Skocz do zawartości


Zdjęcie

Struktura Przejawienia.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
533 odpowiedzi w tym temacie

#166

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

osiris Skąd wiesz że ta pierwsza miłość to taka uduchowiona. Hormony buzują. Chłopak na chatę ciągnie dziewczynę, ona myśli, mam chłopaka pochwalę się w klasie a on robi jej brzuch i udaje, że ją nie zna. Kumplom potem mówi ale foka mi się trafiła. To co widzę dookoła to gry interesów i chwilowe amory, seks partnerski, żenię się bo tak wypada lub bo tak wygodnie. Jest żona to zrobi obiad i wypierze. Tusk gdy ogłosił politykę miłości to cały PIS zawył jadem. Gdy Kaczyński teraz powtórzył idee Tuska to nikt nie wierzy. Wszyscy mówią udaje, maskuje się. Miłość to coś takiego jak piękno. Wiemy że istnieje ale tak naprawdę to go wokół nas nie ma. Widzimy piękną kobietę na okładce pisma i wiemy Foto szop, ćpa może pije, a na pewno facetów zmienia jak rękawiczki. I zaraz pod powłoką piękna widzimy bazyliszka. Miłość, piękno, patriotyzm, poświęcenie, współczucie to towar deficytowy. Wimy że gdzieś jest i szukamy go. Ale ważne że szukamy.

Użytkownik Aidil edytował ten post 04.06.2010 - 21:28

  • 0



#167 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Prawdziwa miłość daje spokój umysłu i jest jak cicha tafla oceanu. Potężna i spokojna.


Kiedy dotykam tej energii, czuje ja jak tafle wody, spokojna, gladka, lekko drzaca i ciepla w dotyku. Zywa, prawdziwa. Kazdy, kto choc raz jej dotknal nie moze zapomniec tych odczuc i tego zachwytu...Potem jest:

Żyjemy w takim uniesieniu że wręcz latamy pod niebiosa.



I to tez jest prawda. Zostaje tesknota i pragnienie: "chce to poczuc jeszcze raz i jeszcze i tak bez konca..."

Czy można taką miłość powielać w nieskończoność i przenosić na pierwszego z brzegu napotkanego bliźniego?


I na to rowniez odpowiedzialam. Czy wiesz ile radosci daje powiedziec pierwszemu z brzegu napotkanemu czlowiekowi " milego dnia"? Kiedy to mowisz znow czujesz ta energie, to drzace cieplo w sercu. Pamietasz ja przez caly czas i tylko szukasz mozliwosci przejawienia jej we wszystkim co robisz.

Czy MAG jest w stanie kopiować takie uczucia bez końca, klonować wręcz.



To juz jest jak przymus dzialania, juz tego nie kontrolujesz. Przynajmniej ja nie potrafie ani nie chce panowac nad tym.

To tak na dobranoc, zeby nie zostaly sie zadne awersje na jutrzejszy dzien.
  • 0

#168

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witam. Widzę, że inicjując ten temat wsadziłem kij w mrowisko. Ciężko mi się czyta dyskusję w temacie, który zainicjowałem w najlepszej wierze, że będzie pożyteczny. Dziś nie chcę ustosunkowywać się do poszczególnych wypowiedzi. Nie chcę nikogo przekonywać ani krytykować. Powtórzę tylko mój pogląd o którym pisałem już w kilku miejscach.

Uważam, że „miłość bezwarunkowa” jest jednoczącą, nadrzędną siłą, która służy temu, aby Wszechświat się „nie rozsypał”. Aby z końcem Manwantary, gdy Absolut przebudzi się ze snu, był wchłonięty przez Niego wraz ze wszystkimi Bogami i demonami. Taka miłość jest niedostępna dla człowieka ziemskiego. Gdyby tak było to człowiek nie pojawiłby się w świecie fizycznym, bo i po co?

Życie ziemskie jest szkołą pewnych „elementów” miłości bezwarunkowej: miłości życia, miłości bliźniego, poczucia piękna, itp. Naukę w tej szkole pobiera ludzkie ego, które jest refleksem, „odbiciem” Jaźni (Boga) w subtelnym zwierciadle materialnym. Ego jest oddzielone od Jaźni poprzez sugestie zewnętrzne, wynikające z procesu ewolucyjnego. Są to: łańcuch pokarmowy, instynkt rozrodczy, instynkt „do postwienia się” (pragnienie władzy, posiadania), itp. Jak silne są te sugestie zewnętrzne i do czego prowadzą, widzimy na codzień: wojny, wyzysk, itd. W grę wchodzą olbrzymie energie, przejawiane także w procesach egregorycznych (religie, patriotyzm, terroryzm). W przypadkach ekstremalnych człowiek poświęca życie dla spełnienia idei egregorycznych. Przypominam sobie słowa Bolesława Prusa z powieści „Faraon” (cytuję z pamięci): z Żydem można się dogadać, Fenicjanina przekupić, Araba oszukać, ale kapłana egipskiego, który doznał zbytku i władzy, można tylko zabić.

Ego, w swoim mnogościowym aspekcie, przechodzi proces polaryzacji.Odczuwając swą boską naturę dąży do zjednoczenia z Jaźnią. Do przebudzenia. Na razie jednak, w swej przeważającej masie, przyjmuje postawę zachowawczą. Ze wszystkich sił blokuje kanały prowadzące do kontaktu z Jaźnią. Wobec osób szukających tej drogi – często udaje Jaźń. Na przykład „wmawia” człowiekowi, że jest on Bogiem, itp. Myślę, że istnieje skuteczny sposób wykrywania tych „sztuczek” ego. W takim przypadku człowiek z reguły reaguje emocjonalnie, oburzeniem na krytykę jego poglądów. Stąd wywodzi się powiedzenie, że Jaźń uczy człowieka pokory. Wcale nie neguje to przecież boskiej natury ego. Poza tym człowiek czasem z trudem odstępuje od uznanych przez siebie poglądów. Pamiętam, jak pewien rozjemca przekonywał żonę skłóconego małżeństwa, która była przekonana, że ma rację: musisz się zdecydować, chcesz mieć męża czy rację? Podobnie mogło to dotyczyć męża.

Kochani, przestańcie się sprzeczać. Apeluję o więcej refleksji i rzeczowej dyskusji.
  • 0



#169

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Marian ^^, ale właśnie prowadzimy rzeczową dyskusję. Jest to również sposób na rozpoznaje doświadczania i zrozumienia miłości. Poznajemy w ten sposób różne jej aspekty. Możemy przecież doświadczać po przez osobiste uczestnictwo lub podczas obserwacji innych za pomocą współodczuwania. Podobnie jak Absolut zbiera informacje dzięki płynącym do Niego doświadczeniom. My, Ty, ja doświadczamy i staramy się poznać różne aspekty miłości.Od tej pozwalającej utrzymać życie na Ziemi do tej wzniosłej. Każda jest warta poznania, doświadczenia. Każda.
  • 0



#170 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Uwazam tak jak AIDIL, ze nie ma w naszych sporach niczego zlego, bo sami wszyscy mowimy, ze jednak czegos od siebie sie uczymy. Ogladanie siebie samego w oczach innych osob jest bardzo dobrym srodkiem do samodoskonalenia. Mysle rowniez, ze takie proste, zyciowe sprawy i przyklady poddane dyskusji, sa duzo lepsze do rozwazan nad istota ducha i jego przejawow niz czysta i pusta "goloslownosc" ubrana w naukowa terminologie. Jakos malo trafiaja do mnie wyszukane nazwy spraw prostych i tak naprawde latwych do zrozumienia. Duzo wiecej osob zainteresowalo by sie tematyka rozwoju duchowego, gdyby nie trudnosci jezykowe i termonologia jak z nocnego koszmaru. Czasami mysle, ze te dziwadla jezykowe, powstaly tylko po to zeby zwyklemu, przecietnemu czlowiekowi bronic dostepu do wiedzy. Jakby to mialo byc tylko dla wybranych, a przeciez tak nie jest. Kazdy z nas ma prawo zrozumiec o co w tym wszystkim chodzi. Jak to ladnie Osiris powiedzial, przekladamy z polskiego na nasze. Powinno nam zalezec, zeby inni rozumieli o czym piszemy i mowimy, co jest dla nas wazne, jak rowniez dlaczego. Ja nie chce wcale, zeby ktos uwazal mnie za madra tylko dlatego, ze uzywam strasznie madrych slow, wyrazen, bo reszta tego nie rozumie. W prostych slowach powiem jakie jest moje zdanie na temat budowy wszechswiata, mojego pojecia Stworcy, calosci ewolucji, a szczegolnie ewolucji ducha. Swiat ducha i prawa nim rzadzace, mozna przedstawic w dziecinnie prosty sposob. Tym bardziej, ze te prawa obowiazuja rowniez nas tu i teraz.

"Pozyteczna rzecza jest poznac swiat, ale zbawienna poznac czlowieka i uszczesliwic go"

Użytkownik mag1-21 edytował ten post 05.06.2010 - 08:26

  • 0

#171 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Kochani, przestańcie się sprzeczać. Apeluję o więcej refleksji i rzeczowej dyskusji.

I to mnie bardzo uderzyło w Twoim poście a nie to co poprzedzało te stwierdzenie.
Kiedy czyta się Twoje teksty odnosi się wrażenie jakbyś dotknął już prawdy i zlał się z absolutem, ale kiedy piszesz to co zacytowałem okazuje się że nie potrafisz zrozumieć najprostszej rzeczy, że dyskusja polega na sporach a nie słodzeniu sobie aż doprowadzi się do mdłości.
Chyba za bardzo w tych swoich rozważaniach oderwałeś się od ziemskich spraw i Twoja percepcja uległa zaburzeniu.
Podobnie ma się tu z Przemo, który nie może znieść tego iż jego wyniosłe wypowiedzi są traktowane lekko ironicznie.
Mimo tego że z MAG wchodzę w "ostre" spory jednakowoż szanujemy się nawzajem i nie widzę w tym żadnej ochoty na sprzeczki czy też znamiona tejże.
Zresztą widać to po wypowiedziach szanownych koleżanek, że maja zbliżone odczucia co do Twojego apelu-zarzutu.
Widzę że chyba dyskusja odbiegła od Twojego wyobrażenia tejże, ale tak czasami jest że nasze "dzieło" jest inspiracją nie zupełnie do tego na co oczekiwaliśmy.
Jest to dowód na to, że percepcja świata (realnego, wirtualnego) jest naszą osobistą projekcja owego i nie spodziewajmy się, że każdy będzie podobnie go postrzegał i te same wnioski z niego wyciągał.
W ta pułapkę wpadła też MAG i to samo stało się z Tobą i Przemo.
Ten temat jest właśnie dlatego ciekawy, że mamy różne odczucia i różne zdania w sprawach których wydawałoby się być ich nie powinno.
Nasza różnorodność pojęć oraz opinii tworzy swoisty konglomerat absolutu i istnienia.
Akord w muzyce to zlepek różnych dźwięków (podkreślam - RÓŻNYCH) tworzących harmonię.
Nie musimy grać unisono żeby było OK.

Marianie wiele tematów które tu poruszamy dawno zostało opisanych i określonych już przed nasza era przez filozofów greckich.
Np.

Nie mnie, lecz logosu słuchając, mądrze będzie .zgodzić się, że wszystkie rzeczy stanowią jedność.

albo:

wszystko podlega wiecznym przemianom (panta rei)". Nie ma trwałego bytu, jest tylko wieczne stawanie się, albowiem w świecie wszystko się rozpływa, wszystko płynie, a nic nie pozostaje.

Można tak bez końca, bo jeśli zglebi się dzieła owych mędrców, to większość głębokich myśli wypowiadanych tutaj dawno zmaterializowało się tysiące lat temu, więc czasami odkrywamy Amerykę chcąc pokłonów maluczkich.

Użytkownik osiris edytował ten post 05.06.2010 - 09:49

  • 1

#172 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Uważam, że „miłość bezwarunkowa” jest jednoczącą, nadrzędną siłą, która służy temu, aby Wszechświat się „nie rozsypał”. Aby z końcem Manwantary, gdy Absolut przebudzi się ze snu, był wchłonięty przez Niego wraz ze wszystkimi Bogami i demonami. Taka miłość jest niedostępna dla człowieka ziemskiego. Gdyby tak było to człowiek nie pojawiłby się w świecie fizycznym, bo i po co?


No wlasnie, Jesli to prawda i taka milosc jest tutaj niedostepna, a pamietamy ja z "tamtad", to czemu jej "tutaj" szukamy? No przeciez wiemy ze Jej nie ma "tu", tylko jest "tam". Za czym ten nasz duch tak teskni, skoro nie mozliwym jest doswiadczyc jej tu i teraz?
To ze zyje, mysle, czuje, jest przejawem tejze milosci. Zycie w kazdej formie jaka bysmy nie rozpatrywali, bedzie przejawem Milosci Uniwersalnej. Wiec jakze to jest mi niedostepne doswiadczanie jej tu i teraz, przeciez co jak co, ale obecnosc zycia w fizycznym swiecie tak moim jak i wszystkich innych jest niezaprzeczalna i fizycznie namacalna.

jest to dowód na to, że percepcja świata (realnego, wirtualnego) jest naszą osobistą projekcja owego i nie spodziewajmy się, że każdy będzie podobnie go postrzegał i te same wnioski z niego wyciągał.
W ta pułapkę wpadła też MAG i to samo stało się z Tobą i Przemo.
Ten temat jest właśnie dlatego ciekawy, że mamy różne odczucia i różne zdania w sprawach których wydawałoby się być ich nie powinno.


Powiem szczerze ze nie bardzo rozumiem co autor ma na mysli mowiac "pulapka" bo przeciez powiedzialam:

Roznica polega na tym, ze kazde z nas stworzylo sobie wlasna wirtualna rzeczywistosc na wlasne potrzeby doswiadczania.


Użytkownik mag1-21 edytował ten post 05.06.2010 - 10:02

  • 0

#173 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Ja dalej będę ciągnął wątek filozoficzny wrzucając od czasu do czasu rzeczy jakby oczywiste (dla nas) a dawno odkryte:

O każdej rzeczy można mówić, że jest i że nie jest, gdyż nawet do tej samej rzeki nie można wejść dwa razy, bo nowe wody wciąż napływają. Nie można nawet dotknąć dwa razy tej samej rzeczy, bo zanim się obrócisz już rzecz ta jest inna, już przybrała nową formę. Tak więc cały świat ustawicznie się zmienia, a to, co ludzie mają za byt trwały, jest dla mędrca wiecznym przemijaniem, przekształcaniem się i rozpływaniem.

albo:

każdy powinien iść za tym, co jest powszechne, tzn. co jest wspólne; albowiem to, co jest powszechne, jest wspólne. Ale chociaż logos jest wspólny, to jednak wielu ludzi żyje tak, jak gdyby miało oddzielny swój własny logos.


A teraz cytat specjalnie dedykowany dla Przemo:

Jednakże Heraklit sądził, że praktycznie tylko on jeden pojął i zrozumiał logos. Bo choć prawda jest dla wszystkich dostępna, to jednak "ludzie są niezgodni z logosem, który wszystkim rządzi, chociaż bez przerwy z nim obcują" (Diels, 22 B 72). "Nie rozumieją tego, chociaż usłyszeli, i są w tym podobni do głuchych." (Diels, 22 B 34)

Wydaje mi się, że Przemo ma syndrom Heraklita.


Dziwnym jest że Absolut (lub ja sam. mimo woli) znów całkiem przypadkowo skierował mnie na tego filozofa greckiego, który praktycznie dosyć kompleksowo opisuje Absolut tyle że pod nazwą "LOGOS".

Użytkownik osiris edytował ten post 05.06.2010 - 10:42

  • 0

#174

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witam Cię Przemo. Widzę, że wywołałem nie tego ducha. Przepraszam, że niechcący wplątałem w to Ciebie i może Asieńkę (choć wszystkich Uczestników równo szanuję). Różni nas wprawdzie owa la petite difference, ale obaj cenimy znaczenie słów i nie mącimy wody. A więc do spotkania przy innej okazji.

Użytkownik Marian edytował ten post 06.06.2010 - 00:06

  • 0



#175 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

No i to by było na tyle.
MAG chyba już nie będę Ciebie straszył po nocach, bo czas na mnie.
Wolę jednak oddać się lekturze filozofów greckich.
Nieżyjący się nie obrażają.
  • 0

#176

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dzień dobry.

Dziś chciałbym się przedstawić jako krytyk samego siebie. W tym temacie zarzucono mi, że używam górnolotnych i niezrozumiałych słów, jak odewrwany od życia naukowiec. Może niedokładnie tak, ale w tym sensie. Istotnie, coś w tym jest.

W poście # 209 z dn. 04.06.2010 – 19.38 użyłem słów „miłość bezwarunkowa” jako oznaczających uczucie niedostępne dla człowieka ziemskiego. Chcę teraz to skorygować. Powinienem użyć słów „miłość absolutna” (lub „miłość komplementarna”, ale to jest termin bardziej techniczny, którym chyba lepiej nie zawracać teraz głowy). Dokładniej o niedostępnoiści miłości absolutnej dla człowieka ziemskiego może wypowiem się innym razem.

Człowiek współczesny na ogół uważa, że dobrze wie co to jest miłość i nie warto dzielić słowa na cztery. Bardziej dociekliwi, zwykle na podstawie własnych przeżyć, mówią o miłości Boga, ojczyzny, rodzicielskiej, rodzinnej, małżeńskiej, samolubnej, itd. Na przykład niektórzy miłość macierzyńską określają jako bezwarunkową, a ojcowską jako uwarunkowaną. Wszystko to są jednak określenia dość luźne i nieprecyzyjne. Ponadto nie skłaniają one człowieka do autorefleksji (do krytycznego spojrzenia na siebie) i do podjęcia odpowiedzialności za stan własnych uczuć.

Moim zdaniem, w świetle rozwoju duchowego, istotny podział pojęcia, któremu przyporządkowano słowo „miłość”, jest dwoisty: „miłość ofiarna”, jednocząca, oraz „miłość egoistyczna”, która łatwo przemienia się w nienawiść. To są dwa przeciwstawne sobie bieguny pojęcia „miłość”. Właśnie tym dwom biegunom nie przyporządkowano operatywnych (potocznych) słów. Ego stara się je ukryć. Ma do tego poważne powody. Żeby je pokazać zacytuję przydługi frafment wzięty z mojej książki „Psychiczne źródła komunizmu”:

Jeśli wyznaję miłość kobiecie mówiąc „kocham cię”, to słowa te są dla niej zrozumiałe, zwłaszcza gdy jest mi przychylna. Ja także mogę uważać, że słowa te są odpowiednie do wyrażenia moich uczuć. Spróbujmy jednak sięgnąć głębiej do tych uczuć, do ich motywacji. Mógłbym, na przykład powiedzieć „kocham cię i pragnę jedynie byś była szczęśliwa”, albo „kocham cię, nie mogę bez ciebie żyć i oczekuję wzajemności”. Obie te wypowiedzi są powszechnie akceptowane, pomimo, że wyrażają dwa przeciwstawne sobie przeżycia uczuciowe: miłość ofiarną (bezinteresowną) i miłość egoistyczną. Przeżywając je ludzie zazwyczaj nie dostrzegają owej motywacyjnej różnicy między nimi. Dlatego nie istnieją dla nich potoczne słowa w języku polskim, i jest wątpliwe czy można je znaleźć w innych językach.

Załóżmy jednak, że takie słowa istnieją i treść ich jest powszechnie znana. Oznaczmy je literami A i B. Gdybym teraz, żywiąc miłość egoistyczną, powiedział prawdę używając słowa B – to mógłbym zostać odtrącony, gdyż moja wybranka poznałaby prawdziwą motywację moich afektów. Gdybym natomiast skłamał mówiąc A – to może by mnie nie odtrąciła, ale psychicznie trafiłbym z deszczu pod rynnę. Musiałbym uznać się za oszusta i wejść w kolizję z moim wewnętrznym „kodeksem etycznym”. Nieprzypadkowo więc ograniczam się do słów: kocham cię. Dokładniejsza wiedza o rodzaju tej miłości nie jest mi potrzebna, co więcej, mogłaby przeszkodzić w spełnieniu moich pragnień. Oboje zresztą uważamy, że właściwie rozumiemy te moje słowa. Nie uświadamiamy jednak sobie kryjącego się w nich fałszu, który może się ujawnić dopiero później. Bardzo trudno jest bowiem uświadomić sobie pewne treści, powstałe w wyniku takiego motywacyjnego rozdwojenia – gdy nie przyporządkowano im odpowiednich, potocznych słów.
Może ktoś powiedzieć, że przeżywana miłość zwykle zawiera oba te bieguny. Chodzi jednak o to, aby dostrzegać je w sobie i świadomie zbliżać się do bieguna pozytywnego.

Podobne rozdwojenia znaczeń dokonują się także w przypadku innych słów, głównie rzeczowników abstrakcyjnych, wyrażających przeżycia wewnętrzne. Weźmy, na przykład, słowo sprawiedliwość. Biegun pozytywny, w każdym razie w ujęciu chrześcijańskim, jest nacechowany ufnością, ofiarnością i wybaczaniem, a biegun negatywny – odwetem, karą, zawiścią i zemstą.

Ta nieuświadamiana zazwyczaj dwoistość pojęć, ukrywana przez język, tworzy „przestrzeń” w której zdobywa się wiedzę o sobie. Dostrzeganie w sobie owych pozytywnych biegunów zjawisk psychicznych, w moim przekonaniu, stanowi główną dźwignię naszego rozwoju duchowego. Ale o tym może innym razem.

Przemo, napisałeś kiedyś, że zajmowanie się polityką przeszkadza w rozwoju duchowym. A spójrz co się dzieje w Polsce. Cała ideologia PiS-u opiera się populistycznie na negatywnym biegunie pojęcia, któremu przypisano słowo „sprawiedliwość”. Wyraża to postawę z gruntu zachowawczą, do której skłania się także Kościół w swojej masie, pomimo, że głosi treści pozytywne, zawarte w słowie „sprawiedliwość”. Ale to jest już inny temat.

Użytkownik Marian edytował ten post 06.06.2010 - 15:40

  • 0



#177 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Zacząłeś fajnie a skończyłeś nie za bardzo.

A spójrz co się dzieje w Polsce. Cała ideologia PiS-u opiera się populistycznie na negatywnym biegunie pojęcia, któremu przypisano słowo „sprawiedliwość”.

Błagam, nie mieszajcie w to wszystko polityki bo ja mogę sparafrazować powyższe:

A spójrz co się dzieje w Polsce. Cała ideologia PO opiera się populistycznie na negatywnym biegunie pojęcia, któremu przypisano słowo „normalność”

Na bazie wystąpień Palikota, Niesiołowskiego, Bartoszewskiego i Wajdy tez można podyskutować co rozumiemy przez słowo normalność.
Więc Marianie jak chcesz dawać jakieś przykłady z polityki to lepiej zostaw ją w spokoju i znajdź lepsze lecz inne przykłady żeby nie dawać asumptu do uprawiania jej w tym temacie, bo będzie gorąco.
  • 0

#178 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Wszystko to są jednak określenia dość luźne i nieprecyzyjne. Ponadto nie skłaniają one człowieka do autorefleksji (do krytycznego spojrzenia na siebie) i do podjęcia odpowiedzialności za stan własnych uczuć.


Nie tylko sie z Toba zgadzam, ale odnajduje tu swoje wlasne spostrzezenia i dzialania w kierunku pelnego uswiadamiania sobie jakiego rodzaju uczuciem sie w danej chwili kieruje. Wlasnie to pozwala mi swiadomie poprawiac jakosc moich wlasnych uczuc.

Moim zdaniem, w świetle rozwoju duchowego, istotny podział pojęcia, któremu przyporządkowano słowo „miłość”, jest dwoisty: „miłość ofiarna”, jednocząca, oraz „miłość egoistyczna”, która łatwo przemienia się w nienawiść. To są dwa przeciwstawne sobie bieguny pojęcia „miłość”.


To rowniez jest po mojej mysli. Umiejetnosc rozgraniczenia uczuc kiedy, nie oczekujemy niczego poza szczesciem drugiej osoby, gdzie jedyna satysfakcja jest mozliwosc ofiarowania siebie w jakiejkolwiek formie i kiedy jednak czegos chcemy w zamian, choc czasami to ukrywamy ze starchu przed odrzuceniem. Startujac nawet od takiego zwyklego uczucia uwarunkowanego, swiadomie obserwujac je i starajac sie je uszlachetnic, tak jak umiemy, juz wplywamy na wlasny rozwoj. Od jakiegos czasu rozne wypowiedzi z ktorymi spotykam sie na codzien zwracaja moja uwage w sposob bardziej jaskrawy niz dawniej. Np. moja corka mowi: moze bym ja lubila gdyby sie tak nie wymadrzala. Postawila warunek.Kiedys nawet nie zwrocila bym na to uwagi, dzis jest inaczej, dzis to poprostu widze sama.

Użytkownik mag1-21 edytował ten post 06.06.2010 - 18:06

  • 1

#179

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Oho, Osirisie!

Widzę, że odezwały się nożyce. Uważam, że polityka jest dobrym miejscem do zrozumienia jak funkcjoinuje ego w procesie hamowania rozwoju duchowego na skalę społeczną. Z drugiej strony jest to teren trudny i dość obrzydliwy, bo wyzwala parszywe emocje. To odstrasza wielu poszukiwaczy prawdy. Źródłem tych emocji jest lęk przed utratą utrwalonych poglądów. Emocja nie pozwoliła Ci ustosunkować się do głównej części mego postu, co uczyniła np. Małgosia. Piszesz:

Na bazie wystąpień Palikota, Niesiołowskiego, Bartoszewskiego i Wajdy też można podyskutować co rozumiemy przez słowo normalność.
Więc Marianie jak chcesz dawać jakieś przykłady z polityki to lepiej zostaw ją w spokoju i znajdź lepsze lecz inne przykłady żeby nie dawać asumptu do uprawiania jej w tym temacie, bo będzie gorąco.

Nie wypada, aby dyskusja na Forum była oparta na propagandzie (która zwykle mija się z rzeczywistością), a nie na wiedzy o człowieku. Osobiście potępiam publiczne wystąpienia Palikota. Chodzi nie tylko o jego demonstrację z trybuny sejmowej plastikowego penisa i policyjnego rewolwera, ale także rozsypanie worka bilonu na podłodze w czasie telewizyjnego programu Tomasza Lisa. O ile wiem, poniósł on za to jakieś konsekwencje w łonie swojej partii, co go uspokoiło na jakiś czas. Chyba te konsekwencje jednak nie były dostateczne. Wystąpienia Niesiołowskiego natomiast, wypadają „blado” na tle słów Jarosława Kaczyńskiego, wygłaszanych jeszcze przed nieszczęsną katastrofą lotniczą. Samą katastrofę zresztą odczuwam jako czytelne ostrzeżenie Opatrzności przed ponownym uzyskaniem władzy przez PiS. Partia ta już raz skompromitowała się bankrutując w połowie kadencji parlamentu, pomimo obsadzenia także prezydentury. A potem nie przepuściła żadnej okazji aby przeszkadzać Rządowi, choćby przez blokowanie ustaw przez Prezydenta. Zdumiewająca jest pycha żądnego władzy J. Kaczyńskiego (który skądinąd może być porządnym człowiekiem), dążącego do pochówku brata na Wawelu. Decyzja taka powinna podlegać weryfikacji historycznej, tymczasem nastąpiła jeszcze przed odczytaniem czarnych skrzynek. Wyraził na to zgodę kard. Dziwisz, chyba pod sugestią większości Episkopatu, bo dawniej wyrażał poglądy podobne do papieskich. Ale to jest już inna sprawa.

Natomiast wypowiedzi Bartoszewskiego, Wajdy, Olbrychskiego i innych znakomitych przedstawicieli nauki i sztuki, wynikają z realnej oceny sytuacji politycznej. Czyżbyś uważał ich za durniów? A co powiesz o dawniejszej postawie Jana Pawła II i szeregu innych hierarchów KK, w przeciwieństwie do takiej „działalności” literackiej jaką uprawia Waldemar Łysiak? Czy zetknąłeś się z wynikami badań Andrzeja Łobaczewskiego nad społecznymi skutkami dewiacji psychicznych (patrz ponerologia)? Skąd czerpiesz wiedzę do kształtowania swoich poglądów i ile jest w tym własnej inwencji a ile propagandy np. głoszonej przez o.Rydzyka? A tak, przy okazji, normalność jest stanem stabilności, a nie walki przeciwieństw. Przy tym, co to znaczy „będzie gorąco”? Czy to groźba? Pamiętaj, że złamanie regulaminu Forum uruchomi moderatorów, a to, w najlepszym razie, skłoni Ciebie do założenia swojego tematu.

Uff, przepraszam Uczestników za tę przydługą wypowiedź. Następnym razem nie chciałbym tracić czasu na tego typu dyskusję lecz zamierzam wspomnieć o dotychczasowej pozytywnej roli organizacji religijnych i o moim poglądzie na społeczny proces przebudzenia duchowego.

Przemo, rozumiem Twoje zdanie przedstawione w ostatnim poście. Przeczytałem go jednak już po napisaniu tego postu i chyba powiem coś później. W każdym razie uchylenie się od babrania w brudnej wodzie polityki chyba nie jest najlepszą decyzją.

Użytkownik Marian edytował ten post 07.06.2010 - 02:36

  • 0



#180 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Samą katastrofę zresztą odczuwam jako czytelne ostrzeżenie Opatrzności przed ponownym uzyskaniem władzy przez PiS.

Marianie, miałem nadzieję że jednozdaniowo odniesiesz się do mojego wpisu i zaczniesz mądrze pisać jak to z reguły masz w zwyczaju, ale się sromotnie pomyliłem bo takiego jadu i takiej propagandy to można było się spodziewać tylko na politycznych wątkach.
W sprawach politycznych jesteś jednostronny a nie jak uważasz obiektywny.
Twój komentarz polityczny to kompletna porażka - moim zdaniem i mam nadzieję, że do polityki już nie powrócimy.
Lepiej operuj w obszarach które najlepiej opanowałeś, bo w tym jesteś bardziej wiarygodny, bo ten cytat jest dowodem na to, że ..................... lepiej nie będę pisał, bo się obrazisz.
Jeszcze raz Ciebie upraszam żebyś zszedł z polityki, bo doprowadzi nas to na manowce a przecież nie tego ducha wywoływałeś, więc nie rób OT-a w swoim temacie.
Pamiętaj, że kij ma dwa końce i zawsze można praktycznie sparafrazować w odwrotna stronę np.

Samą powódź i wszelakie ostatnie kataklizmy odczuwam jako czytelne ostrzeżenie Opatrzności przed ponownym uzyskaniem władzy przez PO w postaci Komorowskiego

A druga parafraza mogła by brzmieć:

Samą katastrofę zresztą odczuwam jako czytelne ostrzeżenie Putina przed ponownym uzyskaniem władzy przez PiS oraz jej popleczników. No pasaran!

Zejdź z tej drogi Marianie bo jest to droga donikąd.
Przemo apelował żebym zrezygnował z karmienia egregora a TY sam zaczynasz jego dokarmianie.

Użytkownik osiris edytował ten post 07.06.2010 - 18:33

  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych