Szanowny Marianie zgadzam się z twierdzeniem, że na pierwszy rzut oka są w moich stwierdzeniach sprzeczności.
Ale tylko powierzchownie.
artystów tej klasy co Wajda, Olbrychski
Tu można się spierać o ich klasę i pozycję w świecie artystycznym która jest problematyczna i dyskusyjna a w szczególności Olbrychskiego, który jak dla mnie jest przeciętnym aktorem i np. do Łomnickiego czy Holoubka mu daleko.
Ale mniejsza o to.
To są właśnie typowe przykład zmanipulowanych i koniunkturalnych artystów a których nie piszę (i nie tych chcę powołać do władzy) a więc kula w płot.
Nie jest też prawdą że sprzecznością jest pisanie o odsunięciu polityków a jednoczesne moje emocjonalne podejście do polityki.
Co ma jedno z drugim wspólnego?
W pierwszej sprawie wysuwam postulat a w drugiej ukazuje swoją słabość poddawania się emocjom co nie stanowi o mojej możliwości zdroworozsądkowego myślenia na przyszłość.
Piszesz: Dalej twierdzę, że tylko przez traumatyczny wstrząs jesteśmy zdolni do uwolnienia się od utartych schematów i polityczno-gospodarczych uwarunkowań. Świat w obecnej postaci nie jest w stanie ewoluować ku oświeceniu i przebudzeniu.
Skąd ta pewność? Spróbuj to jakoś przekonująco uzasadnić.
To nie jest pewność tylko przeświadczenie (taka mała różnica którą może nie dostrzegłeś) a więc nie muszę się z tego tłumaczyć ani też tego uzasadniać.
Ale jak już jak tak strasznie tego oczekujesz to napiszę iż uważam że świat jest zbyt skostniały (a szczególnie nasz kraj) aby mógł pójść nagle nowym torem.
I TY właśnie przyczyniasz się osobiście do utwardzenia tej skostniałej struktury.
Zdziwiony???
Jeżeli zejdziemy na poziom strcite polityczny to PO (którego jesteś wręcz wielbicielem) jest przedstawicielem umacniania i utrwalania najgorszych naleciałości kultury zachodu w naszym kraju.
PO co rusz mruga okiem do młodych, dzięki którym doszli do władzy, sugerując iż może wprowadzić miękkie narkotyki, wolność seksualną, in vitro, formalizację związkowy homoseksualnych i wszystkiego czego tylko młodzi oczekują.
Ośmieszają na każdym kroku kościół, wartości chrześcijańskie a samą instytucję kościoła traktują jedynie koniunkturalnie czego przykładem jest małżeństwo kościelne TUSKA zawarte na okazję kampanii prezydenckiej.
TUSK wtedy oświadczył że wraca na łono kościoła a po tragedii smoleńskiej ani razu przyklękając nie potrafił się przeżegnać co jest chyba naturalnym odruchem każdego katolika w takim momencie.
Zresztą określenie środowiska katolickiego jako bandy moherowych beretów przypieczętowuje jego charakterystykę w tej kwestii.
Przecież on jest zwykłym agnostykiem a posłużył się szpetnie kościołem aby podnieść sobie słupki w kampanii.
Ale mniejsza o TUSKA.
Chodzi o to że do władzy dorwały się siły które gloryfikują konsumpcjonizm i wyścigi szczurów, czyli rzeczy które utrwalają to co najgorsze w świecie.
To jest skamielina którą TY popierasz rękami i nogami a raczysz prawić o jakowymś przebudzeniu.
Jeżeli dojdzie do jakiegoś przebudzenia to bez Ciebie i bez PO i środowisk z nimi związanych, czyli starą esbecją i całym środowiskiem postkomuny.
Całe to bagno to jest balast który chociażby Polsce uniemożliwi przebudzenie.
Piszesz o całym świecie a nie potrafisz zrobić porządku na własnym podwórku wręcz utrwalając zaistniałą sytuację.
Piszę to wszystko bez emocji mając na względzie tematykę owego wątku.
Dlatego tak często piszę o tym że Twoje wywody wydają mi się nieszczere, bo z jednej strony piszesz wzniosłe rzeczy a z drugiej utrwalasz wszystko co jest najgorsze w naszym kraju, gdzie te obecne "wartości" stoją w sprzeczności z głoszonymi hasłami odnowy ludzkości.
I na koniec taka kolokwialna konkluzja.
Bo to łatwo pisać o tym że jest syf za ogrodzeniem u sąsiada pouczając jak to posprzątać, nie racząc zauważyć że na własnym podwórku mamy gorszy burdel i smród a do tego jeszcze gloryfikujemy tą stajnię Augiasza.
Ale że jakoś mi się teraz lekko pisze napiszę jeszcze słów parę odbiegając "trochę" od polityki.
Świat jest w rękach technokratów.
Niby w tym określeniu nie ma nic specjalnie pejoratywnego ale to tylko złudzenie.
Wystarczy pierwszy z brzegu cytat z netu:
Ze względu na wykształcenie ma on budzić szacunek, a ponieważ jest technokratą, więc zna się na najważniejszych obecnie dziedzinach - bankowości, ekonomii, gospodarce. Równocześnie jednak obserwujemy dziwne zjawisko - ci wykształceni technokraci mają dziwne poglądy na tematy pozagospodarcze czy pozaekonomiczne, skłaniają się trochę w kierunku jeszcze socjalizmu, a trochę już w stronę liberalizmu. Oczywiście gdy wymaga tego sytuacja polityczna, umieją powoływać się na wartości chrześcijańskie i tworzyć pozory, dobrze żyjąc z proboszczem, niemniej intuicyjnie czujemy, że polskość i religia są im obce, że nie są przeniknięci rodzimą kulturą. Skąd się to bierze, że współcześni mieszkający w naszym kraju technokraci nie czują Polski? Że gdy dojdą do władzy, naród nasz traktują przedmiotowo, jakby to była maszyna, a ludzi jak części, które wymienia się po zużyciu?
Chyba podobnie jest w innych krajach więc jeżeli jesteśmy w szponach technokratów a nie filozofów i estetów to nie ma co liczyć na przebudzenie.
Odsunięcie od władzy twardogłowych wojskowych i technokratów jest fizycznie niemożliwe chyba że sama planeta za nas to zrobi i na to oczekuję.
Użytkownik osiris edytował ten post 18.07.2010 - 10:06