Zacytuję tylko gościa, który ma pewne pojęcie o czym pisze (i właśnie leci na tamiflu bo ma a/h1n1 i na tyle szczęścia aby w US przy obecnej polityce chowania problemu pod kołderkę zrobić sobie test typu 2-giego co gwarantuje rezultat pewny, w odróżnieniu od testów grupy 1-szej które dają fałszywe ujemne wyniki)
Since it's become such a huge point of contention, taking up two of the last three pages of the thread I'll address it one time and be done with it.
Yes, various foreign reps and state reps within the US have said in news articles "we are only testing critical cases because we are swamped" or in the case of Mexico "I'm stopping the count right here because the crisis is over" (on April 30th, by the way and the count has continued go up since then so maybe the crisis wasn't quite so "over).
Every quote I've seen has been framed in the reference of "we're backed up on tests and cannot keep up".
Not once has anyone said "The official policy in the entire nation from now on is to only test people being admitted into the hospital". I haven't seen a CDC daily briefing with this in it to date.
Even if I'm wrong and they have said it, the message did not get out to the public, clearly.
I don't care whose fault that is. I don't care if the public is too stupid or the government incompetent. The point is that at least in the US we have these taxpayer funded groups like the CDC who have a job to do which includes keeping the public informed.
They are not doing that job, period. In fact, they've gone out of their way to confuse the issue and for every "statement of truth" someone finds in the press there are a hundred others designed to convince people:
1. The flu is mild
2. The flu only kills people who are weak or sick
3. Don't worry, keep working and shopping
We've covered this a half dozen times and for some reason every time someone points out the games being played in the media we get the same group of people jumping in to post the same exact excuses. Over and over and over.
It's a distraction that makes for a great side discussion on intellectualism I suppose but I'm really not worried about that right now. I have bigger issues to keep an eye on.
I don't care if the majority of the US public are illiterate, non English speaking drop outs. That's the public who pays the taxes so that's who public groups like the CDC have a duty to educate. Do the job or get out of the way but don't lie to prop up the economy and risk my children's lives. The economy will recover.
If someone can't see that we have a huge cover up going on then I can't help them and honestly have no interest in trying. Go debate that issue somewhere else or with whoever is interested in spending time to convince you.
Reasumując, zgadzam się z nim w 100%.
To, czym jesteśmy karmieni to mrzonki
- gość w kanadzie leży pod kroplówką z morfiną a przypadek określony jest jako "mild" - lekki
- w US i Meksyku od tygodnia testy robią tylko osobom hospitalizowanym, tym co przechodzą infekcję lekko odpuszczają testy tłumacząc się mętnie i każą iść do domu chorować w spokoju
- właśnie im umarł 22-latek bez żadnych powikłań zdrowotnych (Utah) - sami przyznali że był zdrowy przed infekcją http://www.sltrib.com/news/ci_12411489
- zarażalność jest wysoka - w La Gloria odpowiednio 70% dzieci zachorowało i 30% dorosłych, współczynnik śmiertelności na poziomie około 0,5% - do 1% (dla populacji liczącej 3.000 osób)
- w Meksyku dalej narasta fala zachorowań i sytuacja wcale nie jest opanowana, pamiętajcie że narastające liczby to przypadki HOSPITALIZOWANE w łóżkach szpitalnych
- w Japonii z 4 zrobiło się w 48 godzin prawie 200 przypadków - czy oni też nie mają pojęcia o higienie?
- wirus jest extremalnie jak na wirusa grypy odporny i przeżywa do 36 lub 48 godzin zależnie od źródła na powierzchniach w temperaturze pokojowej
- przenosi się lepiej niż zwykła grypa w klimacie ciepłym, w US gdzie są zachorowania grypa powinna skończyć się 2 tygodnie temu
- namnaża się idealnie w podwyższonej temperaturze 41 stopni - czyli nasza gorączka daje mu extra kopa
- 13% osób hospitalizowanych (wg źródeł do których dotarłem) wymaga respiratora. Dla USA liczba respiratorów wymaganych w przypadku epidemii grypy tego typu to około 700.000. Dla Polski proporcjonalnie mniej - ale nie wymagajcie aby ich wystarczyło, im też nie wystarczy jeśli sytuacja rozwijała się będzie w bieżącym scenariuszu przez najbliższe 7 dni
- szacunkowa liczba chorych zdaniem CDC (które oficjalnie głosi że badają tylko osoby hospitalizowane) w USofA to około 100.000 osób
- tamiflu pomaga tylko podane w czasie 24-36 godzin od wystąpienia objawów, potem tylko pogarsza sprawę
W zasadzie już WHO powinna ogłosić poziom 6 i odpowiednie procedury powinny zostać uruchomione.
Tylko oznaczałoby to że świnki przestaną być hodowane NATYCHMIAST i wiele innych nie-za-bardzo-opłacalnych-rzeczy, łącznie z produkcją i sprzedażą przez koncerny farmaceutyczne leków antywirusowych za koszty produkcji.
Praktycznie NIE chorują / nie mają powikłań osoby powyżej 65 roku życia - podejrzewa się wrodzoną odporność wynikłą z wcześniejszych pandemii (?)
Dzieci w obecnej fali zachorowań w US zarażają się z 90% skutecznością i wydają się być łatwym celem dla wirusa i następujących powikłań.
Końca świata nie będzie, ale możemy spodziewać się że to kwestia w najlepszym razie tygodni (jednego czy dwóch?) - w najgorszym kilku dni, aby dołączyć do krajów w których wykryto wirusa na masową skalę.
Ludzie podróżują, spotykają się, dotykają mebli i poręczy. W Stanach mimo aktywnej roli mediów w "ukrywaniu tematu" - który pojawiał się tu i tam - mają teraz małą panikę, gdy juz nie daje się dłużej ukrywać fali zachorowań a ludzie udający się do lekarzy otrzymują jasny przekaz że testu nie będzie bo NIE
Sytuacja powoli wymyka się spod kontroli, zmarnowano mnóstwo czasu w imię "kapitalizmu" - taka nowoczesna stachanowszczyzna jak w piosence Dezertera "kapitalisto miły".
Granie naszym zdrowiem i życiem weszło mocno w krew ludziom, którzy utrzymują się z naszych podatków, i nie chciałbym być w ich skórze jeśli popełnią błędy jakie popełniono w innych krajach.
Zostawiam Was z moimi przemyśleniami, możecie sobie wierzyć - lub nie - w to, co piszę. Wszystko jest do znalezienia w czeluściach sieci.
Chciałbym tylko abyście wiedzieli, że to nawet nie fakt iż jesteście oszukiwani, ale głupota oszukujących was mnie poraża - ryzykują zdrowiem i życiem Waszym i Waszych bliskich.
CFR = Case to Fatality Ratio = współczynnik śmiertelności jest w granicach prawie 1%, nawet w USA
Zarażalność jest na poziomie 90% dla dzieci (czyli Wasze dziecko bawiąc się z chorym dzieckiem zarazi się na 90%) i 40-50% dla dorosłych, a najwyższa śmiertelność dotyczy ludzi młodych i zdrowych.
Problemem podstawowym będzie brak odpowiedniej ilości respiratorów w momencie nagłego wybuchu epidemii, wówczas nawet osoby które mogłyby wyzdrowieć zwyczajnie mogą umrzeć - udusić się. Dlatego warto jak najdłużej NIE zachorować.
Mimo wszystko, mam nadzieję że nas to ominie - może mamy coś w genach takiego, co będzie przeszkadzało temu zjadliwemu szkodnikowi...
