Nie wiem czy taki temat był poruszany, tekst który przetłumaczyłem dla własnych potrzeb dobrych parę lat temu
Szczególnie istotną sprawą w głowach średniowiecznej ludności zajmowała legenda o pewnym tragarzu Poncjusza Piłata - Cartaphilusie, który po drodze krzyżowej Jezusa stał sie Żydem Wiecznym Tułaczem!
Legenda głosiła, że po wyroku wydanym przez Poncjusza Piłata, Żydzi wyciągnęli Jezusa z sali sądowej, a gdy on przystanął ażeby odpocząć Cartaphilus mocno uderzył go w plecy mówiąc: "Idź szybciej, Jezu! Szybciej! Dlaczego się ociągasz?". Jezus odwrócił się do niego, spojrzał na tragarza i rzekł: "Idę, a Ty zaczekasz na mój powrót!"
Wg innej legendy Cartaphilus uderzył Jezusa, dźwigającego krzyż. Od tamtego dnia tragarz Poncjusza Piłata - Cartaphilus przemierza świat bez spoczynku, czekając na Dzień Sądu Ostatecznego, żeby wreszcie zakończyć wędrówkę i umrzeć!
Legendę zapisano po raz pierwszy w księdze kronik opactwa St. Albans w Anglii. Skopiował ją i rozwinął Matthew Paris. Zapisał, że w 1228r. w opactwie gościł pewien arcybiskup z Armenii, który opowiadał mnichom, że Cataphilus gościł przy jego stole i często z nim rozmawiał. Ochrzczony przez Ananiasza (tego samego, który ochrzcił apostoła Pawła), przybrał imię Józefa. Podobną opowieść o wyznaniach armeńskiego arcybiskupa zapisał także w 1242r. Philip Mouskes, który został później biskupem Tournay.
W XVI w. szerzyły się liczne pogłoski i doniesienia o spotkaniach z Żydem Wiecznym Tułaczem. W 1505r. pomagał podobno tkaczowi nazwiskiem Kokot w poszukiwaniach skarbu, ukrytego przed sześćdziesięciu laty w królewskim zamku w Czechach, podczas poprzedniego pobytu wędrowca w tym kraju. Wkrótce potem rozmawiał podobno z arabskim bohaterem Fadhilahem, po zdobyciu miasta Elvan przez Arabów. Przedstawiał się wówczas jako Bassi Hadhret Issa.
Zimą 1547r. student Poul von Eitzen, który został później biskupem Szlezwiku, zauważył tajemniczego podróżnika w kościele w Hamburgu. Żyd był bosy, mimo mrozu, wysoki, długowłosy i odziany w łachmany. Taki opis podawali takze inni naoczni świadkowie. Wędrowiec z powagą słuchał kazania, wzdychał i bił się w pierś, ilekroć kapłan wypowiadał imię Jezusa. Po nabożeństwie Eitzen podszedł do niego, dowiedział się, że Żyd nosi teraz imię Ahaswerusa i ze zdumieniem wysłuchal jego fascynującej opowieści o słynnych ludziach, których spotykał po długiej podróży. W innych opowieściach o spotkaniu z Żydem Wiecznym Tułaczem także podkreśla się jego rozległą wiedzę historyczną i znajomość wielu języków. Ponoć wędrowiec nigdy się nie śmiał, nie przyjmował żadnych datków, jedzenia i surowo karcił tych, którzy szydzili z Boga i Jezusa.
W owym czasie w Hamburgu widziało go podobno wielu ludzi. W Niemczech ukazała się nawet popularna broszura, w ktorej opisano jego dzieje (być może był to przejaw ówczesnego antysemityzmu). Wiele lat później Gustaw Dore poświęcił Ahaswerusowi cykl ekspresyjnych drzeworytów.
W 1575 r. sekretarz Christopher Krause i mistrz Jacob von Holstein, posłowie na dworze hiszpańskim, twierdzili, że spotkali Żyda Wiecznego Tułacza w Madrycie. Pod koniec XVI wieku widywano go w Wiedniu. w 1601 r. był podobno w Krakowie i w Moskwie, w 1603 r. w Lubece, w 1604 r. w Paryżu. W 1633 r. powrócił do Hamburga, w 1640 r. odwiedził Brukselę, w 1642 r. Lipsk,a w 1721r. Monachium. Na początku XIX wieku wedrował po Skandynawii. Ostatnie doniesienie o spotkaniu z Żydem Wiecznym Tułaczem pochodzi z 1868 r., z Salt Lake City w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej.
Jak rozumieć tę dziwną opowieść?
Najbardziej wnikliwie skomentował ją John Allan w książce Mysteries:
"...nie ma żadnego dowodu na jej prawdziwość. Ponadto trzeba pamiętać, że Chrystus przebaczył mordercom, umierając na krzyżu. Wieczne potepienie człowieka za jeden cios byłoby więc całkowicie niezgodne z duchem nauki, którą głosił."
"The Unexplained" Karl P. N. Shuker
tłumaczył : kwiku
dla www.paranormalne.pl