Witam
Trafiłem przypadkiem na to forum, szukają czegoś zupełnie innego i tak sobie zajrzałem do tego wątku. Przeczytałem wszystko i choć nie widziałem filmów to myślę że ewidentnie mamy tu do czynienia z napięciem krokowym. Zauważyłem że ktoś już o tym tu wspominał ale stwierdziłem że nikt na prawdę nie orientuje się w tej kwestii.
Jestem elektrykiem i choć nie zajmuję się dokładnie tymi sprawami - ta dziedzina to bezpieczeństwo; to (zresztą jak każdy kto orientuje się trochę więcej z fizyki) wiem dobrze o co chodzi.
Postanowiłem się tu wypowiedzieć bo sprawa może być dość poważna - żadne niekontrolowane napięcie w ziemi nie jest pożądane, a nawet może być niebezpieczne nie tylko dla psów (jak w opisywanym przez kogoś przypadku z Warszawy) ale też ludzi.
Czym jest napięcie krokowe odsyłam do googli, choćby nawet na wikipedię.
Zaznaczę tylko kilka podstawowych spraw:
Raz - człowiek nie może go poczuć (oczywiście jeśli nie jest na prawdę wysokie) dotykając nawet gołą dłonią ziemi. Żeby poczuć 'dotykiem' trzeba by stanąć boso w dużym rozkroku, gdy ziemia będzie wilgotna i to dodatkowo w odpowiednim kierunku. Nie polecam, żeby nie było - lepiej wziąć byle miernik.
Po drugie - nawet jeśli napięcie pochodziło ze źródła 400V to w żadnym wypadku tyle by nie raziło. Źródło napięcia wytwarza POLE elektryczne - dla uproszczenia można powiedzieć że to np. 400V rozkłada się np. na 2m - gdyby to było liniowo to wychodziło by 2V na 1cm, czyli człowieka 'kopnęłoby' gdyby dotknął ziemi w odległości kilkunastu centymetrów, z tym że musiałby to zrobić w linii biegnącej do źródła (gdyby zrobił to w linii prostopadłej nic by nie poczuł bo dotykałby punktów o takim samym potencjale).
Oczywiście 'rozchodzenie' się napięcia w gruncie jest bardziej skomplikowane, nieliniowe ale chciałem pokazać jedynie ogólną ideę.
Trzy - promień 'zagrożenia' może być nie tylko bardzo niewielki ale też silnie zmienny w zależności od warunków pogodowych - z tego może się brać to że tylko czasem zdarzają się wypadki śmiertelne. Bardzo ważna jest wilgotność ziemi. Po drugie też liczy się głębokość zakopania 'źródła', jego napięcie oraz typ podłoża ale to raczej czynniki stałe. To może być wszystko, nie sposób zgadnąć kto gdzie jakie kable kładł i dlaczego są uszkodzone. Można to sprawdzić w jakimś urzędzie ale pod żadnym pozorem nie radzę kopać
Ani nawet, jak już wyżej pisałem, nie sprawdzać 'ręcznie'.
Cztery - psy mogą to wyczuwać jeszcze zanim zacznie je razić. Choć napięcie nie oddziałuje (z tego co wiem) widocznie np. na roślinność, to w ziemi mogą wydzielać się jakieś substancje chemiczne (oczywiście nie chodzi mi tu o żadną elektrolizę, bo to tylko przy prądzie stałym a takiego raczej bym się nie spodziewał). Poza tym zwierzęta czasem potrafią (nie jestem pewien jakie są tego podstawy fizyczne ale wiem że nawet ludzie mają takie zdolności) wyczuwać pola elektryczne, elektromagnetyczne (może jonizacje, wibracje).
Ja od razu wybrałbym się w tamto miejsce z jakimś multimetrem i sprawdził czy nie ma tam jakiegoś 'wycieku' prądu. To może być niebezpieczna sprawa.
Pozdrawiam
Użytkownik Halbarad edytował ten post 04.08.2011 - 20:30