale ogólnie istnieje ich ograniczona ilość.Po pierwsze, liczba gatunków nie jest ściśle określona. Nie wiemy dokładnie ile gatunków żyje obecnie na Ziemi, ani nie wiemy ile żyło ich w przeszłości.
Jeśli istniałaby ewolucja, to ilość gatunków według zasad ewolucji powinna być nieskończona, a taka na pewno nie jest. A już na pewno ograniczeniem tej ilości nie jest wiek Ziemi, to nie pasuje do istoty ewolucji. Nie wiem o czym mam decydować. :-)Po drugie, skończona liczba gatunków wynika wprost ze skończonego wieku Ziemi. Poza tym wcześniej zarzucałeś teorii ewolucji, że wymaga istnienia nieskończonej liczby form przejściowych, a teraz nagle widzisz problem w skończonej liczbie gatunków. Zdecyduj się.
Nie wszystkie osobniki ewoluują - tyczy się to zapewne tych najprostszych, które w takim razie przystosowały się w 100%. Więc skoro te najprostsze, od których pochodzimy, przystosowywały się w swych najprostszych formach, to po jaką cholerę to wszystko z wody zaczęło wyłazić??Znowu błąd: nie wszystkie osobniki ewoluują. Wspomina o tym reportaż, który podlinkował judas666. Poza tym ewolucja jest procesem, a nie serią odrębnych aktów. Równie dobrze mógłbyś spytać dlaczego truskawka nie składa się z fragmentów kwiatu z którego powstała.
Jaki w takim razie miała cel komplikacja się tych najprostszych form życia żyjących w wodzie?Owszem, cała przyroda (żywa i nieożywiona) jest tworem dynamicznym, zaś ewolucja wynika z przystosowywania się organizmów do zmian środowiska. Doszukiwanie się w tym celowości to kolejny błąd w rozumowaniu.
Zatem, skoro miały bardzo dużą tolerancję na zmiany środowiska i/lub zamieszkiwałybardzo stabilny ekosystem, to po jakie licho im się do czegoś przystosowywać??Kolejny błąd: bakterie nie tworzą skamielin, więc nie wiemy jak wyglądały w przeszłości. Natomiast wszystkie "żywe skamieliny" łączy jedna z dwóch cech: zamieszkiwanie bardzo stablinego ekosystemu lub bardzo duża tolerancja na zmiany środowiska.
A to dlatego, że przy przypadkowej ewolucji nie może istnieć coś takiego, jak skończona liczba ściśle określonych gatunków.A wyjaśnisz dlaczego akurat z tego powodu się nie klei?
Śmieszne to są dopiero teorie, która próbują udowodnić, jak to bogate życie organiczne (gdzie każdy gatunek z jego cechami jest ściśle zaprogramowany dzięki DNA) powstało samo z siebie (w celu późniejszego dostosowania się do warunków, z których powstały).Śmieszna to jest Twoja niewiedza w temacie ewolucji.
Wszystkie osobniki nie muszą ewoluować. Starczy niewielka populacja w jakiś sposób (np. barierą geograficzną) odseparowana od reszty, lub będąca wynikiem spadku liczebności gatunku (np. wskutek kataklizmu). Niewielka pula genowa spowoduje, że ewentualna mutacja bardzo szybko w tej populacji się rozprzestrzeni. Jeśli będzie to mutacja niekorzystna, populacja nie przetrwa i pozostanie tylko ślepym, może nigdy nie odkrytym zaułkiem ewolucji. Natomiast, mutacja korzystna spowoduje wzrost liczebny populacji, a w szczególnie sprzyjających okolicznościach może dojść nawet do radiacji. W ostateczności nowy, lepiej przystosowany gatunek może nawet wyprzeć gatunek wyjściowy (w końcu będą rywalizować o tę samą niszę ekologiczną). Oczywiście, nie zawsze tak musi tak się skończyć. Gatunek wyjściowy może przetrwać np. wskutek istnienia separującej bariery geograficznej. Będzie wtedy ewoluował niezależnie, być może w innym tempie, być może w inną stronę.
Napisano 05.03.2009 - 10:59
Wyjaśnij to, proszę, bo na razie mam wrażenie, że mylisz ewolucję z pączkowaniem. Zasady ewolucji nie wymagają powstawania nieskończonej ilości gatunków. Ewolucja jest wynikiem przystosowywania się kolejnych pokoleń organizmów do zmian w ich środowisku naturalnym. Można powiedzieć, że istniejąca bioróżnorodność jest tylko efektem ubocznym ewolucji. Zaś co do nieskończonej liczby gatunków, to najwyraźniej nie rozumiesz, że w skończonym okresie, jakim jest wiek Ziemi, mogła istnieć tylko skończona liczba kolejnych pokoleń organizmów, a to jasno wskazuje, że liczba gatunków również musi być skończona. Paradoks Zenona powinien Ci wszystko wyjaśnić. Jego analogia w ewolucji też jest dobrze opisana na wikipedii.Jeśli istniałaby ewolucja, to ilość gatunków według zasad ewolucji powinna być nieskończona, a taka na pewno nie jest. A już na pewno ograniczeniem tej ilości nie jest wiek Ziemi, to nie pasuje do istoty ewolucji.
Znowu popełniasz błąd logiczny myląc pojedyncze osobniki z gatunkami.Nie wszystkie osobniki ewoluują - tyczy się to zapewne tych najprostszych, które w takim razie przystosowały się w 100%. Więc skoro te najprostsze, od których pochodzimy, przystosowywały się w swych najprostszych formach, to po jaką cholerę to wszystko z wody zaczęło wyłazić??
Już Ci to tłumaczyłem. Zgodziliśmy się nawet, że cała przyroda jest jedną wielką formą przejściową.Skoro ewolucja jest procesem, a nie serią odrębnych aktów, to po raz kolejny - gdzie się podziały wszystkie formy przejściowe?
Nie miała żadnego celu, napisałem to chyba wyraźnie. Zróżnicowanie gatunków można traktować jako efekt uboczny ewolucji.Jaki w takim razie miała cel komplikacja się tych najprostszych form życia żyjących w wodzie?
Znowu błąd logiczny: "żywe skamieliny" praktycznie nie ewoluowały (a po prawdzie ewoluowały w znacznie wolniejszym tempie niż inne gatunki). Szybkiej ewolucji podlegają te gatunki, które nie mają dużej tolerancji na zmiany środowiska i zamieszkują ekosystemy o dużej zmienności.Zatem, skoro miały bardzo dużą tolerancję na zmiany środowiska i/lub zamieszkiwałybardzo stabilny ekosystem, to po jakie licho im się do czegoś przystosowywać??
Teoria ewolucji nie opisuje powstania życia na Ziemi. To Twój kolejny błąd w rozumowaniu.No i próbuj się bardziej skupić na początkach początków tego powstałego całkiem przypadkowo bujnego życia organicznego.
Napisano 05.03.2009 - 11:05
Teoria ewolucji też nie była nam zawsze znana, tak jak młodziutkie Google. Natomiast Aeternizm jest teorią bardzo młodą i dopiero rozwijającą się - nowym spojrzeniem na rodzaj ludzki - jako wieczny, a czym jest Google wobec wieczności?O takiej teorii to nawet Google nie słyszały. :-)teoria Aeternizmu
Śmieszne to są dopiero teorie, która próbują udowodnić, jak to bogate życie organiczne (gdzie każdy gatunek z jego cechami jest ściśle zaprogramowany dzięki DNA) powstało samo z siebie (w celu późniejszego dostosowania się do warunków, z których powstały).
Właśnie, organizm ludzki może ewoluować w pewnym zakresie i adoptować się do otoczenia w pewnym tempie, o czym mówi nam ewolucja. Lecz większy/szybszy stopień przystosowania, nie jest możliwy na drodze samo-adaptacji i wymaga ingerencji w postaci pewnego katalizatora dla ewolucji. Większy stopień przystosowania rodzaju ludzkiego, będący działaniem samego rodzaju był widać konieczny (przetrwanie) - stąd kreacjonizm.Niewielka pula genowa spowoduje, że ewentualna mutacja bardzo szybko w tej populacji się rozprzestrzeni. Jeśli będzie to mutacja niekorzystna, populacja nie przetrwa i pozostanie tylko ślepym, może nigdy nie odkrytym zaułkiem ewolucji. Natomiast, mutacja korzystna spowoduje wzrost liczebny populacji, a w szczególnie sprzyjających okolicznościach może dojść nawet do radiacji. W ostateczności nowy, lepiej przystosowany gatunek może nawet wyprzeć gatunek wyjściowy (w końcu będą rywalizować o tę samą niszę ekologiczną).
Napisano 05.03.2009 - 15:52
Posłużę się tu pewna analogią.A to dlatego, że przy przypadkowej ewolucji nie może istnieć coś takiego, jak skończona liczba ściśle określonych gatunków.
Gwarancja słowna to trochę za mało. Masz jakiś przykład na podparcie tej tezy?Gwarantuję ci, że ludzie po nie wiadomo nawet jak długiej izolacji, dzięki kompatybilnemu DNA, dalej mogliby się między sobą krzyżować.
Katalizatorów ewolucji jest sporo: zmiany klimatyczne, katastrofy kosmiczne i naturalne, dryf kontynentów. Dla gatunków stenobiontycznych, czyli o bardzo niskiej tolerancji ekologicznej owe epizody będą końcem ich istnienia. Ale są też gatunki eurybiontyczne, które cechuje znaczna tolerancja ekologiczna. Takimi eurybiontami są np. wróble, czy gołębie. Występują praktycznie na całej kuli ziemskiej i potrafią przystosowywać się do różnych środowisk (np. gołębie do środowiska miejskiej zabudowy). Dobrym przykładem eurybiontów są na przykład ludzkie pasożyty. Po udomowieniu zwierząt bardzo wiele ich pasożytów zadomowiło sie na nas lub w nas, wykształcając całkiem nowe gatunki. I tak np. glistę mamy w prezencie od świń, a wesz od ptactwa. Dla organizmów należących do tej grupy ewentualny kataklizm może okazać się kluczem do ewolucyjnego sukcesu. W końcu zwolni się mnóstwo nisz ekologicznych. Nisz, które dotychczas były okupowane przez zwykle stenobiontycznych przedstawicieli szczytów piramid troficznych. Natura "nie lubi" próżni...Właśnie, organizm ludzki może ewoluować w pewnym zakresie i adoptować się do otoczenia w pewnym tempie, o czym mówi nam ewolucja. Lecz większy/szybszy stopień przystosowania, nie jest możliwy na drodze samo-adaptacji i wymaga ingerencji w postaci pewnego katalizatora dla ewolucji. Większy stopień przystosowania rodzaju ludzkiego, będący działaniem samego rodzaju był widać konieczny (przetrwanie) - stąd kreacjonizm.
Napisano 05.03.2009 - 17:10
Ale tak naprawdę, nie zastanawia ciebie czasem, że ilość nieskończonej ilości form pośrednich, która powinna współwystępować ze wszystkimi obecnie żyjącymi gatunkami jest równa zeru?
cos w tym jest. ciekawe dlaczego z wszystkich gatunkow czlowieka pozostal tylko homo sapiens i aktualnie nie znamy zadnego innego gatunku czlowieka (wspolczesnie zyjacego)
Napisano 05.03.2009 - 19:29
0 użytkowników, 3 gości oraz 0 użytkowników anonimowych