zagrywek WHO kompletne nie rozumiem, po co chcą podnieść skalę zagrożenia na 6 poziom
No właśnie... Jak dla mnie są tylko dwie opcje.
1. To naturalna mutacja - jednak jest albo znacznie gorzej niż podają media, albo naukowcy wiedzą coś więcej na temat tego wirusa czego nie wiemy my. W 1918 roku pandemia trwała aż 12 miesięcy i mieliśmy trzy fale. Pierwsza fala była stosunkowo niegroźna, ale cechowała się dużą ilością zakażeń. Podczas drugiej fali miała miejsce niezwykle wysoka śmiertelność i co ciekawe umierali ludzie silni i młodzi (nie dzieci i nie ludzie starsi).
Jak do tej pory sytuacja jest analogiczna. Mamy dość dużo zachorowań w przeciągu kilku / kilkunastu ostatnich dni. Ponadto nie mamy lekarstwa ani odporności na tego wirusa więc bardzo łatwo dochodzi do kolejnych infekcji. Umieralność (jak na pandemię) jest stosunkowo niska.
A poza tym, od normalnej grypy co roku umiera pół do miliona zarażonych, więc jak to się ma do obecnej?
Niektórzy podają argument, że zwykła grypa zabija setki tysięcy każdego roku i nie nagłaśnia się tego. Fakt, oficjalne dane podają, że ta liczba to nawet 1-2 miliony zgonów rocznie. Do mnie jednak ten argument nie trafia z kilku powodów. Po pierwsze każdego roku w samych Stanach na grypę sezonową choruje ponad 50 milionów osób. Na świecie to setki milionów. Sam wirus grypy śmierci nie powoduje, groźne są tylko powikłania, umierają też osoby osłabione przez inne choroby. Poza tym najczęściej przypadki śmiertelne dotyczą osób w podeszłym wieku i noworodków / małych dzieci nie posiadających odporności. Rozpatrując same Stany Zjednoczone, mamy 50.000.000 zachorowań i ok. 35.000 zgonów. Śmiertelność wynosi więc ok.
0,07%.
Obecnie mamy 700 zarażonych i 20 potwierdzonych zgonów (
choć dwa dni temu w mediach podawali, że zgonów mamy już 180), zatem śmiertelność wynosi 2,8% czyli jest 40 razy większa niż przy grypie sezonowej. Weźmy pod uwagę, że rozpatrujemy tylko ostatni tydzień lub dwa, ponadto tutaj zabijają nie powikłania ale sam wirus i to nie tylko ludzi starszych czy bardzo młodych.
2. To zorganizowana akcja mająca zastraszyć ludzi, odwrócić uwagę od nowych rozporządzeń czy ustaw, które mogą ograniczyć naszą wolność. Jeśli tak faktycznie jest to nie dziwi 5 stopień zagrożenia pandemią, nie dziwi też panika w mediach. Możemy się ponadto spodziewać, że będzie gorzej bo nie postrzegałbym tego jako próbę sprawdzenia jak reagują ludzie. Myślę, że to będzie duża akcja, która zakończy się konkretnym działaniem ograniczającym nasze swobody. Można założyć, że liczba zarażonych będzie szybko rosła, liczba zgonów będzie zagadką.
W innej neutralnej opcji to naturalny wirus, który niedługo przejdzie do historii. Jednak w tym przypadku WHO nie podnosiłoby tak pochopnie poziomu do 5 (czy nawet do 6). Oczywiście to moje zdanie.